Nr 13/2025 Na teraz

Nadzieja w re-wizji

Wiktoria Krzywonos
Teatr

Punktem wyjścia spektaklu Katarzyny Kozyry „Rewizja procesu Jezusa” jest zainicjowany w 2012 roku projekt artystki „Szukając Jezusa” – próba analizy kulturowego i psychotycznego zjawiska znanego jako syndrom jerozolimski. Objawia się urojeniami i identyfikacją z postaciami biblijnymi, przede wszystkim z Jezusem. W drugiej połowie XX wieku został opisany przez psychiatrów, którzy jego kulturowe i psychologiczne uwarunkowania połączyli z mechanizmami przeżywania religii, duchowej projekcji i konstruowania tożsamości. Syndrom jerozolimski jest nie tylko przypadkiem klinicznym, ale także zjawiskiem odzwierciedlającym intensywność i wpływ religijnych narracji i symboliki, przenikających życie codzienne w Jerozolimie. Miasto, będące przestrzenią o ogromnym znaczeniu duchowym, może działać jako „wyzwalacz” głębokich, często utajonych konfliktów tożsamościowych i egzystencjalnych. Kozyra odbyła szereg podróży do tego miejsca, podczas których zarejestrowała setki godzin materiałów filmowych i wywiadów oraz sporządziła fotograficzną dokumentację współczesnego krajobrazu miasta. Projekt nie koncentrował się wyłącznie na osobach doświadczających syndromu jerozolimskiego. Kozyra badała społeczne, kulturowe i emocjonalne mechanizmy, które umożliwiają performowanie mesjanizmu – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym. W centrum jej zainteresowania znalazły się osoby, które w mniej lub bardziej świadomy sposób przyjmują rolę duchowych przewodników, proroków oraz uważają się za wcielenia Chrystusa. Praca Kozyry nie ma charakteru dokumentalnego w tradycyjnym rozumieniu; to raczej subiektywna, artystycznie zintensyfikowana analiza religijnej tożsamości i mistycznego przeżycia. Artystka nie unika krytycznej refleksji nad religijnością oraz duchowością współczesnego człowieka, a także rolą, jaką odgrywają „proroctwo” i „misja” w epoce kryzysu tożsamości, toksycznej religijności i nadprodukcji sensów. To tło jest istotne dla pracy Kozyry w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie, w ramach której reżyserka podjęła próbę rewizji procesu Jezusa z Nazaretu (który odbył się prawdopodobnie w 30 lub 33 roku naszej ery).

„Rewizję procesu Jezusa” otwiera projekcja fragmentów nagrań, będących częścią „Szukając Jezusa”. Na scenie dominuje pustka – w przestrzeni są jedynie aktorzy i aktorki oglądający wraz z publicznością montaż wideo. Minimalistyczny układ zostaje jednak silnie skontrastowany przez grę świateł, intensywne tło dźwiękowe oraz jeden element scenograficzny: zawieszony nad głowami widzów monumentalny krzyż, którego ramiona rozpościerają się nad proscenium. Waga tej konstrukcji – zarówno fizyczna, jak i symboliczna – wywołuje wrażenie przytłoczenia. Po zakończeniu projekcji aktorzy przyjmują role uczestniczących w dyskusji ekspertów. W ten sposób tworzą metateatralną opowieść. Ich wykład performatywny odnosi się do motywacji i uwarunkowań wpływających na decyzję Kozyry o realizacji spektaklu. Jednym z nich był postulat ortodoksyjnego Żyda Ariela Allora Cohena, którego artystka spotkała w Jerozolimie. Chciał on „odzyskać” Jezusa dla wspólnoty żydowskiej, co byłoby możliwe – jak twierdził – dzięki przeprowadzeniu jego ponownego procesu. Uważał, że tylko wtedy świat otrzyma szansę na nadejście Mesjasza. W czasie trwania spektaklu widzowie poproszeni są o uniesienie zakupionych biletów. Pojawia się także informacja, że Narodowy Stary Teatr, jako instytucja podlegająca Ministerstwu Kultury, jest finansowana z budżetu państwa. A zatem wszyscy składamy się na ponowny – czy tym razem sprawiedliwy? – proces Jezusa.

