Trwający niemal miesiąc Festiwal Okupacyjny Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu dobiegł końca. Ciąg najróżniejszych form upolitycznionej sztuki (czyli zabierającej głos w sprawach o charakterze społecznym) oraz sztukowania polityki był odpowiedzią na presję stosowaną wobec instytucji kultury przez władze Poznania, która apogeum osiągnęła w decyzjach dotyczących Galerii Miejskiej Arsenał w ubiegłym roku i Teatru Ósmego Dnia w bieżącym. Organizatorzy chcieli „[…] stworzyć przestrzeń do dyskusji, która nie zamknie się jednego wieczoru – dyskusji o sytuacji artystów, instytucji kultury i ich relacji z władzą. O formach partycypacji i sprzeciwu wobec politycznych decyzji”.
Festiwal Okupacyjny zbiegł się w czasie z 50-leciem działalności Teatru Ósmego Dnia. O tej instytucji ostatnimi czasy było głośno z powodu niefortunnej wypowiedzi dyrektorki, Ewy Wójciak, jej odwołania oraz skandalicznego cięcia, dokonanego przez miasto w budżecie teatru, które niemal równoznaczne było z niemożliwością jego działalności. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że rzeczywistość artystyczna Ósemek zdominowana została przez przepychanki na gruncie politycznym – i nic w tym przecież dziwnego: to walka o byt albo niebyt tej instytucji. Dlatego też Festiwal Okupacyjny przyjął właśnie taką, a nie inną formułę. Nikt już dzisiaj się nie łudzi – zwłaszcza po odwołaniu „Golgota Picnic” – że dzięki sztuce można przezwyciężyć polityczne wrogie sprzysiężenie. Sztuka jest polityczna, a polityka to sztuka przypierania do ściany ze skutkiem nierzadko śmiertelnym.
Program festiwalu obejmował wydarzenia z różnych dziedzin sztuki, znalazły w nim miejsce także debaty i wykłady. Tematy poruszane w ramach festiwalu dotyczyły najróżniejszych sfer kultur i/lub życia społecznego, także o różnym zasięgu geograficznym – od filmów z akcji Pawła Hajncla, przez wykłady o paranoi politycznej w Polsce i Niemczech Beaty Anny Polak i profesora Tomasza Polaka z Pracowni Pytań Granicznych UAM oraz o medialnej zmianie płci doktora Macieja Dudy z Interdyscyplinarnego Centrum Badań Płci Kulturowej i Tożsamości UAM aż po pokaz filmu „Al-Nakba. Palestyna okupowana” z muzyką duetu Kopyt/Kowalski czy debatę pod znamiennym tytułem „Instytucje kultury jako pole walki, czyli jak się organizować”. Miały też miejsce spektakle teatralne, w tym monodramy, bardziej i mniej znanych twórców.
Główną ideą festiwalu była prezentacja sposobów przeciwstawienia się opresji – niezmiennie, co wielokrotnie potwierdzała historia działalności Teatru Ósmego Dnia, elementem łączącym wszystkich uczestników wydarzenia była potrzeba sztuki, która pobudza do myślenia oraz zmienia to, które nie dopuszcza alternatywy. Wspólnym mianownikiem był więc w zamyśle sprzeciw, który jest nie tylko gestem, ale który faktycznie rozpoczyna proces zmian. Niezbywalny kontekst społeczny działań artystycznych jest drugim punktem wspólnym wszystkich prezentacji.
Jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów Festiwalu Okupacyjnego był wykład Joanny Krakowskiej „Konformizm. Analiza przypadków”. Historyczka teatru współczesnego wybrała jako figurę patronującą jej wystąpieniu Poloniusza, który rozmawiając z Hamletem na temat kształtu chmury, pod wpływem rozmówcy nieustannie zmienia zdanie, pozbywa się swojej suwerenności, byleby tylko przypodobać się księciu. Krakowska tłumaczyła ten model zachowania, przywołując kolaż filmów z czasów PRL-u swojego autorstwa. Wplecione tu dobranocki czasem nawet podprogowo i z pozoru niewinnie utwierdzają odbiorcę w przekonaniu, że nie należy się sprzeciwiać, nawet nie obiecując niczego w zamian. Fakt ten pozostaje zatem rodzajem niezwerbalizowanej opresji opartej na przeczuwaniu potężnej machiny władzy, w którą każdy jest wtłoczony. Owo obnażenie, raz po raz wywołujące na sali salwy śmiechu, dzisiaj nie jest jednak tak oczywiste, jakbyśmy sobie tego życzyli. Uzmysłowić to miała druga część wystąpienia, czyli analiza rozmowy, jaką Marcin Kącki przeprowadził z Michałem Merczyńskim po odwołaniu „Golgota Picnic”.
Joanna Krakowska, mówiąc o konformizmie na przykładzie wypowiedzi dyrektora Malta Festival dokonała manipulacji, analizując tylko wybrane fragmenty – do czego otwarcie się przyznała. Mimo brawurowej dekonstrukcji wypowiedzi, w oczy rzucała się z jednej strony polityczność (polityczna spolegliwość) przytaczanych odpowiedzi, a z drugiej – polityczność intencji prowadzącej. Mimo niewątpliwej błyskotliwości przeprowadzonego rozbioru w jego ramach nie dowiedzieliśmy się jednak niczego nowego. Dyskusja po prezentacji była raczej areną wygłaszania pewnych maksym i prawd, które pozostawiane są bez komentarza. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przeprowadzono wyśmianie zdarzenia, które w pewnym sensie stało się anegdotą, wobec ludzi o ukonstytuowanych poglądach i – co ważniejsze – pokrewnych wobec siebie. Rozmowa odbyła się jakby tylko intencjonalnie z prostej przyczyny – na sali fizycznie obecna była „strona okupująca”.
Siłą rzeczy Festiwal Okupacyjny był raczej manifestem pewnej swego wspólnoty, znakiem niezgody na presję, której wszyscy zainteresowani są świadomi, niż miejscem dialogu. Z drugiej strony, oczywiście trudno się temu dziwić – walka, jaką podjęły Ósemki, nie jest równa.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o tym, że goście występujący w ramach Festiwalu Okupacyjnego robili to charytatywnie, a na pokrycie innych kosztów teatr uzbierał pieniądze wśród swoich przyjaciół i zwolenników. O tym, czy okupacja jeszcze coś znaczy, przekonamy się zapewne wkrótce – wszystko zależy od tego, jaki kształt przyjmie ciemna chmura, która zawisła nad kulturą.
Teatr Ósmego Dnia w Poznaniu
Festiwal Okupacyjny
19.10.–16.11.2014
źródło fotografii