Archiwum
16.12.2013

#Gala samobójców

Maria Magdalena Beszterda
Teatr

„# Nigdy nie jest pewne, czy kampowiec chce przyjemności, czy rewolucji”
P. Czapliński, „Kamp – gry antropologiczne”

#wskrócie

Na „Dr@culę. Vagina dentata” iść warto, role brawurowo zagrane. Końcówka przegadana, deklaratywna. Nie warto rozciągać puenty do rozmiarów epickiej przemowy, w której widz ma zrozumieć #coautormiałnamyśli. Więcej wiary w odbiorcę, nie podawać morału na tacy i spektakl daje oddech, pole interpretacji. Spektakl nie powinien być dozwolony od osiemnastego roku życia. Warto pokazać młodzieży, że teatr reaguje, jest żywą tkanką, aktualną tu i teraz. A spektakl i tak jest mniej skandalizujący niż co drugi film na #youtube.

#teledyskwampiryczny

Popkultura uwikłana w polskie realia od jakiegoś czasu stanowi jeden z ważniejszych wątków rodzimego dramatu. W sztuce Agaty Bizuk i Agnieszki Makowskiej wampir zamieszkały na poznańskiej Wildzie wita widzów u progu. Bardzo szybko okaże się jednak, że to nie tylko gadżet, cytat z Marii Janion albo efektowna zgrywa. W istocie kultura celebrytów ma charakter wampiryczny. Za sprawą operacji plastycznych, ekstremalnych diet i treningów, znani i sławni zatracają na naszych oczach śmiertelność. Odwlekają ostateczność, stają się tworem nierealnym. W Teatrze Polskim słyszymy ze sceny: „Każdy potrzebuje ładowarki, a życie cudze jest zbyt krótkie i zbyt błahe, żeby go nie zatrzymać na własność. Ikona potrzebuje krwi, świeżej krwi, wtedy trwa, ale wymaga tego od nas publiczność. Bo na przykład taka Cher – no proszę – ile ona ma lat? Konkursik – 67, jak wygląda przeciętna 67-latka? Proszę… następna – madonna – ile? 55! […] Nie! I jest nas więcej – #kylie minogue , #demi moore, #madonna, #Sharon Stone, #Michael Jackson (świeć panie) Krzysztof Ibisz… Irena Jarocka! Okłady z miłości tłumu! Przyprowadźcie świeże mięso!”.

Pogrywanie z nieśmiertelnością, wieczność stają się utopijnym konceptem. W konsumpcyjnym świecie wszystko ma co chwilę nowszą wersję, nic nie jest ostateczne i nic nie jest na zawsze. Także tożsamość ma charakter płynny i przechodni.

Przy dźwiękach mocnej, energetycznej muzyki (Piotr Klimek) obserwujemy danse macabre w ponowoczesnym wydaniu. Dwóch aktorów (Piotr B. Dąbrowski i Paweł Siwiak) prze-wciela się co i rusz w nowe role. Wątkiem przewodnim są perypetie zagubionej w rzeczywistości piętnastoletniej Alicji, która szuka miłości i akceptacji. Ale nawet główna postać jest grana przez dwie osoby. Męsko-żeńskie przebrania, przegięta gestykulacja stanowią ciekawy przypis do sztuki. Demoniczny półnagi facet w obcisłych getrach na lakierowanych szpilkach, mężczyzna w roli dziewczynki grającej w klasy, żonglowanie płciowością, próby zarządzania piętnem (gdybyśmy mieli użyć określenia Ervinga Goffmana) – to wszystko nakierowuje nas na częściowo kampowe odczytanie scenicznego tekstu.

Wampiryczna natura celebrytów ma swój rewers w postaci nienaturalnego uwielbienia fanów. Stalking, śledzenie nowych plotek, prasowych sensacyjnych doniesień, kupowanie plakatów, gadżetów prowadzą do zjadania prywatności osób znanych. Uwielbienie jest żarłoczne. Kanibalistyczny rys kultury masowej zyskuje dosłowny wymiar, gdy Alicja w szale uwielbienia dla piosenkarza Bobera (literówka zamierzona), odgryza głowę lalce przedstawiającej wspomnianego idola…

W jednej z końcowych scen Alicja leży nieruchomo na brzegu morza. Przy niej klęczy młodzieniec, pełen czułości i oddania. Zdawać by się mogło, że obcujemy z przebłyskiem autentyzmu, rzewności. Tymczasem kiedy Alicja się porusza, wybudza z podtopienia, czar pryska. Chłopiec potrafi kochać tylko fantom. Tylko w obcowaniu z kimś biernym, na wpół nieistniejącym, jest gotów się odsłonić. Mówi z wyrzutem: „jesteś tak jakby za żywa […] zabiłaś swoim życiem całą misterną metafizykę, która nas łączyła”.

W pewnym sensie jest to symboliczna konstatacja. W świecie komunikacji wirtualnej coraz częściej zdarza nam się kogoś sobie wyobrażać, niż go naprawdę znać. Dosztukowywanie ludziom cech, których nie mają, chęć obcowania z ludźmi idealnie adekwatnymi do naszych potrzeb to rodzaj egocentrycznego onanizmu. A może już nekrofilia.

#bóghorrorojczyzna

Język ewoluuje w skrajne formy. We wszystkich stara się zakorzenić nastoletnia Alicja. W żadnym nie potrafi się odnaleźć. Żaden nie dotyczy jej. Kościelny, patetyczny, wielokrotnie złożony symbolizuje tradycję („Wędzidło i munsztuk na grzechy zakładamy. A jeśli rumak naszej grzesznej duszy zrywa się z uwięzi moralności, puszcza się w szalony pęd za doczesną uciechą, wpada wprost do piekła i w Sodomii zatraca się”).

Drugi język, polityczny, wymarzony, jest populistyczny („I have a dream! I have a dream… że pewnego dnia każda dolina będzie wyniesiona, każdy szczyt i góra obniżona, szorstkie miejsca wygładzone, krzywe wyprostowane, a drogi połatane, wielopasmowe, ekspresowe, a chwała tolerancji objawiona i wszyscy ludzie to razem zobaczą. To nasza nadzieja. To jest wiara, z którą wrócę dziś do domu. Przyjaciele! Młodzi! Piękni! Czyści! Nieskalani! Smakowici – nadziejo tego narodu!!! Witam na spotkaniu młodzieżowym Partii Sytych – zawsze na tak!”).

Trzeci – pełen neologizmów, anglicyzmów, skrótów – stanowi język (narzecze?) użytkowników Internetu („Komoooon bo to normal thing jest! Lysten Girl! Nie moshesz be taka so virgin, bo to jest stupid lamer style, bo po what ci to your wirginstwo jak world goes on, popyla znaczy i wszyscy die. Girl! Nie marnuj tajmu, bo on nie back i ja Ci tu say, sze będzie Ci sad jak będziesz taka nietykalski Gerber”).

Idee jak chipsy. Łatwo przystępne, łatwo osiągalne. Idee typu instant – zalać wrzątkiem, czekać. Idee – wydmuszki.

Dyskursy napuszczone zostają na idiom, seksualność Alicji. Każdy język jest stręczycielem. Nie zawiera w sobie empatii, troski o inicjację. Dziewictwo Alicji to naiwność także życiowa, społeczna. To rodzaj piętna. A tylko defloracja jest sexy.

#hashtag – słowo, hasło, fraza poprzedzone: #, na Instagramie, Faceobooku i Twitterze; po kliknięciu hashtag wyświetlą się nam wszystkie materiały związane z oznaczonym tematem

Agata Biziuk, Agnieszka Makowska, „Dr@cula. Vagina dentata”
reżyseria: Agata Biziuk
scenografia: Marika Wojciechowska
muzyka: Piotr Klimek
choreografia: Anita Podkowa
multimedia: Krzysztof Kiziewicz
Poznan, Teatr Polski
prapremiera: 7.12.2013

alt
Fot. Monika Lisiecka