Archiwum
12.09.2011

Kolejna premiera Wyrypajewa i kolejne dobre przedstawienie. Tym razem o nieuchwytności świata, o braku pewności, o iluzji tego, że doświadczamy tego, co inne, a w szczególności innego człowieka.

Jesteśmy jakby zaklęci w sobie, we własnym umyśle, we własnej duszy. Prowadzimy dialog z innymi, rozmawiamy, żyjemy, przemieszczamy się w realnym świecie, ale sens, znaczenie tego, co dane, wciąż nam się wymyka, a nawet przemienia!

Jesteśmy wciąż w nieskończonej grze – w poszukiwaniu granicy pomiędzy tym, co realne, a tym, co jest tylko naszym wyobrażeniem. Właściwie to bardzo nieodległe od psychologizowania u Dostojewskiego. Ojca nihilizmu bardziej gnębiło jednak poszukiwanie przyczyny, niż uchwycenie tego, co realne, ale oba te problemy wyrastają z tego samego pnia. To w ogóle cały krąg problemów, który przyniosła nowoczesność i jej odkrycie „ja”!!! Iluzja „ja”, jak wiemy, jest błędnym kołem, bo zakłada samą siebie!
Iwan Wyrypajew, „Iluzje”
Warszawa, Teatr na Wol
reż. Agnieszka Glińska