Archiwum
22.05.2012

Wibrująca herstoria

Agnieszka Szczepanek
Literatura

alt

Amerykańska badaczka Rachel Maines uczyniła przedmiotem naukowej refleksji wibrator oraz kobiecy orgazm. Z tymi zagadnieniami wiąże jednak autorka główny przedmiot dociekań – histerię.

Z niezrównaną precyzją Maines przedarła się przez imponującą liczbę tekstów, by stworzyć herstorię o tym, jak „choroba” ta była konstruowana przez wieki. Co znaczące, histerią zajmowali się i pisali o niej w przeważającej mierze mężczyźni. Rekonstruująca praca Maines jest dowodem na to, jak opowieść o histerii uwikłana była w androcentryczne narracje o sposobach „leczenia” i „diagnozowania” kobiecej „przypadłości”. Punktem wyjścia był stał się autorki wibrator i zainteresowanie jego historią, a może właśnie herstorią? W przedmowie Maines wprowadza czytelniczki i czytelników w zawiłości, związane z eksplorowaniem tej tematyki – wibrator bowiem nie był dotychczas przedmiotem badań naukowych: „[…] pojawił się jako elektromechaniczny przyrząd medyczny pod koniec XIX wieku, wyewoluował z wcześniejszych technik masażu w odpowiedzi na lekarskie zapotrzebowanie na szybsze i skuteczniejsze metody leczenia, zwłaszcza histerii. Masaż prowadzący do orgazmu pacjentek był podstawowym elementem praktyki medycznej wśród niektórych (choć z pewnością nie wszystkich) zachodnich lekarzy od czasów Hipokratesa aż po lata 20. XX wieku, a zmechanizowanie tego zadania znacząco zwiększyło liczbę pacjentek” (s. 26).

Trudno zatem wyobrazić sobie ciekawszy obiekt badawczy, który aż sam prosi się, by go opisać. Histeria, która była przyczynkiem owego wynalazku, ma przy tym niebagatelne znaczenie. Przez stulecia bowiem nadbudowywano mit wokół kobiecej seksualności, utrwalając tym samym podział natura–kultura, w którym kobiety odnoszono do tej pierwszej. Konsekwencje takiego wartościowania określił już Jacques Derrida – binarne opozycje zawsze działały kontrastowo. W obliczu takiego podziału kobiecą seksualność umieszczano w kategoriach rozbuchanej i rozsadzającej siły, której nie można okiełznać – co pokazuje chociażby etymologiczne znaczenie histerii: „wędrująca macica”. Maines precyzyjnie zbadała teksty opisujące zmiany w podejściu lekarzy do „choroby” – przytaczając teksty Michela Foucaulta, autorka podkreśla, że przyczyniły się one do medykalizacji dyskursu, opierającego się na zamknięciu kobiecego doświadczenia sfery seksualnej w zastygłych formułach diagnozowania.

Zarówno temat histerii, jak i kobiecej seksualności jest w ostatnim czasie wielokrotnie podejmowany przez produkcje popkulturowe – wystarczy wspomnieć seriale, takie jak „American Horror Story”, „Misfits” czy „Girls”, a także film „Histeria. Romantyczna historia wibratora”. Wymienione seriale zajmują się raczej przepracowywaniem feministycznych zdobyczy oraz sposobów radzenia sobie z nimi we współczesnym świecie przy samodzielnym odkrywaniu własnego, kobiecego doświadczenia. Wyjątek stanowi „American Horror Story”, którego fabuła osnuta jest wokół obnażania histerycznego paradygmatu. Sytuacja głównej bohaterki jest w pewnych aspektach tożsama z przywołaną tam „Żółtą tapetą” Charlotte Perkins Gillman (o której także pisze Maines, s. 131). Tekst ten należy do kanonicznych, jeśli chodzi o feministyczną krytykę literacką. Autobiograficzna opowieść o kobiecie dotkniętej „histerią” i zamkniętej przez swojego męża w pokoju z żółtą tapetą jest uwolnieniem głosu nie tylko pisarki, ale także tego pochodzącego od innych, więzionych w ten sposób kobiet. Opowiedziana przez Gillman herstoria wiąże się z dużo szerszym projektem literackim, który Sandra Gilbert oraz Susan Gubar opisały w pracy „The Madwoman in the Attic: The Woman Writer and the Nineteenth-Century Literary Imagination”. Amerykańskie badaczki tytułową metaforą określiły XIX-wieczną prozę kobiecą, w której powyższy typ bohaterki funkcjonuje na zasadzie schematu czy też powracającej figury.

Jako pretendująca do miana literaturoznawczyni żałuję, że Maines nie poszerzyła swoich analiz o literackie portrety, nie tylko XIX-wieczne. Apetyt jednak rekompensują rozdziały poświęcone kulturowej krytyce histerii i jej psychoanalitycznych odczytań, z Freudem na czele. Badaczka nie poprzestaje jednak na „najsławniejszym uchu naszych czasów”, ale mierzy się z reinterpretacjami. Trzeba jednak zaznaczyć – co czyni sama autorka „Technologii orgazmu” – że analizy dotyczą praktyk i tekstów zachodnich.

W ramach podsumowaniu pozwolę sobie zacytować jeden z zabawniejszych fragmentów książki – a trzeba podkreślić, że tekst Maines niewątpliwie odznacza się dużą dozą humoru, pozwalającego utrzymać doskonały ton dla wywodu: „określenie «histeria» pochodzi od greckiego słowa oznaczającego po prostu «to, co wywodzi się z macicy». Zatem «histeryczny» nasuwa konotację pejoratywnych elementów kobiecości i tego, co irracjonalne; nie ma analogicznego słowa «testeryczny» na przykład na określenie zachowania kibiców płci męskiej podczas Super Bowl” (s. 53). Maines dodaje jeszcze w przypisie, że podobno amerykańska sufrażystka Susan B. Anthony uważała zachowanie męskich kibiców sportowych za dowód zbytniej emocjonalności, by przyznać im prawa wyborcze.

Rachel P. Maines, „Technologia orgazmu. «Histeria», wibrator i zaspokojenie seksualne kobiet”
Wydawnictwo Aletheia
Warszawa 2011

alt