Nr 23/2022 Na teraz

W cieniu reżimów

Dominika Gracz-Moskwa
Komiks

Dwa komiksy, które zestawię w niniejszym tekście – „Przy dźwiękach Fado” Barrala Nicolasa i „Epilog” Pabla Velarde – ukazują człowieka w starciu z krwawym, brutalnym systemem. Choć autorzy przyjęli odmienne strategie budowania fabuły, w obu przypadkach punktem centralnym jest kameralna opowieść, intymna historia jednostki. Istotny stanie się też kontekst geograficzny: autorzy pochodzą kolejno z Portugalii i Hiszpanii – dwóch sąsiedzkich krajów, które wiele dekad zapisały podobnym tuszem. Jednym z łączących je doświadczeń jest doświadczenie dyktatorskich rządów w XX wieku. Portugalia od lat 30. do końca lat 60. XX wieku znajdowała się pod rządami konserwatywnego Antóniego de Oliveiry Salazara, zaś Hiszpanię spowijał mrok Franco i faszystowskiej Falangi, sprawującej władzę do 1975 roku. Brutalna walka z przeciwnikami politycznymi, cenzura i atmosfera wszechogarniającego strachu były codziennością dla obywateli obu państw. To właśnie czasy dyktatury obrali sobie za punkt odniesienia Nicolas oraz Velarde. Od razu jednak powiedzmy, że tylko jednemu z nich udało się wyjść z tej próby obronną ręką.

Oba komiksy łączy nie tylko tło historyczne i jego znaczenie dla opowiadanej fabuły, ale także sposób konstruowania protagonistów. Sylwetki bohaterów wydają się różne – ale bez trudu rozpoznamy tu elementy wspólne. Wspólne jest także to, że autorzy obu komiksów wykorzystują do budowania opowieści o losach swoich bohaterów znane konwencje, motywy i rozwiązania fabularne.

Akcja „Przy dźwiękach Fado” rozpoczyna się w Lizbonie w 1968 roku. Główny bohater, Fernando Paisa, jest zamożnym, szanowanym lekarzem, zajmującym się bogatymi kobietami i funkcjonariuszami obecnej władzy. Nie ma tu suspensu prowadzenia podwójnego życia – Fernando to oportunista, wykorzystujący swoją uprzywilejowaną pozycję, oddający się uciechom życia, głuchy na krzyki aresztantów, gdy spokojnym krokiem przemierza korytarze policyjnych budynków. Jego powiązania z policją, której świadczy usługi, sprawiają, że wpada pod jej ochronny parasol. Wiedzie więc stabilne, wygodne, dostatnie życie. Nie jest to opowieść o upadłym bohaterze stawianym przed możliwością odkupienia win. Nicholas daje nam historię człowieka o bardziej złożonym – nie pozbawionego altruistycznych odruchów, ale także bardzo mocno skupionego na sobie – i już uformowanym charakterze. Dlatego zamiast rozwijać opowieść linearnie, zaczyna sięgać w przeszłość i pokazywać, co wpłynęło na Fernanda i ukształtowało go jako człowieka. Snuje historię młodego Fernanda –zaangażowanego po stronie opozycji, działającego na rzecz przyszłej rewolucji. Dzieje się to trochę z przypadku, ale przede wszystkim – dodajmy, co w tego typu opowieściach jest motywem znanym i ogranym – z powodu pewnej kobiety.

Rodrigo Mendozę, bohatera „Epilogu”, dziennikarza kulturalnego, poznajemy w Hiszpanii w 1984. Jest synem zmarłego pięć lat wcześniej Jose Mendozy – głównego zwierzchnika biura cenzury i propagandy. Sumienie Jose obciąża nie tylko wiele wykreślonych słów, lecz również wiele zakończonych żyć niewygodnych artystów czy dziennikarzy – posłanych na jego rozkaz do więzienia, gdzie wykańczały ich głód i choroby. To znów motyw spodziewany w tego typu historiach: Rodrigo szczerze nienawidzi ojca i zrywa z nim kontakt, by następnie stanąć przed koniecznością zmierzenia się z przeszłością, nad którą wisi cień Jose. Uwikłany mimo woli musi więc rozprawić się z pozostałościami upadłego systemu, które dręczą go w życiu dorosłym.

Powyższy skrót charakterystyk postaci pozwala spełnić wcześniejszą obietnicę – że z łatwością odnajdziemy tu elementy wspólne. Nie chodzi jednak tylko o prosty fakt, że w obu przypadkach mamy do czynienia z osobą otoczoną siecią powiązań z dyktatorskim systemem, ale zarazem stojącą w kontrze do niego. Ani też wyłącznie o to, że owo stanie w opozycji do reżimu motywowane jest emocjonalną relacją z bliską osobą, ani też o silne afekty – czyli że Fernando napędzany jest przez miłość do rewolucjonistki, natomiast Rodrigo przez nienawiść do ojca. Ciekawsze od owych motywów jest to, że zarówno Fernando, jak i Rodrigo, są po części – i po części mimowolnie – owego brutalnego, niszczycielskiego systemu beneficjentami. W przypadku pierwszego z nich było to dość oczywiste – układ zawodowy łączący Fernanda z policją zapewniał mu bezpieczeństwo i wygody. W przypadku Rodriga fakt uprzywilejowania stoi niejako w kontrze do pamięci bohatera – choć wspomina on swoje dzieciństwo absolutnie negatywnie, nie może zaprzeczyć, że spędził je w dostatku (a wręcz przepychu), a pozycja jego ojca stwarzała możliwości, o których rówieśnicy mogli zapomnieć: naukę w najlepszych szkołach, zagraniczne wyjazdy, sieć społecznych kontaktów.

