Archiwum
20.10.2014

Początek opowieści

Jolanta Nawrot
Festiwale

Tego w Poznaniu jeszcze nie było, choć fabuła od dawna krąży po mieście. Snuje się po chodnikach, czeka na światłach, zagląda we wszystkie okna i przenika drzwi. Czy jednak zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jest ona tak blisko naszego życia? W tym roku w Centrum Kultury „Zamek” po raz pierwszy miał miejsce Festiwal Fabuły i od razu wciągnął uczestników w swoją opowieść. To wydarzenie kulturalne wpisało się na listę najważniejszych festiwali literackich w kraju i będzie naprzemiennie z Poznaniem Poetów odbywać się w stolicy Wielkopolski.

Interesująca była już sama zapowiedź festiwalu – spotkanie z Krzysztofem Jaworskim, które poprowadził Paweł Mackiewicz. Zaproszony gość nie tylko pozwolił się zaznajomić z jego głosową interpretacją książki „Do szpiku kości. Ostatnia powieść awangardowa”, lecz także opowiedział o tym, co sądzi o obecnym stanie polskiej literatury i o jej kontaktach ze światem filmowym (na podstawie animacji stworzonej do jego opowiadania „Warzywniak”). Uczestnicy byli także ciekawi pracy Jaworskiego jako historyka literatury oraz genezy zastanawiających tytułów jego książek, na przykład „Dusze monet”. Dalej było równie interesująco. Krzysztof Hoffmann podczas środowej rozmowy z Darkiem Foksem udowodnił niezbicie, że o czymkolwiek nie pomyślimy, zawsze „o Foksie mowa”. I trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ twórczość tego poety i prozaika dotyczy niemal każdego aspektu ludzkiej działalności. Foks jest także redaktorem „Twórczości” oraz – co wywołało wiele pytań – uczestniczył w powstawaniu takich seriali, jak „Brzydula” czy „Na wspólnej”. Oczywiście odsłonił tylko rąbek tajemnicy związany z jego drogą do zadomowienia się w literaturze, chociaż uczestnicy spotkania z pewnością chętnie dowiedzieliby się więcej. Foks określił twórczość pisarską „drugim językiem gratis” i można było owego języka posłuchać, gdyż autor zaprezentował kilka utworów ze swojej antologii „Debordaż”.

W środę wieczorem odbyły się specjalny przedpremierowy pokaz filmu „Zbliżenia” w reżyserii Magdy Piekorz oraz spotkanie z Wojciechem Kuczokiem, który współtworzył scenariusz filmu. Okazało się, praca zespołowa przy filmie, zwłaszcza opartym na motywach autobiograficznych reżyserki, nie jest wcale łatwą sprawą i wymaga wielu kompromisów. Które sceny zostawić, a które wyciąć? Jak przekonująco, ale jednocześnie bez przesady, przedstawić toksyczne relacje matka–córka? Nie było to jedyne spotkanie z Kuczokiem w ramach Festiwalu Fabuły, gdyż następnego dnia, w czwartek, razem z nim i Januszem Rudnickim rozmawiał Grzegorz Olszański. Rudnicki jak zwykle zachwycił swoją zdolnością do tworzenia złożonych opowieści od razu, jakby bez zastanowienia, w samym momencie mówienia. Zaczął od tego, dlaczego spóźnił się na spotkanie. Poza tym przeczytał swoje opowiadania, pisane – zdaje się – w technice strumienia świadomości. Uczestnicy mogli usłyszeć także teksty o charakterze erotycznym czytane przez Wojciecha Kuczoka. Pisarze opowiedzieli krótko o swoich rytuałach pisarskich, ulubionych książkach, warsztacie twórczym, planach na przyszłość.

Do grona pisarzy, bez których nie można sobie wyobrazić Festiwalu Fabuły, zalicza się również Michał Witkowski. W Sali Wielkiej spotkanie z nim przeprowadził Piotr Śliwiński. Z humorem, lecz jednocześnie poważnie – Śliwiński stwierdził bowiem, że twórczość i postać Witkowskiego wpłynęły znacząco na kształt polskiej literatury i zmiany społeczne. Pisarz ten nie traktuje jednak siebie wyłącznie jako autora książek – prowadzi bloga o modzie, chce żyć swobodnie swoim życiem pozapisarskim. Nie czuje się odpowiedzialny za sytuację osób homoseksualnych w Polsce. O własnym pisarstwie opowiada chętnie i wszedł z rozmówcą w dyskusję na temat swojej najnowszej książki „Zbrodniarz i dziewczyna”. 

