Nr 14/2023 Na dłużej

Czyj jest Nobel, jeśli jest francuski?

Natalia Teklik Katarzyna Kotowska
Nagroda Nobla Literatura Rozmowy

Z Katarzyną Kotowską, romanistką i badaczką współczesnej francuskiej prozy autobiograficznej, rozmawia Natalia Teklik

 

W 2006 roku, czyli jeszcze przed polską publikacją „Lat”, Jerzy Lis w „Obrzeżach autobiografii” poświęcił rozdział twórczości Annie Ernaux, nazywając ją autorką „powieści transpersonalnych”. Jak wygląda najnowszy stan badań nad powieściopisarstwem Ernaux? W jaki sposób oddziałuje na nie literacki Nobel?

Trudno powiedzieć, w jaki sposób Nobel oddziałuje na stan badań, bo minęło jeszcze za mało czasu. Należałoby jednak wyjaśnić kilka rzeczy w kontekście tekstu profesora Lisa: Ernaux jest jedną z głównych bohaterek jego pracy – trzeba dodać, że to jedna z pierwszych prac akademickich w Polsce, w której wiele uwagi poświęcono twórczości autorki „Lat”. Profesor Lis nazywa ją autorką powieści z jednej strony autobiograficznych, z drugiej strony generalizujących. Sama Ernaux już w połowie lat 80. nazwała samą siebie autorką powieści autosocjobiograficznych – tym jednym określeniem w zasadzie zdefiniowała swoje podejście do literatury. Jeszcze przed Nagrodą Nobla Ernaux była postacią niewątpliwie wyjątkowo ważną. Symbolicznym uhonorowaniem jest chociażby fakt, że w 2022 roku pojawiła się zbiorowa analiza twórczości Ernaux, w serii Cahier de L’Herne, która ma charakterystyczny, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka we francuskich księgarniach format (A4) i wygląd (białą okładkę i żółte litery). Składa się ona z dużej liczby artykułów autorstwa specjalistów tematu, poświęconych rzeczywiście ważnym dla Francji autorom. Tę książkę wydano w 2022 roku – symptomatyczne, a może wręcz profetyczne.

Kiedy Ernaux stała się we Francji pisarką ważną i rozpoznawalną?

We Francji Annie Ernaux została uznana za autorkę ważną w roku 1984, kiedy w literaturze francuskiej staje się coraz bardziej popularny nurt, który moglibyśmy nazwać nombrilistycznym (od nombril – „pępek” po francusku); w którym autor zaczyna mówić o sobie. Dzieje się to na zasadzie przeciwieństwa do tego, co było w literaturze wcześniej, kiedy uważano, że autor nie istnieje. Cała epoka strukturalizmu bazowała na tym, że ważny był tekst, a nie autor. Ten nurt „wycieka” niejako z różnych, wcześniej zatkanych, przestrzeni literatury i rozprzestrzenia się do tego stopnia, że dzisiaj właściwie 90% tekstów produkowanych we Francji, które pojawiają się co roku podczas jesieni literackiej (rentrée littéraire), jest w dużej mierze autobiograficznych lub autofikcyjnych. Ernaux, która „wkleiła” się w społeczeństwo francuskie, odzwierciedlała to, o czym chciano czytać. Uprawiała literaturę jak najbardziej zaangażowaną, która silnie oddawała kontekst francuski; może właśnie dlatego prozę Ernaux tak trudno „przeszczepiać” w inne przestrzenie społeczno-historyczne Europy. W 1984 roku Ernaux otrzymała Nagrodę Renaudot, prestiżowe wyróżnienie literackie, w zasadzie równie ważne jak Nagroda Goncourtów. Stała się wówczas rozpoznawalna – to moment, kiedy zdecydowała się w pełni poświęcić literaturze.

Nieprzekładalność prozy Ernaux związana była z różnicami natury społecznej, kulturowej. Czy ta nieprzekładalność jest też powiązana z aspektami translatologicznymi? Czy język Ernaux stanowił barierę dla tłumaczy?

Język prozy Ernaux jest językiem prostym, natomiast tłumaczenie tekstów prostych to duże wyzwanie – chodzi o to, żeby prostota nie wpadła w prostactwo. Pisanie „prosto” może być siłą – „pisanie płaskie”, jak nazywa swoja stylistykę Ernaux, jest pozbawione metafor i dosadne, trzyma emocje na wodzy. Kiedy przekłada się takie teksty, trzeba być bardzo czułym. Kwestia braku przekładów w Polsce – do 2020 roku ukazało się w naszym kraju tylko opowiadanie „Miejsce” w tłumaczeniu Iwony Badowskiej – na pewno nie wiązała się z brakiem tłumaczy. Decydują tu nie tylko tematyka i pozycja autora w rodzimym polu literackim, działają także prawa rynku i komercji. By to dostrzec, wystarczy spojrzeć, jak – po otrzymaniu przez Ernaux Nobla – wzrosła w Polsce sprzedaż wydanych w styczniu 2022 roku „Lat”. Bez Nobla ta książka zainteresowałaby osoby, które lubią ten typ literatury, interesują się Francją czy społeczną sytuacją kobiet, natomiast nie byłby to „bestseller Empiku”. Nagroda Nobla stwarza możliwość dla pojawienia się kolejnych tłumaczeń.