Wymieniam ten punkt wspólny jako jeden z ciekawszych, bo komplikujących relację bohaterów z reżimem. Takie niuansowanie procentuje, gdyż w obu tokach fabularnych bohaterowie muszą nie tylko stawić czoła swojej przeszłości, ale też zrewidować swoje dotychczasowe przekonania.

Wewnętrzna przemiana protagonisty stanowi oś obu komiksów. Dla obu autorów ważniejsze w kreśleniu owej przeszłości od tła historycznego i politycznych kontekstów są indywidualne losy bohaterów. Na tej płaszczyźnie dużo lepiej wypada „Przy dźwiękach Fado” – podczas gdy w „Epilogu” mamy do czynienia z jasnym przejściem bohatera z jednej pozycji do drugiej, Nicolas wybiera rozwiązanie bardziej zniuansowane i mniej oczywiste. Bo Fernando tak naprawdę się nie zmienia, raczej zmieniają się dominanty jego charakteru. Inaczej mówiąc: odnajduje w sobie motywację do zachowań, które nie są mu obce, i odwagę do przyjęcia postawy, którą już zna, ale za którą został ukarany. Rodrigo natomiast zdaje się w toku rozwoju historii zapominać o swojej przeszłości, zastępując ją nowo nabytymi obrazami ojca. Pozwalają mu one na wytworzenie więzi, której przez całe dotychczasowe życie był pozbawiony. Bo Rodrigo nienawidził Jose nie tylko z powodu jego przekonań o pracy na rzecz reżimu, ale także z powodu tego, jakim był ojcem – zimnym, brutalnym, nieobecnym. To z kolei przewaga „Epilogu”, który ciekawiej rozgrywa temat pamięci – Velarde pokazuje, jak przeszłość i jej wyobrażenia mogą być wykreowanym dziełem, zaplanowanym i zrealizowanym z namysłem. Ostatecznie prawdę od inscenizacji dzieli niewiele.

Wraz z tymi uwagami odsłania się już nie wspólna płaszczyzna, ale zasadnicza różnica między zestawianymi komiksami – która polega na sposobie opowiadania historii. O ile „Przy dźwiękach Fado” wraz z kolejnymi kartami dokłada kolejne cegiełki do obrazu Fernanda, pozwalając nam na powolne poznawanie bohatera i jego rozterek, o tyle „Epilog” zbudowany jest na zasadzie detektywistycznego śledztwa, którego napięcie zostaje rozłożone pomiędzy dwa spore plot twisty i kulminacyjny punkt, jakim jest ostateczne poznanie tajemnicy. Wykorzystanie zwrotów akcji okazuje się bronią obosieczną – z jednej strony to one stanowią o narracyjnej atrakcyjności „Epilogu”, z drugiej to z ich powodu komiksowi zdecydowanie brakuje napięcia przez większą część opowieści. Mówiąc wprost: o ile samo zakończenie jest zaskakujące i intrygujące, o tyle droga prowadząca do niego zwyczajnie nudzi. Naprawdę nie czuć, aby na fabularnej szali leżały losy bohatera. Co gorsze, w kontekście samego zakończenia wewnętrzna przemiana bohatera zdaje się nie mieć znaczenia.

Velarde swoim wyborem warsztatowym wygrywa więc zaskoczenie odbiorcy, ale zarazem ujmuje wadze procesu, który zachodzi w bohaterze. Tym samym „Epilog” staje się historią jednorazową, oferującą widowiskowe zwieńczenie historii, ale nic ponad to. W zderzeniu z nim „Przy dźwiękach Fado” wypada znacznie lepiej, gdyż stawia przede wszystkim na siłę przyciągania złożonej postaci. Do komiksu Nicolasa dużo owocniej będzie powrócić – by okryć kolejne niusanse, z których zbudowany został portret Fernando i jego życiorys. Ostatecznie chyba takich opowieści o zmaganiach z historią i pamięcią o niej potrzebujemy bardziej: nie chodzi o to, byśmy rozpoznali przełomowe punkty, ale byśmy mogli odkrywać półcienie i drobiazgi. I to przez nie – a nie przez duże zwroty czy znaczące wydarzenia – poznawali jednostkowe losy w historię uwikłane.

 

„Przy dźwiękach Fado”
Scenariusz, rysunek, kolory: Barral Nicolas
Asystentka koloryzacji: Maria Barral
Tłumaczenie: Grażyna Jadwiszczak, Zuzanna Szpura, Jakub Jankowski
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy

„Epilog”
Scenariusz, rysunek: Pablo Velarde
Tłumaczenie: Aleksandra Jackiewicz, Jakub Jankowski
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy