Nr 23/2023 Na teraz

Ciała ciekłe, ciała stałe

Małgorzata Sikora-Tarnowska
Film

„Siostrzeństwo świętej sauny” rozpoczyna się od archetypicznego kadru: statyczne ujęcie przedstawia obfite ciało nagiej kobiety (nie widzimy jej twarzy) trzymającej na rękach dorodne niemowlę. W tle barokowo oświetlonej sceny – światłocień wydobywa każdą fałdę i niedoskonałość skóry – rozbrzmiewają zamawiania, w których stopniowo możemy rozróżnić słowa: „Stań się, stań się silna! / Stań się, stań się potężna!”. Nowo narodzone dziecko – jak się dowiadujemy, płci żeńskiej – po raz pierwszy uczestniczy w rytuale sauny dymnej: wpisanej na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO tradycji społeczności Võro z południowej Estonii, wśród której reżyserka filmu spędziła około sześciu lat, dokumentując przekazywane przez kobiety historie.

Rezultatem tych wysiłków – w wyniku których powstało ponad 200 godzin materiału – jest półtoragodzinna herstoryczna forma „Dekameronu”: w formie sekwencji niepowiązanych ze sobą mikroopowieści przedstawiona zostaje summa doświadczeń estońskich kobiet na przestrzeni XX wieku: począwszy od pokolenia babek (retrospekcje sięgają do lat 40., wielkiego głodu i kolektywizacji), wychowanych w kulcie dziewictwa i bezwzględnego podporządkowania mężczyźnie, przez pokolenie średnie, kwestionujące przekazany przez matki imperatyw wstydu, po pokolenie najmłodsze, eksplorujące swoją seksualność i cielesność z większą śmiałością, choć nadal w cieniu utrwalanych i międzygeneracyjnie przekazywanych konserwatywnych norm. Opowieści, snute w zamkniętej przestrzeni położonej w sercu lasu drewnianej sauny, chociaż wypowiadane z ukrycia, nie są anonimowe: twarze bohaterek w większości znajdują się albo poza kadrem, albo pozostają ukryte w cieniu, co jest po części odpowiedzią na życzenie bohaterek, ale też sprawia, że ich partykularne historie nabierają charakteru kolektywnej, uniwersalnej opowieści.

Zbiorowym bohaterem „Siostrzeństwa świętej sauny” jest bowiem nie tyle kobieca część społeczności Võro, ile kobiece ciało rozumiane jako międzygeneracyjny kolektyw: w zróżnicowanym wieku oraz ze zróżnicowanym doświadczeniem: miłości i odrzucenia, macierzyństwa i choroby, troski i przemocy – zarówno symbolicznej, jak i fizycznej. Widzimy więc – sfilmowane, jak w pierwszej scenie, w światłocieniu – nagie ciała: wychudzone i otyłe, pokryte rozstępami i cellulitem; pozbawione włosów, macicy, jajników; doświadczone przez ciążę, poród, aborcję, przemoc, gwałt i poronienia. Hints układa ich historie w około półgodzinne sekwencje, uważnie stopniując emocje i dbając o zachowanie równowagi między relacjami traumatycznymi, wysłuchiwanymi w pełnym napięcia milczeniu, a humorystycznymi anegdotami kwitowanymi salwami śmiechu. Historie o coming oucie czy trudnej matczynej miłości (wstrząsająca opowieść o matce, która z kosą goniła córkę) sąsiadują więc z rozważaniami na temat absurdów współczesnych aplikacji randkowych (przewrotna anegdota o przysyłanych kobietom przez mężczyzn nieproszonych zdjęciach członka); historie o skomplikowanej terminologii dotyczącej cipki – z ostatnią, najbardziej trudną w odbiorze opowieścią o gwałcie. Umiejętna gra emocjami sprawia, że mimo ograniczeń scenerii – większość filmu rozgrywa się wewnątrz sauny – twórczyni bez większego trudu (o ewentualnych trudach będzie mowa na koniec) udaje się utrzymać uwagę aż do finałowej sceny, w której zgodnie z logiką rytuału saunowania wielowątkowa opowieść, zwieńczona kulminacją, zostaje domknięta sceną oczyszczenia.

