Dlaczego nie ma pokoju, zgody i dobroci między ludźmi, a coraz bardziej szerzą się hejt, nienawiść oraz wszechobecne zło? W czasach internetu informacje docierają do nas o wiele szybciej niż kiedyś, mamy większą widzę o wojnach i konfliktach na świecie – jeśli tylko chcemy ją mieć. Niektórzy sądzą, że żyjemy w najbardziej pokojowych czasach od zakończenia II wojny światowej, to jednak nieprawda, wystarczy zainteresować się informacjami z innych obszarów świata. Konflikty (nie tylko, ale również militarne) są gdzie indziej codziennością. Napięcie między dwoma stanami – wojny i pokoju – było ramą programową tegorocznej, 29. edycji festiwalu Malta.
Przewodnie pytanie „czym jest pokój?” włączało także inne niż ludzkie istoty. Zwierzęta i rośliny także bowiem odczuwają. Chodzi zatem o to, żeby ludzie zaczęli dostrzegać problemy nie tylko swoje, ale też drugiego człowieka, zwierzęcia czy rośliny. Na poznańskiej Cytadeli pod Dzwonem Pokoju – a właściwie pod Dzwonem pokoju i przyjaźni między istotami – dziesięć osób zaprezentowało dziesięć apeli, dziesięć historii.
Pierwszy apel głosił hasło, z którym każdy (raczej) się zgodzi: „Niech żyje pokój! Nigdy więcej wojny!”. Druga osoba opowiadała o dziewczynie molestowanej przez ojca jej chłopaka, która bała się wyjść z pokoju, bała się spojrzeć w oczy swojemu oprawcy, nie wiedziała, co zrobić. Czy powiedzieć komuś prawdę? Czy ostrzec rodzinę? Czy jej uwierzą? Czy ON nie zrobi tego znowu? Czy nie zrobi tego komuś innemu? Sprawcami są często osoby bliskie. Z tego przemówienia płynął przekaz: „Nie chcę pokoju, który oznacza przemoc!”. Kolejny apel był krótkim ogłoszeniem sformułowanym w najprostszych zdaniach, jego wydźwięk można zawrzeć w haśle: „Nie oceniajmy po okładce”. Ale czy tak właśnie nie robimy? Apel czwarty dotyczył tolerancji, postawy, o której mówimy dużo, ale w działaniach często o niej zapominamy. Osoby różniące się od ciebie nie są przecież gorsze, są takie same jak ty. Słowa, które szczególnie z tej przemowy zapamiętałyśmy, brzmiały: „Apelujemy o spojrzenie na siebie nawzajem! Uczmy się razem tolerancji dla różnorodności!”. Osoba, która przemawiała jako szósta, skłoniła obecnych do rozmyślań o pokoju. Wszyscy bowiem tworzymy jedną rodzinę, której matką jest Natura, a kiedy ją zabijemy, zabijemy samych siebie. „Lepsze jutro jest zagrożone!”, bo powoli zabijamy naszą matkę, która dała nam życie, a my je odbieramy – matce naturze i samym sobie. Osoba siódma miała kartkę z przygotowanym tekstem o człowieku, jednak powiedziała, że „O byciu człowiekiem nie można czytać z kartki”. Nie można łatwo określić definicji człowieka. Wśród młodzieży znacznie wzrósł wskaźnik samobójstw: „Bo nie dano im być takim człowiekiem, jakim chcą”. Przemawiający jest osobą transseksualną. Ubolewa, że określa się płeć na podstawie biologicznej, a nie tego, co ktoś czuje, że takie osoby są dyskryminowane przez większą część społeczeństwa. Powinniśmy nauczyć się być sobą i dać innym taką samą szansę: „Nie oceniajmy”.
Apel do przyszłych pokoleń zdawał się świadczyć, a właściwie przepraszać przyszłe pokolenia, że wytworzyliśmy sztuczne granice splamione krwią ludzi. Państwa ulepszają swoją broń, tym samym jeszcze bardziej odgradzając się od drugiego człowieka – zabiliśmy więc w sobie ostatni pierwiastek społeczeństwa. To zarówno nasza wina, jak i pokoleń przed nami. Wszyscy popełniamy błędy, ale czy nie możemy się na nich uczyć? Stańmy się lepszymi ludźmi, bez żadnych podziałów czy norm. „Połóżcie się na ziemi i wyobraźcie sobie, że to wy jesteście wymierającym gatunkiem”. Wstrząsające jest to, że w ciągu 49 lat unicestwiliśmy 60% życia zwierzęcego. Nie robimy nic, by powstrzymać albo chociaż złagodzić globalne ocieplenie. Już niedługo, może za kilka miesięcy, tygodni, dni, będzie za późno. Już mocno odczuwamy tego skutki – jesteśmy jak pasożyt, który zabija swojego żywiciela. MY, poznaniacy, apelujemy do naszego prezydenta, pana Jacka Jaśkowiaka, aby w naszym mieście wprowadził Klimatyczny Stan Wyjątkowy, tak jak zrobiono to między innymi w Londynie. Powstrzymajmy to, zanim będzie za późno. Podczas przemówienia odczytywano nazwy gatunków, które są zagrożone wymarciem. Statystyki są przerażające, ale prawdziwe. Ostatnie sześć słów, które dają do myślenia nad życiem: „Działanie, nie walka. Nigdy więcej wojny!”.
O pokoju mówiono także na inne sposoby, „mówiono” o nim przy Pomniku Armii Poznań, wyrażając go tańcem i śpiewem. Uczniowie poznańskich szkół wystąpili u boku donGURALesko. Stereo 48, czyli palestyńska grupa taneczna, prowadziła warsztaty taneczne, których efekty można było zobaczyć podczas występu przy pomniku. Niespodzianką dla wszystkich, także samej przemawiającej, było przyjście poznanianki, która brała udział w Poznańskim Czerwcu, była sanitariuszką. Opowiadała o czasach, gdy jako dwudziestolatka opatrywała rannych. Chciała, żebyśmy uczyli się na błędach i więcej takich nie popełniali.