Archiwum
14.04.2011

„Wojna i wojna” to wielowarstwowa opowieść o szaleństwie i samotności.

„[…] w wieku czterdziestu czterech lat wydał się sobie przeraźliwie głupi, durny i pusty jak balon, że przez czterdzieści cztery lata sądził, iż rozumie, a nie rozumiał, i w ten urodzinowy wieczór to właśnie okazało się najgorsze, siedział nad rzeką sam, najgorsze, bo za tą konkluzją nie szła świadomość, że przecież dziś już świat rozumie, za tę wiedzę nie dostał w zamian innej wiedzy, lecz jakąś przerażającą gmatwaninę […] odnosił wrażenie, że sensem świata, który w takiej męce starał się zrozumieć, jest ta właśnie gmatwanina, że świat jest tożsamy z jego skomplikowaniem […]”

Korim od wielu lat żył samotnie, żona go zostawiła, a w mieszkaniu z każdej ściany wyzierał smutek i pustka. Mężczyzna pracował jako archiwista w małym węgierskim miasteczku położonym 220 kilometrów od Budapesztu. Wiódł życie pustelnika, choć nie miał znajomych, zaczepiał ludzi na ulicach, w kawiarniach i opowiadał o swoim życiu. Tak, bo Korim to gawędziarz, człowiek, który tak jak tlenu potrzebuje słuchaczy. Nieważne, czy go słuchają, czy nie – on musi opowiadać, bo opowieść ocala, ale jest też sposobem na terapię, na uporządkowanie chaosu otaczającego nas świata.

Dzień czterdziestych czwartych urodzin Korima wcale jednak nie był dniem przełomowym. Punktem zwrotnym w życiu bohatera stał się moment, gdy znalazł w archiwum tajemniczy rękopis. Wolumin nie był opisany tak jak inne dokumenty, nie było autora, a historia, którą zawierał, rozgrywała się na przełomie wieków i kultur. Opowieść wciągnęła archiwistę, czytał ją wiele razy, zaprzyjaźnił się z jej bohaterami, ale – co najważniejsze – znalazł cel, który przywrócił mu chęć do życia. Korim sprzedał zatem mieszkanie i samochód, zabrał ze sobą rękopis i udał się do Nowego Jorku – centrum świata, miasta Babilonu, gdzie ma zamiar przepisać historię czterech tajemniczych jeźdźców na stworzonej przez siebie stronie internetowej.

Tak przedstawia się główna linia fabularna powieści László Krasznahorkaiego pod tytułem „Wojna i wojna”. Ale wraz z historią Korima zostajemy jednocześnie wciągnięci w fantasmagoryczny świat czterech mężczyzn, którzy pewnego dnia wyrzuceni na brzeg Krety, zaczynają swoją wędrówkę. Kim są? Nikt tego nie wie, może to żołnierze, może filozofowie, może wysłannicy króla? Kasser, Falke, Bengazza, Toot wędrują przez Rzym, Wenecję, Niemcy, zatrzymują się w knajpach i rozprawiają o sensie życia, o miłości, o ludzkiej naturze. Ich postacie są efemeryczne, rozpływają się niczym mgła, a czytelnik wraz z Korimem próbuje nadać im ostrzejsze kontury. Do jakiego punktu zmierza ich historia? Jaki jest cel ich podróży? Tego się nie dowiemy. A jaki jest cel podróży Korima? Tu już sprawa jest o wiele bardziej przejrzysta: „Być może to pierwszy taki przypadek w historii Stanów Zjednoczonych, ale ja tu nie dlatego przyjechałem, by rozpocząć nowe życie […]. Ja chcę dokończyć stare” – informuje bohater jednego z przypadkowo spotkanych słuchaczy.

Powieść Krasznahorkaiego to obłąkańcza podróż po świadomości człowieka, który wszystko stracił i próbuje odnaleźć swoje miejsce w nieprzyjaznym dla niego świecie. To wreszcie historia mężczyzny, który ściąga na siebie i ludzi, z którymi obcuje, nieszczęścia, ponieważ, z niezrozumiałych powodów, ciąży nad nim fatum.

Jeśli ktoś już kiedyś miał okazję sięgnąć po książki Krasznahorkaiego, znajdzie w tej powieści typowe dla tego pisarza zabiegi formalne. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, ale często wprowadzona zostaje mowa zależna. Pisarz wymaga od czytelnika wiele, maksymalnie komplikuje sposób opowiadania, by wymusić na odbiorcy uważne skupienie. Wszystko to zatapia w absurdalnym i ponurym klimacie rodem z Kafki. Melancholia i depresyjność wyzierają niemalże z każdego zdania. „Wojna i wojna” nie jest lekturą przyjemną, nie jest lekturą łatwą, ale jeśli ciągnie was w mroczne labirynty ludzkiego opętania, to jest lektura właśnie dla was.
László Krasznahorkai „Wojna i wojna”
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2011



„Wojna i wojna” to wielowarstwowa opowieść o szaleństwie i samotności.