„Wiem, to nie fair, ale powodem, dla którego nasze życie zamienia się w piekło, jest nasze oczekiwanie, że powinno być nam tam jak w niebie. Ziemia to ziemia. Śmierć to śmierć. Sami się niebawem o tym przekonacie. I wcale wam nie pomoże, że będziecie się wściekać.”
Chuck Palahniuk
Madison Spencer – piekielnie inteligentna pulchna trzynastolatka, wie, co oznaczają słowa „perfidny”, „genderowy”, „zamarkować” i tym podobne. Do Piekła trafiła rzekomo z powodu przedawkowania marihuany. Córka obrzydliwie bogatych celebrytów – ekshipisów, eksbitników, eksanarchistów i eksrastafarian – gwiazd filmowych. Grzeczna dziewczynka, ale wyszczekana.
Leonard – kujonek specjalizujący się w międzykulturowej antropologii teologicznej. W Piekle siedzi już od stuleci. Trafił tu za wiarę w wielu bogów.
Archer – punkowiec z niebieskim irokezem i agrafką w policzku. Zamordował ojca, matkę, babkę, dziadka, psa, kota, a potem poszedł do szkoły, gdzie zastrzelił nauczycieli i uczniów… Żarcik, tak naprawdę trafił tu, bo ukradł chleb i pieluchy. Konsekwencje kradzieży przybrały jednak niespodziewany obrót. Seksoholik. Masturbowanie słowiańskich demonów nie jest dla niego problemem.
Babette – nastolatka, laseczka, która kokietuje wszystko, co się rusza. Chodzi w podróbkch butów Manolo Blahnika, umie dobierać dodatki do kreacji. W Piekle z powodów bliżej nieokreślonych. Pytana o to, zręcznie zmienia temat.
Futbolista – ma 16 lat. Zagorzały sportowiec. Trafił w piekielne zaświaty z powodu „spalonego”. Walczy z Archerem o względy Babette. Mięśniak.
Piątka Potępionych wyrusza na rekonesans po piekielnych zaświatach. Okazuje się, że wizja Dantego Alighieri była nieco podkoloryzowana, a wszystkie schematy i wyobrażenia piekielnych czeluści są jedną wielką ściemą. Piekło to obrzydliwe miejsce, gdzie wcale nie śmierdzi siarką, tylko gównem. Jest tu Wielki Ocean Zmarnowanej Spermy, Pustynia Łupieżu, ziemię pokrywają strzępki paznokci. Smród miesza się tu z zapachem gumy do żucia, odchody – z walającymi się słodyczami, w powietrzu latają muchy i nietoperze.
A teraz trochę statystyki:
„Zdaniem Babette dziewięćdziesiąt osiem przecinek trzy procent prawników kończy w Piekle. Dla przeciwwagi, wieczne potępienie spotyka zaledwie dwadzieścia trzy procent rolników. Piekło przyjmuje jakieś czterdzieści pięć procent właścicieli agencji nieruchomości i osiemdziesiąt pięć procent twórców oprogramowania komputerowego. Być może można znaleźć w Niebie jakąś śladową liczbę polityków, jednak statystycznie rzecz ujmując, sto procent z nich zostaje wtrącona do ognistej otchłani. Podobnie jak sto procent dziennikarzy i rudowłosych. Z niewiadomych przyczyn większe szanse na potępienie mają osoby poniżej stu pięćdziesięciu centymetrów wzrostu. Jak również osoby z BMI większym niż dwanaście tysięcznych”.
Do tego należy dodać, że aby pożegnać się z wizją Nieba, wystarczy użyć w naszej doczesnej egzystencji słowa „pierdolić” ponad 500 razy. To co, widzimy się w Piekle?
Nie martwcie się jednak, towarzystwo jest doborowe, same sławy: Marilyn Monroe, Dżingis-chan, James Dean, Susan Sontag, Frank Sinatra i cała rodzina Kennedych… (oj, o tym miałam nie wspominać, bo jak informacja się przedostanie do mediów, to…)
I praca też jest. Przy tworzeniu stron pornograficznych albo przy telemarketingu. I pamiętajcie, jeśli w porze kolacji zadzwoni do Was ktoś z pytaniem, jakie kolory wacików harmonizowałyby z dominującą w wystroju łazienki gamą barw – na pewno jest to głos z Piekieł. Wszyscy telemarketerzy to trupy. Ale o tym też sza!
Chuck Palahniuk w „Potępionych” epatuje czytelnika wizjami iście frenetycznymi. Tej książki nie wolno czytać podczas spożywania czegokolwiek, ponieważ grozi to niekontrolowanym pawiem. W sposób dla siebie charakterystyczny autor „Opętanych” dobiera się do skóry konsumpcjonizmowi. Wyśmiewa się z amerykańskiego „zdrowego stylu życia” oraz z bezstresowego wychowania. Rodzice Madison częstowali córkę xanaxem jak cukierkami, by dziecko się nie stresowało. Prokreacyjne prawdy młoda Spencerówna poznawała dzięki podetkniętym przez ojca filmom pornograficznym. Palahniuk w zjadliwie ironiczny sposób krytykuje „kumpelskie” relacje między rodzicami a dziećmi.
Amerykański pisarz wykorzystuje w swej książce topos wędrówki. Wprawdzie Madison została już na wieczność skazana na bycie trzynastolatką i zamknięta na krawędzi dzieciństwa i dorosłości, ale podczas zwiedzania Piekła dojrzewa. Nie dane jej będzie dostać okresu, zasmakować pierwszego pocałunku i pierwszego razu, ale dojrzewa emocjonalnie. Z grzecznej dziewczynki przeistacza się w niebezpieczną „królową”, która wie, czego chce, a chce władzy: „Jesteś tam Szatanie? To ja Madison” – uważaj, nadchodzę…
Książki Palahniuka charakteryzują się jadowitą ironią i prostotą fabuły. Tak jest i w przypadku „Potępionych”. Powieść pochłania się jednym haustem, ale odradzam zbyt szybką konsumpcję. Obrzydliwe i sugestywne opisy mogą skutecznie przeczyścić nasze mentalne jelita, więc co wrażliwszym czytelnikom polecam jednak piekielną wizję Dantego Alighieri.
Chuck Palahniuk, „Potępieni”
przeł. Elżbieta Gałązka-Salamon,
Niebieska Studnia
Warszawa 2011