Odbywająca się co dwa lata Polska Platforma Tańca wywołuje w naszym rodzimym środowisku tanecznym bardzo dużo emocji. „Rodzimy” jest tu adekwatnym określeniem, ponieważ przegląd ten przypomina wielopokoleniowy, świąteczny zjazd rodzinny. Jak wiadomo – z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
Dokonany przez dziewięcioosobową Komisję Artystyczną (w składzie: prof. dr hab. Ewa Wycichowska, dr hab. Wojciech Klimczyk, dr hab. Tomasz Nowak, dr Jacek Łumiński, Jacek Przybyłowicz, Hanna Raszewska-Kursa, Sonia Nieśpiałowska-Owczarek, Hanna Strzemiecka i Krzysztof Szymański) wybór spektakli – które oprócz polskich artystów i osób zawodowo zainteresowanych twórczością choreograficzną zobaczyło około sześćdziesięciu zagranicznych krytyków, producentów i kuratorów z ponad dwudziestu pięciu krajów – prowokuje do dyskusji i sporów. Komisja nie ma łatwego zadania – jak bowiem w trakcie czterech dni pokazać reprezentatywny wybór dokonań polskiej sceny tańca, przedkładając aspekt artystyczny nad ilościowy i środowiskowy? Z dziewięćdziesięciu sześciu propozycji zgłoszonych do konkursu w dwuetapowej selekcji wybrano dwanaście przedstawień, których poziom świadczy o wysokim (i nieustannie podnoszonym) poziomie polskiej choreografii i tańca – na Platformie prezentować się mogą artyści na stałe rezydujący w Polsce oraz posiadający polskie obywatelstwo i czasowo przebywający zagranicą (ten przypadek dotyczy zrealizowanej przez szwajcarską Compagnie Linga choreografii „flow” Katarzyny Gdaniec i Marca Cantalupa oraz spektaklu „into me, see” Dariusza Nowaka i Dora Mamalii, wyprodukowanego na zamówienie Kibbut Zürich Jewish Art Festival 2018). Dokonany większością głosów wybór jury uzasadnia „kryterium oryginalności koncepcji artystycznej spektakli, wartości artystycznej spektakli, profesjonalizmu wykonawczego i realizacyjnego”. Warto zaznaczyć, że świetnym pomysłem ze strony organizatorów było wprowadzenie indywidualnych konsultacji aplikujących artystów z członkami Komisji – zarówno na temat spektakli odrzuconych, jak i rekomendowanych do udziału w Platformie. Pozwoliło to na rzeczowe, neutralne rozmowy z zakresu pomocy merytorycznej i doradztwa kuratorskiego. W świetle strukturalnej organizacji Platformy trudno zaproponować inne rozwiązanie niż uznanie kompetencji grona selekcjonerów złożonego z artystów, dziennikarzy, kuratorów i teoretyków tańca, dobranych z uwagi na kryteria specjalizacji zawodowej, płci i wieku. Wybór programu przez członków Komisji jest oczywiście subiektywny, ale trudno dopatrzeć się w nim jednokierunkowych upodobań i stronniczości.
Jakie zatem „różnorodne, cenne zjawiska” składają się na mapę polskiego tańca?
