Główna postać spektaklu „Głębiej” to Kobieta Schrödingera. Podobnie jak kot z myślowego eksperymentu austriackiego fizyka, jest ona równocześnie żywa i martwa. Dopóki nie otrzyma wyników histopatologicznego badania wycinka piersi, pozostaje – w tej samej chwili – zdrowa i chora. Jej losy rozstrzygnie biopsja.
Reżyserka Małgorzata Wdowik zaadaptowała w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie dramat Aleksandry Zielińskiej „Kobiety Schrödingera”. Jego bohaterka, nazwana Debiutantką, znajduje się we wnętrzu wieloryba będącego najbardziej samotnym spośród wielorybów świata. Brzmienie śpiewu tych morskich ssaków zainspirowało Jana Rabieja do skomponowania transowej, pulsującej muzyki wykorzystanej w przedstawieniu, która tworzy sugestywne dźwiękowe krajobrazy. Wieloryb z tekstu Zielińskiej wprowadza do spektaklu wiele znaczeń: nawiązuje do proroka Jonasza, który w brzuchu „wielkiej ryby” przebywał przez trzy dni i noce, konfrontując się ze swoimi lękami; reprezentuje kobiecy strach i samotność w obliczu choroby oraz wymownie dopełnia wizję kliniki onkologicznej, do której trafia – grana przez Magdę Grąziowską – Debiutantka. Symbolizuje też bezduszność zinstytucjonalizowanego systemu opieki medycznej. Ludzie dryfujący pomiędzy zdrowiem a chorobą są jak samotny wieloryb przemierzający bezkresne oceany pomiędzy wybrzeżami odległych kontynentów.
W tytule przedstawienia Narodowego Starego Teatru symbolika wody łączy się z kwestią izolacji, w której człowiek musi radzić sobie ze zmianami zachodzącymi w jego organizmie (ludzkie ciało składa się od 60 do 70% z wody). Spektakl wprowadza ciekawą perspektywę postrzegania choroby. Scenografia Tomasza Mroza wyobraża – pomalowany na cielisty kolor – pokój bez okien z niewyraźnie zarysowanymi drzwiami. Postaci siedzą pod ścianą na ustawionych w rzędzie stołkach. Na podłodze leży kilka wielkich, nieforemnych brył – prawdopodobnie są to tkanki nowotworowe, poprzecinane siecią niebieskich żyłek guzy. Za jedną z tych form leży laboratoryjny szczur z długim ogonem i wystającymi zębami – zwierzę poddawane okrutnym eksperymentom klinicznym, o których bez emocji opowiadają pielęgniarki. Przestrzeń sceniczna Mroza to niepokojące miejsce „między jednym stanem a drugim, między stanem a nie-stanem”.
W donicy rośnie pokaźne drzewo, w którego korzeniach hodowane są wyniki biopsji. Przed rośliną, odwrócony tyłem do widzów, siedzi lekarz czekający na wyniki „eksperymentu”. To Wargatek Sanitarnik (Bolesław Brzozowski) – który łuska pestki słonecznika, rozsypanymi łupinami znacząc upływ czasu. Przestrzeń anektują pielęgniarki, także nazywane zgodnie z ichtiologicznym kluczem – Ryba Głębinowa (Małgorzata Gałkowska) i Ławica Ryb Pielęgnic (Katarzyna Krzanowska). Odrealnione za pomocą srebrzystego makijażu i namoczonych włosów, grające na wycofaniu i z denerwującą manierą – świetnie partnerują one Grąziowskiej. Towarzyszy im, odgrywany przez jedną aktorkę (Annę Paruszyńską), Chór Kobiet Schrödingera. Reprezentuje ona kobiety zdiagnozowane i hospitalizowane, które – polegając na wiedzy czerpanej z internetu, pozbawione fachowego wsparcia psychologicznego – praktykują niekonwencjonalne metody terapii. Paruszyńska zaopatrzona jest w plastikową siatkę z „niezbędnym” ekwipunkiem chorego, między innymi samodzielnie zrobionym czepkiem z folii aluminiowej, który zapobiegać ma niebezpiecznemu promieniowaniu. Niemal wszystkie postaci noszą niebiesko-brązowe uniformy (kostiumy zaprojektowała Agata Baumgart) przypominające szpitalne fartuchy. Odzwierciedlają one wysoki poziom biurokratyzacji służby medycznej i brak holistycznego podejścia lekarzy do człowieka oraz dystans i niewielkie zaufanie społeczne do resortu zdrowia. Barwa stroju wyróżnia Debiutantkę, występującą w rażąco pomarańczowych, kojarzących się z energią i zdrowiem, bluzie i spodniach.
Liczba zachorowań na złośliwe formy raka w ciągu ostatnich trzydziestu lat wzrosła w Polsce ponad dwukrotnie. Najczęściej występującym nowotworem u kobiet jest rak piersi, stanowiący w tej grupie 1/5 zachorowań. Prężnie rozwijają się badania nad urządzeniami pozwalającymi na diagnostykę tej choroby. Polscy naukowcy pracują nad mikrosondami umożliwiającymi uzyskanie wyników w czasie rzeczywistym – ich sukces sprawi, że do diagnozy wystarczy wkłucie igły z sondą i laserem w miejscu, gdzie przypuszczalnie znajduje się zmiana nowotworowa. Takie badanie wyobrażają w spektaklu projekcje Natana Berkowicza. Kamera rozpoczyna podróż po wodnym ekosystemie przypominającym wnętrze ludzkiego ciała (makieta autorstwa Katarzyny Przezwańskiej), poszukując litej zmiany o średnicy ośmiu milimetrów – kulistej narośli, która może być objawem poważnej choroby albo nieinwazyjnym zlepkiem tkanek. Zmierzenie stężenia markera nowotworowego pozwoli natychmiast określić stan pacjentki.
