Mówiąc o niepodległości, często myślimy z polskocentrycznej perspektywy. Zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy na popularności zyskują populistyczne teorie związane z patriotyzmem i „narodową” tradycją. Tymczasem „niepodległość” zawiera w sobie wymiar emancypacyjny. W wielu krajach batalia o niezależność polityczną czy własne miejsce na mapie świata przeplatała się z walką o miejsce kobiet w hierarchii społecznej, a czasem – wręcz z obroną dotychczasowych praw; dążeniem do zachowania statusu quo. Właśnie w tym globalnym nurcie pojęcie niepodległości ukazuje Magda Lipska, kuratorka wystawy „Niepodległe. Kobiety a dyskurs narodowy”.
W Muzeum nad Wisłą udało się zebrać obrazy, fotografie i filmy 29 artystek oraz artystów, którzy obnażają zakłamywanie historii poprzez pomijanie w niej kobiet w narracjach związanych z narodowością i wyzwoleniem. Z jednej strony na „Niepodległych” zobaczymy paradokumenty i materiały archiwalne, z drugiej – w muzeum znalazło się miejsce dla własnych relacji kobiet i artystek, które uwypuklają problemy nierówności płci. „Niepodległe” to także ekspozycja o kobietach, które zostały wymazane ze sfery publicznej, mimo że miały znaczący wpływ na przemiany społeczno-polityczne.
Lipska patrzy na pozycję społeczną kobiet przez pryzmat Apartheidu, kolonializmu w Afryce i Azji czy sytuacji utrzymującej się przed upadkiem ZSRR na przykład w byłej Jugosławia. Kuratorka szuka wspólnego mianownika dla ruchów niepodległościowych w Polsce i na świecie, a jednocześnie obnaża białe plamy w historii pisanej przez mężczyzn. Prezentowani na wystawie twórcy przypominają kobiety wspierające narodowych bohaterów oraz inne postaci pomijane przez historyków, na przykład Winnie Mandelę, żonę pierwszego czarnoskórego prezydenta RPA, pokazaną w pracy Thenjiwe Niki Nkosi.
Nierówność kobiet została także ukazana z perspektywy wykluczającego je języka. Tak jest chociażby w przypadku „D.T.sketch.01.7 (Evil.66.1)”, jednokanałowej projekcji wideo, w której Tony Cokes zebrał szowinistyczne wypowiedzi Donalda Trumpa z czasów poprzedzających prezydenturę biznesmena w USA. Widza torpedują wyświetlane na wielkim, czerwonym ekranie cytaty, z których wynika, że mężczyźni są ludźmi sukcesu, a kobiety – piękne i seksowne.
Jako teoretyczka sztuki i kulturoznawczyni, Lipska podeszła do problematyki narodowościowej z perspektywy feministki. Wybrała prace tworzące wyłom w historii, powodujące pęknięcia w historii sztuki, stanowiące szczeliny, przez które można spojrzeć na sytuację kobiet z nowej perspektywy. Kuratorka usiłuje odsłonić i zinterpretować nierówności płciowe w Polsce i na świecie, sięgając po dzieła sztuki, które odnoszą się krytycznie do porządku narzucanego przez mężczyzn, jak jest chociażby w przypadku „Agonii”, krytykowanego przez współczesnych, abstrakcyjnego obrazu Colette Omogbai. Przywraca kobietom wykluczonym z kanonu należne im miejsce w dyskursie niepodległościowym, a jednocześnie poszerza kategorię niepodległości o inne wymiary, jak na przykład wolność osobista.
W Muzeum nad Wisłą wystawione są prace poświęcone kobietom walczącym w ruchach narodowo-wyzwoleńczych (Pauline Lumumba, Winnie Mandela), zaangażowanym w ruch antyapartheidowy artystkom (Gladys Mgudlandlu, Gladys Thomas), kobietom walczącym w partyzantce antyfaszystowskiej (poświęcona jest im praca Sanji Iveković), działaczkom politycznym (Róża Luksemburg, Winnie Mandela) czy członkiniom „Solidarności” (Ewa Ossowska, Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska) – przykłady można mnożyć.
