W poprzedniej odsłonie cyklu o chłopskich pamiętnikach proponowałam lekturę ,,Pamiętników chłopów’’ z roku 1935, czyli pierwszej kolektywnej wypowiedzi literackiej klasy chłopskiej w historii literatury polskiej. ,,Pamiętniki…” są portretem chłopstwa należącego do ,,Generacji Niepodległości” – pokolenia, które rozpoczynało proces kreowania spójnej tożsamości narodowej i obywatelskiej; pokolenia, które niosło w sobie pamięć doświadczeń pańszczyzny, zaborów, I wojny światowej oraz nadzieję na pierwsze jaskółki wolności. W drugim odcinku pozostajemy w latach 30. Tym razem czeka nas jednak lektura życiorysów spisanych w zupełnie innym duchu oraz innym językiem, otwierających nowy etap przemian społecznych i politycznych wsi. Czas na formację buntowniczek i buntowników należących do ,,Generacji II Rzeczpospolitej’’. Czas zatem na pamiętniki opublikowane w zbiorze ,,Młode pokolenie chłopów’’.
Rok 1936 przyniósł premierę nie tylko drugiego tomu ,,Pamiętników chłopów”, lecz także inaugurację projektu wydawniczego ,,Młodego pokolenia chłopów’’ – olbrzymiego opracowania pamiętników młodzieży wiejskiej urodzonej w pierwszych dekadach XX wieku, których redakcji podjął się Józef Chałasiński. I chociaż zbieżność daty wydania obu pozycji może pobrzmiewać wydawniczą wojenką na popularność i poczytność, obyło się bez pamiętnikarskiego konfliktu. Dopiero kilka dekad później, w latach 60., Chałasińskiemu zdarzało się pomijać w swoich publikacjach o chłopskim pamiętnikarstwie znaczenie pionierskiej pracy Ludwika Krzywickiego.
Obie monografie nawiązują ze sobą fascynujący i bardzo przewrotny dialog, malując tym samym rzetelny obraz sytuacji polskiej wsi w dwudziestoleciu międzywojennym. Gdyby jednak pokusić się o wzniecenie atmosfery pamiętnikarskiego skandalu, można by pozwolić samodzielnie osądzić czytelniczkom i czytelnikom, kto pisząc przedmowę do danego zbioru, namaścił go większym prestiżem – Maria Dąbrowska w ,,Pamiętnikach chłopów’’ czy może Florian Znaniecki, autor eseju otwierającego pierwszy tom „Młodego pokolenia chłopów”, a zarazem twórca metody biograficznej oraz współautor epokowej publikacji pod tytułem ,,The Polish Peasant In Europe And America’’, będącej opracowaniem pamiętników polskich emigrantów chłopskiego pochodzenia z pierwszych lat XX wieku?
Konkurs na pamiętniki młodego pokolenia chłopek i chłopów został rozpisany przez redakcję ,,Przysposobienia Rolniczego” oraz nowo powstały Państwowy Instytut Kultury Wsi. Potencjalnych pamiętnikarzy i pamiętnikarki zdecydowano się zachęcić atrakcyjnymi nagrodami – zwycięzca miał otrzymać bilet na wycieczkę statkiem do Danii, a laureat drugiej nagrody opłacony kurs na wybranym przez siebie kierunku Uniwersytetu Ludowego. Ostatecznie wszystkie nagrody i wyróżnienia zdecydowano się podwoić. W odezwie konkursowej organizatorzy sprofilowali tematykę i oczekiwania względem zgłaszanych prac:
Jakie wśród młodzieży chłopskiej nurtują dzisiaj prądy, jakie są myśli, pragnienia, dążenia? Jak ona widzi dzisiejszą rzeczywistość w kraju całym i specjalnie na wsi? Jak tę rzeczywistość sobie tłumaczy i w jaki sposób chciałaby ją poprawić, ulepszyć lub przebudować? Ma się przy tym na myśli rzeczywistość w każdej dziedzinie życia, a więc: gospodarczą, oświatową, kulturalną, polityczną, społeczno-ustrojową itp.[1]
W odpowiedzi napłynęła rekordowa liczba życiorysów – 1163 autorstwa mężczyzn i 381 spisanych przez kobiety. Za sprawą tak dużego zainteresowania ,,Młode pokolenie chłopów” stało się najbardziej przekrojowym portretem klasy społecznej w historii. Żadne wcześniejsze analizy socjologiczne nie obejmowały tak licznej grupy badawczej czy też – jak urokliwie pisał Znaniecki w swojej przedmowie – ,,zbiorowości ludzkiej’’. Plony konkursu zostały szczegółowo opisane i opublikowane w czterech tomach. Ze względu na specyfikę organizacji stanowiących pieczę nad konkursem większość pamiętników nadesłana została przez działaczy i działaczki związków tworzących młodochłopski ruch ludowy. Informacje o konkursie na wcześniejsze ,,Pamiętniki chłopów” pojawiły się w prasie cieszącej się popularnością wśród starszych pokoleń gospodarzy wiejskich. ,,Przysposobienie Rolnicze” było zaś czasopismem zawodowym adresowanym bezpośrednio do młodzieży, prenumerowanym przez liczne placówki edukacyjne i związki młodochłopskie – od Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży aż po silnie lewicujące ,,Wici’’.
