Archiwum
22.08.2011

Wystarczy skręcić w inne podwórko

Natalia Pichłacz
Sztuka

19 sierpnia w poznańskiej Galerii Miejskiej Arsenał odbył się wernisaż wystawy „Miłość do tego, co naturalne / Love for the real thing”.

Kuratorka Anna Czaban, wykorzystała tytuł XIX-wiecznej powiastki Villiersa de Isle’a. Poza tytułem, wystawę łączy z nią wszechobecna osobliwość i fantastyka. Należy jednak dodać, że chodzi tu o osobliwości w zasięgu wzroku czy może bardziej – w zasięgu ręki. Młodzi artyści (włączając Gordona Matta-Clarka, młodo zmarłego niemal przed 33 laty) przypominają o przygodowym potencjale codzienności, która poddana uważnej obserwacji może zachwycić swoją zwyczajnością. Już Wiślanie 69, w prawdopodobnie jedynej polskiej piosence o przygodzie, pytali: „świat jest piękny, czy to znasz?” i zachęcali: „otwórz oczy, patrz!”.

Jak mówi jeden z zaproszonych artystów, Maurycy Gomulicki: „Przygoda wydaje się być czymś totalnie podstawowym w życiu. Jeśli zdejmiemy te wszystkie nadbudowy, komplikacje, kulturowe wyrafinowanie i wrócimy do esencji, to mamy miłość, śmierć, przyjemność i właśnie przygodę. Z drugiej strony, przygoda, brzmiąca tak lekko, jest kategorią odsuniętą w cień przez sztukę współczesną, która jest coraz cięższa, coraz bardziej politycznie, społecznie zaangażowana, coraz poważniejsza”.

Olga Lewicka zwraca uwagę na tytuł wystawy: „Miłość do tego, co naturalne jest warunkiem przeżycia przygody, bo jeżeli nie znajdzie się sposobu na ukochanie tego – to tej przygody nie będzie. Podoba mi się to, że polski tytuł odbiega od angielskiego, ponieważ nie trzymamy się kurczowo opowiadania Villiersa de Isle’a, jest ono tylko pewnym pretekstem literackim. Na wystawie będzie można zobaczyć moje kolaże, które w dużej mierze zbudowały książkę artystyczną «Panorama», wydaną wiosną tego roku. Oprócz nich pokażę jeszcze kilka obrazów. Punktem wyjścia do książki są panoramy malarskie z XIX wieku, ale też panoramy w metaforycznym sensie wszechoglądu. Chodzi o pewną prostą sztukę postrzegania, i prostą sztukę odczuwania i nagłe odnalezienie przygody w tym, co codzienne – przygody intelektualnej, lecz również materialnej, fizycznej, wynikającej z obcowania z rzeczywistością. Wspinamy się na jakieś wysokie punkty dla zapewnienia sobie oglądu przestrzeni czy sytuacji, co na pewno jest pewną przygodą, wyzwaniem, poszukiwaniem miejsc, w które warto interweniować, również w sensie politycznym czy estetycznym”.

Praca Jana Mioduszewskiego „Nature Morte in Expressis Verbis” jest swego rodzaju martwą naturą. Jest to wieloelementowa instalacja malarska z elementów malowanych i przedmiotów znalezionych. Jak mówi artysta: „Zależy mi na tym (jak w ogóle często mi zależy), żeby przenieść na patrzącego mój sposób widzenia i patrzenia. Jednym z elementów realizacji są namalowane sterty drewnianych elementów. W sposób klasyczny studiowałem malarsko martwą naturę złożoną ze starych, butwiejących, zachlapanych farbą desek. I tych desek będę też używał w instalacji. Będzie można patrzeć jak z tego studiowania rodzi się namalowanie. Obiekt i realizacja malarska będą zestawione ze sobą, a tuż obok będzie bałagan przedmiotów wyrzuconych, jakiejś starej wybebeszonej kanapy, rozbitego telewizora, sterty pudełek”.

