Archiwum
03.08.2019

The Show Must Go On

Piotr Dobrowolski
Sztuka

Marina Abramović się nie starzeje. Artystka, dla której najważniejszym medium zawsze było własne ciało i interakcje z widzami, osiągnęła perfekcję nie tylko w zachowywaniu młodego wyglądu, ale też w ciągłym podtrzymywaniu zainteresowania sobą i swoją twórczością. Chociaż dzisiaj uprawia głównie sztukę autokreacji, a mówienia o niej jako o „papieżycy performansu” jest – i zawsze było – pewną przesadą, uznanie należy się jej nadal – głównie z trzech powodów. Jej dokonania w dziedzinie performance artu z lat 70., których część powstawała we współpracy z Ulayem, miały istotny wpływ zarówno na krajobraz europejskiej sztuki akcji, jak i powiązanych z nią teorii estetycznych. W ten sposób nadal kształtują one naszą – pozbawioną już niemal ograniczeń – kulturową wyobraźnię. Konsekwentnie stosowana przez nią praktyka dokumentacji i prezentacji materialnych świadectw działań artystycznych o ulotnym charakterze, a także wprowadzenie w życie założeń opisujących warunki reperformansu (mających pozwalać na powtórzenie jednorazowej – jak definiowała performans Peggy Phelan – akcji artystycznej bez straty jej jakości) służy przezwyciężeniu nietrwałości dokonań w tej dziedzinie. Wreszcie – zarówno sama działalność Abramović, jak i jej promocja sprawiły, że pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, kiedy znaczna część krytyków i publiczności przekonana była o wypaleniu się i postępującym zmierzchu performance artu, wśród szerokiego grona odbiorców wyraźnie wzrosło zainteresowanie sztuką żywą.

Chociaż na temat każdego z wymienionych wyżej argumentów można dyskutować, podważając zarówno ich podstawy, jak i znaczenie, nic nie zmieni faktu, że Abramović jest dzisiaj jedną z najlepiej rozpoznawalnych osób świata sztuki. Niezależnie od tego, jak odcina kupony od własnej popularności, na renomę zasłużyła, wykonując ekstremalne i ryzykowne doświadczenia artystyczne, wystawiające na próbę fizyczną wytrzymałość jej ciała. Urodzona w Belgradzie, obecnie mieszkająca i pracująca w Nowym Jorku artystka przyczyniła się do zmiany nastawienia części popularnych mediów i ich odbiorców, dotychczas traktujących performans z ironią i lekceważeniem. Przed kilku laty, po sukcesie filmu „Marina Abramović. Artystka obecna” (reż. M. Akers, 2012) i spopularyzowaniu jej postaci przez gwiazdy takiego formatu, jak Lady Gaga czy Jay Z, stała się medialną celebrytką. Otwarta 8 marca w Toruniu retrospektywna wystawa „Do czysta / The Cleaner” nie tylko prezentuje, ale także – w przemyślany i bardzo konsekwentny sposób – współkreuje i utwierdza jej artystyczny i popkulturowy fenomen.