Dla wielu młodych chłopek i chłopów działanie w strukturach kół i związków było jedyną szansą na kontynuowanie edukacji oraz pozyskanie jakichkolwiek perspektyw poprawy sytuacji ekonomicznej. Przejmującą historię swojej związkowej aktywności nadesłał 27-letni członek Koła Młodzieży Wiejskiej z powiatu Brześć Litewski. W pamiętniku zamieścił opis zarówno swojego doświadczenia ze szkoły powszechnej (ukończył jedynie dwa oddziały szkoły podstawowej), jak i zmagania ze skrajnym ubóstwem swojej rodziny oraz konieczność podjęcia pracy zarobkowej w wieku 11 lat, kiedy zdecydował się na pracę u zamożnego włościanina płacącego mu jedynie wyżywieniem. Kilka lat później, za sprawą aktywności KMW w jego wsi, miał szansę skorzystać z licznych kursów edukacyjnych, a także zawodowego kursu przysposobienia rolniczego. W rozdziale poświęconym ocenie własnego miejsca w strukturze społeczności wiejskiej pisał:
Jestem półinteligentem wiejskim, z grupy tych, którzy tworzą awangardę ludzi przedniej straży wsi; postępowców, przodowników zespołów, przywódców, wzorowych gospodarzy itp. inicjatorów i organizatorów życia wiejskiego. Wykształcenie szkolne posiadam niewielkie, zdobyłem naukę przeważnie samokształceniem związkowym. […] Temu właśnie zawdzięczam to, że nie jestem półanalfabetem z których się przeważnie składa dzisiejsza młodzież wiejska, że nie zanurzyłem się, nie roztopiłem w otchłani gnębiącego życia wiejskiego, prowadzącego do upadku ducha i myśli twórczej. I choć życie te jest przytłaczające ciężkie chwilami beznadziejnie nie stoczyłem się na dno upadku i zobojętnienia, przeciwnie starcza jeszcze sił by i innych pobudzić do czynu podnieść na duchu i… zmusić, pchnąć do walki za lepsze jutro…[2]
Warta uwagi jest próba odmiennego zdefiniowania swojej klasowej przynależności – autor pisze o sobie: ,,półinteligent wiejski”. W ,,Pamiętnikach chłopów” właściwie każdy przejaw kultury z porządku ,,pańskiego”, do którego należałaby także identyfikacja z warstwą inteligencką, nabierał w opisach znaczenia pejoratywnego, często używany był jako sarkastyczna obelga. Autorki i autorzy ,,Młodego pokolenia chłopów” piszą natomiast o (nawet symbolicznie rozumianej) klasie inteligenckiej, jako o jasno zadeklarowanym celu własnych dążeń i ambicji. Szalenie istotny jest także widoczny w życiorysach młodzieży proces dowartościowania swojego chłopskiego pochodzenia. Zdobycie wykształcenia czy pozór społecznego awansu nie mają już służyć jedynie za narzędzia potrzebne do zerwania z własnymi korzeniami i opuszczeniem wsi. ,,Wiejskość” czy ,,chłopskość”, dotąd wzajemnie się wykluczające, miały naturalnie połączyć się z atrybutami klasy dominującej.
Niestety aktywność związkowa oraz chęć zdobywania dalszej edukacji często spotykały się z niezrozumieniem czy niechęcią ze strony starszych pokoleń wsi. Otwarte konflikty między autorami pamiętników a ich rodzicami w sprawach dotyczących na przykład sposobów uprawy ziemi czy planowania budżetu gospodarstwa zostaną zilustrowane dalszymi cytatami; w tym miejscu warte przytoczenia wydają się te pamiętniki, w których widoczny jest początek sporu światopoglądowego. Członek Związku Młodzieży Wiejskiej opisał, w jaki sposób na jego aktywność w strukturze owej organizacji reaguje rodzina, której niechęć względem ZMW podsycana jest przez miejscowy kler. Sam pomysł spisania przez niego pamiętnika został uznany za gest podejrzany i zbyteczny:
Matka moja to tylko kiwa głową gdy piszę i rozpowiada sąsiadkom, że mój głupi to pisze jakieś tam pisma, a wiecie aż do Warszawy. Podrwiwają ze mnie czasem, że skoro będę ,,panem’’. Kręcą głowami i mówią: cho aż do ,,Harszawy” pisze. To to z niego będzie gospodarz traci pieniądze na głupstwa, niema co jeść a jemu ,,Harszawa” w głowie. To też już nigdzie nie chodzę wieczorami, a siedzę w domu, żeby nikt mi nie dokuczał[3].
Dotychczas tradycyjny model kultury chłopskiej zakładał konkretny wzorzec kształtowania osobowości dziecka, według którego – jak pisał Chałasiński – ,,chłopska społeczność wiejska, żyjąc kulturą własną i będąc pod wielu względami samowystarczalną społecznie, dawała każdej jednostce możność zadowolenia w ramach tradycyjnego wzoru osobowego tych dążności, które w niej od urodzenia rozwijała”[4]. Stopniowy zanik społecznej, politycznej oraz ekonomicznej izolacji społeczności wiejskich wymusił pojawienie się nowego zestawu kompetencji i narzędzi, w które wyposażona musiała zostać każda wchodząca do wspólnoty narodowej jednostka. Co – jak zauważał dwudziestopięcioletni członek Koła Młodzieży Wiejskiej – często wykraczało poza sferę możliwości oraz zrozumienie starszych pokoleń:
Biadają i powiadają starzy źle bardzo źle się dzisiaj dzieje na tę wsi Nasy. Młodsi zamiast lepsi to jesce gorsi, choć i do szkoły chodzili cytać i pisać umieją, totyz będzie źle jak zgodą miłością do jedności nie dojdziemy na wsi i chłopskiego chonoru nie podniesiemy. Narzekają starsi, ale jakbym zapytał czy nie oni winni w osiemdziesieciu procentach że młodzi tacy? Czy starsi dbają o swoje dzieci jak do szkoły chodzi żeby się czegoś nauczyło[5].
