Archiwum
25.08.2011

Zwyczajni, niezwyczajni

Łukasz Saturczak
Literatura

W ostatnim roku otrzymaliśmy wydawniczy wysyp książek w mniejszym lub większym stopniu poświęconych kulturze alternatywnej PRL-u. Społeczne znudzenie wszystkim, co związane z teczkami, donosami, agentami, i tym podobnym sprawiło, że chętniej sięgaliśmy po lektury dotyczące ówczesnej codzienności (dalekiej od skanalizowania: na milicyjne państwo czy wręcz przeciwnie – absurdy rodem z filmów Stanisława Barei).

Dopiero teraz, gdy współczesne pokolenie bierze się za dekonstrukcję tamtejszej rzeczywistości, można obiektywnie i bez niepotrzebnej ideologii spojrzeć na ruch hippisowski, punkowy, festiwal w Jarocinie czy Pomarańczową Alternatywę. Również o opozycjonistach pisze się dziś coraz częściej bez politycznego zabarwienia (czytaj: bohaterowie versus zdrajcy). Dwie wydane w tym roku książki doskonale to zadanie spełniają.

Pierwsza z nich to „Mulat w pegeerze” – wybór reportaży ukazujących się na przełomie lat 1978–1989 w słynnym „Ekspresie Reporterów”. Selekcji podjął się, znany z głośnych „Homobiografi”, Krzysztof Tomasik. Książka jest doskonałą lekturą dla tych, którzy do dziś wierzą, że wszystko, co pojawiło się w pierwszym obiegu, musiało być napisane po myśli Partii i spełniało jedynie funkcję propagandową. Czytając tytułowy reportaż autorstwa mistrzyni gatunku Joanny Siedleckiej czy kultowy już tekst „Sprawa dla reportera” Izabelli Wlazłowskiej, można odnieść wrażenie, że w piśmie nie tylko panowała duża swoboda twórcza, ale i ukazujące się teksty stały na wysokim poziomie literackim. „Ekspres Reporterów”, w którym pojawiały się co miesiąc trzy duże artykuły, odniósł u schyłku PRL-u prawdziwy sukces wydawniczy, osiągając pod koniec lat 80. nakład 100 tysięcy egzemplarzy. Niestety po roku 1989 „Ekspres” upadł, zaś wiele znanych stamtąd nazwisk, takich jak: Siedlecka, Krall, Torańska odnalazło się w powstającej chwilę po upadku pisma „Gazecie Wyborczej”.

Krzysztof Tomasik ma rację, podkreślając, że termin „inny” odnosił się w interesującym go okresie przede wszystkim do środowiska prostytutek, narkomanów czy hippisów – nie zaś Żydów czy homoseksualistów, jak obecnie ma to miejsce w literaturze. Jak czytamy we wstępie, o Żydach pisano w kontekście przedwojennym, zaś geje stanowili nieciekawy margines społeczny, który, według autorów, mało kogo mógł zainteresować (choć po sukcesie literackim „Lubiewa” Michała Witkowskiego, opisującym świat homoseksualistów schyłku komuny, okazuje się, że w tym względzie autorzy do doboru „ciekawych” tematów nie zawsze mieli nosa). Jak podkreśla redaktor, 10 wyselekcjonowanych tekstów nie stanowi dla działającego ponad dekadę pisma zestawu reprezentatywnego, jest to jednak istotny wybór, wiele mówiący o codzienności Rzeczpospolitej Ludowej. „Ekspres Reporterów” był, podobnie jak festiwal w Jarocinie, wentylem bezpieczeństwa, namiastką wolności.

