Archiwum
04.11.2010

Kilka słów o Powrocie Jurrego

Agnieszka Kwiecień
Sztuka

W fioletową płaszczyznę przypominającą męską głowę wpisał monumentalną czerwoną literę „I”. Szeryfy czcionki i kontrast barw dają efekt podwójnego motywu – litera niejako tworzy i uchyla wrota do wnętrza głowy.

Otchłań tam panująca jest ledwie widoczna, bo rozpalona do czerwoności, zamienia się w jednolitą magmę, o której trudno cokolwiek wiążąco wyrokować – tak w 1969 roku przedstawił się Jerzy Ryszard „Jurry” Zieliński obrazem „JAM (I am)”.

Mimo że Jurry nie jest anonimowy dla historii sztuki, do niedawna wiedzieliśmy zaledwie o micie artysty buntownika, o malarzu, który tworząc w latach 70., był artystą jak najbardziej awangardowym, mimo ciężkiego wówczas dla malarstwa czasu. Wiedzieliśmy również, że był inspiratorem wielu malarzy w latach 80., w tym członków sławnej Gruppy. Retrospektywna wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie i galerii Zderzak zatytułowana „Powrót Jurrego” ma dla poznania twórczości artysty znaczenie fundamentalne. Po pierwsze pojawiła się możliwość zobaczenia kilkudziesięciu dzieł naraz, po drugie, sformułowano publicznie nowe sądy, na powrót zadano pytanie o miejsce artysty w historii sztuki polskiej i wreszcie rozważa się adekwatność jego malarstwa do współczesności.

Jurry Zieliński pozostał w pamięci kolegów legendarną postacią warszawskiego środowiska artystycznego. Ukończył warszawską Akademię Sztuk Pięknych pod koniec lat 60. Na uczelni razem z Janem Dobkowskim założył Grupę NEO-NEO-NEO. Kontestował akademickie malarstwo wywodzące się z tradycji kolorystycznej. Zieliński był już dojrzałym artystą, kiedy nastał czas fermentu 1968 roku. Z tego okresu zachowały się dzieła, w których stosował uproszczoną formę i płaszczyznowo kładzioną barwę. Szczególnie prace z przełomu dekad zbliżyły się do estetyki sztuki ezoterycznej i designu kontrkultury hipisowskiej. Intensywne kolory, organiczne struktury, niekiedy florystyczne jakby ornamentalne motywy, musiały daleko odbiegać od szarej rzeczywistości PRL-u późnego Gomułki. Z drugiej strony jego kompozycje bliskie były plakatom propagandowym. Zbliżał się w swoich pomysłach do estetyki znaku (np. „Ra! – dość”, 1969). Uderzające są w pracach z połowy lat 70. obsesyjnie wykorzystywane motywy. Usta malował wielokrotnie – raz w formie zaszytej potrojonym „X” („Uśmiech, czyli trzydzieści – łac., cha cha cha – ros.”, 1974), kiedy indziej na styku warg pojawiał się pisany kodem Morse’a komunikat „S.O.S.” („S.O.S. Ratujcie nasze dusze”, 1977). Przez rozchylone wargi wysuwał się monstrualny jęzor, niekiedy przebity przez artystę gwoździem („Bunt”, 1976). Obrazy Jurrego zawierają też symbolikę narodową – wargi mają kolory flagi państwowej. Są zaszyte, ściśnięte, a język okaleczony – to znaki czytelne niezależnie od kontekstu politycznego. Każdy nadzór ma roszczenia przede wszystkim w stosunku do języka – w czasach kontroli cenzury administracyjnej i w czasach powszechnej autocenzury.

Jakby z innej bajki jest ostatni cykl „Portrety helsińskie”, które artysta namalował niedługo przed śmiercią. Przedstawił tam oblicza polityków, którzy wzięli udział w Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 1975 roku. Ekspresja tych wizerunków jest chłodna, egzystencjalna.

Malarstwo Zielińskiego jest komentarzem bieżących wydarzeń politycznych. Estetyka plakatu pozwala ukazać artystę jako narratora mówiącego wprost o zniewoleniu i zbrodniach sytemu komunistycznego. Wzmacnia w nas przekonanie, że był to artysta bezkompromisowy, a jego krytyczny potencjał niesłusznie był długo pomijany. A dzisiaj, przy okazji wystawy, Jurry przywoływany jest raczej jako romantyk, poeta i chuligan.

 

Jerzy Ryszard „Jurry” Zieliński, „Powrót Jurrego”
Kurator wystawy: Marta Tarabuła
Koordynator wystawy: Grażyna Kulawik
Kraków, Galeria Zderzak, Muzeum Narodowe
8.10. – 10.12.2010

Jerzy „Jurry” Zieliński, „Polska”, 1970