Archiwum
29.01.2013

Inteligentny podstęp Oskara Dawickiego

Dorota Piekarczyk
Sztuka

W Galerii Art Stations w poznańskim Starym Browarze oglądać można obecnie wystawę „Performer”, skupiającą się wokół postaci Oskara Dawickiego, tytułowego performera, którego działania tworzące trzon wystawy dopełniają prace znanych artystów z kolekcji Grażyny Kulczyk.

Oskar Dawicki, przedstawiciel kolejnego pokolenia polskiego performansu, kontynuuje tradycje tej młodej dyscypliny, odwołując się często do twórczości swojego autorytetu artystycznego, Zbigniewa Warpechowskiego. Przewrotny charakter prac Dawickiego, ironia, dystans do siebie jako artysty, bezkompromisowość i charyzma każą uważnie przysłuchiwać się temu, co ma do powiedzenia.

Artysta związany jest z warszawską Galerią Raster. W 2001 roku wraz z Igorem Krenzem, Wojciechem Niedzielko i Łukaszem Skąpskim założył grupę Azorro. W jej działaniach najpełniej wyraża się przewrotność sposobu myślenia i kwestionowania roli artysty, jego dzieła i praw, jakimi rządzi się współczesny świat sztuki. Przypomnijmy tutaj „Portret z kuratorem w tle” – krótki film, w którym wymieniona czwórka z ukrycia fotografuje się ze sławnymi kuratorami, właścicielami uznanych galerii, pozostających w nieświadomości, że stają się właśnie tak istotnym drugim, trzecim i czwartym planem zdjęcia. Albo inna praca grupy, „Wszystko już było”, nagranie pokazujące artystów w scenerii ogródków działkowych, gdzie w atmosferze znudzenia i zgnuśnienia siedzą, odpalają papierosa za papierosem i próbują wymyślić coś, co zrewolucjonizuje sztukę współczesną.

Na wystawie w poznańskiej galerii zobaczyć można indywidualne prace artysty, a także prace stworzone na jego temat przez inne osoby. Przykładem tego zabiegu jest powieść biograficzna „W połowie puste” (2010) autorstwa Łukasza Rondudy – historyka sztuki, kuratora Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, oraz Łukasza Gorczycy – współtwórcy czasopisma i galerii Raster, w której to powieści życie performera przeplata się ze sztuką.

Znakiem rozpoznawczym Dawickiego stała się błyszcząca, granatowa marynarka, w której pokazuje się podczas swoich występów niezmiennie od 1995 roku. Dzięki niej artysta tworzy swój ironiczny wizerunek wątpliwego iluzjonisty odstawiającego show dla publiczności. Dawicki sięga po temat tożsamości artysty, a przez to i swojej własnej. Choć wydawałoby się, że nie jest to nowe, niezgłębione zagadnienie w sztuce współczesnej, ważny jest sposób, w jaki performer je traktuje. Błyskotliwie wprowadza pewien rodzaj dezinformacji, inteligentnego podstępu, każący się zastanowić nad statusem sztuki współczesnej w ogóle. Anonimowo wynajmuje człowieka do napisania pracy magisterskiej o tożsamości na jego przykładzie, z którym to tekstem można się zapoznać w poznańskiej galerii. W podobny sposób zleca agencji detektywistycznej zbieranie informacji o samym sobie. Performer wciąga nas więc w grę, w której fikcja przeplata się z rzeczywistością.

„Performer” składa się z trzech części: na parterze artyści mierzą się z wizją własnego kresu i końca swojej sztuki, pokazując, jak jednoczy ich i zrównuje podobna refleksja. Na piętrze fragmentom powstającego filmu o Dawickim (przedpremiera zwieńczy wystawę) towarzyszą prace uznanych artystów z kolekcji Galerii Art Stations. Na drugim piętrze prezentowane są prace samego artysty z ostatnich kilku lat. Na tym piętrze spędziłam najwięcej czasu.

