Nr 3 (214) / 2022
Liczba stron: 232
Joanna B. Bednarek, Przemysław Czapliński
Tytuł bloku nieprzypadkowo kojarzy się z artykułem 196 Kodeksu karnego – zapisem coraz częściej obecnym w przestrzeni społecznej, a zarazem dla niej kłopotliwym. Artykuł 196 k.k. służy bowiem pacyfikowaniu sfery publicznej. Przy jego użyciu zastrasza się aktywistki i artystów, a osoby sprawujące opiekę nad instytucjami publicznymi nakłania do stosowania nieformalnej cenzury prewencyjnej. Zarazem artykuł ten podważa Konstytucję i służy kwestionowaniu praw przez nią gwarantowanych: wolności wypowiedzi (art. 54) i wolności twórczości artystycznej (art. 73). Za jego sprawą wojna polsko-polska przybiera postać wojny wypowiedzianej konstytucji przez kodeks karny. Artykuł 196 k.k. nie jest jednak jedynym narzędziem służącym do rozmywania granic, jakie powinny oddzielać władzę świecką od kościelnej. Współistnieje z innymi prawami i przywilejami Kościoła – komisjami majątkowymi, religią wprowadzoną do nauczania szkolnego, zaostrzonym prawem antyaborcyjnym, krzyżami w urzędach i szkołach, oficjalnym uczestnictwem najwyższych urzędników państwowych w mszach katolickich, rozlicznymi dotacjami państwowymi przekazywanymi katolickim organizacjom. Wszystkie one składają się na instytucjonalne, formalne, prawne i propagandowe wsparcie Kościoła przez władze państwowe. Na to właśnie wskazuje liczba mnoga w tytule bloku – że nie o sam artykuł 196 k.k. chodzi, lecz o faktyczny ustrój państwa polskiego, który określany bywa mianem „demokracja nieświecka”.
Wojciech Hamerski
Ruch nie jest niewinny – wybierając się w drogę, powinniśmy o tym pamiętać. Nie istnieją przyczyny, cele, okoliczności czy technologie przemieszczania się zdolne wyprowadzić podróżującego poza opłotki ideologii. Postkolonialna wrażliwość, z której pierwszą lekcję przeprowadził pół wieku temu Edward Said, pozwala spojrzeć z krytycznym dystansem na teksty dawne. Jednocześnie stanowi ona cenne wyposażenie obserwatora współczesnych „reżimów mobilności”, które produkują wartości: „gloryfikacja i kryminalizacja tych, którzy się przemieszczają, dokonuje się jednocześnie”. Jak na dłoni widać to w PRL-owskich relacjach z podróży do Indii, w których podwójna gra z kolonializmem – odrzucanym, choć zarazem uwodzącym – prowadzi do ustanowienia polskości jako kategorii ideologicznej i moralnej. W prezentowanym bloku przemieszczają się nie tylko turyści i podróżnicy, ale również współcześni uchodźcy oraz wolontariusze. Autorzy analizują rzeczywistość in statu nascendi, próbując wyjść „poza binarny podział my–oni, pomagający–ofiary”. Umożliwia to, z jednej strony, przeprowadzenie dekonstrukcji wolontariackiego altruizmu, z drugiej odsłania kwestionowaną, a przecież realną sprawczość oddolnych ruchów polegającą na wytwarzaniu relacji i więzi.