Dlaczego ,,Młode pokolenie chłopów” tak radykalnie różni się od życiorysów spisanych przez roczniki ich rodziców i dziadków w ,,Pamiętnikach chłopów”? Posługując się klasycznym (dziś anachronicznym, ale dla opisu specyfiki lat 30. bardzo pomocnym) terminem Kazimierza Wyki – grupa chłopów i chłopek urodzonych po roku 1905 to jedno z nielicznych pokoleń, które w pełni zasłużyło na miano ,,pokolenia historycznego”. I chociaż sama specyfika oraz klimat dwudziestolecia wojennego, które obfitowało w szereg istotnych, konstytuujących ducha epoki zdarzeń, znacząco się do tego przyczyniły, pokolenie twórców i twórczyń omawianych pamiętników reagowało na zmiany bardzo czujnie i świadomie. A przecież – co wielokrotnie udowadniały nam nasze narodowe perypetie – wcale nie tak trudno przegapić albo celowo nie dostrzec nawet najhuczniejszego przełomu. O wadze zadania, które przypadło w udziale temu konkretnemu pokoleniu, pisał między innymi niespełna dwudziestoletni członek ,,Wici’’ z okolic Puław, aktywny działacz na rzecz reformy edukacji wiejskiej:
Wieś musi sama więcej pisać o sobie, nie czekając, aż kto z zewnątrz opisze wieś, gdzie niby stosuje się takie chwyty ideowe i psychologiczne, które właściwie nie są odbiciem wewnętrznym życia wsi, a które wprowadzają w błąd społeczeństwo. To też po ,,Pamiętnikach chłopów’’, w których mamy odzwierciedlenie życia gospodarczego starszego społeczeństwa, które wywołały dużą polemikę, przychodzi okres na Młodzież wiejską, ażeby ona opowiedziała o swem życiu, o swych projektach i o swojem poglądzie na wielkie problemy gospodarcze, polityczne, które są tak aktualne w życiu Polski[6].
W połowie lat 30. rozpoczął się proces stopniowego zaniku izolacji wsi oraz jej wkraczania w orbitę wpływów systemu kapitalistycznego, a także – co dla specyfiki tych pamiętników niezwykle znaczące – w struktury społeczności narodowo-państwowej. Chłopska młodzież dorastała już w niepodległym kraju, uczęszczała do polskiej, powszechnej szkoły, odbywała służbę w polskim wojsku. Chłopi i chłopki opisujący swoje życiorysy w ,,Młodym pokoleniu chłopów” jasno identyfikowali się jako obywatele polscy, nie dziedziczyli wątpliwości pokolenia swoich rodziców, którzy w ,,Pamiętnikach chłopów” niejednokrotnie opisywali problematyczną przynależność narodową. Zasady owej wspólnotowej partycypacji młodzieży chłopskiej w szerszej strukturze społeczno-politycznej były jednak bardzo niejasne, rozpisane na prawach sprzecznych dążeń i potrzeb. Jedne dotyczyły roli, którą państwo i dysponenci kultury dominującej chłopstwu przypisali; drugie zaś roli, którą wieś pragnęła wyznaczyć sobie sama. Zmieniła się zatem istota zarządzania chłopskim ciałem jako podmiotem historii i władzy. Wcześniej chłop miał pełnić w strukturze zorganizowanego społeczeństwa funkcję żywiciela, w razie potrzeby żołnierza pod komendą władzy. Teraz przeistaczał się w jednostkę niezależną, zdolną do samostanowienia w granicach rozpisanych przez (najczęściej wrogie) prawo.
Nieufność wobec struktur państwowych jest tematem podejmowanym przez większość autorek i autorów pamiętników. Wzmożony proces partycypacji społecznej, politycznej i kulturowej chłopstwa skutkował koniecznością zderzenia dwóch nieprzystających wcześniej do siebie rzeczywistości: tradycyjnej (wiejskiej) oraz zinstytucjonalizowanej (miejskiej). O trudnych doświadczeniach spotkań ze strukturami na przykład szkolnictwa wyższego czy instytucjami bankowymi pisali także twórcy ,,Pamiętników chłopów”. Perspektywa zarysowana w ,,Młodym pokoleniu chłopów” jest jednak o wiele bardziej niepokojąca, wzbogacona o strach przed zorganizowanym, wymierzonym przeciwko dobrobytowi wsi spiskiem, którego dopuścić miałyby się narodowe elity. Wiele pamiętników traktuje o lęku przed konsekwencjami spisania swojego życiorysu i zamanifestowania poglądów, stąd większość autorek i autorów pozostała anonimowa, a wydawcy zdecydowali się na oznaczenie ich wypowiedzi numerami porządkowymi. W tomie IV, ostatnim, pojawiła się lista biorącej udział w konkursie młodzieży, jednak bez przyporządkowanych tytułów prac. Tylko zwycięzcy i wyróżnieni, którzy wyrazili zgodę na publikację swoich danych, zostali podpisani pod nadesłanymi pamiętnikami.
