Z Arturem Bursztą – dyrektorem Biura Literackiego, współtwórcą festiwalu literackiego Port Wrocław, którego kolejna edycja rozpoczyna się w najbliższy piątek – rozmawia Marek Doskocz.
Szesnasta edycja festiwalu literackiego Port Wrocław – zdarzenie znane wszystkim miłośnikom dobrej literatury, poezji, w ubiegłym roku wydarzenie jubileuszowe. Dlatego zadam przekorne pytanie: czy w tym roku także, jak na pierwszym Porcie, będzie Pan witał wszystkich poetów w stroju zawiadowcy stacji?
Czapkę zawiadowcy, ubraną raz w trakcie kolejarskiego wieczoru w 1998 roku, zostawiłem niestety w Legnicy. Przed rokiem akcentowaliśmy 15-lecie imprezy. Przez kolejnych 5 lat mamy, na szczęście, spokój z obowiązkowymi uroczystościami.
Co zmieniało się na przestrzeni tych 16 lat?
Miejsce imprezy oraz publiczność. Reszta bez zmian. Wychodzą na scenę pisarze i czytają swoje teksty.
Na ilu uczestników liczy Pan teraz? I jak było w latach poprzednich?
Ponad 60 twórców z Polski, do tego Latynoamerykanie, poeci z Wysp Brytyjskich, poetki z Łotwy, Danii, Słowenii, Walii i Islandii, muzycy z Finlandii, Niemiec i Portugalii. To nie jest impreza autorów Biura Literackiego. Przez te kilka lat zawinęło tutaj już ponad 200 polskich poetów i 50 zagranicznych. Tak jak przed rokiem, tak i teraz, połowę gości stanowią twórcy, którzy pojawią się w Porcie po raz pierwszy.
Co do widzów, to na wszystkich wydarzeniach (jak co roku) przewinie się pewnie od tysiąca do 2 tysięcy osób.
W takim razie proszę jeszcze powiedzieć, ile osób jest zaangażowanych w przygotowanie Portu?
Początkowo jedna, z czasem 2, 3. Bezpośrednio przed imprezą festiwalowy team tworzy nie więcej niż 5 osób. W trakcie imprezy – maksymalnie 20.
Ile trwa przygotowanie jednej edycji festiwalu?
Od 4 do 5 lat. Wstępne programy Portów w 2015 i 2016 roku gotowe są od ubiegłorocznych wakacji. Program festiwalu na rok 2012 zamknięty został jakieś 4 miesiące temu. Teraz na dobre trwają już prace przygotowawcze.
Port cały czas się zmienia. W tym roku zestaw muzyczny prezentuje się znakomicie, choć zespoły, które wystąpią, to już reprezentanci muzyki alternatywnej. Pierwszy raz odbędzie się także czytanie prozy. Naturalna ewolucja czy świadome sięgnięcie po nowości w celu przyciągnięcia szerszego grona publiczności?
Chciałbym myśleć, że w Porcie zawsze było miejsce tylko dla muzyki alternatywnej i znakomitych projektów. Niektóre z nich wydawały się okazjonalne i jednorazowe (jak np. Strachy na Lachy czy Czarne Ciasteczka), a ostatecznie przeradzały się w coś więcej.
Tegoroczny Port Songwriter Festiwal to rodzaj festiwal w festiwalu. Zależało nam równocześnie na pewnej autonomii muzyki na Grobli [Studio na Grobli Instytutu Grotowskiego – przyp. red.] i na spełnieniu prośby sporej części publiczności, domagającej się, aby wykonawcy tworzący oprawę czytań, zagrali także koncerty.
Proza funkcjonowała w Porcie od dawna. Wystarczy tylko wspomnieć czytania z książek Blanchota, Firbanka, Roussela sprzed 2 lat. W tym roku mamy 8 epickich książek, co znaczy tylko tyle, że to faktycznie autentyczny Port Literacki, a nie jedynie liryczna przystań.
Media ogłosiły ostatnio znowu upadek czytelnictwa, a takie imprezy jak Port Literacki raczej temu przeczą. Tym bardziej, że taka materia, jaką jest poezja, jest trudna w odbiorze, a mimo to – jak sam Pan twierdzi – na Port przyjeżdża od tysiąca do 2 tysięcy osób. Czy jest jakaś przekładalność uczestnictwa w imprezach literackich na czytelnictwo?
Liczba czytelników ambitnej literatury pozostaje na niezmiennym poziomie od dwóch dekad. Nie wszyscy, którzy zawijają do Portu, od razu czytają. W tym gronie są na przykład uczestnicy Małego Portu.
Port to nie tylko literatura. „Nakręć wiersz” to kilkaset osób, głównie filmowców, aktorów, twórców piszących muzykę. To jeden z kilku naszych autorskich pomysłów na wciąganie w literaturę przedstawicieli różnych dziedzin sztuki.
Który spośród projektów tegorocznego festiwalu jest Pana szczególnym „dzieckiem”?
Sporo tych dzieci, niektóre z nich „rosły” we mnie latami. Każdemu poświęciłem dostatecznie dużo czasu, by myśleć o nich równie troskliwie. To świadome i zaplanowane ojcostwo [śmiech].
16. Festiwal Literacki Port Wrocław
Wrocław, Studio na Grobli Instytutu Grotowskiego
8–10.04.2011