Na początku spektaklu jeden z aktorów (Roman Gancarczyk) wyjaśnia formalny koncept spektaklu. Kozyra postanowiła podzielić swoją rewizję procesu na cztery etapy. Podczas pierwszego z nich aktorzy, stojąc za pulpitami konferencyjnymi, wskazują liczne błędy i fałszywe przekonania dotyczące tożsamości Jezusa. Eksperci, opierając argumentację na treściach zawartych w Ewangeliach oraz pismach Józefa Flawiusza, wskazują, że Jezus nie był nazarejczykiem, lecz nazirejczykiem (hebr. nazir oznacza poświęcenie). Według religii judaistycznej jest to osoba składająca ślub poświęcenia się bogu. W przekonaniu prelegentów naziret wiązał się z koniecznością zachowania wstrzemięźliwości seksualnej. W przedstawieniu nie wspomniano o innych kluczowych założeniach traktatu Nazir dotyczących ślubów, opierających się na zakazie zbliżania się do zmarłych oraz ścinania włosów, a także konieczności abstynencji. Analizując wyświetlaną na ekranie mapę, podważają pobyt Jezusa w Nazarecie, twierdząc, że miasto to w ogóle nie istniało w tamtym czasie, a sam Chrystus miał silne związki z esseńczykami. Tę radykalną żydowską wspólnotę, niekiedy opisywaną jako sekta, cechowały założenia i praktyki przypominające założenia późniejszego chrześcijaństwa. W ten sposób osoby mówiące ze sceny podważają zasadność użycia słowa nazarejczyk we frazie Jezus Nazarejczyk Król Żydowski (łac. Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum) zawieszonej na krzyżu nad głową Jezusa, która podkreślać miała silny związek Chrystusa z Żydami.

Pierwsza część „Rewizji” służy przypomnieniu, że Chrystus był Żydem, o czym nie chcą pamiętać chyba tylko antysemici. W świadomości wielu chrześcijan, do której twórczynie i twórcy spektaklu odwołują się wielokrotnie, Żydzi znacznie częściej pojawiają się jako naród ponoszący zbiorową odpowiedzialność za śmierć Jezusa, a Judasz wyobrażany jest jako jego stereotypowy przedstawiciel. W jednej z podkarpackich miejscowości od 1925 roku w okresie Wielkanocnym wieszano i podpalano kukłę Judasza stylizowaną na ortodoksyjnego Żyda. Organizowania „Sądu nad Judaszem” zaprzestano w 2019 roku, po wyrażającym oburzenie komunikacie Światowego Kongresu Żydów. To jeden z dowodów, że związek Jezusa i Żydów funkcjonuje w kulturze polskiej w konkretnych kodach i jest silnie zakorzeniony w świadomości społecznej. Akcentowanie żydowskiej tożsamości Jezusa miało zakwestionować zasadność ówczesnego procesu, który – jak argumentuje Kozyra – powinien zostać przeprowadzony według żydowskiego porządku prawnego, a nie rzymskiego. Tyle tylko, że zgodnie z wykładnią Ewangelii sądzili go zarówno urzędnicy rzymscy, jak i żydowscy, według prawa obowiązującego w Judei. Kto zatem powinien przeprowadzić ponowny proces i w czyim imieniu? Skoro, jak podkreślono na początku, rzecz dzieje się w polskim teatrze, na scenie nie występuje nikt w roli sędziego czy też trybunału, to kto został w niej obsadzony? Widzowie?

W drugim etapie rewizji performerzy opowiadają historię Pawła z Tarsu, uznając go za prekursora chrześcijańskiego fanatyzmu religijnego. Pulpity znikają, wykładowi towarzyszą intensywne obrazy wyświetlane na ekranie. Za każdym razem, gdy aktorzy wypowiadają imię Pawła, w tle pojawia się na moment obraz kulturowo kojarzony z religią katolicką bądź Jezusem: Chrystus jako niebieskooki, biały blondyn. Następnie, kolejno: figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie, plakaty organizacji pro-life z zakrwawionymi płodami, papież Jan Paweł II, kościelne elity. Atakowi z użyciem obrazów towarzyszy równie mocny efekt dźwiękowy, co sprawia, że napastliwie prowadzony wywód o Szawle przestaje mieć znaczenie.

