Archiwum
06.04.2018

Doświadczenia synestetyczne

Magdalena Rewerenda
Teatr

Głównym tematem „Spójrz na mnie” jest niepełnosprawność. W spektaklu Adama Ziajskiego specjalistami, podobnymi do osób zaangażowanych w projekty „teatru ekspertów” Rimini Protokoll, są niewidomi. Mówiąc o swoich doświadczeniach i codziennych trudnościach, dotykają oni spraw, do których większość z widzów nie ma na co dzień dostępu. Występujące w spektaklu postaci noszą imiona aktorów i opowiadają własne, autentyczne historie. Mówią o przyczynach niewidzenia (niektórzy nie widzą od urodzenia, inni stracili wzrok w wyniku wypadku lub postępującej choroby) i o realiach swojego życia: o zmaganiach z naciągaczami, oszustami i nadopiekuńczymi bliskimi, niedoskonałością specjalistycznych urządzeń oraz nieprzystosowaną do ich potrzeb infrastrukturą.

Wybór takiego tematu ich wypowiedzi przez reżysera – choć jest słusznym gestem oddającym głos tym, którzy zazwyczaj są niesłyszani – powiela stereotyp postrzegania osób niewidzących przez pryzmat ich niepełnosprawności. Dlatego o niewidomych bohaterach dowiadujemy się przede wszystkim tego, że są niewidomi. Stygmatyzacja i wykluczenie postępują mimo zaproszenia ich do dyskusji toczącej się w przestrzeni teatru – zwyczajowo przeznaczonej dla widza, czyli widzącego. Dystans potęguje też obecność Ziajskiego, który pojawia się na scenie jako reporter (zdając relację z przeprowadzonych spotkań i rozmów z niewidomymi), a potem jako demiurg – ich przewodnik. Prowadząc ich za rękę, nie staje się wcale jednym z nich, ale kimś, kto ich wyręcza, uwypuklając tak ich słabość i bezbronność. Reżyserski gest nie pozwala widzieć niepełnosprawności jako czegoś, co może się przydarzyć każdemu. Nie przełamuje stereotypów. Zamiast zrozumienia eksponowana jest w ten sposób wyższość i protekcjonalność.

Z tym wiązać mógł się kolejny kłopot. Gdyby emocje wywołane przez poruszające wyznania aktorów zdominowały wartość estetyczną spektaklu, mógłby on być traktowany jako rodzaj seansu terapeutycznego, a nie artystycznego. Ziajskiemu udało się uniknąć tego niebezpieczeństwa. Stworzył wysmakowane i oddziałujące na zmysły przedstawienie, w którym refleksji zostają poddane sposoby percepcji świata, a metafora widzenia tego, co niewidoczne zostaje pokazana za pomocą sugestywnych środków teatralnych.

W większości scen ruch postaci zredukowany jest do minimum, co pozwala na wybrzmienie ich opowieści i działanie specyficznym obrazem. Konsekwentnym zabiegiem dramaturgicznym jest budowanie napięcia w walce o dominację oddziaływania poprzez zmysły wzroku i słuchu. Przed wejściem do sali każdy z odbiorców zostaje wyposażony w słuchawki. W trakcie przedstawienia wymiennie korzystać można z dwóch dostępnych kanałów – na jednym słychać tylko nagłośnione wypowiedzi postaci scenicznych, na drugim – także tekst audiodeskrypcji.

Nawet osoby z dobrym wzrokiem widzą niewiele z tego, co dzieje się na scenie. Aktorzy poruszają się w ciemności: ich sylwetki przyjmują kształty niewyraźnych cieni lub świetlistych plam (w zależności od układu wizualizacji – raz przypominających siatkę, raz migotliwe punkty). Bez względu na użyte w tym celu środki teatralne widzowie nie mają szans na współdzielenie z aktorami pełnego doświadczenia niewidzenia. Zamiast tego przed ich oczami pojawia się jego efektowna, plastyczna metafora. Jej obecność oraz zderzenie obrazu ze słowem współtworzą dramaturgię całego spektaklu.