Literacka Nagroda Nobla dla Annie Ernaux wywołała szeroką dyskusję w przestrzeni medialnej. Najczęstszą reakcją, przynajmniej wśród polskich czytelników, było zaskoczenie. Niektórzy spodziewali się, że jeśli już nagrodę otrzyma francuski pisarz, to będzie nim Michel Houellebecq. Czy decyzja Akademii Szwedzkiej faktycznie była tak kontrowersyjna i niespodziewana?

Rzeczywiście, wszyscy mówili o Houellebecqu. Osobiście uważam, że trudno będzie Houellebecqowi Nobla przyznać, on jest za bardzo rozpoznawalny. Patrząc na autorów, których Akademia Szwedzka wybiera, można stwierdzić, że zazwyczaj nie są to autorzy bardzo znani. Natomiast Ernaux przez wiele lat pojawiała się na liście potencjalnych kandydatów do Nobla. Dla osób zajmujących się prozą francuską nie było to żadne zaskoczenie, myśmy się w pewien sposób na to przygotowali. W dniu ogłoszenia werdyktu byłam na gorącej linii z Polską Agencją Prasową i miałam oczywiście gotową wypowiedź na wypadek, gdyby Nobla przyznano Houellebecqowi, ale przygotowałam też komentarz dla Ernaux. Bardzo trzymałam za nią kciuki – gdy ogłoszono werdykt, tak się cieszyłam, że chyba sąsiedzi słyszeli moje krzyki radości.

A czy z pisarzy francuskich ktoś jeszcze był typowany?

Wśród bookmacherów pojawiały się te dwa nazwiska. W tym momencie Houellebecqa trudno przebić, jeśli chodzi o promowanie się na skandalu i silną autokreację. Warto wspomnieć, że Ernaux jest pierwszą francuską pisarką, kobietą, która otrzymała Nagrodę Nobla. Jeśli chodzi o innych francuskich noblistów– w 2014 roku nagrodę otrzymał Patrick Modiano, a cztery lata wcześniej – Jean-Marie Gustave Le Clézio. Historia Nobla Le Clézio była dosyć podobna do historii Ernaux – był to autor znany we Francji, poza Francją mniej, choć tłumaczeń istniało sporo. Co ciekawe, kiedy w 2014 roku Nobla dostał Modiano, to był on wówczas mało rozpoznawalny nawet dla Francuzów. Bardzo mało znany wśród Francuzów w momencie otrzymania Nobla był także Claude Simon – laureat z 1985 roku. Zresztą literacka Nagroda Nobla nie jest dla Francuzów nagrodą takiej rangi jak dla nas. Moja znajoma przebywała we Francji, gdy ogłoszono werdykt – jej francuscy znajomymi byli zdziwieni, gdy im gratulowała, powinna przecież pogratulować Ernaux, w końcu to ona dostała Nobla. Francuzi lubią mieć wszystko swoje, więc również w przypadku nagród literackich bardziej cenią krajowe, co jednak nie zmienia faktu, że Ernaux była bardzo wzruszona, gdy odbierała wyróżnienie, a także podczas swojej mowy noblowskiej.

Jestem bardzo ciekawa, jak Pani tę mowę ocenia. Czy przeżycia i wartości istotne dla Ernaux znajdują w niej wyraz? Czy może ona wnieść coś do recepcji jej powieściopisarstwa?

