Archiwum
20.03.2014

Śledztwo bez tajemnicy

Łukasz Hajdrych
Gry

Rok 1897, stara posiadłość gdzieś pod Paryżem. Przed laty jej mury stały się tłem zbrodni, w wyniku której niesłusznie oskarżono i skazano na śmierć jednego z mieszkańców. Dusza nieszczęśnika nie zaznała jednak nigdy spokoju: powróciła do swojego dawnego domu i straszy w nim nadal, starając się przekazać żywym informacje, kto tak naprawdę był winnym morderstwa. Przerażeni mieszkańcy wzywają na pomoc elitarną grupę śledczych, która na rozwiązanie zagadki dostaje zaledwie tydzień.

Gra przeznaczona jest dla 2–7 osób, szybko jednak okazuje się, że zabawa w mniej niż trzy pozbawiona jest większego sensu, ponieważ jeden z graczy zawsze przejmuje rolę narratora-ducha. Rozgrywka składa się z siedmiu kolejek, w czasie których gracze ustalają kolejnych potencjalnych sprawców morderstwa, możliwe miejsca zbrodni i wykorzystane w tym celu przedmioty. Ilość opcji, spośród których wybierają gracze, zależy od przyjętego na początku poziomu trudności, przy czym na najłatwiejszym można z powodzeniem wyłączyć myślenie i zdać się na ślepy los – czasu na wykonanie zadania jest aż nazbyt dużo.

Całość zabawy opiera się na kartach: one symbolizują podejrzanych, przedmioty zbrodni i jej miejsca. Spośród wylosowanych przez graczy kart narrator-duch wybiera dla każdego z nich indywidualną ścieżkę śledztwa. Od teraz zadaniem graczy jest ustalenie najpierw własnej wersji wydarzeń, a następnie – gdy każdy będzie miał już własny typ – wspólne wskazanie prawdziwego mordercy.

Karty są zdecydowanie najlepiej wykonanym elementem „Tajemniczego domostwa”: przyjemne dla oka, obfite w szczegóły, pozostawiają szerokie pole do interpretacji przez graczy. Szczególne uznanie należy się twórcom za projekt kart snów, które są wieloznaczne i z których każda może oznaczać dosłownie wszystko, w zależności od wyobraźni graczy.

Niestety gra ma również na poważny mankament: jest dość nudna i pozbawiona głębszego sensu. Każdy z graczy odkrywa własną wersję wydarzeń, co nasuwa jedno zasadnicze pytanie: w jakim celu? Dlaczego duch, który w końcu chce doprowadzić do odkrycia sprawcy, naprowadza każdego z żywych na inne fakty i dodatkowo gmatwa całą sprawę? Osobiste śledztwa łączą się w końcu z ostatnią fazą rozgrywki w sposób dość naciągany – ot, wszyscy gracze określili poprawnie swoje typy, a duch losuje spośród nich, kto tak naprawdę dokonał zabójstwa.

Gdyby tylko „Tajemnicze domostwo” zostało okraszone konkretniejszym scenariuszem, spinającym poszczególne etapy rozgrywki, gra byłaby naprawdę dobra. Niestety w obecnej postaci bardzo wiele zależy od indywidualnego podejścia graczy – jeśli ci poczują mroczny klimat i sami zdołają obudować rozgrywkę własnymi przemyśleniami, to zabawa jest dość przyjemna. W przeciwnym wypadku rozgrywka ogranicza się do zwykłego odkrywania skojarzeń i nawet doskonale odgrywający swoją rolę duch-narrator nie jest w stanie jej uratować, zwłaszcza, że zgodnie z zasadami gra czyni go całkowicie niemym i doradza wręcz, aby wszystkich wyborów dokonywał on bez wzbudzania podejrzeń graczy.

Często w recenzjach „Tajemnicze domostwo” porównywane jest z „Dixitem” oraz „Cluedo”. Na tle obu wypada jednak raczej słabo, czego winą jest dość ciężki klimat, połączony z niemal całkowitym brakiem fabuły. Nie jest to z pewnością gra dla wszystkich, a już na pewno nie dla osób, które chciałoby się zachęcić do grania w gry planszowe. Osobiście, gdybym musiał wybierać pomiędzy „Tajemniczym domostwem” a dowolnym innym tytułem „dixito-podobnym”, zdecydowanie wybrałbym ten drugi.

„Tajemnicze domostwo”
autorzy: Oleksandr Newskij, Oleg Sidorenko
grafika: Igor Burlakow, Mariusz Gandzel, Karolina Węcka
Portal Games

alt