Nr 7/2022 Na teraz

Pomagać, chronić i pałować

Bartosz Dołotko
Teatr

Gospodarka kapitalistyczna zbudowana została na kilku fundamentach, wśród których szczególne znaczenie miały powszechność pracy niewolniczej, konsekwentna i bezlitosna kolonizacja społeczeństw spoza „europejskiego” kręgu kulturowego oraz proces rynkowej i społecznej marginalizacji kobiet. Wytworzona w czasie rozkwitu oświeceniowego idealizmu definicja „człowieczeństwa” odnosiła się do zdolności racjonalnego myślenia i osądu, które miały gwarantować jednostce podmiotowość prawną i polityczną. Poza ramami tak rozumianego „człowieczeństwa” znalazły się wszystkie tożsamości, których nie określały męskość, biała skóra i heteroseksualność. Społeczeństwo mieszczańskie XIX wieku utrwaliło model rodziny, w której kobiety wykonywały nieodpłatną pracę reprodukcyjną pod nadzorem państwa – rodziły dzieci, karmiły je i wychowywały. Zaplecze kapitalizmu i państw narodowych tworzą kobiety, które funkcjonują w domach, dostarczając rynkowi kolejnych konsumentów (dzieci) i dbając o pracowników (mężów). Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać – pod wpływem działalności ruchów emancypacyjnych rynek pracy uległ rozszczelnieniu, otwierając się dla kolejnej grupy osób uczestniczących w obiegu kapitału. Nawet w sektorze służb mundurowych pojawiły się rekrutki – żołnierki i funkcjonariuszki. Mimo to zachodni system wartości, utwierdzany przez struktury społeczne i kulturowe kody, nadal pozostaje skrojony pod męską tożsamość, która potrzebuje swojego Innego – kobiecości. Emancypacja, która jako model pracy u podstaw stworzyła ścieżki kariery dla kobiet, wrzuciła je jednocześnie w tygiel maskulinistycznych standardów (twardości, efektywności i racjonalności). Skutkiem tego jest albo interpretowanie obowiązków kobiet jako innych niż te wykonywane przez mężczyzn (miałyby je cechować ciepło, łagodność, empatia), albo postrzeganie kobiet spełniających męskie standardy jako niekobiece („baba z jajami”).

Skrócona diagnoza wpływu zachodniej polityki rynkowej na sytuację kobiet łączy się z tym, co Anna Smolar zaznacza w wywiadach, odnosząc się do wyreżyserowanego przez siebie spektaklu „Oficerki. O policji. Fantazja oparta na faktach” i mówiąc, że dotyczy on przede wszystkim relacji społecznych. Temat obecności kobiet w policji, kluczowy dla fabuły, stanowi pretekst do refleksji fundamentalnych. Co obecność funkcjonariuszek mówi o warunkowanych społecznie standardach płci? Dlaczego umowa społeczna dotycząca państwowego monopolu na przemoc okazuje się niewydolna? Dlaczego raz po raz docierają do nas obrazy nadużywania przez policję władzy, co z kolei pogłębia społeczny brak zaufania do munduru? I w końcu – czy możliwa jest taka organizacja strukturalna policji (bądź co bądź instytucji hierarchicznej), która opierałaby się na zrozumieniu, komunikacji i opiece? W spektaklu Smolar, będącym koprodukcją Komuny Warszawa i bydgoskiego Teatru Polskiego, stawiane są wszystkie te pytania. Równocześnie jednak jego twórczynie i twórcy – konsekwentnie i z rozmysłem – unikają formułowania jednoznacznych odpowiedzi.

