Nr 3/2024 Na teraz

Rodzina sztangą silna

Łukasz Muniowski
Film Seriale

Amerykański wrestling od zawsze był rodzinnym biznesem. W czasach terytoriów, kiedy jeszcze nie doszło do fuzji lokalnych federacji, nazwiska takie jak Poffo, Hart czy Smith były gwarantem jakości w ringu. To, że wśród wiodących postaci pojawiły się dzieci promotorów – Randy Savage (Randy Poffo), Bret i Owen Hartowie czy Jake the Snake Roberts (Aurelian Smith Jr.) – jest jednocześnie dowodem i efektem hermetyczności szczytów wrestlingowej hierarchii. Do końcówki lat 80. ubiegłego wieku wrestling był zamkniętym kręgiem, sekrety którego należało chronić. Mechanizm ten sięgał zresztą dalej niż koneksje rodzinne. Kiedy w 1987 roku Iron Sheik i Jim Duggan zostali wspólnie aresztowani za posiadanie narkotyków, większym szokiem niż zażywanie przez nich nielegalnych substancji był fakt, że nienawidzący Ameryki Irańczyk i wychodzący do ringu z flagą Stanów Zjednoczonych Duggan spędzali wspólnie czas. Ba, prywatnie byli przyjaciółmi. Według zasad kayfabe dobrzy (babyfaces) i źli (heels) nie mogli nawet dzielić ze sobą szatni, a co dopiero dać się zobaczyć razem publicznie.

Większość widzów odbywających się w ringu spektakli wierzyła w ich autentyczność, a zdaniem promotorów ta przekładała się na bardziej emocjonalne przeżywanie symulowanych walk. Dlatego ci źli odwoływali się do najniższych instynktów, żeby nieunikniony triumf tych dobrych był niezapomnianym przeżyciem. Jeśli zatem wrestler potrafi wywoływać reakcje – obojętnie, pozytywne czy negatywne – może przetrwać w tym biznesie całe dekady. Tak jest obecnie z Dwaynem Johnsonem i Johnem Ceną, których rzadkie wizyty na galach WWE, w przerwach między jedną rolą filmową a drugą, zawsze budzą ogromne emocje. Tak było z Jackiem Adkissonem, kiedy w ringu wcielał się w nazistę Fritza Von Ericha, a w latach 50. i 60. był obiektem nienawiści patriotycznych tłumów. Jego synowie również posługiwali się w ringu i poza nim nazwiskiem Von Erich, choć w dokumentach funkcjonowali pod nazwiskiem Adkisson. Marka, jaką wypracował ojciec, była zbyt rentowna, by się od niej odciąć.

Walki tego ostatniego przekładały się na pieniądze, dzięki którym mógł zostać promotorem i wciągnąć w interes swoich synów. Miał ich sześciu, dorosłości dożyło pięciu: Kevin, Kerry, David, Mike i Chris. Obecnie żyje tylko Kevin. Mike, Chris i Kerry odebrali sobie życie, David zmarł na zawał w wieku 25 lat. Dwóch synów Kevina, wnuków Adkissona, powoli wchodzi do świata wrestlingu, a szerszej publiczności pokazali się podczas promocji „Braci ze stali” na jednej z gal federacji AEW. Kevin mieszka na Hawajach i ceni sobie przede wszystkim życie rodzinne. W odcinku serialu dokumentalnego „Dark Side of the Ring” („The Last of the Von Erichs”, 2019) poświęconego Von Erichom Kevin sprawia wrażenie ciepłej, niemal uduchowionej osoby. Natomiast na twarzy grającego go w „Braciach ze stali” Zaca Efrona rzadko odrysowują się jakiekolwiek emocje (za to ciało wygląda imponująco – nawet kiedy podnosi się z łóżka, jego mięśnie są napięte do granic możliwości), wobec czego Kevin w jego wydaniu jest nijaki i pusty.

Pięciu chłopaków z Teksasu, niesamowicie zbudowanych, przystojnych, z nieskalaną opinią, było oczywistymi kandydatami na babyfaces, gdziekolwiek się pojawiali. Najstarszy z braci Adkisson, Jackie, mając sześć lat, utopił się w śniegu po przypadkowym porażeniu prądem i jako jedyny nigdy nie stał się jednym z Von Erichów. Sean Durkin w swoim filmie wspomina tylko o jego śmierci, nie o jej okolicznościach, choć te podparłyby opowieści o rodzinnej klątwie bardziej niż nieme spojrzenia i momenty ciszy między braćmi. Najmłodszy Von Erich, Chris, został natomiast całkowicie pominięty w filmie. „Braci ze stali” jest więc czterech, mimo że w rzeczywistości było ich pięciu – w późniejszych latach do ringowej rodziny dołączył William Kevin Vaughan, w żaden sposób z nimi niespokrewniony, choć w ringowej opowieści przedstawiany jako Lance Von Erich, syn… Waldo Von Ericha, brata Fritza.