Podejrzliwość względem samej inicjatywy prezentował między innymi jeden z członków Związków Młodzieży Wiejskiej RP ,,Wici’’, który obawiał się odebrania mu stypendium naukowego na uniwersytecie ludowym w ramach nagany za prezentowane sympatie socjalistyczne. Pisał:
Chodzi teraz o to, jak sam Instytut zużytkuje te myśli młodych. Czy może naskutek ujawnienia wśród młodych chłopów prądów radykalnych, weźmie się chłopa krócej, czy też pewne kroki w celu naprawy zła. […] Łatwo jest ciemnym ludem kierować, broni się dostępu do światła ciemności, by ten kolos nie zbudził się i nie sięgnął po władzę. Aby wieś cała zrozumiała swoje posłannictwo trzeba najmniej sto lat, gdyby trwało i posuwało się życie tak jak teraz[7].
Przekonanie o celowym hamowaniu mechanizmów wpływających na przeobrażenia wsi podzielała liczna grupa pamiętnikarek i pamiętnikarzy. Wielu zwracało także uwagę na długie trwanie procesów poddaństwa i wyzysku, determinujących przyszłość wsi oraz specyfikę chłopskiej tożsamości i samoświadomości:
Dużo trzeba jeszcze pracy, by podźwignąć ducha wsi, który do tej pory nie wyzwolił się jeszcze z wpływów poddańczo-pańszczyźnianych. ,,Dusza pańszczyźniana’’ pokutuje do dziś dnia na wsi i jest główną przeszkodą przy pochodzie postępu. Czołobitność i służalstwo, niegodne wolnego człowieka, oraz niewiara we własne siły, oto przejawy działalności tej pokutującej duszyczki. Jakże często można spotkać chłopa zdejmującego zdaleka czapkę przed jakimś urzędnikiem na ulicy i kłaniającego mu się niziutko, a ten urzędnik rzadko raczy mu końce palców podać. Jak często można spotkać nie licujące z godnością ludzką poniżanie się chłopa w jakimś urzędzie, gdzie traktują go bez żadnego poszanowania. Kobiecina na wsi potrafi nieraz pocałować w rękę sekwestratora, który brutalnie zabiera krowę z obory, albo księdza, który mógłby być jej wnukiem[8].
Waga chłopskiej godności i honoru to argument często podnoszony w sporze między wsią a inteligencją i mieszczaństwem. Poczucie społecznej niesprawiedliwości i wrogiej opresji władzy często prowadziły do naturalnej radykalizacji poglądów po obu stronach politycznej narracji, na co zwracał uwagę między innymi sekretarz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, syn byłego fornala:
A jak odnoszą się do chłopów ludzie zajmujący wyższe urzędy? Chłopi dla nich to element niższy zwierząt. Chłop w żadnym urzędzie nie może liczyć na pomyślne załatwienie jakiejkolwiek sprawy, chociażby miał 100% słuszności, gdyż urzędnicy w dużej mierze zatracili cel swego urzędu, t.j. dobra państwa i narodu […]. Wieś w państwie widzi swego wroga i wprost nienawidzi je. Z całej duszy życzy ona jego zguby. Słysząc tylokrotnie o komunizmie i jego zadaniu marzy o nim jako o ,,uwolnieniu spod niewoli rządu”, tak że w ręku umiejętnego agitatora wieś może stać się niebezpiecznym wrogiem własnej Matki Ojczyzny[9].
W wielu pamiętnikach autorzy nie kryją się ze swoim głęboko zakorzenionym antysemityzmem oraz sympatiami nacjonalistycznymi, które na kartach ,,Pamiętników chłopów” pojawiały się zdecydowanie rzadziej. Jednym z twórców prezentujących poglądy skrajnie prawicowe jest niespełna osiemnastoletni członek Towarzystwa Szkół Ludowych, uczeń Szkoły Sztuk Zdobniczych w Poznaniu, przeciwko któremu społeczność szkolna wszczęła proces za podżeganie do ataków na młodzież pochodzenia żydowskiego. Wskutek zamieszek wznieconych przez niego oraz innych studentów z ,,zielonymi wstążeczkami” na ramieniu życie stracił student żydowskiego pochodzenia. W rozdziale poświęconym tropionym przez niego ,,wrogom wolnej Polski” pisał:
Mówiąc o wsi, pozwolę sobie zaznaczyć, że nie będę się posługiwał utartymi już od wielu lat zdaniami i poglądami, ale ,,wyleję’’ na papier własne myśli. Wieś – zdaniem moim – to najurodzajniejsza gleba, na której przyjmują się wszelkie ziarna zdrowe i niezdrowe. Różnorodność zdań i myśli społeczeństwa dąży z wielkim impetem na wieś. […] A kto szerzy wśród sfer włościańskich pornografię destrukcyjną? naturalnie, że komuniści! Bo uważają, że ze społeczeństwem zdemoralizowanym, zgangrenowanym (podobnie jak w Rosji) łatwiej będzie wywołać rewolucję w państwie. Inicjatorami owych poczynań są w 80% żydzi. Jakkolwiek nie mają już znaczącego wpływu na wsiach, to właśnie dlatego starają się działać szybko a skutecznie. Wiedzą oni dobrze, że gdyby wieś ruszyła przeciwko państwu to napewnoby i oni coś przy tym skorzystali. Taka to już myśl żydo-komunisty[10].