Zastosowane środki nawiązują do strategii terroru i manipulacji, jaką posługują się religijni fundamentaliści. W założeniach Kozyry „Rewizja procesu Jezusa” miała być działaniem naprawczym, artystyczną odpowiedzią na globalną sytuację społeczno-polityczną i rosnącą popularność stronnictw prawicowych i konserwatywnych. Aby to zrobić, artystka sięga po przeciw-historyczną strategię, którą Ariella Azoulay nazwała potencjalizowaniem historii. Izraelska teoretyczka fotografii i kultury wizualnej postulowała zamianę tradycyjnych narzędzi, za pomocą których tworzymy reprezentacje przeszłości (dokumenty, archiwa) na takie, które posługują się montażem, spekulacją, fikcją, poezją oraz innymi formami narracyjnymi, wizualnymi czy artystycznymi[1] – również spektaklem teatralnym. Historia potencjalna pozwala wydobywać wypierane bądź zapomniane obrazy krzywd z przeszłości, a także przeorientowywać dominującą perspektywę legitymizującą politykę władzy, przemoc, imperializm, reżimy religijne, kolonialne i patriarchalne. Stawką historii potencjalnych jest nadzieja na naprawienie teraźniejszości – to odwoływanie się do przeszłości, które ratuje przyszłość[2].

fot. HaWa | materiały Narodowego Starego Teatru

W trzecim i czwartym etapie swojego spektaklu Kozyra dekonstruuje proces karny Jezusa. Najpierw reinterpretuje biblijną scenę sądu nad nim, a następnie przeprowadza jego ponowny proces. Chwilę wcześniej na ekranie odtwarzane jest nagranie, na którym upadają trzy monumentalne krzyże ustawione przed Narodowym Stary Teatrem na Placu Szczepańskim w Krakowie. To znak ideowego upadku dotychczasowego porządku. Oba sceniczne procesy – historyczny i współczesny – opierają się na nieustannym stawianiu pytań i konfrontowaniu różnych perspektyw. Postaci zastanawiają się, czy Jezus, mianując się Mesjaszem, był bluźniercą, czy mógł być jednak oczekiwanym zbawicielem? Czy jego śmierć uwarunkowana była sytuacją polityczną i zagrożeniem buntem, które mógł zwiększać? Czy faryzeusze byli pod wpływem wina, skoro był to czas szabatu? Ostatnie etapy „Rewizji” relacjonują nieprawidłowości i nadużycia prawne wadliwie przeprowadzonego procesu, który wielokrotnie określony zostaje jako proces polityczny. Mówi się, że zasądzona w nim kara śmierci nie powinna zostać wykonana, ponieważ – według źródeł – oskarżony został uniewinniony przez rzymskiego prefekta Judei Poncjusza Piłata. Bluźnierstwo, jakiego się dopuścił, nie było naruszeniem ówczesnego prawa rzymskiego.

Kozyra nie tyle zrekonstruowała wydarzenia z przeszłości, które zmieniły bieg świata, lecz usankcjonowała możliwość ich alternatywnego przebiegu. W spektaklu padają pytania, które kwestionują utrwalony w tradycji przebieg zdarzeń, pozwalających na uznanie Jezusa za tragicznego bohatera samospełniającej się, proroczej przepowiedni, zgodnie z którą musiał umrzeć, aby odkupić winy świata. Kozyra stawia pytanie, czy rzeczywiście tak musiało być. Jej spektakl nie jest próbą sformułowania jednoznacznej diagnozy, przyjmuje się w nim bowiem założenie, że wcześniej trzeba by oddać głos oskarżonemu. Jezus zostaje wezwany przez postaci znajdujące się na scenie. Po chwili, w której nie dzieje się nic, drzwi sali teatralnej otwierają się, a do środka wpada snop światła. Aktorzy kierują się w stronę wyjścia. Kozyra posługuje się symboliką światła, której nie uważam za nawiązanie do transcendencji, a raczej za próbę zobrazowania chęci rozszczelnienia dominujących narracji. Światło jest znakiem rozświetlenia zero-jedynkowej perspektywy.