Wystawy nader często ogląda się bardzo pobieżnie, szczególne wernisaże sprzyjają takiemu powierzchownemu oglądowi artystycznych zmagań. Na wernisażu, nie łudźmy się, nie uda nam się dokładnie zapoznać z wystawą. Chcąc dokładnie przyjrzeć się pracom, poświęcić im tyle czasu, ile tego wymagają, trzeba przyjść już po otwarciu. Spokój, czas i dużo miejsca, by mieć możliwość obejścia pracy dookoła, sprawią, że tylko wtedy zauważymy na przykład starszych ludzi, którzy przyszli każdy ze swoją lupą, by w pełni przyjrzeć się jednej z prac Dawickiego. A praca wydaje się zupełnie niepozorna, nieświadomy jej ukrytych znamion widz przejdzie obok, obojętnie wzruszając ramionami. Jest to seria reklamowych plakatów, które artysta projektował w czasie swej dwuletniej pracy zarobkowej w agencji reklamowej. Nie poprzestał jednak tylko na „odrabianiu fuchy”. W każdy z plakatów wkomponował swój, miniaturowych rozmiarów, autoportret. Tym samym przemycił siebie na billboardy, do telewizji, gazet. Przewrotnie, z niemocy twórczej Dawicki tworzy swoją pracę.

Niemoc twórcza, temat końca, kresu sztuki i niemożności stworzenia czegoś nowego emanuje także z innych jego prac. Obecny na wystawie śnieżny bałwan podtrzymywany przy życiu dzięki lodówce wydaje się dobitnie nam to unaoczniać. Zapętlenie sztuki, jej ciągła powtarzalność, cyrkulacja wzorów i tematów nie wróżą nic nowego. Na guzikach „Bałwana cytatów” wygrawerowane po grecku napisy są dla przeciętnego odbiorcy zupełnie niezrozumiałe. Ale nasuwa to myśl o zjawisku kręcenia się w kółko, o ciągłych zapożyczeniach (od czasów starożytnych), cytatach, ponownych adaptacjach, parafrazach, odniesieniach. Tu należy się odnieść do dwóch prac artysty, nieobecnych na poznańskiej wystawie, a wartych przybliżenia. Myślę tu o filmie zmontowanym z napisów końcowych innych filmów oraz o performansie, do którego Dawicki zaprasza ludzi z tłumu, kłaniając się publice przy odgłosie oklasków dobywających się z głośników. Jest to tworzenie z „materii”, jaką jest pozostałość po sztuce. Koniec.

Choć nie należę do entuzjastów performansu, uważam, że prace Oskara Dawickiego znać warto, a na tle wydarzeń kulturalnych Poznania wystawa ta jest pozycją obowiązkową. Co prawda lista uznanych nazwisk, zachęcających do obejrzenia wystawy w bezpośredniej konfrontacji, sprawia wrażenie przypadkowości i pełniącej funkcję reklamową, to głównym obiektem zainteresowania pozostaje nadal Dawicki. Wystawa jest tylko małym wycinkiem jego artystycznej działalności, dlatego prócz odwiedzenia galerii zachęcam do zapoznania się z pracami, którym w Browarze już znaleźć się nie udało.

Oskar Dawicki, „Performer. Wystawa, film, sztuka, życie”
Magdalena Abakanowicz, Paweł Althamer i grupa Nowolipie, Vanessa Beecroft, Edward Dwurnik, Aneta Grzeszykowska, Zofia Kulik, Zbigniew Libera, Jacek Malczewski, Anna Molska, Anna Niesterowicz, Roman Opałka, Zbigniew Rogalski, Wilhelm Sasnal, Zbigniew Warpechowski
kurator: Łukasz Gorczyca
Poznań, Galeria Art Stations
18.01. – 5.05.2013

Fot. Oskar Dawicki, „Enfant Terrible”, 2013, fot. Bartek Buśko.

alt