mat. prasowe Against Gravity

Przy tej okazji warto podkreślić, że wykorzystana przez Hints dość oczywista symbolika sauny jako miejsca, które służy oczyszczeniu nie tylko ciała, ale też duszy, ani nie jest nachalna, ani nie trywializuje tradycji dokumentowanej kultury. Reżyserce wraz z operatorem Antsem Tammikiem udaje się uniknąć spłycenia przedstawionej rzeczywistości przede wszystkim za sprawą pracy kamery, która oprócz kobiecych historii i ciał z etnograficzną dociekliwością rejestruje inne, drugorzędne elementy tradycji saunowania u Võro. Oprócz samego saunowania obejmują one między innymi tworzenie mioteł kąpielowych (wiązek z naturalnych gałęzi drzew służących do pobudzenia krążenia i usuwania zrogowaciałego naskórka) i biczowanie nimi ciała w akompaniamencie zamawiania, służącego oczyszczeniu ze „zła”; czerpanie ze studni, przenoszenie w wiadrach i święcenie wody; wędzenie mięsa wewnątrz sauny i jego spożywanie, często w towarzystwie śpiewu; chłodzenie się przez krótkie zanurzenie w przerębli lub sąsiednim jeziorze. Wszystkie te czynności, okalające główną czynność saunowania, wykonywane są w kolektywie, któremu formę kontinuum nadaje wspólnota cielesnego doświadczenia.

Nie tylko jednak kobiece ciało, rozumiane jako fundament siostrzeństwa, odgrywa w filmie Hints pierwszoplanową rolę. Drugą bohaterką filmu, równoprawną wobec ciała kobiecego kolektywu, jest przyroda, która zarazem wyznacza ramy lokalizacyjne i czasowe (film rozgrywa się na przestrzeni zmieniających się pór roku), jak i stanowi zasób niezbędny do przeprowadzenia rytuału saunowania. Szczególnym elementem tej przyrody – oprócz gęstego drzewostanu, wśród którego ukryty jest skromny domek sauny – jest woda, z prawdziwym kunsztem ukazana przez Tammika w całej różnorodności stanów skupienia, w jakich występuje w naturze: oprócz oczywistego stanu ciekłego i pary są to także śnieg i lód (film rozpoczyna się podczas mroźnej zimy).

Z pomocą w ukazywaniu świata przyrody i żywiołów przychodzi też światło, przedostające się do sauny przez wąskie okienko i w hipnotyzujących ujęciach podświetlające parę wzbijającą się nad rozgrzanymi kamieniami. Film Hints nie tyle jednak utożsamia kobiece ciało z porządkiem natury, ile je w niego wpisuje – łącząca je bliskość nie zaciera, lecz wydobywa immanentnie materialny charakter doświadczenia życia w kobiecym ciele. Wprost mówi o tym zresztą jedna z bohaterek, która porównuje dwa potencjały: Ziemi/ziemi i kobiecego ciała, zwracając uwagę, że zarówno jedną, jak i drugie postrzega się jako zasób oraz poddaje kontroli i eksploatacji. W tym miejscu odsłania się najważniejszy przekaz filmu Hints, diagnozującej głęboki związek kapitału i antropocenu z patriarchatem. W świetle tej diagnozy, nawet jeśli można zarzucić opowieściom zebranym przez Hints drażniącą schematyczność – a z pewnością można: podczas seansu nie mogłam się pozbyć wrażenia, że wszystkie opowiedziane w nim historie słyszałam (widziałam, czytałam) setki razy – ich oczywista banalność staje się, w pewnym sensie, zaletą: pozostaje liczyć, że tego typu historie, powtarzane jak mantra na wzór prostych, powtarzalnych czynności składających się na rytuał saunowania Võro, ostatecznie posłużą oczyszczeniu.

 

„Siostrzeństwo świętej sauny”
reż. Anna Hints
premiera: 10.11.2023