Marcin Czachor
Ekonomiczna ortodoksja, która co najmniej od połowy lat 70. XX wieku pisała podręczniki do nauki makroekonomii, tworzyła programy gospodarcze rządów i układała zalecenia dla krajów rozwijających się (w tym Polski okresu transformacji), straciła swoją uprzywilejowaną pozycję i znajduje się dziś w głębokim kryzysie. Rozczarowanie ekonomią głównego nurtu sprzyja odnowieniu zainteresowania zmarginalizowanymi dotychczas programami badawczymi, to jest różnymi szkołami heterodoksyjnymi. Zdecydowanie najbardziej przenikliwa krytyka jest formułowana przez postkeynesizm, a zwłaszcza jego radykalny nurt zwany nowoczesną teorią monetarną (MMT). Ostrze krytyki MMT wymierzone jest w samo serce ekonomicznej ortodoksji – w teorię pieniądza, bez której cały ten intelektualny gmach wali się jak domek z kart. Dzięki MMT zaczynamy spostrzegać, że pieniądz i system finansowy nie muszą być tylko narzędziami dyscyplinowania co bardziej śmiałych reform społecznych i polityk gospodarczych. Wprost przeciwnie, właściwe zrozumienie mechanizmu kreacji pieniądza, jego charakteru i społecznej natury może mieć potężny emancypacyjny charakter. MMT pozwala na zrozumienie funkcjonowania jednego z najważniejszych dóbr publicznych (programowo niedocenianego przez lewicę), czyli współczesnej infrastruktury monetarnej. To zaś stanowi punkt wyjścia nie tylko do umiarkowanych reform i nieco bardziej śmiałej polityki fiskalnej, ale również do bardziej radykalnych zmian społeczno-ekonomicznych, niekoniecznie mieszczących się w kapitalistycznych stosunkach produkcji.