Scenografia Anny Met stanowi wypadkową różnych wyobrażeń na temat sformalizowanych uroczystości szkolnych i pracowniczych. Wzdłuż bocznych ścian ciągną się rzędy twardych krzesełek, a w tyle sceny czeka bankietowy bufecik z kanapeczkami, paróweczkami i innymi miniprzekąskami. Wyżej podwieszone są okrągłe, niebieskie soczewki, rzucające na ścianę zgeometryzowaną poświatę. Tło tworzy wielowarstwowa płaszczyzna jasnoniebieskiego materiału, przywodząca na myśl damską bieliznę, a może końcówkę syreniego ogona. Całość uzupełniają wiszące przed oczami widzów i widzek dwa sznurki – na jednym umocowany jest mikrofon, a na drugim – puchar. To wokół niego koncentruje się akcja prezentująca przygotowania do uroczystości przyznania nagrody Policjanta Roku. Ma ona zostać wręczona Policjantce (Małgorzata Trofimiuk), pojawia się jednak problem – bohaterka wieczoru zamilkła. Nie wiemy, co konkretnie jest przyczyną jej milczenia, jednak z pewnością owo COŚ było na tyle wstrząsające, że doprowadziło funkcjonariuszkę do utraty głosu.

Policjantka jest wcieleniem klasycznego modelu Innej, która poprzez własną Inność nieintencjonalnie dekonstruuje zarówno struktury, w których uczestniczy, jak i fasady charakteryzujące osoby ją otaczające. Stoi w centrum prezentowanych wydarzeń, a równocześnie tworzy punkt wyjścia dla – często surrealnej – analizy samej policji. A także społeczeństwa, w ramach którego służba ta funkcjonuje. Plejada postaci scenicznych składa się z Syna Policjantki, wychowanego tyleż przez nią, co przez instytucję (Karol Franek Nowiński), Policjantki-Perfekcjonistki, która wszystko robi zgodnie z literą prawa (Sara Celler-Jezierska), Fotografa przesiąkniętego obrazami tragedii i cierpienia (Jakub Ulewicz), Policjanta-Psychologa (Damian Kwiatkowski), desperacko pragnącego rozmowy z kimkolwiek oraz feralnej Broni (Michalina Rodak), która raz po raz kusi postaci perspektywą użycia przemocy. Poza ścisłą orbitą postaci krążących wokół Policjantki znajdują się: Pies (Mirosław Guzowski), którego przywiązanie do Policjantki, w przeciwieństwie do pozostałych postaci, nie jest uzależnione od jej zawodu oraz Ofiara Policji (Małgorzata Witkowska) o sztywnym karku, z obsesją na punkcie swoich niegdysiejszych oprawców w mundurach.

 

fot. Natalia Kabanow | materiały Teatru Polskiego w Bydgoszczy

 

Dosłowne obrazowanie łączy się u Smolar z komizmem, czego najlepszym przykładami są obecność Psa wśród policjantów i policjantek czy założony na chwilę przez Witkowską kostium rośliny (właśnie tak: rośliny). Świetnie sprawdzają się nieburzące dramaturgii (w skali całego spektaklu jednak nieco nierównej) sceny o slapstickowym charakterze. Główny ciąg fabularny bywa z kolei przełamywany standupowymi interludiami, w których używany jest podwieszony na froncie sceny mikrofon. Najbardziej wyraziście wypada miniperformans Sary Celler-Jezierskiej, która przeprowadza błyskawiczną ankietę dotyczącą stosunku widowni do policji, pytając między innymi o zaufanie do tej instytucji i jej funkcjonariuszy.

Spektakl Smolar ogranicza się do opisu sytuacji, nie wychodząc naprzeciw stawianym przez siebie diagnozom. Nie pojawia się w nim zwięzły projekt jakiejś alternatywy. W tekście „Jak razem być”, umieszczonym w programie „Oficerek”, prace nad spektaklem relacjonuje współautorka jego koncepcji Agata Sikora:

Próbując odpowiedzieć na pytania, odrzucamy zarówno logikę dystopii, jak i utopii. Ta pierwsza nieustannie odtwarza te same, dobrze znane diagnozy, nie poszerzając poznawczego horyzontu – służy rytualnej celebracji bezalternatywności. Ta druga boi się poszukiwać konkretnych rozwiązań społecznych, woląc poprzestać na abstrakcyjnych rzeczownikach – łatwiej domagać się świata wolnego od patriarchatu niż odpowiedzieć na pytania o to, jak w jego ramach radziłybyśmy sobie z agresją, jak zabezpieczalibyśmy się [przed] przemocą, jak w takich realiach definiowałybyśmy siłę.