Ekspozycja nie dopuszcza wątpliwości na temat artystycznych wyborów performerki, pomijając zarówno ślepe uliczki teatralizacji, w które zdarzało się jej wchodzić, jak i działania mające charakter komercyjny. Kuratorzy: Lena Essling, Tine Colstrup, Susanne Kleine i Wacław Kuczma bezkrytycznie przystali na zestawienie skrajnie różnych jakości i połączenie prezentacji najodważniejszych aktów twórczych w historii europejskiego performance artu z tworzonymi współcześnie, pseudofilozoficznymi sentencjami performerki (np. „Musisz przyjść w jakiś sposób pusty. Wówczas reagujesz na obrazy, dźwięki, smakujesz atmosferę”). Wchodzący do kolejnych sal toruńskiej CSW widzowie – jeśli chcą pozostać „w jakiś sposób puści” – mogą zrezygnować z tej poezji, skupiając się na przystępnie opisanej dokumentacji fotograficznej i filmowej z akcji Abramović albo na obiektach, które w nich wykorzystywała (jest wśród nich np. zrekonstruowany stół z siedemdziesięcioma dwoma przedmiotami do zadawania przyjemności lub bólu, z których korzystali uczestnicy „Rytmu 0”, przez sześć godzin podejmując działania wobec biernej performerki). Przeplatanie elementów statycznych i dynamicznych, odtwarzane dźwięki i ciągły ruch licznej publiczności w CSW wytwarzają wrażenie wskrzeszania przeszłości poprzez ożywienie archiwum. Artystka, wielokrotnie prezentowana w różnych akcjach – ujęciach, działaniach i sytuacjach; portretowana na rozmaitych nośnikach – mówiąca, śpiewająca albo krzycząca, wydaje się realnie obecna w galeryjnej przestrzeni. To zaskakujące, ale powtarzane przez przygotowanych wykonawców w niektóre weekendy trwania toruńskiej wystawy performanse Abramović (m.in. „Cebula”, „Imponderabilia”, „Czyszczenia lustra”) rzadko mogą prowokować tak intensywne wrażenia jak dokumentacja jej działań oryginalnych.

Najważniejszą częścią „Do czysta” jest zatem znakomita prezentacja zorganizowanych chronologicznie materiałów archiwalnych, podporządkowanych wybranym tematom. Eksponowane tytuły – na przykład „Imponderabilia”, „Kochankowie” czy „Bałkański Barok” – wyznaczają kolejne części wystawy, pozwalając na wprowadzanie krótkich, czytelnych opisów w języku polskim i angielskim. Umieszczone w trzech sąsiadujących pomieszczeniach fotografie, pokazy slajdów i filmy z kolejnych działań serii „Rytmów”, „Uwalniania” – głosu, pamięci, ciała – „Ust Tomasza” (których pierwotne wykonanie z 1975 r. zestawione jest z rejestracją reperformansu wykonanego podczas „Seven Easy Pieces” w 2005 r.) i tworzonych z Ulayem „Relacji” pozostawiają wrażenie nieprzerwanego, wartkiego strumienia ryzyka, aktywności, dźwięków i doświadczeń współdzielonych przez performerów i publiczność. Pojawiające się odczucie przeciążenia i nadmiaru przerywa dopiero wyjście w otwartą przestrzeń kolejnej – dużej, otwartej i jasnej – sali wystawowej. W perspektywie biograficznej kluczową spośród umieszczonych tu prezentacji jest dokumentacja performansu „Kochankowie” z roku 1988, który zakończył się rozstaniem Abramović i Ulaya, zamykającym ich dwunastoletni związek. Jednak silne wrażenia mogą wywoływać na widzach też inne prezentacje i obiekty, które umieszczone są w tym miejscu. Dla mnie była to instalacja tworząca minimalistyczną przestrzeń performansu „Dom z widokiem na ocean” (2002) i projekcje z serii „Kuchnia” (2009). Każdy może znaleźć coś innego, budzącego jego zainteresowanie – od furgonetki Citroëna, w której przez kilka lat mieszkali Abramović i Ulay, po wyrywkową dokumentację powtarzanej przez nich wielokrotnie „Przeprawy przez morze nocy” (1981–1988).