W Gdańsku można było zobaczyć znaczącą, w porównaniu do poprzednich edycji, liczbę spektakli stworzonych przez tancerzy-mężczyzn – autorów zarówno choreogrefii solowych (Janusz Orlik, Paweł Sakowicz, Hygin Delimat, którzy obok solo „This is the Real Thing” Anny Nowickiej opartego na pracy ze snami zaprezentowali najciekawsze propozycje tegorocznej edycji), jak i zbiorowych (Paweł Grala, Wojciech Grudziński oraz duet Dariusz Nowak z Dorą Mamalim). Na podstawie programu można wyróżnić kilka aktualnych tendencji estetycznych dominujących na polskiej scenie tanecznej: choreografię konceptualną (jak w „Jumpcore” Pawła Sakowicza tematyzującym relację tańca i wirtuozerii); taneczną improwizację („Ewa i On” Iwony Olszowskiej i Pawła Koniora oraz „KIO in Motion”, czyli improwizowany koncert i taniec wg koncepcji Małgorzaty Haduch i Pauliny Owczarek); perfromans (m.in. „Babel. The Resonance of Language” wg konceptu i w wykonaniu Bartosza Ostrowskiego – wydarzenie towarzyszące) czy teatr tańca („Rozkosz” Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu ROZBARK w choreografii Jakuba Lewandowskiego czy pozakonkursowy spektakl „Dzisiaj, wszystko” Teatru Dada von Bzdülöw). Jedyny zakwalifikowany spektakl feministyczny to „Cztery” Teatru A PART i Teatru Amareya w choreografii Marcina Hericha – choć wśród zgłoszonych przedstawień było więcej propozycji odnoszących się do kobiecego doświadczenia (np. „Łuczniczki” Agnieszki Kryst). Mam wrażenie niedostatecznej reprezentacji na Platformie spektakli w nurcie choreografii zaangażowanej, podejmujących aktualne refleksje polityczno-społeczne. W tym kontekście wskazać można jeszcze „POPULUXE” Wojciecha Grudzińskiego, który przyglądał się mechanizmom kultury popularnej. Za to wśród odrzuconych w etapie ostatecznej selekcji znalazły się performanse odnoszące się do kryzysu ekologicznego („You are safe” z Nowego Teatru w choreografii Agaty Siniarskiej, Ani Nowak i Katarzyny Wolińskiej) oraz mówiący o człowieku w dobie antropocenu „Still Life” Agaty Maszkiewicz. Do konkursu zgłosiły się także grupy prezentujące takie formy sceniczne jak taniec dawny i ludowy czy butoh – a zatem stale obecne na peryferiach choreograficznej mapy, ale niewpisujące się w ogólne tendencje rozwoju tańca artystycznego, czemu wyraz dała decyzja jury niekwalifikującego żadnego z przedstawień tych nurtów już na etapie preselekcji.
Na mapę polskiego tańca spojrzeć można także pod kątem geograficznym. Na Platformie znaleźli się przedstawiciele najważniejszych środowisk tanecznych: Warszawy, Krakowa, Bytomia, Łodzi, Gdańska czy Poznania (dwie konkursowe propozycje wyprodukowane zostały przez Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk). Co zaskakujące, cenioną w poprzednich edycjach przeglądu grupę niezależnych artystów zrzeszonych w warszawskim Centrum w Ruchu w konkursie reprezentował jedynie Sakowicz, chociaż na Platformę zgłosili się prawie wszyscy jej członkowie. Do preselekcji zakwalifikowała się jeszcze Agnieszka Kryst, która – podobnie jak Maria Zimpel („Ciało i Fikcja”) i Marta Ziółek („Seans z Pamelą”) – należy do przedstawicielek młodej choreografii produkujących spektakle w ramach rezydencji i wystaw w alternatywnych dla scen tanecznych przestrzeniach galerii i muzeów (m.in. w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski czy Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuk, gdzie od 2017 roku w stałej kolekcji znajduje się „Jumpcore” Sakowicza). Do konkursu zgłoszono także oparte na ruchu przestawienia wyprodukowane w teatrach dramatycznych – m.in. w Nowym Teatrze i Teatrze Ochoty w Warszawie, Teatrze Fredry w Gnieźnie czy Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu – powstające na interdyscyplinarnym styku tańca i teatru, w których choreografowie pełnią także rolę reżyserów. Wymieniając tylko niektóre odrzucone przez jury tytuły, wspomnieć można „Thriller” w choreografii i reżyserii Pawła Sakowicza i reżyserii Anny Smolar, „Priv” Izy Szostak. W nurcie tym znajduje się także ciekawa – niezgłoszona do konkursu – „Baba-dziwo” w choreografii Dominiki Knapik z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu.