Nie odbieram tej mowy za szczególnie nowatorską formalnie. Mowa noblowska jest, nawet pod względem stylistycznym, podobna do tekstów Ernaux. Pisarka dokonuje w niej podsumowania swojej twórczości, mówi o swoich inspiracjach literackich, o problemach awansu społecznego i emancypacji. Awans społeczny miał być okupiony utratą swojego środowiska pierwotnego. Ważną myślą w tym kontekście będzie zdanie, artykułowane przez samą Ernaux, że za pomocą literatury chciałaby „dokonać zemsty swojej rasy”. Za „swoją rasę” uważa tych, którzy pochodzili z małych miasteczek, z rodzin niewyedukowanych, musieli do wszystkiego dojść sami. W mowie noblowskiej zastanawia się, czy ta „zemsta” jej się udała i dochodzi do wniosku, że nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Cieszy się natomiast, że ma udział w czynieniu literatury mechanizmem emancypacji. Dużo mówi o społecznej roli literatury, o roli kobiet, wspomina o sytuacji politycznej – także tej aktualnej, jak wojna w Ukrainie, kryzys migracyjny, katastrofa klimatyczna. Ta mowa traktuje więc o roli pisarza, a nie tylko o literaturze. Zwłaszcza że Ernaux, wbrew pozorom, mocno się dystansuje od swojej literatury. Ma takie swoje ulubione zdanie: „Opisuję życie, ale nie moje życie”. Pozostaje oderwana od tej literatury – pisząc o sobie, opisuje raczej schematy, których doświadcza. Tworzy rodzaj świadectwa, które ma potwierdzać, że to, co przeżywa, jest uniwersalne.

Photo by Anastacia Dvi on Unsplash

W przypadku „Bliskich” głównym przyjętym kluczem interpretacyjnym jest lektura autobiograficzna. Czy jednak faktycznie postawienie znaku równości między autorką a bohaterką „Bliskich” jest takie oczywiste? Jak ten swoisty, by użyć pojęcia Philippe’a Lejeune’a, „pakt autobiograficzny” komentuje sama Ernaux?

„Pakt autobiograficzny” Lejeune’a zakłada pisanie prawdy – wizja ta pozostaje bliska także dla Ernaux. Trzeba też podkreślić, że „Bliscy” to w zasadzie nasz polski twór; stanowi złożenie trzech utworów, które we Francji ukazywały się osobno: „Miejsca” (1984), „Pewnej kobiety” (1988) i „Drugiej córki” (2011). Pakt autobiograficzny w tych tekstach jest aplikowany właściwie jeden do jednego. Cała narracja „Drugiej córki” jest prowadzona w drugiej osobie liczby pojedynczej, narratorka rozmawia ze swoją siostrą. Ernaux dochodzi do wniosku, że gdyby jej siostra przeżyła (umarła na dyfteryt), to ona by się nigdy nie urodziła, bo rodzice – świadomie – nie zdecydowaliby się na drugie dziecko ze względów ekonomicznych. W utworze pojawia się zdanie: „Urodziłam się dlatego, że ty umarłaś”. Może być to przykład tekstu Ernaux, w którym pakt autobiograficzny jest „nachalny”; ale są też takie, gdzie kwestia ta bardziej się komplikuje. Na przykład „Lata” są napisane w trzeciej osobie liczby pojedynczej, choć Ernaux i tak odnosi się do fragmentów swojego życia. Ernaux, jak wspomniałam, nazywa swoje dzieła autosocjobiografią – zgadza się na biografię, czyli aplikuje pakt autobiograficzny, dodaje do tego jeszcze „socjo-”, ponieważ uważa, że to, co jej się przydarzyło, wiąże się z tym, skąd pochodzi, gdzie była wychowywana i gdzie dorastała.

Chciałabym nawiązać jeszcze do tej perspektywy jednostkowej i perspektywy zbiorowej, do napięcia między „ja” i „my” w twórczości Ernaux. W „Latach” „ja” często zanika, z kolei w „Bliskich” domaga się ono konkretyzacji. Czy te dwie perspektywy są możliwe do połączenia w sferze powieści? Czy moglibyśmy przeczytać „Lata” jako swego rodzaju autobiografię całego społeczeństwa?

Mówiąc o „Latach”, często używa się sformułowania, że jest to autobiografia pewnego pokolenia. Ta książka odniosła ogromny sukces we Francji, była ona absolutnym bestsellerem i potwierdziła ogromny talent Ernaux. Bo „Lata” to wielka kronika życia w tym kraju – na jej kartach zmieściły się wszystkie wybory prezydenckie, referenda, powiedzenia, dowcipy, piosenki, historie z gazet, wydarzenia ogólnoświatowe. Francuzi dostrzegli w tej książce siebie.

Podczas lektury „Lat” byłam bardzo zaskoczona nie wątkiem aborcji, lecz kwestią dostępu do antykoncepcji we Francji. Często mamy bowiem naiwne wyobrażenie o Francji tamtych lat jako uosobieniu „zachodnich” wartości. Okazuje się jednak, że sytuacja wyglądała zgoła odmiennie – a bardzo duży wpływ na nią miały środowiska konserwatywne.