Autor pamiętnika zatytułowanego ,,W konfliktach pogranicza”, dwudziestoletni członek Związku Młodzieży Wiejskiej z okolic Wilna, sprzeciwiał się upolitycznianiu działań kół młodzieży, które powinny kolektywnie, zjednoczone we wspólnym celu, skupić się na ,,oczyszczeniu Polski ze wpływów żydowskich”:
Spółdzielczość jest konieczna i powinna wyrastać z dnia na dzień, bo tylko przez spółdzielczość dojdziemy do sprawiedliwego podziału pracy, usuniemy z Polski Żydów, różne wyzyski wyżucone zostałyby precz, a tem samem usunięto by jednostki żyjące z krwi i pracy innych. Komunizm ani faszyzm u nas nie ma miejsca, a tylko spółdzielczość zjednoczy naród, przyniesie dobrobyt i zbuduje silną i sprawiedliwą Polskę[11].
Zaskakujący zdaje się fakt, że poglądy antysemickie w ,,Młodym pokoleniu chłopów” prezentowane są głównie przez chłopską inteligencję. Zarówno pierwszy, jak i drugi cytat pochodzą bowiem z wypowiedzi studentów wyższych uczelni, którzy na skutek zdobywanego wykształcenia cieszą się w swoich rodzinnych wsiach dużym szacunkiem i piastują ważne funkcje w organizacjach młodochłopskich.
Większość pamiętnikarzy i pamiętnikarek wypowiedziała się jednak w duchu zbliżonym do ideowych deklaracji lewicowych partii chłopskich, głoszących poglądy antykapitalistyczne i silnie antyklerykalne. Sprzeciw wobec klasowej nierówności oraz wielowiekowego paradygmatu wyzysku wsi postulował między innymi działacz Związku Młodzieży Wiejskiej z Wielkopolski:
Panuje rozdrobnienie, a przez to wznieca się nienawiść wśród młodzieży wiejskiej i niezgodę. Czynniki wyższe winny temu położyć kres. Lud wiejski, a wśród niego głód i niedostatek, to jedna klasa obywateli. Druga – to opływająca w dostatkach, wygodach, siedząca po barach, teatrach, operach, wołająca tylko na wzór rzymian krzywdy chłopskiej, zabaw, uciech i przyjemności. To kapitaliści i ziemiaństwo. Ale co będzie wtedy, gdy całemu Państwu Polskiemu zagrodzi zagłada? Kto go będzie bronił w pierwszym rzędzie? Kto odeprze nieprzyjaciela[12]?
Wyjątkowo interesujące są także wypowiedzi członków i członkiń Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, w których wyzierają sympatie socjalistyczne oraz krytyka nauczania kościoła. Za przykład niech posłuży fragment pamiętnika prezesa KSM z powiatu augustowskiego, który na temat klimatu intelektualnego swojego pokolenia pisał:
A takich rozgoryczonych jest na wsi 90% jeżeli nie więcej. Rząd powinien dokładać starań, by te przepaście między chłopem, a t.zw. wyższymi sferami zniwelować z tych wysokich szczytów inteligencji na te doły zsypać, by ta równość obywatelska naprawdę zapanowała. A gdy to góry uczynią to napewno te doły będą w stosunku do państwa pozytywnie ustosunkowane, na czym państwu powinno bardzo zależeć, bo rolnicy stanowią 70% ludności w państwie[13].
,,Nie uwierzą w wieś ani dostojnicy państwowi, ani szerokie sfery inteligencji, jeżeli nie uwierzy w wieś sama ludność wiejska. Uwierzyli najpierw młodzi… Wiara – początek siły”[14] – mówił Władysław Grabski na konferencji poświęconej rozwojowi wsi w 1936 roku. Działalność ruchów młodochłopskich, tak jak organizacji tworzonych przez bohaterów ,,Pamiętników chłopów”, nie ograniczała się bowiem do rozwiązywania palących problemów ekonomicznych wsi, ale niezwykle dużą wagę przywiązywała do tworzenia projektu nowej chłopskiej tożsamości i samoświadomości. Wiele pamiętnikarek i pamiętnikarzy podnosiło kwestię pozytywnego dowartościowania swojego pochodzenia, przełamania paradygmatu klasowego wstydu. Za reprezentanta owego stanowiska niech posłuży dwudziestodwuletni autor pamiętnika ,,Z pastwiska do koła młodzieży”, który zapisał:
Celem mego życia najwyższym jest ,,Być chłopem”. Jest to cel nowy, niespotykany w życiu na pewno w tak wyraźnej formie. Może pierwszy przed wieloma postawiłem sobie ten cel. Nie uważam go za łatwy, prędko osiągalny. […] Być chłopem – to znaczy przede wszystkim poznać wieś od podstaw, od jej początków, jej historię, poznać to wszystko i te wszystkie czynniki, które przez tyle wieków po dzień dzisiejszy włącznie, trzyma wieś w ciemnocie, nędzy, upośledzeniu i wyzysku moralnym, materialnym, społecznym i gospodarczem. […]
Być chłopem to całe życie poświęcić dobru wsi i położyć się za nią, albo inne ofiary dać z siebie […] [15].
W bardzo podobnym tonie, lecz kreśląc dodatkowo linię pokoleniowego konfliktu, wypowiadał się także autor pamiętnika zatytułowanego ,,By wieś poczuła się klasą społeczną”, członek Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Szczegółowo opisał sytuację zadłużonych gospodarzy wiejskich oraz konkretne działania, które pomogłyby uporać się wsi na przykład z plagą analfabetyzmu. Stwierdzał jednak, że pomimo dotykających wieś problemów klasa chłopska powinna zacząć manifestować dumę ze swojego pochodzenia i wyznawanych wartości.
