Agata Rosochacka
Uzasadniać potrzebę i chęć ponownych interpretacji twórczości Stanisława Lema chyba nie trzeba, ale oczywiście na wiele sposobów można. To jeden z najchętniej czytanych polskich pisarzy na świecie, przekładany na niezliczone (bo wciąż kolejne) języki, inspirujący twórców różnych mediów, technologii i badaczy dyscyplin nie tylko humanistycznych. Być może ważniejsza nawet od popularności i wirusowego oddziaływania twórczości Lema jest – charakteryzująca po prostu bardzo dobrą literaturę – jej otwartość na reinterpretacje, w końcu – zwykła przyjemność czytania. Autorzy „Czasu Kultury” poddają się tej przyjemności z pozycji dzisiejszej, XXI-wiecznej, bo tylko taka jest nam dostępna. Przeważają interpretacje posthumanistyczne, transhumanistyczne, dyskutujące z antropocentryzmem, który zarówno u Lema, jak i we współczesnym myśleniu teoretycznym okazuje się kruchą fantazją. Literacka futurologia Lema zachęca też do weryfikacji jej trafności, w tym zakresie prezentujemy dwa spojrzenia: demitologizujące Lema jako skutecznego futurologa oraz jego pochwałę jako metafuturologa. Proponujemy też odczytanie protetyczne, kategorię solaryzmu oraz namysł nad problematyką komunikacji. Wisienki na lemotorcie serwujemy dwie: specjalnie dla „Czasu Kultury” przygotowane ilustracje oraz skandaliczną demaskację profesora Tarantogi w przedmowie do Pism zebranych Ijona Tichego. W numerze też PROTEZY, a tam Alphonso Lingis oraz jego prowokacyjne i inspirujące rozważania o apotemnofilii i sztuce, a także imponujący Protetyczni bogowie Hala Fostera, czyli futuryzm i protezy.