Element chaosu, który szczególnie u dzieci wywołuje naiwną ekscytację i daje wytchnienie w nudzie, pojawia się również w pracy Doroty Buczkowskiej. „«Plac Zabaw» to instalacja, którą robię pierwszy raz, choć obiekty przygotowałam, zanim zostałam zaproszona do udziału w wystawie. Będzie to nieco ironiczne zabudowanie przestrzeni materiałami budowlanymi, ale w wydaniu zabawkowym. Praca odnosić się będzie do zastanej przestrzeni. Elementy, które mają konstruować i które służą do budowania, tutaj będą kompletnie zdezintegrowane”.

Gomulicki odwołuje się do zapomnianych marzeń: „«Diament» chodził mi po głowie od dosyć dawna. Gigantyczny diament, skarb-legenda. Podoba mi się proces niesamowitego puchnięcia naszych wyobrażeń o czymś, co jest wspaniałe, który jest przypisany do pogoni za marzeniem. Największy diament na świecie ma mieć wielkość piłki futbolowej, podczas gdy w rzeczywistości jest stosunkowo malutki. Legenda skarbu to klasyczny detonator przygody. W opowieściach przygodowych okazuje się, że chęć zdobycia sławy, bogactwa, jest tak naprawdę pretekstem, żeby przeżyć przygodę. Okazuje się, że bohaterowie wychodzą bogatsi o wspaniałe życie, o niesamowitość przełamania rutyny codzienności, którą uzyskali ruszając w przygodę, często nie osiągając tego skarbu.

Jest to moja druga realizacja z luster, przedtem zrobiłem «Final Fantasy» – groby z luster. Pracując z lustrami, decydujesz się na pewien język, wykorzystujesz odbicie. W przypadku grobów chodziło oczywiście o memento mori. Lubię działać na poziomie dużej prostoty, wręcz banału. Przeglądasz się we własnym grobie – przypominasz sobie o śmierci. Jeżeli wystawa jest o przygodzie, o jej dostępności, to możemy w «Diamencie» zobaczyć odbijającą się w skarbie twarz kolejnego podróżnika, który gdzieś tam w środku nas siedzi. Tak jak diament jest pułapką na światło, tak lustrzany przedmiot jest pułapką na widza. Diamenty mnie fascynują, bo z jednej strony, jest absolutna czystość, a z drugiej – krwawa historia. Jest to zatem praca, która mogłaby równie dobrze się znaleźć na wystawie o złu.

Interesuje mnie też relacja sztuczne–prawdziwe. Na ile w naszej rzeczywistości możemy dokonywać takiego podziału? Bardzo wiele rzeczy, które są sztuczne, są integralnymi elementami naszej rzeczywistości, są już tak dalece z nią zintegrowane, że stają się prawdziwe. Podobają mi się fałszywe klejnoty, ponieważ wszyscy możemy się nimi cieszyć, podczas gdy prawdziwe były przywilejem dostępnym dla bardzo niewielu.

Hasło przygoda jest szalenie nośne. Tutaj mieści się, z jednej strony, całkowite szaleństwo, «W 80 dni dookoła świata», «20 000 mil podmorskiej żeglugi» i tak dalej, ale z drugiej strony – podoba mi się natychmiastowa dostępność przygody. Wystarczy złamać pewne rutyny, zamiast iść do pracy tą samą drogą, którą się zwykle chodzi, po prostu skręcić w inne podwórko, w inną uliczkę, otworzyć trochę szerzej oczy. Ja nieustannie przeżywam przygody”.

Ostatnie dni wakacji są doskonałą okazją do spokojnej, uważnej i radosnej obserwacji świata. Przygodę czasem trzeba zaplanować. Wystawa trwa do 11 września.

(Rozmowy z artystami miały miejsce podczas instalacji prac w Galerii Miejskiej Arsenał)

„Miłość do tego, co naturalne / Love For The Real Thing”
Artyści: Dorota Buczkowska, Rafał Dominik & Agata Wrońska, Maurycy Gomulicki, Marcin Gwiazdowski, Olga Lewicka, Gordon Matta-Clark, Jan Mioduszewski, Dmitry Paranyushkin & Diego Agullo, Magdalena Starska, Matthias Wermke & Mischa Leinkauf
kuratorka: Anna Czaban
Poznań, Galeria Miejska Arsenał, 19.08. – 11.09.2011

Fot. Olga Lewicka, „Delfi”, kolaż

Więcej o wystawie na naszych stronach.

alt