Chłop musi dzisiaj być świadomy swojej wartości. Wieś z podniesioną głową winna stanąć w pierwszym rzędzie, jest przecież żywicielką innych warstw. […] To nędzne położenie częściowo było przyczyną dzisiejszych ruchów na wsi, ale tylko częściowo, bo wywołali je starsi, którzy przeszli wojnę światową. Młodzież, jak zawsze podchwyciła rzucone hasła, bliżej je określiła, wyzbyła się polityki, a zwróciła uwagę raczej na kwestie ekonomiczne, społeczne i moralne. Starsi ludowcy chcą zdobyć przywileje dla wsi w sejmie, młodzież zaś przez bezpośrednią pracę nad ludem. Chodzi nam o to, żeby wieś poczuła się klasą społeczną silnie zjednoczoną, chcemy wychować się i innych przez kształtowanie duszy chłopa, w pewnym poczuciu dumy i siły[16].
Po procesie brzeskim zdelegalizowano większość radykalnych partii chłopskich – między innymi Zjednoczenie Lewicy Chłopskiej ,,Samopomoc”. W połowie lat 30. politycznymi wyrokami była naznaczona już większość najważniejszych działaczy Centrolewu, w tym członków ruchów ludowych. Rządy sanacyjne zupełnie nie radziły sobie ze skutkami kryzysu gospodarczego, który najsilniej doświadczył właśnie wieś. Nastroje antyrządowe wynikały także z nieudolnie przeprowadzonych reform atrap: rolnej oraz edukacji. Rok 1936 przyniósł zamieszki i protesty chłopstwa oraz klasy robotniczej przeciwko głodowym pensjom zwane ,,krwawą wiosną”. Rok później zdesperowana wieś wznieciła przeciwko rządom obozu piłsudczyków Wielki Strajk Chłopski, na skutek którego aresztowano ponad 5 tysięcy chłopów, a kilkudziesięciu zostało zamordowanych. Wieś w dyskursie publicznym późnych lat 30. albo nie istniała, albo pojawiała się jedynie na określonych i zewnętrznie narzuconych prawach. Za jaskrawy przykład wymazywania historii wsi z ogólnonarodowych dziejów niech posłuży publikacja z 1938 roku – ,,Księga Pamiątkowa na 75-lecie Gazety Rolniczej” oraz jeden z jej rozdziałów zatytułowany ,,Księga wsi polskiej, źródła, dzieje i kierunki jej kultury”, w którym na ponad dwustu stronach i w 46 szczegółowych opisach majątków dworskich nie pojawił się ani jeden opis gospodarstwa chłopskiego (sic!). W przedmowie do całego zbioru mieszkańcy wsi mogli natomiast przeczytać, że kultura szlachecka – w domyśle także ziemiańska – to jedyna ,,historycznie konceptualna kultura Polski”.
Wobec tak formułowanej narracji o wsi i chłopstwie autorzy ,,Młodego pokolenia chłopów” zmuszeni byli potraktować swoje wypowiedzi także jako swoiste manifesty programowe. W fascynującym pamiętniku zatytułowanym ,,W walce ze swoimi” działacz Związku Młodzieży Wiejskiej opisywał szereg swoich aktywności na rzecz społeczności wiejskiej, na które składały się między innymi: założenie spółdzielni rolniczej, zainicjowanie powstania Domu Ludowego oraz biblioteki wiejskiej i oferowanych przez nią kursów zawodowych dla kobiet, kursów pisania i czytania dla starszyzny oraz projekt wzorowego gospodarstwa rolnego uprawianego zgodnie z najnowszymi technologiami. O przyczynach złej sytuacji ekonomicznej wsi pisał:
Najgorszem złem w dzisiejszym życiu wsi jest brak ziemi i biedniejsi niby skazani są na zagładę, nie mając żadnej pomocy z nikąd rzucają się na różne hasła, które im ktoś podsuwa, stają się przeciwnikami państwa i narodu, przez działanie ciemnoty, którą szerzy się dziesięć razy silniej niż oświata np. ciemny wiejski chłopak mając lat 18 żeni się, nie zważając na to, że niema skąd założyć własnego gospodarstwa, do lat 30 on już ma 5-ro dzieci wychowując ich w tymże stanie, jak był sam wychowywany t.j. w tej ciemności[17].
W swojej wypowiedzi zawarł także pięciopunktowy ,,spis poglądów na rzeczywistość wsi’’, które wygłosił podczas zjazdu Wołyńskiego Związku Młodzieży Wiejskiej w Krzemieńcu. Jak zaznaczał, za swoje wystąpienie został nagrodzony gromkimi brawami delegatów i wojewodów. Punkt pierwszy dotyczył obowiązkowego kursu traktującego o wsi na Uniwersytecie Ludowym dla każdego urzędnika, który miałby zostać oddelegowany do pracy w wiejskich powiatach. Natomiast w punkcie drugim aktor postulował zakaz zawierania związków małżeńskich wszystkim osobom, które nie zdałyby obowiązkowych egzaminów gospodarczych, ,,gdyż w ten sposób można by położyć kres ciemności”.
