„Cygan, który wykroczy przeciwko zakazom mageripen, staje się nieczysty, skalany – magerdo. Wyraz ten jest pochodzenia sanskryckiego. W tym języku świętych ksiąg hinduizmu mahrimo znaczy «nieczysty». Polscy Cyganie nizinni przymiotnikiem magerdo określają jedynie tabuiczne skalanie, nie zaś zbrudzenie w dosłownym znaczeniu”.
Jerzy Ficowski, „Cyganie polscy”
Papuszę można było podejrzewać o zaniki pamięci. Bardzo często zdarzało jej się zapominać albo po prostu udawać, że nie ma zielonego pojęcia o swojej pisarskiej karierze. Generalnie zawsze zaprzeczała, gdy ktoś pozwalał sobie na nazwanie jej poetką. Była święcie przekonana, że wierszyki, które ją porywają, które od czasu do czasu gdzieś tam zapisuje, nie mają nic wspólnego z „prawdziwą poezją”.
W jednej z pierwszych scen filmu małżeństwa Krauze Papusza (Jowita Budnik) odmawia wzięcia udziału w oficjalnym wieczorze w hołdzie pierwszej cygańskiej poetce, na którym oprócz lokalnych dygnitarzy pojawiają się też panowie z ministerstwa. Kobieta nie ma zielonego pojęcia, dlaczego ktoś ma ochotę gościć ją w eleganckich salach koncertowych i chwalić jej twórczość.
W końcu Dionizy Wajs, mąż Papuszy (Zbigniew Waleryś) bierze sprawy w swoje ręce. W bardzo agresywnym i porywczym tonie nakazuje żonie zachowywać się odpowiednio. Wykorzystuje swój autorytet, stosuje przymus. Papusza przebiera się w odpowiednio przyszykowany na tę okazję „kostium” i zajmuje honorowe miejsce. Z niedowierzaniem przygląda się orkiestrze i śpiewakom operowym, którzy „pracują” na materiale jej autorstwa. Bronisława Wajs – pierwsza cygańska poetka, zrozpaczona odgrywa swoją rolę, której nie może kompletnie zrozumieć.
W Polsce Papusza staje się „bohaterką” filmu i książki – praktycznie w tym samym czasie. W obu przypadkach jej biografia jest reprezentowana i odtwarzana na podstawie ograniczonej ilości źródeł. Oprócz prac Ficowskiego, pamiętnika poetki, wierszy, listów i nielicznych wspomnień świadków tamtego okresu nie zachowało się nic bardziej prywatnego, co byłoby wiążące i ostateczne w kwestii niektórych faktów z życia poetki. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu Angelika Kuźniak bardzo szybko podważa istnienie klasycznej, linearnej romskiej biografii, używając słów samej Papuszy: „A może jest tak, że to moja pamięć sama wybiera, co chce? Może i lepiej, bo jakby Cyganie mieli całą pamięć, to by umarli ze zgryzoty”.
Wybiórcze pamiętanie, brak przywiązania do narracji historycznej, uniezależnienie od przeszłości jako zasady konstytuującej społeczność charakteryzowały Romów. Stąd między innymi ich cierpienia i prześladowania w okresie II wojny światowej zwykło się nazywać Porrajmos – romski zapomniany Holokaust. W filmie małżeństwa Krauze „w zgodzie z tradycją” czasem Cyganów nie rządzi zasada przyczynowo-skutkowa. Poszczególne sceny tworzą mozaikę doświadczeń tej koczowniczej społeczności. Przed chaosem broni nas wyłącznie postać Papuszy, która w filmie staje się nie tylko autorką-poetką. Poprzez jej postać opowiedziana zostaje także historia odrzucającej ją społeczności.
Jednocześnie reżyser i reżyserka bronią się przed „orientalizacją” grupy. Czarno-biały obraz pozwala uniknąć kolonialnego spojrzenia na „kolorowych, często przyjemnych dziwaków, którzy żyją muzyką, a utrzymują się z kradzieży”. Widok cygańskich trup w filmie Krauzych jest surowy, zimny i stonowany. Papusza na tle swoich towarzyszy „podróży” i członków rodziny nie jest kreowana na osobą nieprzeciętną – jest częścią wymagającej i bardzo ortodoksyjnej społeczności, która codziennie znosi liczne upokorzenia ze względu na swoją inność. Lojalność i przywiązanie do grupy sprawią, że życie poetki stanie się koszmarem. Papusza, wbrew oczekiwaniom, nie zostanie „ucywilizowana” i już wiemy, że to nie będzie szczęśliwa, filmowa historia.
„Prawda, przyznam się, że my się pszyzwyczaili do Braciszka listów jak do czegoś z nałogu na pszykład papieros albo pijak do wótki albo jak mały dzieciak do cukierków i kiedy zabraknie to woła. […] Wiem, że nie raz serce mnie na pszyszłość boleć będzie i wiem że los mnie prześladóje całe życie i wiem dobrze że za dobro płacąm złem i historia napisana przez Braciszka, Cyganie polscy, zrani mi serce.”