Prezentowani twórcy i twórczynie pochylają się też nad anonimowymi kobietami, które borykały się z różnymi formami opresji i przemocy ze strony mężczyzn. Przykładowo wraz z wprowadzeniem kolonializmu w Nigerii zakazano małżeństw jednopłciowych praktykowanych w plemionach Igbo i Yoruba, o czym przypomina praca Adejoke Tugbiyele. Z kolei praca Fridy Orupabo mówi o eksperymentach medycznych, przeprowadzanych bez znieczulenia na czarnych niewolnicach przez uważanego za ojca współczesnej ginekologii amerykańskiego lekarza, Jamesa Mariona Simsa.
Niektóre historie zostały wyciągnięte z dyskursywnego niebytu poprzez rekonstrukcję opartą na zdjęciach i archiwach, jak miało to miejsce w pracach z cyklu „Ochotniczki wolności” Zuzanny Hertzberg, w których podkreślono rolę Żydówek walczących w Hiszpanii, w brygadzie Dąbrowszczaków. Inne narracje nadpisano, aby pokazać, jak mogłoby być, gdyby historyczne fabuły o państwach niepodległych nie powstawały z męskocentrycznego punktu widzenia. Kudzanai Chiurai, autor „Żyjemy w ciszy”, siedmiu obrazów w formie tableaux vivants, nawiązuje do filmu mauretańskiego reżysera, Meda Hondo „Solei O”. W filmie Hondo poznajemy losy czarnego imigranta, który przybywa do Paryża w poszukiwaniu lepszego życia. Chiurai w roli głównej obsadza liderkę ruchu niepodległościowego, odwracając logikę historii i zwracając uwagę na nieobecność kobiet w historii dekolonizacji.
Podobnego zabiegu dokonała Zuzanna Janin, obnażając kastrację historii z kobiet w „Wałęsie. Człowieku z nadziei” Andrzeja Wajdy. W obrazie znanego reżysera prawda historyczna została zniekształcona, a interpretacja wydarzeń z sierpnia 1980 roku odbiega od rzeczywistości. Jak wskazuje Janin, strajk w Stoczni Gdańskiej był kontynuowany mimo próby zawarcia ugody ze strony władz, ponieważ trzy działaczki „Solidarności” przekonały Lecha Wałęsę do takiej decyzji i zamknęły bramę zakładu. Z czasów porozumień sierpniowych zachowała się fotografia datowana na 16 sierpnia. Ossowska stoi na niej obok nawołującego do strajku Wałęsy, podczas gdy w wersji Wajdy u boku późniejszego prezydenta widzimy mężczyznę. W pracy „Wajda. Wałęsa. Ossowska” artystka zestawiła ze sobą zdjęcie i kadr z filmu Wajdy.
Co ważne, mimo mnogości poruszanych tematów, głównym środkiem wyrazu wystawy w MSN pozostaje praca artystyczna, a nie plansza historyczna, jak ma to miejsce w przypadku wielu ideologicznych wystaw poświęconych niepodległości w Polsce. Wydźwięk poszczególnych dzieł wzmacnia nietypowa, labiryntowa architektura ekspozycji autorstwa Johanny Meyer-Grohbrügge.
Zwiedzanie „Niepodległych” odbywa się poprzez linearny spacer wąskimi, ogrodzonymi murem korytarzami, które biegną w poprzek sali muzeum. Poszczególne prace wyeksponowano na ścianach, dlatego na wystawie nie zobaczymy rzeźb ani instalacji o nietypowych gabarytach. Jednocześnie przez dziury w ścianach można obserwować ekspozycję z szerszej perspektywy. Jak wyjaśnia kuratorka, taki układ uwypukla jednostkowy charakter „Niepodległych”, pomaga też wyłuskać z wyizolowanych prac części wspólne.