O przeprowadzenie pełnej (obiecywanej chłopom już w roku 1920) reformy rolnej upominał się z kolei dwudziestodwuletni członek Związku Młodzieży Wiejskiej, który zwracał uwagę na absurdalne zapisy w obowiązującej ustawie, która przyznawała dawnym właścicielom ziemskim odszkodowania przewyższające niekiedy wartość gospodarstwa:
Najpierw musi przyjść reforma rolna najszerzej pojęta, upełnorolnienie karłowatych i utworzenie nowych samowystarczalnych gospodarstw tak że wszelkie duże obszary ziemi muszą przejść w ręce chłopów gospodarzy […]. Według hasła ruchu młodowiejskiego ,,ziemia musi należeć do tego kto ją własnymi rękami uprawia’’. I musi być zabrana dotychczasowym posiadaczom bez odszkodowania. Dlatego, że oni tej ziemi się niedorobili, ale jest ona zabrana wydziedziczonym chłopom jak nam historia chłopów mówi[18].
Jednak zdecydowanie najczęściej podnoszonym problemem, z którym mierzyć musiała się wieś w latach 30., był dostęp do edukacji młodzieży chłopskiej oraz metody wychowawcze stosowane przez starszyznę. W wielu pamiętnikach odnajdziemy opis okrutnych kar cielesnych, które stosowano dla zdyscyplinowania dzieci czy też opowieści o celowym niedożywianiu najmłodszych, które nie przynosiły jeszcze pożytku gospodarstwu rolnemu. W tradycyjnych rodzinach wiejskich dziecko po ukończeniu sześciu/siedmiu lat było delegowane do wypasania bydła lub gęsi. Szkoła, o czym pisałam w pierwszym odcinku, nie egzekwowała obowiązku edukacyjnego, więc także wśród młodego pokolenia chłopek i chłopów znaleźli się samoucy, którzy nie ukończyli nawet jednego oddziału szkoły powszechnej.
Laureat I nagrody w konkursie na ,,Młode pokolenie chłopów”, autor pamiętnika ,,Z kurnej chaty do szkoły rolniczej” opisał szczegółowo swoje wieloletnie zmagania z wykluczającym chłopskie dzieci systemem edukacji. Jako trzynastolatek, wbrew woli matki, namówił nauczycielkę ze szkoły podstawowej w jego wsi, aby dopisała go do listy uczniów. Udało mu się ukończyć dwa oddziały, musiał niestety przerwać naukę i udać się do pracy w dworze w zamian za wyżywienie i dach nad głową, ponieważ rodziców nie było stać na jego utrzymanie. Po powrocie z dworu zapisał się do nowopowstałego ,,Ogniska Oświatowego”, które oferowało kursy dla analfabetów i szkolenia zawodowe. Ukończywszy podstawowe kursy, jako pierwszy ze swojej wsi, postanowił podjąć naukę w szkole rolniczej:
Pewnego dnia wstałem raniutki, zabrałem węzełek z żywnością i ruszyłem w drogę po zdobycie tej wiedzy. Droga była bardzo kiepska po świeżo spadniętym śniegu, który stopniał i narobił dużo błota nie zważając na tak wielką trudność, a do tego niewiedząc gdzie się mieści szkoła, szedłem pytając się od wsi do wsi, torując tę drogę dla swoich kolegów, jak się później okazało, nareszcie dobrnąłem do mojego celu, ktury przez całą drogę był na końcu języka, zatrudzony, zmęczony stałem na progu wielkiego budynku, gdzie był napis Państwowa Szkoła Rolnicza w Plancie… na drugi rok o tej porze wyjechało czterech, dwóch kolegów i dwie koleżanki, które już mieli szarwarkową furmankę i po wskazanej drodze do miejsca zdobytej oświaty[19].
Autor wiele miejsca poświęcił opisom swoich ulubionych pozycji lekturowych (powieści Sienkiewicza) oraz fundamentalnej roli literatury w jego życiu. W niejednym pamiętniku odnaleźć można opis negatywnej, często agresywnej reakcji społeczności wiejskich, najbliższej rodziny czy wiejskich księży na zainteresowanie autora/autorki literaturą oraz prasą. Kultura piśmiennicza postrzegana była bowiem za zbyteczną oraz ostentacyjnie utracjuszowską, przynależącą do porządku ,,pańskiego’’. Stąd liczne opisy ukrywania książek czy spisywania pamiętnika w tajemnicy przed rodziną.
Cenię bardzo poetów i powieściopisarzy, bardzo lubię i czytam ich książki, wiersze i poematy (szczególnie najnowsze wiersze ludowe pisanych przez Młodożeńca, Skuzę i innych), bardzo się zachwycam i to jest moim uzupełnieniem życia. Bez książek nie wyobrażam sobie dziś życia, toż to tyle wiedzy wprost na świat[20].
– zapisał członek ,,Wici”, autor pamiętnika zatytułowanego ,,Po co pisać?”. Jego wypowiedź zasługuje na szczególną uwagę ze względu na podejmowaną krytyczną ocenę działań kościoła katolickiego oraz jego szkodliwego wpływu na wiejską młodzież. Autor w wielu miejscach podejmuje temat wykorzystywania religii przez instytucję kościoła jako narzędzia koniecznego do sprawowania kontroli nad klasą chłopską. Stawia tym samym duchowieństwo oraz całą kościelną strukturę na równi z władzą państwową, porównując mechanizmy egzekwowania przez Kościół posłuszeństwa do systemu opresji państwowej. Pisał:
Pozatem wychowano mię nie tylko religijnie, ale wprost fanatycznie w bojaźni Bożej, czemu się nie dziwię bo i sami byli w ten sposób wychowani i całe otoczenie. Całe pokolenia starano się przecie wychować w ten sam sposób. I zdaje się, że to była jedna z przyczyn podporządkowania klas jednych przez drugich. Lecz pomimo takiego wychowania, dziś doszedłem do innych pojęć[21].
