Do twarzy nam z kirem
Dwudziestego stycznia byłem w Gdańsku. To była niedziela, dzień po pogrzebie prezydenta tego miasta Pawła Adamowicza, osiem dni po napadzie nożownika, który dokonał ponurej zbrodni w radosnym świetle fajerwerków finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy...