Barbara Brzezicka, Cezary Rudnicki
Przyjemność przeważnie przedstawiana jest bądź jako nagroda, na którą trzeba zapracować, bądź jako słabość, może nawet: grzeszna słabość, której czasem ulegamy. Czyż nie zadomowiło się w naszej kulturze sformułowanie guilty pleasures? Czyż układając się na plaży, nie mówimy sobie, że to „zasłużony” wypoczynek, tak jakby radowanie się słońcem i bezczynnością nie było odwiecznym pragnieniem, które homo sapiens realizowałx, kiedy tylko miałx po temu okazję? Coraz częściej mamy wrażenie, że oduczyłyśmy się odpoczywać, a do tego każdy wybuch radości łatwo stłumić przypomnieniem o wydarzających się wokół nas katastrofach. „Jak możesz się cieszyć, gdy właśnie…”. To wszystko carla joy bergman i Nick Montgomery nazywają w podtytule swojej książki „toksycznymi czasami”. Kierunek, który proponują i który podejmujemy w niniejszym bloku, idzie na przekór przekonaniu, że dla wielkiej sprawy należy się poświęcać i cierpieć za miliony. Wspólnie z osobami autorskimi poszukujemy wywrotowego potencjału raczej w radości, przyjemności i zabawie, ponieważ nie tylko wyzwalają energię działania, ale też karmią osoby w nim czestniczące, których dobrostanu nie chcemy postrzegać jedynie jako środka do celu, ale zawsze jako cel sam w sobie. Interesują nas działania nazywane często „aktywizmem”: wspólna walka o lepsze jutro, w której radość i przyjemność są elementem budowania relacji, zachęcania do dołączenia, tworzenia alternatyw dla binarnej normatywności, ale też wychodzenia z traumy (jak w przypadku City of Joy w Demokratycznej Republice Konga). W toksycznych czasach walką jest również bierny opór – troska o siebie i uczenie się odpoczynku to niekoniecznie pierwszy krok do dalszych działań, ale z pewnością ratowanie siebie z paszczy Imperium. W drugiej części bloku przyjemności przyglądamy się z bliska – jako nienormatywnej cielesności, haptycznej bliskości, a także jako dotykowi zmieniającemu myślenie. Wreszcie zadajemy pytanie o to, jak nasze przyjemności definiuje moment dziejowy: grecka kultura ucztowania czy współczesny kapitalizm, który hedone uczynił depresyjną.
Michał P. Garapich
Etnografia intymna w wyjątkowy sposób łączy uniwersalne z unikatowym, drobne z monumentalnym, banalne z odkrywczym. Pojęcie, które stworzyły dwie amerykańskie antropolożki, Alisse Waterston i Barbara Rylko-Bauer, oznacza jednocześnie metodę badawczą oraz formę wrażliwości na relacje z bliskimi. Zderza metodę naukową z emocjami oraz pisarskie rzemiosło z niedefiniowalną sferą relacji rodzinnych. Wyróżnia sprzeczności między tymi przestrzeniami, ale także stwarza możliwość dostrzeżenia losów pojedynczego człowieka na szerszym tle społeczno-historycznym. Dla polskiego czytelnika może mieć znaczenie, iż obie antropolożki stworzyły koncepcję etnografii intymnej na podstawie własnych, rodzinnych, postpamięciowych i bardzo emocjonalnych relacji z Polską i jej historią. Jest to oczywiście zbieg okoliczności, niemniej pozwala na chwilę puścić wodze fantazji. Być może pokłady traum, zerwanych relacji rodzinnych, sąsiedzkich, międzyetnicznych i międzypokoleniowych, jakie znaczą Europę Środkowo-Wschodnią, domagają się powrotu do ich źródeł i szukania śladów blizn, jakie historia pozostawiła na pokoleniach powojennych – gdziekolwiek by one były. Teksty o etnografii intymnej łączy moim zdaniem właśnie nadawanie tym bliznom sensu poprzez praktyki pamiętania powiązane ściśle z refleksją nad usytuowaniem w rodzinnych koligacjach. Nasza część świata nie ma, rzecz jasna, monopolu na katastrofy, masakry i opresję państwa. Niemniej, czego dowodzi popularność literatury wspomnieniowej, opowieści o relacjach rodzinnych oraz stała obecność wielkiej wydarzeniowej historii w przestrzeni publicznej sprawiają, że Polacy żyją w stałym napięciu pomiędzy gloryfikacją i fetyszyzacją wielkiej historii a wypieraniem i przetwarzaniem jej z prywatnej i intymnej przestrzeni. Być może, i taka jest intencja tego bloku, etnografia intymna pozwala wyjść z tego napięcia i w nowy sposób ujrzeć człowieka zawieszonego w sieciach znaczeń i historii, dając mu trochę więcej sprawczości.