Najnowsza powieść Ziemowita Szczerka, podobnie jak jego ostatnia książka „Przyjdzie Mordor i nas zje” jest historią z drogi – i to dosłownie, bo główną postacią okazuje się tutaj osławiona trasa E7 (na odcinku Kraków-Warszawa). Jak stwierdza narrator: „Siódemka, Siódemka, szos polskich królowa, droga, która jest kręgosłupem polskiego państwa […], ta Polska, the Polska, ten projekt, […] rzeczywistość przy Siódemce nadaje ton reszcie kraju […]”. Władczyni polskich dróg, główna arteria łącząca północ z południem, ciągnąca się przez góry i doliny, równiny i wyżyny. To właśnie ją będzie musiał przemierzyć Paweł, ale zamiast spokojnych filmów drogi, podróż przypominać będzie raczej wyprawę w (polską) dzicz, walkę o przetrwanie, totalną wojnę (i to dosłownie!).
Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że „Siódemka” to szalone połączenie telewizyjnego hitu „Speed: niebezpieczna prędkość” z porachunkami mafijnymi znanymi z „Ojca Mateusza”. Szczerek szerokim gestem obdzielił bohatera przygodami. Czego tu nie ma? Wypadki drogowe, wybuchy, podpalenia, strzelaniny, morderstwa, narkotyki, miliony włożone w posiadłości, a nawet wiedźmin. To wszystko podane jednak w rodzimym sosie, którego smrodek zabija amerykański splendor… Zamiast powodu do dumy (a przynajmniej lansu) mamy domorosłych szlachciców, staropolskie układy wójta z plebanem, kiczowaty dworek (a nawet zamek!) i upojonego eliksirami bohatera, który spieszy do Warszawy.
A teraz trochę bardziej poważnie – najnowsza powieść Szczerka jest podróżą po Polsce – podróżą niekoniecznie przyjemną, ukazującą kraj w całym spektrum jego barw – poczynając od brzydkiej, pustej szarzyzny, kończąc na kiczu i pstrokaciźnie, której brak umiaru. Paweł, redaktor portalu światpol.pl, miłośnik Europy Środkowo-Wschodniej, wyrusza z Krakowa na pilne spotkanie, które ma się odbyć w centrum (polskiego) wszechświata, w Warszawie. Termin wizyty w stolicy, 1 listopada, okazuje się niezbyt sprzyjający: tajniacy w oplach insygniach, kontrole trzeźwości i tym podobne. Co więcej, po drodze bohater będzie musiał stawić czoła polskiej mafii, polskiej historii, a także (a może przede wszystkim) sobie.
Jak łatwo się domyślić, ta literacka przejażdżka nie będzie należała do najprzyjemniejszych. Panorama miejsc oraz postaci (a może raczej indywiduów) okazuje się bardzo bogata, a każdy przejechany kilometr szosy E7 jest kolejnym krokiem w głąb piekieł. Wiwisekcja polskiej mentalności przynosi (nie)spodziewany wniosek – „mieszkańcy Polski nie zmienili się”, wciąż lubują się w sarmatyzmie i upierają przy paradygmacie romantycznym. I choć w samej tradycji nie ma nic złego, to jednak w powieści kultywowanie przeszłości przybiera formę megalomanii. Widać to chociażby w absurdalnych nazwach: sieć sklepów Mieszko, restauracja Rycerska czy bar Sarmacja. Można się śmiać, ale te elementy powieści nie mają nic wspólnego z fikcją literacką…
W „Siódemce” świat realny miesza się z cyberprzestrzenią, nie do końca wiadomo, gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczynają (post)wiedźmińskie i (post)apokaliptyczne wizje Pawła. Nawet sam bohater zdaje się nie do końca rozumieć swoje położenie – następuje chaos, całkowite pomieszanie porządków. Świat powieści przypomina polską przestrzeń, która jawi się jako skrajnie nieuporządkowana, trawiona „szyldozą”; jest tak dziwna, że aż nierealna – trudno bowiem uwierzyć w połączenie solarium z cukiernią, a jednak…
Dlaczego akurat „Siódemka”? Być może ze względu na swój potencjał metaforyczny. Symbolika tej cyfry jest tak rozległa, że paradoksalnie traci jakiekolwiek znaczenie – poprzez nieopanowaną kulturową wielość zaginęła jego treść. Siódemka oznacza tak wiele, że w zasadzie nie znaczy już nic, wskazuje wyłącznie na komunikacyjny chaos i dlatego jest tak dobrą metaforą polskiej rzeczywistości. Tytuły rozdziałów książki Szczerka, które są imionami diabła (szatan, lucyfer, belzebub etc.), mogłyby równie dobrze być nazwami grzechów głównych, wzgórz Rzymu, bram piekieł czy cudów świata. Powieść o podróży przez E7 zbiera wszystkie te znaczenia – jest całkowitym zaprzeczeniem kosmosu, wyrwą w codzienności i (niestety) Polską w soczewce.
Jest więc „Siódemka” powieścią specyficzną, odjechaną, jakby pisaną na wiedźmińskich kwasach. Utaplana w bagnie polskiej mentalności, przez swoją polifoniczność i synkretyczność bardzo dobrze oddaje charakter polskiego krajobrazu. Szczerek, niczym współczesny sarmata-architekt, pozwala sobie na całkowitą (do)wolność formy, zresztą dlaczego miałby się krępować? W końcu „Siódemka” to jego poletko na mapie literatury. Paradoksalnie, przez próbę uspójnienia, powieść mogłaby jedynie stracić jeden ze swoich atutów: genialne naśladowanie naszego polskiego mentalnego/architektonicznego/historycznego/społecznego/politycznego (niepotrzebne skreślić) chaosu.
Ziemowit Szczerek, „Siódemka”
Korporacja Ha!art
Kraków 2015