Najważniejszym, istotniejszym nawet od doboru tekstów (z setek wydrukowanych w „ER” reportaży można przecież ułożyć wiele książek, może nawet jeszcze ciekawszych od tej), elementem zbioru jest jego tytuł. Mulat, który urodził się w jednej z PGR-owskich wiosek, stanowił sensację, Siedlecka pisze o historii zdrady i wybaczenia, ale również o „innym”. Gdy wyrzuciliśmy z Polski ostatnich Żydów, zaś o homoseksualistach nie mówiono prawie wcale, osoba o ciemniejszej niż przeciętna karnacji skóry naturalnie stała się lokalną ciekawostką, zwierzęciem w peegierowskim ZOO, dowodem niewierności, synem szatana i Bóg jeden wie, kim jeszcze. Zresztą to „inny” jest punktem wyjścia – jak inaczej powiedzieć o byciu w komunistycznym kraju transseksualistą („Kobieta w męskim ciele” Wandy Falkowskiej) czy prostytutką („Panienki do wynajęcia” Małgorzaty Jarockiej). PRL to, z jednej strony, zabawa na plażach nudystów czy w kurortach dla samotnych, z drugiej – problemy znane także dziś: katowanie dzieci, szpitalne pomyłki.

Druga książka przybliżająca tamten okres to „Buntownicy” Anki Grupińskiej i Joanny Wawrzyniak. Publikacja opisuje polskich opozycjonistów, którzy świadomość polityczną uzyskiwali w latach 70., aby cieszyć się chwilowym karnawałem powstania Solidarności w roku 1980, poczuć grozę stanu wojennego i przyczynić się do upadku komunizmu. Całość składa się z wypowiedzi tytułowych buntowników (m. in. Tomasza Fiałkowskiego, Grzegorza Gaudena, Romana Kurkiewicza czy współautorki książki, Anki Grupińskiej) i podzielona jest na cztery rozdziały, które dzielą dwa naistotniejsze dla bohaterów wydarzenia (Porozumienia Sierpniowe i stan wojenny).

Z racji tego, że Grupińska wywodzi się z podziemia poznańskiego (pisała do „Czasu” i „Czasu Kultury”), jej rozmówcy w przeważającej mierze opowiadają z tej perspektywy. Oprócz poznańskiego podziemia pojawia się także środowisko opozycyjne Wrocławia i Krakowa. Opowieść ta przenosi punkt ciężkości z Warszawy oraz Wybrzeża i ukazuje, że poza tymi ośrodkami również działała opozycja. Najmocniejszy element tej publikacji stanowi jednak jej forma – zapis swobodnych wypowiedzi bohaterów, przeważnie bardzo osobistych, sprawia, że „Buntowników” czyta się jako ciekawe świadectwa, które ze względu na swoją subiektywność zbliżają do rozmówców. W ich dorastaniu doszukujemy się podobieństw z setkami innych życiorysów, różniących się jednak wyborem trudniejszej drogi: odejściem od kompromisów i podjęciem próby walki z reżimem. Kiedy koledzy z klasy zapisują się do Partii, któryś z bohaterów wybiera przeciwnie i idzie do Solidarności.

W „Buntownikach” zaskakuje dobór rozmówców. Nie ma tu nazwisk znanych z podręczników historii. O wrocławskiej opozycji nie opowiada jej szef Władysław Frasyniuk czy nawet pierwszy naczelny tamtejszego wydania „Gazety Wyborczej” Leszek Budrewicz, ale Aleksander Gleichgewitch, przedsiębiorca. Całość – nieco ponad 500 stron – to wypowiedzi zaczynające się od opowieści rodzinnych, kończące się opiniami na temat upadku komuny i polskiego sposobu na zmianę ustroju (czyt. „okrągły stół” – pokojowe rozwiązanie i przykład dla świata czy zdrada?).

Być może potrzeba takich lektur, by spoglądać na poprzedni system inaczej, na trzeźwo. Oczami zwyczajnych/niezwyczajnych bohaterów codzienności. Więcej takich publikacji!

„Mulat w pegeerze” pod red. Krzysztofa Tomasika
Krytyka Polityczna
Warszawa 2011
Anka Grupińska, Joanna Wawrzyniak, „Buntownicy, polskie lata 70. i 80.”
Świat Książki
Warszawa 2011

 

alt