Dzięki staraniom autora w jego powiecie powstał teatr ludowy, biblioteka, klub dyskusyjny z cyklem pogadanek dla młodzieży wiejskiej o historii sztuki oraz Ochotnicza Straż Pożarna. Jego aktywność została jednak jawnie potępiona przez miejscowe władze, które przy pomocy proboszcza (,,otyłego jegomościa”) aresztowały autora za domniemaną działalność na rzecz ZSRR i propagowanie wśród młodych komunizmu. W pamiętniku opisał liczne przesłuchania oraz sposoby poniżania go w celi. Swoje niezrozumienie i sprzeciw wobec bezpodstawnych aresztowań działaczy ludowych wyrażał następująco:
Mówimy przecie w swej organizacji, o uczciwości, braterstwie, sprawiedliwości. Chcemy wychować młodzież wiejską w Nowem piękniejszym życiu. Chcemy podnieść kobietę wiejską, poniżoną i przepracowaną fizycznie, ubogą duchowo. Zresztą kto obserwuje ruch wiciowy, ten zna jego dążenia. I co? Szykany, niekiedy kratki. Straszne gromy piekielne z ambon. Wymyślanie od bezbożników i komunistów. Konfiskata pism ludowych[22].
Ostatni akapit swojego pamiętnika spisał jednak w duchu nadziei na poprawę obecnej sytuacji, wyrażając wiarę w działania programowe ,,Wici” mające przynieść zmianę kolejnym pokoleniom wsi:
Młodzież się budzi, nabierze kultury, przez co wierzymy w zwycięstwo. Jest nas w powiecie około 80 Kół ,,Wiciowych’’. […] Ja osobiście wierzę, że na tym polu pracy oświatowej nieraz może będę jeszcze niewinnie cierpiał, ale to mię nie zrazi. Przecie od wieków wszelkie budzące się porywy wsi były tłumione. Lecz napróżno. Życie i czas robi swoje, a my młodzież popychamy je systematycznie i po cegiełce dokładamy do budowy nowej Polski ludowej, demokratycznej, agrarnej, kulturalnej[23].
Propozycja wspólnej lektury poszczególnych konkursów pamiętnikarskich ma stanowić próbę odczytania i lepszego zrozumienia opowiedzianej z wewnątrz historii ludowej. Historii niezapośredniczonej, przedstawionej w życiorysach i działaniu, nie zaś w zawłaszczonych przedstawieniach. Z tego właśnie powodu jako ostatni chciałabym przytoczyć fragment pamiętnika dwudziestoczteroletniego samouka wiejskiego, niezrzeszonego w żadnej z młodochłopskich organizacji, którego wypowiedź wprowadza szalenie ciekawą perspektywę – świadomość dzielenia losu z szeroko rozumianą klasą podległą, czyli wspólnotową przynależność do realnej zbiorowości: ludu.
Ileż to tysięcy poległo na wojnie synów wsi, ileż to matek wiejskich opłakuje swoich synów, którzy często bezinteresownie padli na placu boju, a iluż to i obecnie jest na wsi takich, którzy postradali zdrowie, a nie mają żadnych z tej racji przywilejów. Zdaje się, że wieś jako całość lub robotnicy z miasta nie mniejszą mają zasługę dla państwa, chociażby z racji swej ciężkiej pracy, aniżeli te kilkadziesiąt tysięcy odznaczonych orderowiczów. I my, chłopi na wsi, na tę nową tworzącą się elitę nie mamy innego poglądu jak tylko to, że jest to nowa arystokracja, godząca w zasady demokracji[24].
Pomimo zniesienia stanu szlacheckiego na mocy konstytucji marcowej z roku 1921 wieś w latach 30. pozostawała nadal pod wpływem „resztek” stanu szlacheckiego: zarówno jego struktur instytucjonalnych, jak i symbolicznych. Szlachta utożsamiana była z opresją, okrucieństwem i systemową niesprawiedliwością. O ostatniej fazie postszlacheckiej dekonstrukcji przeczytamy jednak w następnym odcinku – pamiętnikach z czasów II wojny światowej.
W całej tej czytelniczej przygodzie chodzi przecież o to, żeby nie zagłuszyć opowieści. Usunąć nadmiar, wydestylować esencję. Na zakończenie jednak fragment autorstwa samego Józefa Chałasińskiego, czyli mroczna wróżba o tym, co może się stać, jeśli się prześni rewolucję. Opowieści autorek i autorów ,,Młodego pokolenia chłopów” to właśnie pierwsze zwiastuny gigantycznej społecznej zmiany. Zmiany, która wcale nie wydarzyła się na marginesie, mimochodem. Miała miejsce w samym środku historii.
Materiał jaki napłynął na ten konkurs przedstawia tak głębokie przeobrażenia wsi, tak szybkie jej społeczne dojrzewanie, tak niezmierną tężyznę młodego pokolenia chłopskiego i jego ogromny intelektualny i praktyczno-życiowy postęp, że zmusza do rewizji stosunku współczesnej rzeczywistości chłopskiej. I albo inteligencja polska rewizji tej dokona, albo znajdzie się poza nawiasem najważniejszego procesu społecznego Polski współczesnej, jakim jest formowanie się warstwy chłopskiej, świadomej swoich praw i siły i z rosnącym poczuciem własnej potęgi przejmującej świadomie na siebie odpowiedzialność za przyszłe losy Polski[25].