Irańska proza z wpływami dostojewszczyzny, Charlesa Dickensa i Gabriela Garcii Marqueza? Nie może być smaczniejszej lektury. Pióro autorki „Tuby i znaczenia nocy”, czterokrotnie więzionej Iranki Szahrnusz Parsipur, mieszkającej obecnie w Stanach Zjednoczonych, która studiowała we Francji cywilizację chińską, nie znosi żadnych ograniczeń cywilizacyjnych czy kulturowych, a jednocześnie prowadzi czytelnika wiernie, bo przez oczy osoby zanurzonej w kulturze irańskiej, przez Iran XX wieku. Iran nieznany polskiemu czytelnikowi, który karmiony jest regularnie doniesieniami z gazet na temat albo niedemokratycznego reżimu twardogłowych ajatollachów albo zagrożenia nuklearnego czy też kary śmierci za cudzołóstwo. Tymczasem bogactwo, niejednorodność i przepych kultur (sic!) Iranu może zapierać dech w piersiach nie tylko znawcom.
Kobieta, Tuba, bohaterka książki to człowiek rzucony w XX wiek w Iranie, wiek, który w tym państwie pokazał każdą możliwą odmianę kulturową, każdy trend socjologiczny, prąd polityczny (jakże Iran jest inny od takiej na przykład Wielkiej Brytanii pod tym względem?). Od wpływów zachodnich (konstytucja Iranu wprowadzona w 1906 roku oparta była na wzorze belgijskim) poprzez zachwyt komunizmem, nacjonalizm, terror szacha i Muhammada Rezy Pahlawiego, wspieranego szczodrze przez CIA, rewolucję religijną, powstanie pierwszej i jedynej na świecie Republiki Islamskiej, sztywny konserwatyzm.
Każda ideologia znalazła swoje odbicie w chłonnych umysłach Irańczyków. Każdy kaprys mody (tak, mody!) odcisnął się w ciągu XX stulecia w Iranie. To tu kobiety nosiły krótkie spódniczki, piętrowe tapirowane fryzury (wystarczy sobie przypomnieć piękną cesarzową Soraję, ubieraną przez wszystkie światowe domy mody), to tu zrywano im z twarzy chusty, to tu dzisiaj nastolatki w służbie narodu zwracają uwagę starszym paniom, że im się obluzował czador.
Tuba pochodzi z domu, w którym ojciec uznał, że piękna córka musi umieć czytać. I szukać Boga. Przez XX wiek Tuba przechodzi w podwójnym wcieleniu: kobiety irańskiej żyjącej w patriarchalnym społeczeństwie, która za młodu budzi zgorszenie (oświadczyny, które sama zaaranżowała) i kobiety o wyraźnych ciągotach mistycznych, głęboko intelektualnych i duchowych, jednocześnie uważanej przez wnuki za konserwatywne monstrum, które utknęło w ciasnych granicach domowego życia. Ta wieloosobowość, to rozdarcie, to rozszczepienie osobowości przypominają bohaterów Dostojewskiego – ich groteskowo nieraz bogate życie wewnętrzne, które musi zostać podporządkowane niekoniecznie w pełni rozumianym normom, co zawsze obraca się przeciwko nim samym, zawsze kosztuje ich wiele, łamie im serca i psychikę.
Wyzwolona intelektualnie Tuba staje się niewolnicą przesądów, gdzieś głęboko zakorzenionych, którymi gardziła. Pragnie dotknąć istoty Boga, przedrzeć się przez wszystkie stopnie wtajemniczenia sufickiego, a jednocześnie jest więźniem nałożonych przez samą siebie okowów obyczajowości, która i tak nieustannie się wokół niej zmieniała, co w pewnym momencie Tuba przestała widzieć. (Wiek? Przemijanie? Niechęć do buntu, która pojawia się z pewnością na pewnym etapie życia?)
Książka pokazuje przemiany w Iranie XX wieku w sposób narracyjnie linearny (z niewielkimi wyjątkami) i niepretensjonalny. Nie ma cech traktatu historycznego, nie ma też cech podręcznika historii, jest po trosze dokumentem socjologicznym, ale i zwierciadłem naturalnej ewolucji egzystencji ludzkiej w irańskim jednakowoż sosie.
Tuba przechodzi przez XX wiek, doświadczając intelektualnie wszystkiego, o czym może marzyć głodny nowych przeżyć człowiek, choć to nie czuje się dzięki temu lepsza, bogatsza, szczęśliwsza. Jest kobietą, jest poszukiwaczem prawdy, jest przerażona, jest szczęśliwa, jest podsuszana zabobonami, jest w młodości wolna, dokonuje trudnych wyborów, akceptuje zło i dobro.
Dla niewtajemniczonych w irańskie idiosynkrazje książka może być świetną kroniką, trochę wzorowaną klimatycznie na „Stu latach samotności” Marqueza. Brak w niej dialogów, zdania są proste, nieskomplikowane, bezpośrednie, prawdziwe. Tuba żyje, pulsuje w niej krew, cierpi, medytuje, modli się, dziwaczeje, w czadorze i bez. Kiedy postanawia zagłodzić się na śmierć, wchodzi w świat gorączek bohaterów Dostojewskiego, malign, fewerycznych postanowień, samozniszczenia podjętego w imię własnego wyzwolenia. Kiedy z nich wychodzi, i tak wpada w oniryczny byt, który z kolei tak charakterystyczny jest dla irańskiej spuścizny XX wieku („Ślepa sowa” się kłania) – co będzie wielkim smakołykiem dla czytelnika obeznanego z historią literatury Iranu.
Z punktu widzenia wartości uniwersalnych lektura „Tuby” pokazuje wielką wspólną płaszczyznę pomiędzy cywilizacjami, którą stanowi tak naprawdę szeroko pojęte człowieczeństwo refleksyjne. I nieważne już, czy ograniczane jest ono rytuałami islamu, chrześcijaństwa czy ateizmu, bo i ateiści mają swoje rytuały – pokazuje istotę człowieka myślącego, poszukującego, którego, owszem, kształtują kultura i historia, ale który może się z nich wyzwolić, jeśli tylko ma siłę, albo – zupełnie nie.
„Tuba i znaczenie nocy” jest książką wyjątkową dla czytelnika, który gotowy jest na cierpliwe, wielostopniowe, wręcz gnostyczne poznanie Tuby i Iranu. Wielką w tym zasługę ma sam przekład wybitnej polskiej znawczyni kultury Iranu, Anny Kransowolskiej, która zadała sobie nie tylko trud zmierzenia się z dziełem (pisanym dość eksperymentalnym językiem, jak sama przyznała we wstępie), ale i wyjaśniania, systematycznego przybliżania czytelnikowi niejasnych być może dla niego pojęć, nazwisk i terminów, co bardzo ułatwia lekturę – nie dekoncentruje, a wzbogaca doznania.
Brakuje takich książek na polskim rynku – Iran przedstawiony wielowymiarowo, niestereotypowo objawia się jako zespół kultur, które nie sposób ocenić jednoznacznie, których nie można skategoryzować. Biorąc pod uwagę przygnębiający fakt, że wiedza na temat Iranu (i w ogóle świata) pochodzi z portali internetowych, przeciętnego czytelnika omija prawdziwa uczta, możliwość poznania innego (czy tak do końca innego?) fascynującego kawałka globu i siłą rzeczy dochodzi do nieporozumień międzykulturowych czy po prostu – do wykreowania nieprawdziwego, mocno zubożonego obrazu. A to zawsze smuci.
Szahrnusz Parsipur „Tuba i znaczenie nocy”
Wydawnictwo Oficyna Literacka
Kraków 2012