Prezentacje na wyższym piętrze CSW otwierają dokumentacje i obiekty z serii „Cleaning”, z którymi bezpośrednio wiąże się „Balkan Baroque”. W tym performansie, nagrodzonym Złotym Lwem podczas Biennale w Wenecji w 1997 roku, siedząca na stercie gnijących wołowych kości artystka przez cztery dni czyściła je z resztek mięsa, śpiewając przy tym pamiętane z dzieciństwa ludowe pieśni. Chociaż w sali znajduje się  stos kilkuset kości, ich konieczna sterylność nie oddaje oryginalnego wrażenia, do którego przywołania konieczne jest zaangażowanie wyobraźni widzów. Kolejne wystawione prace świadczą o osłabieniu siły oddziaływania późniejszej twórczości Abramović. Artystka wraca w nich do swoich dawnych pomysłów, wykorzystuje inspiracje pochodzące od innych twórców („Seven Easy Pieces”) albo tworzy inscenizowane materiały filmowe („Balkan Erotic Epos”, 2005). Na końcu ekspozycji znajduje się bardzo ciekawie zorganizowane archiwum szkiców i pomysłów (wysuwane szuflady z kolażowymi notatkami artystki tworzące „Archeologię prywatną”, 1997–2015), zestawione z wypisanym na ścianie, grafomańskim „Manifestem Życia Artysty”. Jego tekst – wobec życiowej praktyki autorki – epatuje pustosłowiem („Artysta powinien posiadać coraz mniej”). Ostatnim punktem zwiedzania jest sala z wielokanałową prezentacją dokumentacji „Artystki obecnej”, wobec której – przy odrobinie dobrej woli – można poczuć się jak w atrium nowojorskiego MoMA podczas performansu odbywającego się pomiędzy 14 marca a 31 maja 2010 roku. Eksponowane w relacjach uczestników tego doświadczenia odczuwanie „ja” wobec energii relacji z innym człowiekiem jest kluczem do zrozumienia fenomenu twórczości Mariny Abramović. „Do czysta / The Cleaner” daje na to szansę.

Wystawa w CSW Znaki Czasu ma troje bohaterów – twórczość Mariny Abramović, samą Marinę i każdego z odwiedzających gości. „Do czysta” prezentuje artystkę tak, jak sama chce być widziana. Ukazują zatem kobietę zdeterminowaną i nieustępliwą, która trudne dzieciństwo, niewłaściwe relacje z mężczyznami, osobiste porażki i odczuwany ból wykorzystuje jako inspirację w pracy artystycznej. Jej performanse stają się źródłem duchowej energii, którą dzieli się ze swoimi widzami. Trąci New Agem? Nie bez powodu. Abramović od lat zafascynowana jest duchowością Dalekiego Wschodu i często korzysta z doświadczenia wyniesionego z buddyjskich klasztorów, nie zrywając przy tym z dobrodziejstwami zachodniej cywilizacji (np. mając słabość do mody projektowanej przez sławnych projektantów). Dając gościom CSW szansę na doświadczenie stworzonej przez siebie, medytacyjnej „metody Abramović”, proponuje im odcięcie się od zewnętrznych impulsów i liczenie ziaren ryżu i soczewicy. Ważniejsze jest jednak to, jak każdy z nich reagować będzie na jej twórczość. Indywidualne reakcje tworzą sensy performansu. Toruńska wystawa pozwala uwierzyć, że namiastkę prowokujących ich impulsów można przekazać nawet po upływie dziesięcioleci.

Do Torunia warto wybrać się nie tylko po to, żeby wcielić się w Kopciuszka, zastanowić nad sobą i własnymi reakcjami czy dla zaskakującego poczucia obecności artystki poprzez ożywienie jej archiwum. Istotny jest także sposób, w jaki prezentowana jest – niełatwa do wystawienia – sztuka performansu: czytelnie, mimo ryzykownych treści i obrazów, nie prowokując znużenia ani niesmaku widzów. Ekspozycja przygotowana została w 2017 roku przez trzy europejskie instytucje. Po pokazach w ich siedzibach w Sztokholmie, duńskim Humlebæk i Bonn, a potem także we Florencji – trafiła do Polski jako sprawdzony, syntetyczny produkt gotowy. Mimo to „Do czysta / The Cleaner” ma duże szanse stać się najgłośniejszym i najpopularniejszym wydarzeniem artystycznym tego sezonu – jego medialna sława niemal dorównuje poznańskiej prezentacji twórczości Fridy Kahlo i Diego Rivery sprzed dwóch i pół roku. Kto w ciągu ostatnich miesięcy nie dotarł do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu, powinien się spieszyć. Wystawa kończy się 11 sierpnia.

 

Marina Abramović, „Do czysta / The Cleaner. Wystawa retrospektywna
Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu
8.03–11.08.2019
Wystawa realizowana jest we współpracy z Moderna Museet w Sztokholmie, Muzeum Sztuki Współczesnej Louisiana w Humlebek i Bundeskunsthalle w Bonn.

Fot. Dominika Lewandowicz