W dyskusjach dotyczących kompetencji policji bardzo często pojawiają się argumenty dotyczące „ludzkiej natury” – istnienie sił porządkowych jest konieczne, ponieważ przemoc, agresja i zło są integralnymi komponentami rzeczywistości społecznej. Ten esencjonalizm – zarówno egzystencjalny, jak i społeczny – siłą rzeczy (a w wypowiedzi Sikory bezpośrednio) deprecjonuje snucie scenariuszy utopijnych, w których wspomniane elementy zostałyby całkowicie wyrugowane z repertuaru zachowań. Wiem, że marzenie o społeczeństwie pozbawionym agresji dryfuje gdzieś pomiędzy utopią a dystopią, lecz idea ta, nawet jeśli mamy świadomość jej bolesnej naiwności, nie powinna być kwestionowana. System neoliberalny, którego podwaliny stanowią przemoc, wyzysk i nierówność, wydaje się – zgodnie z doktryną realizmu kapitalistycznego – jedyną dostępną ścieżką rozwoju społeczeństw. Jeżeli rzeczywiście nie dysponujemy obecnie żadnymi sensownymi alternatywami, tym bardziej powinniśmy pielęgnować scenariusze kontestujące zastany porządek.

Trzon fabuły „Oficerek” sugeruje, że sama obecność broni w policyjnej kaburze warunkuje korzystanie z niej. Jak temu zaradzić? Rozbroić policję? To możliwy scenariusz. Jednak obecnie, gdy kultura dozbrajania służb, armii i obywateli przeżywa swoje apogeum w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, żadna odnoga pacyfizmu nie ma prawa bytu. Jak sugeruje postać kreowana przez Witkowską, relację policji i społeczeństwa cechuje podwójna modalność: oparta z jednej strony na konieczności istnienia tej służby, z drugiej – na strachu i groźbie przymusu. Skala odchyleń w owym spektrum zależy od światopoglądowych uwikłań i doświadczeń konkretnych sytuacji. Brutalne działania wobec Strajku Kobiet znajdują swój kontrapunkt w starciach policji i maszerujących 11 listopada nacjonalistów. Jeden kontekst podsyca awersję, drugi uzasadnia poparcie. Takie kategoryzacje ukazują, jak łatwo dyskursy emancypacyjne skazić można patriarchalnym, binarnym spojrzeniem.

Marzy mi się świat bez munduru – rekwizytu o silnej, performatywnej mocy, który potrafi determinować granicę pomiędzy życiem a śmiercią. Smolar podejmuje karkołomną próbę zniuansowania społecznego wizerunku policji – krąży między humanizacją funkcjonariuszy i funkcjonariuszek a krytyką instytucji, która pozostaje wypadkową działań tworzących ją jednostek. W programie do spektaklu wielokrotnie pojawia się obserwacja, że kobiety nie pracują w policji po to, by ocieplać jej wizerunek. Jednak ich obecność w strukturach tej służby stanowi pretekst do stworzenia narracji wykorzystującej podobną strategię. W finałowym monologu Trofimiuk – która porzuca rolę pozbawionej mowy Policjantki i odnosi się do niej w trzeciej osobie – puentuje całą inscenizację w taki właśnie sposób. Aktorka opowiada o ludzkim wymiarze służby, o wykonywaniu rozkazów i o codzienności wychowywania dziecka przez matkę noszącą mundur. Być może to naiwne, ale chciałbym poznać chociaż projekt społeczeństwa, w którym dyskusje na temat tego, kto powinien dzierżyć monopol na przemoc, nie mają racji bytu.

 

„Oficerki. O policji. Fantazja oparta na faktach”
reżyseria, dramaturgia, scenariusz: Anna Smolar

scenografia, kostiumy: Anna Met
muzyka: Rafał Paradowski
współpraca koncepcyjna: Agata Sikora
dialogi: Sara Celler-Jezierska, Mirosław Guzowski, Damian Kwiatkowski, Karol Franek Nowiński, Michalina Rodak, Agata Sikora, Anna Smolar, Małgorzata Trofimiuk, Jakub Ulewicz, Małgorzata Witkowska

koprodukcja Teatru Polskiego w Bydgoszczy i Komuny Warszawa
premiera: 18.03.2022 (Komuna Warszawa), 25.03.2022 (Teatr Polski w Bydgoszczy)