Braciszkiem nazywała Papusza Jerzego Ficowskiego (Antoni Pawlicki), który któregoś dnia pojawił się w taborze Wajsów i został z nimi na jakiś czas, aby uciec przed Urzędem Bezpieczeństwa. To on zauważył, że Papusza umie czytać i pisać, i to dzięki niemu jej wiersze ujrzały światło dzienne. Był jej pierwszym tłumaczem, wiernym przyjacielem, redaktorem i opiekunem. W filmowej wersji biografii poetki na chwilę staje się też jej ukochanym, choć nie ma pewności, czy ta scena nie miała być tylko wizualizacją marzeń cygańskiej autorki.
Momentem przełomowym w filmie jest publikacja książki Ficowskiego „Cyganie polscy”. Od tego momentu Cyganka staje się magerdo – nieczysta. Jest oskarżona o zdradę i powoli wykluczana ze swojej społeczności. Bronisława i Dionizy Wajsowie są zdani tylko na siebie. W filmie małżeństwa Krauze opisywane i przywoływane w książce Angeliki Kuźniak liczne przeprowadzki, powroty do podróży i ponowne próby „osiedlenia” ograniczają się do ponurych epizodów jednego, maleńkiego mieszkania. Ta skromna przestrzeń to przede wszystkim łóżko i stół. Wóz, symbol cygańskiej niezależności, Dionizy niszczy w ataku histerii – już nie będzie im do niczego potrzebny. Od tego momentu raz po raz każde z małżonków podupada na zdrowiu. Papusza przerażona konsekwencjami przekroczenia tabu i publikacji książki Ficowskiego ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Nadal próbuje pisać, jednocześnie buntuje się, raz odmawia, raz przyjmuje zaszczyty związane z jej twórczością. Dionizy nie odstępuje jej na krok. Ich jedyna nadzieja na przyszłość drzemie w Tarzanie, „adoptowanym” synu, dla którego Papusza jest w stanie zrobić wszystko. W literackiej i filmowej opowieści poetka pisze dla niego, jemu pragnie zapewnić lepszy żywot. To na niego czeka, wypatrując jego postaci z okna. Tarzan w pewnym momencie po prostu znika z biografii Papuszy zarówno w książce, jak i w filmie…
Filmowy świat Papuszy układa się w coś w rodzaju rodzinnego albumu z poszczególnymi scenami, czasami bardzo luźno powiązanymi z pozornie najważniejszymi wątkami. Czarno-biały świat jest kreowany na zasadzie przeciwieństw – sceny prywatne zbudowane na zbliżeniach są bardzo szybko kontrowane szerokimi planami, w których powracają widoki, przyroda, grupa. Oprócz wyżej wspomnianego zamknięcia w mieszkaniu Wajsów obraz zmienia się diametralnie jeszcze tylko w jednym momencie. Papusza wspomina wojnę, która kojarzy jej się przede wszystkim z ukrywaniem się w leśnych ziemiankach, poszukiwaniem jedzenia, próbami wtopienia się w otoczenie/zniknięcia i obserwacjami egzekucji niewinnych ludzi. Jej „relacja” ogranicza się do kilku scen, w których po raz pierwszy pojawia się dziecko. Jednocześnie opowieść ta nigdy nie powraca w dialogach między bohaterami. Sławomir Kapralski słusznie zwraca uwagę, że „(romska – J.O.) pamięć o czasie Zagłady, jakkolwiek żywa i bolesna we wspomnieniach jednostek i rodzin, nie została automatycznie zgeneralizowana, zinstytucjonalizowana i przekształcona w fundament tożsamości grupowej jednoczącej (potencjalnie przynajmniej) wszystkich Romów”.
„Papusza” trwa. Poszczególne sceny rozdzielone wielokrotnymi ściemnieniami tworzą fresk. Wszystko prowadzi do bardzo patetycznego finału, który wbrew wszystkiemu wydaje się odpowiedni. Poza oddaniem szacunku kobiecie – poetce Cygance – twórcy poprzez jej biografię ożywiają także historię romskiej społeczności, odkrywają język romski, nie starają się za wszelką cenę symulować realiów epoki, a jedynie zbliżyć się do nich – spróbować opowiedzieć historię, która wymyka się klasycznemu porządkowi narracyjnemu. Uzależniają formę swojego filmu od czegoś w rodzaju „ponadczasowości” społeczności swoich bohaterów. Nie próbują podporządkować postaci prawidłom historii. Robią wręcz odwrotnie.
Autorka korzystała z:
Jerzy Ficowski, „Cyganie polscy” (1953)
Sławomir Kapralski, „Dlaczego warto uczyć o zagładzie Romów” (2005)
Angelika Kuźniak, „Papusza” (2013)
„Papusza”
reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze
premiera: 15.11.2013