Archiwum
19.09.2012

Mitologia Słowian w pigułce

Jakub Małecki
Gry

Wił, leszy, utopiec – nie każdy poradzi sobie celująco z identyfikacją tych postaci. Poznać je jednak warto, pochodzą  bowiem z urzekającej swoim bogactwem mitologii pradawnych Słowian. Właśnie nadarza się okazja, by przyjrzeć się bliżej kulturze naszych przodków: na rynku gier pojawiła się „Slavika”.

Fabuła „Slavika” toczy się wokół walki dobra ze złem. Oto śmierć poniósł książę, powiernik potężnego amuletu, który chronił mieszkańców podległych mu ziem przed otaczającymi potwornościami. Jego następczynią ma być córka, która potrzebuje jednak kilku miesięcy, by wypełnić odpowiedni rytuał i przejąć brzemię ciążące na jej rodzinie od pokoleń. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo muszą wziąć na siebie okoliczne rody. Ten z nich, który wywiąże się z tego zadania najlepiej, będzie miał prawo do ręki księżniczki i połączenia się z rodziną panującą.

W filigranowym pudełku czeka na nas 110 kart: bohaterów, krain, potworów oraz skarbów. Każdy z graczy otrzymuje małą planszę, na której zaznaczać będzie zdobywane w trakcie rozgrywki punkty chwały, zestaw 6 kart postaci w jednym kolorze oraz 5 wylosowanych kart potworów. W zależności od ilości osób biorących udział w rozgrywce na środku stołu należy rozłożyć cztery lub pięć dwustronnych kart krain, różniących się nieco swoimi parametrami. U góry każdej z nich podana jest ilość kart skarbu dołączanych do lokacji w momencie jej odkrycia. Po jej lewej stronie widnieje symbol czaszki wraz z cyfrą, która oznacza maksymalną ilość potworów, jakie nawiedzą krainę. Po stronie przeciwnej widać tarczę z cyfrą, określającą limit bohaterów mogących bronić danego miejsca. Oprócz tego na karcie znajdziemy także informację o ilości punktów, jakie mogą osiągnąć gracze po udanej walce ze złem, niektóre z miejsc mają także swoje unikalne cechy.

Wszyscy gracze dysponują takim samym zestawem śmiałków. W skład drużyny wchodzi dwóch wojowników (o sile 5 i 6), łucznik (siła 4, powoduje, że maksymalna siła każdego potwora w danej krainie wynosi 4), tropiciel (siła 3, może zostać zamieniony z inną dowolną kartą bohatera danego gracza), guślarz (siła 2 + 2 za każdego wojownika w krainie, zmiana kolejności kart) oraz złodziej (w czasie walki ze złem zawłaszcza skarby). Rodzajów bestii jest natomiast aż trzynaście. Ich siła waha się od 0 do 7, część z nich posiada specjalną moc. Wśród plejady słowiańskich demonów spotkamy rusałkę, która w momencie dołożenia do krainy usuwa z niej wybranego bohatera, licho, które obniża siłę wszystkich wojowników do 2, czy wiły, w obliczu których przestają działać zdolności postaci.

Przebieg rozgrywki „Slaviki” jest bardzo prosty, gracze zgodnie z ruchem wskazówek zegara wykonują naprzemiennie swoje tury. Każda tura wymaga przeprowadzenia trzech akcji. Pierwsza z nich to dołożenie bohatera do jednej z krain. Kolejną akcją jest dołożenie następnego bohatera do krainy innej niż poprzednia. Jeżeli z jakiś przyczyn jest to niemożliwe, gracz ma prawo dołożyć potwora. Ostatnia akcja to dołożenie potwora do krainy dotąd nie wybranej. Na koniec gracz musi odrzucić z ręki jednego potwora, po czym dobrać tyle, by miał ich razem pięć.

W momencie, gdy w którejkolwiek krainie zostanie osiągnięty limit potworów, gra jest przerywana, a w lokacji tej dochodzi do walki ze złem – w tym celu porównywana jest łączna siła bohaterów oraz potworów. Gdy suma jest równa lub wyższa na korzyść graczy, walka kończy się zwycięstwem. Gracz, który przyczynił się do triumfu, przydzielając swoich bohaterów o największej sile, otrzymuje najwyższą wskazaną na karcie krainy ilość punktów chwały, kolejna – drugą i tak dalej. W wypadku remisu decyduje kolejność dokładania kart bohaterów. Najsilniejszy gracz otrzymuje także kartę/karty skarbu, ukryte pod krainą. Po udanej walce karta krainy jest odwracana, po czym uzupełnia się ją wskazaną ilością kart skarbów. W przypadku przegranej kraina nie jest odwracana, do pozostałych skarbów dokładane są kolejne. Dzięki temu bohaterowie mogą się okryć jeszcze większą chwałą, ruszając do walki z kolejnymi potworami – bez względu bowiem na wynik potyczki wszystkie potwory z rozpatrywanej lokacji lądują na stosie kart odrzuconych, a karty bohaterów wracają na ręce ich właścicieli. Wśród kart skarbów, które zdobywać będą gracze, wmieszane jest pięć kart z wizerunkiem księżyca. Gdy czwarta z nich zostanie odkryta, rozgrywka kończy się. Gracz, który zdobył do tej pory najwięcej punktów ogłaszany jest zwycięzcą.

„Slavika” to gra bardzo dynamiczna. Specjalne zdolności bohaterów i stworów skonstruowane są w ten sposób, że nigdy nie można być pewnym wygranej w danej krainie. Zabawę cechuje duża doza negatywnej interakcji, w jednym miejscu zawieramy sojusze, w drugim jesteśmy zaciekłymi wrogami. Rozgrywka 2-osobowa jest interesująca, ale gra nabiera rumieńców przy 3–4 graczach. Niektórym może nie przypaść do gustu fakt, że nie mamy wpływu na długość trwania rozgrywki. Zdarzają się partie, kiedy czwarty księżyc pojawi się bardzo szybko, innym razem walka ze złem będzie się toczyć w nieskończoność. Być może lepszym pomysłem byłoby granie do czasu uzyskania określonej ilości punktów. Na plus należy zaliczyć to, że końcowe wyniki poszczególnych osób potrafią być bardzo zróżnicowane, jeśli podejmowaliśmy więcej trafnych decyzji, będzie to odbijać się na torze punktacji. Grafiki na kartach nie są może dziełami sztuki, ale dobrze budują klimat rozgrywki. Uwagę przykuwają staropolskie imiona na kartach bohaterów. Czcibora, Drogomysł czy Luboradz znacznie odbiegają od tych nadawanych w dzisiejszych czasach, bardziej dociekliwych skłonią do zastanowienia się nad ich etymologią. Dobrym rozwiązaniem jest zastąpienie opisu słownego na kartach dość przejrzystymi symbolami. Dodatkowo gracze otrzymują karty pomocy z ich opisem, stają się one jednak zbędne już po kilku partiach. „Slavice” towarzyszy ciągłe kalkulowanie szans i dużo liczenia. Z powodu nadmiaru możliwości u niektórych może czasem wystąpić paraliż decyzyjny. W pewnym momencie może się także pojawić drobne znużenie. Nie jest to gra, w którą zagramy kilka razy jednego wieczoru, bo jak na karciankę potrafi trwać dość długo, ale po pewnym czasie ma się ochotę do niej wrócić.

„Slavika”
autor: Marcin Wełnicki
grafika: Jarek Nocoń
Rebel.pl

Fot. dzięki uprzejmości Rebel.pl

alt