Bardzo istotnym wydarzeniem Polskiej Platformy Tańca było powołanie Małej Platformy, w której programie znalazły się spektakle przeznaczone dla dzieci w wieku do lat 10. Do udziału zgłosiło się wprawdzie niewiele produkcji (jedynie siedem), ale trzy zakwalifikowane przez Komisję Artystyczną Małej Platformy (w składzie Romuald Wicza-Pokojski z Miejskiego Teatru Miniatura, Justyna Czarnota-Misztal i Katarzyna Ustowska) oryginalnie reprezentowały kierunki poszukiwań polskiego tańca tworzonego dla młodszego odbiorcy. Niestety przegląd zrealizowany został w innym terminie niż program główny, co przyczyniło się do hermetyzacji środowisk. W ramach Małej Platformy pokazane zostały oparte na tańcu eksperymentalnym, czerpiące z muzyki i sztuk wizualnych oraz angażające widzów do wspólnego ruchu i doświadczenia spektakle „blisko” Alicji Morawskiej-Rubczak (reżyseria) i Barbary Małeckiej (scenografia) z Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu oraz „_on_line” Kolektywu Holobiont w choreografii i reżyserii Aleksandry Bożek-Muszyńskiej i Hanny Bylki-Kaneckiej (które swoje spektakle „DOoKOŁA” i „Księżycowo” zgłosiły także do konkursu głównego). Trzecim z wydarzeń Małej Platformy był – najbliższy scenie teatru tańca, wizualnie czerpiący z popartu i komiksu, a przy tym znakomicie dopracowany choreograficznie i technicznie – „Pan Kejk” Fundacji Tańca i Sztuki ARToffNIA w choreografii i reżyserii Katarzyny Grabińskiej.
Gdyby Polska Platforma Tańca miała hasło przewodnie, mogłoby brzmieć: „Co ich kręci?”. Uwzględniałoby ono przede wszystkim perspektywę artystów, którzy w czasie gdańskiej imprezy mieli możliwość zaprezentowania się nie tylko na scenie, ale także w ramach Open Platform – czyli sesji pitchingowych i minitargów dla twórców, zespołów tanecznych oraz organizacji zajmujących się produkcją i edukacją taneczną. Głównym celem przeglądu jest bowiem ukazanie zagranicznym i rodzimym kuratorom dwuletniego dorobku polskiej sceny tańca w jak najszerszym zakresie – technik i gatunków, estetyk i tematów, które nie zamykają się w sztywnej ramie pomiędzy teatrem tańca a nową choreografią, performansem a tańcem improwizowanym, teatrem dramatycznym zapraszającym do produkcji artystę w podwójnej roli (i choreografa, i reżysera) a rezydencją w instytucji sztuki.
Sześć intensywnych dni – wliczając Małą Platformę Tańca – wypełnionych przez spektakle główne i towarzyszące, wystawę, panele dyskusyjne i rozmowy w kuluarach (przyznajmy: mniej burzliwe niż w poprzedniej edycji) opiniujące zarówno całość programu, jak i poszczególne prezentacje minęło w okamgnieniu. Osobiście pozostaję pod wrażeniem spektakli solowych – a jednocześnie mam nadzieję, że tegoroczna Polska Platforma Tańca każdemu dała szansę na odkrycie czegoś poruszającego.
Polska Platforma Tańca
organizator: Instytut Muzyki i Tańca
współorganizatorzy: Fundacja Polka dot, Stowarzyszenie Teatr Dada von Bzdülöw
Gdańsk, 5-8.09.2019
Mała Platforma Tańca
organizator: Instytut Muzyki i Tańca
główny partner: Miejski Teatr Miniatura w Gdańsku
Gdańsk, 30-31.08.2019