Zanim nieinwazyjne urządzenia wejdą do codziennego użycia, Kobietom Schrödingera pozostaje biopsja, której poddana jest Debiutantka. Grąziowska zdejmuje kolejne warstwy ubrania i stoi prawie naga, w samych majtkach. Wydaje się apatyczna, zrezygnowana i bierna. Inne postaci zawłaszczają jej ciało, przytrzymując pierś, w którą igłę wkłuwa lekarz Wargatek Sanitarnik, pobierający próbkę płynu z guza. Na twarzy aktorki malują się ból i strach. Wyważony, nieprzechodzący w głęboki psychologizm sposób gry pozwala aktorce ukazywać emocje, które w granej przez nią postaci łączą się z doświadczeniem ciała poddawanego zabiegom medycznym. Spowolnione tempo i atmosfera pozornie obojętnego oczekiwania potęgują – trudne do zniesienia – wrażenie nienaturalności, którym przesycony jest cały spektakl Wdowik. Czynności służące „zabijaniu czasu” podczas oczekiwania na wyniki (przed otwarciem pudełka z kotem Schrödingera) wykonywane są z pełnym zaangażowaniem. Pieczołowite przemywanie leżących na podłodze guzów i podglądanie (niczym przez peryskop) ich wnętrza (co widoczne jest w projekcjach na ekranie), zakopywanie próbek biopsji w doniczce z drzewem („Czas zebrać owoce, lite pękate owoce o średnicy ośmiu milimetrów na godzinie dwunastej”), a nawet kompulsywne żucie gumy, jedzenie słonecznika czy picie herbaty zyskują w ten sposób dodatkowe znaczenia.
Małgorzata Wdowik skróciła część metaforycznych wątków z dramatu Zielińskiej, wyrażając ich sens poprzez sformalizowany styl gry aktorskiej. Twórczynie przedstawienia przełamały niemożność komunikowania intymnych doświadczeń, używając nowego, zbudowanego na sprzecznościach języka. Wykorzystując opisy podwodnego świata oraz precyzyjne, fachowe, pozbawione ozdobników słownictwo, nazywa on to, co dzieje się w ludzkim organizmie. Celem spektaklu nie jest wzbudzenie empatii czy zwrócenie uwagi na zdehumanizowane procedury systemu zdrowia, ale próba pokazania, że możemy, a nawet powinniśmy mówić publicznie o kwestiach najintymniejszych – również tych, które dotyczą chorego ludzkiego ciała.
12 marca wprowadzono w Polsce stan zagrożenia epidemicznego, mający ograniczać szerzenie się koronawirusa SARS-CoV-2. Najważniejszym zaleceniem w obliczu pandemii jest pozostanie w izolacji. Stan osób poddawanych czternastodniowej kwarantannie domowej można porównać do sytuacji, w której znajduje się kot Schrödingera: są jednocześnie zdrowe i zakażone. Jak mają traktować własne ciała, które – wobec groźby choroby – mogą stać się obce i wrogie? Spektakl „Głębiej” nie daje jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Może jednak stanowić punkt wyjścia do rozmów – nie tylko na tematy dotyczące samopoznania i samoakceptacji w chorobie, ale także badań profilaktycznych i stylu życia. Zarzuty, formułowane przez jedną z pielęgniarek, mogą odnosić się do każdego: „Spójrz tylko, co zrobiłaś z tym ciałem. Nie dbałaś o nie i proszę, masz za swoje. Czy przypadkiem nie zaniedbywałaś higieny snu i podręcznikowych ośmiu godzin? Czy jadłaś niezdrowe, przetworzone jedzenie, bo nie miałaś czasu i pieniędzy na coś, co nie było zanieczyszczone pestycydami, metalami ciężkimi i odpadami, które wcześniej sama wyprodukowałaś i wyrzuciłaś do rzeki?”. Odpowiedzialność ciąży na systemie, ale spoczywa także na nas.
Pamiętajmy, by się o siebie nawzajem troszczyć, by się do siebie uśmiechać i dawać sobie wsparcie emocjonalne – w marcu 2020 roku wielu z nas stanie się Debiutantami i Debiutantkami w doświadczeniu choroby, która zbiera śmiertelne żniwo.
„Głębiej”
na podstawie dramatu „Kobiety Schrödingera” Aleksandry Zielińskiej
reżyseria: Małgorzata Wdowik
scenografia: Tomasz Mróz
kostiumy: Agata Baumgart
projekt i realizacja makiety: Natan Berkowicz
wideo i reżyseria światła: Katarzyna Przezwańska
muzyka: Jan Rabiej
Narodowy Stary Teatr w Krakowie
premiera: 28.02.2020
COVID-19 info
Z powodu epidemii koronawirusa Narodowy Teatr Stary w Krakowie zawiesił do odwołania wszystkie zaplanowane spektakle oraz wydarzenia towarzyszące. Zespół teatru włączył się jednak we wspaniałą akcję obywatelską: pracownice z pracowni krawieckiej męskiej i damskiej teatru szyją ochronne maseczki na twarz, które zostaną przekazane do krakowskich szpitali. Obszerniejszą relację z inicjatywy krawieckiej Narodowy Teatr Stawy zamieścił na kanale na YouTube – Narodowy Stary Teatr Live.
#KulturaWCzasachPandemii