W foyer, przed wejściem do sali teatralnej, ustawiono konstrukcję przypominającą bramę, złożoną z dwóch, połączonych ze sobą, drewnianych krzyży. Umieszczono na niej napis „wszystko wreszcie będzie dobrze”. Słowa te padają również w trakcie spektaklu – wypowiada je sama artystka, której głos dobiega z offu. Nie precyzuje, co konkretnie ma na myśli. Można jednak przypuszczać, że to obietnica przyszłości, w której chrześcijanie nie będą już przyczyniać się do niczyjej szkody. Fundamentem tej religii jest przekonanie o zmartwychwstaniu Jezusa, które nie byłoby możliwe, gdyby nie został on ukrzyżowany. Gdyby go uniewinniono, historia potoczyłaby się inaczej, a przyszłe tragedie nie wydarzyłyby się – sugeruje Kozyra. Jej perspektywa wydaje się bardzo naiwna. Przeprowadzone na scenie alternatywne procesy nie przynoszą jednoznacznego wyroku. Artystka pokazuje, jak mógł potoczyć się sąd nad Chrystusem, lecz nie projektuje alternatywnej wersji historii, która miałaby się wydarzyć w razie zaniechania kary. Debiutująca reżyserka zdaje sobie chyba sprawę, że po dwóch tysiącach lat nie zmienimy biegu wydarzeń, które już miały miejsce. Możemy jednak wpływać na kształt przyszłości.

Spektakl nawiązuje do praktyki krytycznej nadziei, którą Ewa Domańska odnalazła w projekcie „historii potencjalnej”, przyglądając się przeszłości jako zasobowi konkretnych doświadczeń. Reaktywują one historię w teraźniejszości, co ma moc zmienienia przyszłych zdarzeń. Mechanizm ten opiera się na zdolności do dekonstrukcji utrwalonych mitów, symboli, przekonań i wizji historii nie poprzez ukazanie ich alternatywnej wersji, ale przez wyobrażenie sobie odmiennej przyszłości. Strategia ta pozwala przeciwdziałać poczuciu bezradności. Nawiązując do teorii Azoulay, Domańska stwierdza, że strategia badawcza:

pozwala „wydobyć z przeszłości jej niezrealizowane możliwości jako warunek konieczny do wyobrażenia sobie odmiennej przyszłości”. Historia potencjalna analizuje „przeszłość jako repozytorium ludzkich możliwości” (używając wyrażenia amerykańskiej filozofki Susan Buck-Morss), stając się w ten sposób rodzajem laboratorium, ukazującym warunki współistnienia i współżycia w świecie – dowodzi, że zmiana jest możliwa[3].

Kozyra pokazuje, że źródła historyczne, dogmaty religijne, ikony, kanony, prawo, a nawet fakty są pełne niespójności i niesprawiedliwości. Czas miniony, pomyślany w trybie potencjalnym pozwala „wydobyć z przeszłości jej niezrealizowane możliwości jako warunek konieczny do wyobrażenia sobie odmiennej przyszłości”[4]. Przyszłość ta – podobnie jak w wizji Kozyry – pamięta rachunki krzywd, wstyd i okrucieństwo, ale nie zatraca się w szaleństwie poszukiwania win i wymierzania kar.

„Rewizja procesu Jezusa”
Reżyseria: Katarzyna Kozyra, Krysia Bednarek

Koncepcja: Katarzyna Kozyra
Dramaturgia: Krysia Bednarek
Scenariusz: Krysia Bednarek
Asystentka reżyserki: Pamela Bachar

Scenografia: Arek Ślesiński
Kostiumy: Arek Ślesiński
Reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński, Klaudyna Schubert
Selekcja muzyki i DJ set: Karolina Kędziora
Współpraca muzyczna: Justyna Skoczek
Wideo: Pamela Bachar
Konsultacje choreograficzne: Stanisław Bulder
Inspicjentka/suflerka: Katarzyna Gaweł

Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej
Premiera: 7.06.2025


Przypisy:
[1] A. Azoulay, Potential History: Thinking through Violence, “Critical Inquiry” 2013, nr 3. Z książki Potential History: Unlearning Imperialism (Verso, London; Brooklyn, NY 2019) tłumaczeniu polskiemu zostały poddane fragmenty rozdziału Potential History: Not with the Master’s Tools, Not with Tools at All – zob. Historia potencjalna: bez narzędzi pana, bez narzędzi w ogóle, przeł. Aleksandra Szczepan, „Teksty Drugie” 2021, nr 5.
[2] R. Nycz, Humanistyka przyszłości, „Teksty Drugie” 2014, nr 5, s. 7–11.
[3] E. Domańska, Zastanawiając się nad historią w czasach permanentnego kryzysu, „Prace Kulturoznawcze” 2022, nr 2, s.138.
[4] A. Azoulay, Potential History: Thinking through Violence, „Critical Inquiry” 2013, nr 3, s. 565–566.