Jeśli chodzi o środki antykoncepcyjne, to wiąże się z nimi ciekawa historia. Dawniej za posiadanie środków antykoncepcyjnych we Francji można było nawet pójść do więzienia. Antykoncepcja została zalegalizowana za czasów prezydentury generała Charles’a de Gaulle’a, w roku 1967, choć on osobiście był absolutnie temu przeciwny. Uważał, że „to jest obrzydliwe, żeby uprawiać seks tylko dla seksu”. Natomiast do decyzji o zalegalizowaniu środków antykoncepcyjnych przekonała go jego żona Yvonne, zresztą gorliwa katoliczka. Ostatnia córka tej pary urodziła się z zespołem Downa i zmarła w wieku dwudziestu jeden lat – to z pewnością miało wpływ na opinię o antykoncepcji. Oczywiście, wedle wykładni Yvonne, środki antykoncepcyjne powinny być zarezerwowane dla rodzin wielodzietnych. Gdy próbowano przeforsować antykoncepcję, nie mówiono o wolnej miłości – politycy, którzy byli za jej wprowadzeniem, próbowali dowieść, że w rodzinach wielodzietnych kobiety będące w kolejnych ciążach często decydują się na aborcję. Francja nie była więc wyzwolonym krajem – choć taki stereotyp jest bardzo powszechny. Trzeba też przypomnieć, że Polki dostały prawo wyborcze dużo wcześniej niż Francuzki, które otrzymały je dopiero po II wojnie światowej.

Zastanawia mnie też selekcja translatologiczna – czy teksty Ernaux, które do tej pory zostały przetłumaczone na język polski, uznano za najbardziej reprezentatywne dla jej twórczości? Za takie, które koniecznie trzeba przełożyć? A może we Francji ta hierarchia wygląda zupełnie inaczej?

Najważniejszym dziełem Ernaux we Francji jest „Miejsce”. „Lata” również odniosły ogromny sukces, mówi się o nich jako o powieści totalnej. Warto też dodać, że Ernaux niejako otworzyła drogę dla dwóch kolejnych, ważnych autorów francuskich: Didiera Eribona i Édouarda Louisa. Kontynuują oni ścieżkę Ernaux, biorąc pod uwagę problematykę awansu społecznego i tego, w jakim stopniu awans społeczny odcina od korzeni. Te trzy nazwiska – Ernaux, Eribon, Louis – to przedstawiciele kolejnych generacji podejmujący podobny temat. Co ciekawe, Eribon i Louis nie musieli czekać na polski przekład tyle co Ernaux. Nadrabiamy jednak tę zaległość. Należy w tym miejscu podkreślić, że nie można dobrze zrozumieć ani Eribona, ani Louisa bez znajomości Ernaux.

A jakie są Pani preferencje? Który z tekstów Ernaux ceni Pani najbardziej? Być może jest wśród faworytów taki, który nie był do tej pory przełożony na język polski?

Gdybym miała jakiemuś dobremu tłumaczowi polecić teksty warte przekładu, to mam dwa ulubione. Pierwszy to opowiadanie, które Ernaux napisała ze swoim ówczesnym partnerem, Markiem Marie. Nosi tytuł „Użycie zdjęcia” (L’usage de la photo) i jest kompilacją zdjęć i krótkich opowiadań. Widzimy zdjęcia, co do których możemy mieć wiele wątpliwości; na podłodze widać skarpetkę, kawałek stanika, spodnie. To ubrania rzucone na podłogę przed uprawianiem seksu. Piękno układu tych zdjęć odzwierciedla to, co się dzieje „przed” i to już samo w sobie wydaje mi się interesujące. Natomiast ważny jest tu inny kontekst biograficzny: to moment, kiedy Eranux przechodzi chemioterapię, jest jej odjęta pierś i walczy z akceptacją siebie. W tym kontekście to tekst naprawdę piękny – kobiecy, mądry, poznawczy i dosadny. Drugi utwór, o którym chciałam powiedzieć, także nie jest powieścią – przypomina trochę esej, a może nawet zbiór esejów. Tytuł – „Spójrz na światełka, kochanie” („Regarde les lumières, mon amour”) – nawiązuje do zasłyszanego zdania wypowiedzianego przez matkę do córki w galerii handlowej. Ernaux podczas regularnych wizyt w Auchan zapisuje codzienne rozmowy ludzi, obserwuje ich zachowania. To jest spojrzenie na przestrzeń „nie-miejsca”, jak ująłby to Marc Augé. Dla Ernaux przestrzeń marketu jest trochę jak przestrzeń samolotu – mogą się tam skrzyżować byty, które nigdy wcześniej nie miały takiej możliwości. Takie teksty z pewnością nie miałyby szansy stać się „bestsellerami Empiku”. Ale nie to jest celem pisarstwa Ernaux. Ona zatrzymuje się w codzienności, która przepływa i przemija, a warta jest upamiętniania i refleksji.