Piątek przyniósł spotkanie z Ziemowitem Szczerkiem, prowadzone przez Dariusza Nowackiego. Obfitowało ono w wątki historyczno-polityczne i było skupione wokół dwóch książek Szczerka: „Rzeczypospolitej zwycięskiej. Alternatywnej historii Polski” oraz „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian”. Pisarz opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z podróżami po Europie Środkowo-Wschodniej, o podejściu Polaków do sytuacji na Ukrainie i o swojej pracy reporterskiej. Okazał się równie zadziorny jak jego książki, o których Nowacki powiedział metaforycznie, że są jak gest domalowania wąsów postaciom w szkolnych podręcznikach do historii. Następnie uczestnicy festiwalu mogli się spotkać z Zygmuntem Miłoszewskim, autorem trylogii kryminalnej, z którym rozmawiał Błażej Warkocki. Miłoszewski podkreślał, że w jego kryminałach wątek zbrodni nie jest najważniejszy – dla niego samego istotniejsze są problemy społeczne: terapie psychologiczne, antysemityzm, przemoc domowa, zwłaszcza wobec kobiet. I nie bez przyczyny wybrał miasta, w których rozgrywa się fabuła powieści – Warszawa, Sandomierz i Olsztyn. Kryminał bowiem może mieć także wartość dokumentalną. Dlatego tak pieczołowicie zbierał materiały do swoich książek. I przyszła mu ochota do napisania powieści obyczajowej, do przekroczenia kryminału jako gatunku literackiego. Przedostatni dzień festiwalu zakończył pokaz kryminału „Zbrodniarz, który ukradł zbrodnię” w reżyserii Janusza Majewskiego z 1969 roku, w którym emerytowany milicjant opowiada dziennikarzowi o swoim ostatnim śledztwie w sprawie zagadkowej śmierci Ewy Salm, zwanej Księżniczką (Barbara Brylska).

Nie zabrakło także atrakcji dla dzieci. W sobotę mogły one obejrzeć film przygodowy „Przyjaciel wesołego diabła” na podstawie powieści Kornela Makuszyńskiego i wziąć udział w warsztatach plastycznych z „Atlasem wysp odległych” Judith Schalansky. Odbyły się też warsztaty pisarskie, które poprowadził Dariusz Nowacki – „Twórcy kryminałów jako uwodziciele. Warsztat o warsztacie pisarskim”. Festiwal miał więc bardzo istotny aspekt praktyczny. Jeśli o praktyce mowa, nie można też zapomnieć, że nagrodzeni zostali ci, którzy wykazali się szczególnym talentem – napisali najlepsze opowiadania w ramach konkursu na opowiadanie kryminalne „Poznań zły”. Jury, któremu przewodniczyła Joanna Jodełka, pierwsze miejsce przyznało Bartłomiejowi Grubichowi za tekst „Ubezpieczyciel”, który ukaże się wkrótce w „Gazecie Wyborczej”. Przedostatnie spotkanie festiwalowe to rozmowa Jarosława Borowca z Beatą Chomątowską wokół jej książek „Stacja Muranów”, „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie” i „Lachert i Szanajca. Architekci awangardy”. Autorka zdradziła także początki założonego przez siebie Stowarzyszenia Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych Stacja Muranów. Mówiła, że najbardziej zawsze interesowały ją historie ludzkie i właśnie z tego powodu pisze o architekturze, na którą patrzy inaczej niż historycy sztuki. Ta perspektywa dla uczestników wydała się szczególnie interesująca.

Wszystkie opowieści dążą do wielkiego finału i moja także. Jest nią spotkanie z Andrzejem Stasiukiem, które zgromadziło największą publiczność – dosłownie ledwo zmieściła się ona w Sali Wielkiej Zamku! Rozmowę moderował Jarosław Klejnocki. Stasiuk opowiedział o swojej „podróży do jądra metafory”, czyli na wschód, która ma dla niego wartość wręcz mistyczną, medytacyjną, ściśle indywidualną – kontakt z tą niepojętą przestrzenią pozwala mu jakby dotknąć nieskończoności. Autor podkreślił, że nie jest reporterem, nie pisze prawdy – najważniejsze jest dla niego to, co ów świat robi z jego umysłem. Nie myśli więc o czytelniku, kiedy tworzy swoje powieści, co widać chociażby w jego książce „Wschód”. Odbiorcy jednak myślą o nim i dlatego zadawali liczne pytania, na przykład: „Zdjęcie jakiego pisarza oprócz Płatonowa wisi u pana na ścianie?”. „Fotografia Becketta. I powinno na niej znaleźć się także zdjęcie Zygmunta Haupta”.

To dopiero początek opowieści, jaką zaczął snuć tegoroczny Festiwal Fabuły, kolejne jej części w najbliższych latach. Miejmy nadzieję, że to będzie niekończąca się opowieść.

I Festiwal Fabuły
Poznań, 15–18.10.2014
Centrum Kultury Zamek w Poznaniu

fot. Maciej Kaczyński