Adkissonowie są do bólu stereotypową amerykańską rodziną. Filmowa matka chłopaków (Maura Tierney) jest bardzo religijna, jednak istotniejsze od bliskości z dziećmi są dla niej modlitwy. Pozwala mężowi (Holt McCallany) kształtować chłopaków na swoje podobieństwo, ten zaś zachowuje się jak wrestlingowy promotor także w domu. Tak jest między innymi wówczas, gdy ustala osobisty ranking, w którym synowie awansują i spadają zależnie od sukcesu osiąganego w ringu. Największą obsesją ojca jest, żeby jeden z nich zdobył mistrzowski pas federacji NWA. Dla kogoś spoza wrestlingowego środowiska może być trudno zrozumieć, dlaczego pasy są tak ważne, skoro walki są inscenizowane, a zwycięzca z góry ustalony. Tymczasem pas nie stanowi tu zdobyczy na drodze wygranej rywalizacji – jest znakiem awansu w pracy, ale też dowodem szacunku środowiska. Uznanie można zdobyć tak jak Kevin – występami w ringu lub mając gadane, jak czyni to jego młodszy brat, David. Niewielu jest wrestlerów kompletnych, którzy są świetni technicznie, potrafią mówić i mają magnetyczną osobowość. Kimś takim był właśnie David. Podobne umiejętności posiadali Ric Flair (fatalny Aaron Dean Eisenberg), Shawn Michaels czy bracia Briscoe, a obecnie dysponuje nimi Maxwell Jacob Friedman, który w filmie wciela się w Lance’a Von Ericha.

mat. prasowe Gutek Film

„Wciela się” to może jednak za dużo powiedziane – pojawia się w jednej scenie, bez wyjaśnienia, kim jest i dlaczego dokoptowanie kogoś do rodziny zostało negatywnie odebrane przez lokalnych fanów. To zmarnowana okazja, bo MJF jest genialnym performerem, odgrywającym rolę aroganckiego dupka w ringu i podczas interakcji z fanami z jednakowym zaangażowaniem.

Choć w filmie zostało to pokazane tylko raz, dla widzów jasne jest, że wszyscy bracia biorą sterydy. Kiedy świat obiegły zdjęcia Zaca Efrona z planu, specjaliści od kulturystyki i dopingu głośno mówili o tym, że aktor może cierpieć na palumboizm – wydęty brzuch, pojawiający się po stosowaniu dopingu. Efron jako jeden z niewielu aktorów przyznał się do sięgania po wspomagacze i ma odwagę mówić o ich skutkach, a nie wciskać opinii publicznej, że poza regularnymi treningów je tylko kurczaki, brązowy ryż i brokuły. Nie znaczy to, że restrykcyjna dieta nie była składową budowania przez niego sylwetki na potrzeby tego i poprzednich filmów. Kiedy w swoim programie podróżniczym („Podróże z Zakiem Efronem”, 2020–) prawie popłakał się, jedząc makaron, wielu widzów zrozumiało, jak niezdrowe oczekiwania stawiane są jemu i innym aktorom „grającym ciałem”.

Środki dopingujące były od zawsze obecne w wrestlingu, ale dopiero przedwczesna śmierć niektórych zapaśników otworzyła ludziom oczy na zniszczenie, jakiemu ulegały ich ciała. Również sami wrestlerzy zaczęli bardziej dbać o siebie. Życie w drodze, kontuzje i urazy odbiłyby się negatywnie na każdym organizmie, a do tego dochodziły używki, które w połączeniu ze sterydami i chronicznym zmęczeniem przekładały się na destrukcyjne zachowania. Wymagania środowiska, ale też wewnętrzna presja udowodnienia swojej męskości w równej mierze dotykały babyfacesheels.

Punktem zwrotnym stał się rok 2007, kiedy powszechnie lubiany i szanowany w środowisku Chris Benoit pod wpływem mieszanki sterydów, psychotropów i alkoholu zamordował swoją rodzinę, a potem odebrał sobie życie. Dwa lata wcześniej z powodu niewydolności serca zmarł jego przyjaciel Eddie Guerrero. Według dziennikarza Irvina Muchnicka, bratanek Eddiego, Chavo Guerrero Jr., wyrzucił wszystkie strzykawki, fiolki i tabletki wujka, zanim powiadomił innych o jego śmierci. Muchnicka twierdzi, że to tradycja wrestlingowego środowiska mająca chronić biznes przed oskarżeniami o nadużywanie sterydów i leków przeciwbólowych. Podobno miało to też miejsce po śmierci niektórych Von Erichów.

Dzieje wrestlingu kolorowymi postaciami stoją, jednak nawet w ich towarzystwie mało jest historii tak tragicznych jak ta, która stała się udziałem Von Erichów. Napisany dla „Penthouse’a” artykuł Muchnicka na ich temat został włączony do antologii najlepszych amerykańskich tekstów 1988 roku. Wspomniany odcinek „Dark Side of the Ring” jest jednym z najlepszych z dotychczasowych czterech sezonów serialu. „Bracia ze stali” tymczasem nie są nawet najlepszym filmem fabularnym o wrestlingu. Choć skutecznie pokazują dramat Von Erichów, tylko ślizgają się po historii ich życia, wpasowując te postaci w kliszę dzieciaków wychowanych przez wymagającego ojca i odległą matkę. Filmowi Von Erichowie to kolejna pozornie idealna amerykańska rodzina, jakich pełno w książkach, filmach i serialach. A przecież prawdziwsze jest to, co nie mieści się na wystylizowanym obrazku.

 

„Bracia ze stali”
reż. Sean Durkin
premiera: 16.02.2023