Ziajski świadomie przywołuje oczywiste spostrzeżenie, że osoba widząca percypuje rzeczywistość głównie przez zmysł wzroku, a w przypadku niewidomych czy niedowidzących cały mechanizm zostaje przeniesiony na inne zmysły. Ilustruje je rozmaitymi przykładami. Jednym z nich jest historia aktora tego przedstawienia, który przez lata tworzył dźwiękowe fotografie: nagrywał wszelkie otaczające go odgłosy i rozmowy, a następnie montował je i katalogował. Dominujący zmysł zakorzenia się nawet w języku i określa ramy świata w relacjach na jego temat. Dlatego właśnie inna postać mówi, że jej rzeczywistość dzieli się na rzeczy twarde i miękkie. Te dwa przymiotniki stopniowo zastępują jej słowa i odnoszą się do nieprzystających do nich pozornie obszarów – nie tylko przedmiotów czy powierzchni, ale także sytuacji i emocji.

Wydaje się, że wszystkie takie przykłady pojawiają się w spektaklu po to, by przenieść wiedzę w sferę doświadczenia. Najważniejszym środkiem stylistycznym w przedstawieniu Ziajskiego jest synestezja. Tak jak jeden z aktorów słyszał zarejestrowane „obrazy”, tak publiczność w jednej z finałowych scen ogląda dotyk – aktorzy podchodzą do ścian i delikatnie badają je dłońmi. Wyrazista faktura pluszowych, futrzastych ścian bocznych i płaskiej, ale giętkiej ściany tylnej, spod której przebijają dłonie, pozwala na odbieranie właściwości, takich jak miękkość, sprężystość czy gładkość nie dotykiem, a wzrokiem.

Wciąż powraca metafora przenoszenia wrażeń wzrokowych na inne zmysły. Dobitnie sygnalizuje to scena tworzona z użyciem audiodeskrypcji (wybrzmiewającej wówczas także na kanale z samymi dialogami). Choć w prawie całym przedstawieniu opis obrazu jest raczej neutralny, tu przekazywana treść ma zupełnie inny charakter. Kiedy postaci poruszają się po scenie w niespiesznym tempie i bez wyraźnego celu – trochę jak w transie, a trochę jak w tańcu – chłodny, zdystansowany głos tłumaczy, że to scena zbiorowego snu „pełnego wspólnych marzeń”. Podsuwając jednoznaczną interpretację abstrakcyjnej sekwencji ruchowej i artykułując to, co nie jest widoczne gołym okiem, audiodeskrypcja przypomina po raz kolejny, że kiedy czegoś nie widać, jesteśmy zmuszeni to usłyszeć. A jednocześnie pozostawia widza z pytaniem o faktyczną wymienność zmysłów.

W „Spójrz na mnie” Ziajski problematyzuje nie tylko trudności, z jakimi muszą się borykać niewidomi, ale także ontologię samego teatru. W jego przestrzeni widz powinien widzieć, ale reżyser i jego eksperci pokazują, że to nie zawsze wystarcza. Na początku przedstawienia głos w słuchawkach życzy nam „dobrego odbioru spektaklu”. Co oznacza „dobry odbiór”, kiedy wykorzystuje się strategię zakłócania zmysłów? Jak mamy odbierać spektakl, gdy zakwestionowane zostają przypisane im funkcje?

Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia jedna z widzek poszukiwała dla siebie optymalnego miejsca. Przekonywała swoich towarzyszy, by usiąść z przodu, bo „z tyłu nie będzie nic widać”. Tytuł spektaklu ujawnił swoją przewrotność, kiedy okazało się, że nikt z nas nie widzi niemal nic.

Próba zrównania sceny i widowni we wspólnocie niewidzenia czy niedowidzenia wydaje się utopijna. Momentami skutkuje podwójnym wykluczeniem. Inicjuje jednak niezwykłą grę formą, której opisy wymykają się językowi. I to właśnie wypływająca ze spektaklu Ziajskiego refleksja nad możliwością lub niemożliwością uchwycenia w słowach tego, co przynależy do innych zmysłów oraz nad wykluczającą mocą języka jest jego największą wartością.

 

„Spójrz na mnie”
scenariusz i reżyseria: Adam Ziajski

scenografia i kostiumy: grupa MIXER
muzyka: Maciej Frycz
prapremiera: 23.02.2018, Scena w Galerii, Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
premiera poznańska: 9.03.2018, Centrum Kultury ZAMEK, w ramach programu „Teatr powszechny”