Nie bez przyczyny wystawa zbiegła się w czasie z setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Zamyka się ona w symbolicznych dla rodzimego dyskursu niepodległościowego ramach czasowych, w latach 1918–1989. Kuratorka podchodzi do tych dat krytycznie. W miarę oglądania poszczególnych prac nasuwa się pytanie, jaka właściwie jest Polska, o którą walczyli „solidarnościowcy”. Odzyskana wolność zostaje poddana wnikliwej krytyce, a tytułowe „Niepodległe” jawią się jako nieobliczalne erynie ze „Śmierci patrioty” Zbigniewa Libery. Lipska zdecydowała się pokazać prace, które pozwalają zrozumieć, w jaki sposób wymazuje się kobiety z dyskursów niepodległościowych, dlaczego wciąż pozostają one na drugim planie w życiu społeczno-politycznym.
Kuratorka zastrzega, że wykluczenie kobiet, o którym mówi wystawa, nie sprowadza się do polskiej sytuacji politycznej, ale ma znacznie szerszy „globalny” charakter. „Uwidacznia się to w zestawieniu Polski z innymi państwami, obojętnie, czy mamy rok 1918, czy współczesność” – podkreśla. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że „Niepodległe” wykraczają poza globalny obiektywizm, rozliczając poszczególne partie rządzące z tego, czego pozbawiano Polki na przestrzeni lat.
Wystawie towarzyszy książka, która zawiera wybór esejów autorstwa ważnych dla polskiej myśli feministycznej badaczek i krytyczek. Publikację otwiera artykuł Magdy Lipskiej:
[…] Rzecz w tym, że rola kobiet w procesach niepodległościowych nie polegała tylko na rodzeniu żołnierzy ani na pozowaniu do zagrzewających do walki alegorycznych obrazów. Zaangażowanie kobiet realnie zmieniło dynamikę stosunków społecznych, zarówno w Polsce, jak i wszędzie na świecie, co świętujemy w tym roku choćby poprzez rocznicę stulecia przyznania kobietom praw wyborczych.
Obok warstwy merytorycznej na pochwałę zasługuje wielowątkowość wystawy. Z jednej strony kuratorka porusza motywy, które przewijają się przez współczesny dyskurs o polskości – problem aborcji (Katarzyna Górna), niewidzialności działaczek „Solidarności” (Zuzanna Janin, Sanja Iveković), nierówności płci (Jadwiga Sawicka) czy płynnego, umownego charakteru gender (Aleka Polis), a z drugiej strony – ukazuje wyzwoleńcze i emancypacyjne ruchy kobiet z szerszej, globalnej perspektywy.
Ostatnio coraz częściej mówi się o braku poszanowania dla demokracji w naszym kraju. Chociaż żadna z pokazanych prac nie nawiązuje do tej problematyki wprost, to jednak już sam dobór dat może sugerować zakwestionowanie albo przynajmniej poddanie refleksji zastanego porządku. Prace artystek z byłej Jugosławii, Chile czy RPA pokazują, jak kobiety traciły swoje przywileje wskutek wprowadzonego reżimu, dyktatury czy katolickiego porządku. Jeżeli nałożymy klisze tamtych prac na polską rzeczywistość, okaże się, że problemy, z jakimi borykają się feministki, mają ze sobą więcej wspólnego, niż myślimy, bez względu na szerokość geograficzną.
„Niepodległe. Kobiety a dyskurs narodowy”
artystki i artyści: Anna Baumgart, Bownik, Gloria Camiruaga, Filipa César, Kudzanai Chiurai, Ewa Ciepielewska, Tony Cokes, Katarzyna Górna, Marlene Dumas, Eulàlia Grau, Zuzanna Hertzberg, Lubaina Himid, Sanja Iveković, Zuzanna Janin, Mathieu Klebeye Abonnenc, Zbigniew Libera, Goshka Macuga, Anna Niesterowicz, Thenjiwe Niki Nkosi, Colette Omogbai, Witek Orski, Frida Orupabo, Aleksandra Polisiewicz, Jadwiga Sawicka, Catarina Simão, Trinh T. Minh-ha, Adejoke Tugbiyele, Kemang Wa Lehulere, Emma Wolukau-Wanambwa
kuratorka: Magda Lipska
Warszawa, Muzeum Sztuki Nowoczesnej
26.10.2018 – 3.02.2019