Rozmowa z Meriem Maryolkah Harzallah – przedstawicielką grupy zarządzającej VIR Gallery, która w maju obchodzić będzie swoje pierwsze urodziny – oraz Przemkiem Madejem – jednym z twórców_czyń platformy pozqueer, współorganizującej wydarzenie zaplanowane przez VIR Gallery zatytułowane „IzolacJA”.
Julia Niedziejko: VIR Gallery to cyfrowa przestrzeń 3D, w której organizowane są różne wydarzenia kulturalne – wystawy, koncerty, performanse. Pod koniec kwietnia minie rok od jej powstania. Nim przejdziemy do zaplanowanych obchodów urodzin, powiedz proszę, jak powstała VIR Gallery.
Meriem Maryolkah Harzallah: Każdego roku studenci_tki kierunku media interaktywne i widowiska Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przygotowują własne performanse medialne prezentowane na zbiorowej wystawie. Skoro pandemia uniemożliwia nam prezentacje na żywo, nasz wykładowca Patryk Lichota wpadł na pomysł zaaranżowania wystawy wirtualnej. Zaprogramowaliśmy_łyśmy więc naszą pierwszą internetową przestrzeń 3D, którą wykorzystaliśmy_łyśmy w trakcie pierwszej wystawy zatytułowanej „KoroNacja”. Wstawiliśmy_łyśmy do niej gotowe prace, tematycznie oscylujące wokół osobistych doświadczeń życia w pandemii. Podczas kolejnej wystawy pod tytułem „Ukryte infrastruktury” zaprezentowaliśmy_łyśmy nasze performanse medialne nieco inaczej. Każda osoba musiała zaprojektować wirtualną przestrzeń, w której następnie zamieszczała swój performans. Wszystkie „pokoje” połączone zostały z przestrzenią wspólną, co pozwoliło na przemieszczanie się między nimi. Ta formuła świetnie sprawdziła się podczas wernisażu, więc postanowiliśmy_łyśmy wykorzystywać ją częściej i na większą skalę. Platforma VIR Gallery powiększyła się o kolejne przestrzenie wirtualne – „F10” oraz „Ukryte infrastruktury” – w których organizujemy różne wydarzenia kulturalne. Część z nich umieściliśmy_łyśmy na naszej stronie na stałe.
Specyfiką Waszej galerii jest to, że pozwala na interakcje w przestrzeni cyfrowej. Jak wygląda uczestnictwo w wirtualnym wernisażu?
M.M.H.: Logując się do naszej galerii, użytkownicy bardzo szybko zaczynają interesować się mechaniką samej platformy – sprawdzają, co się stanie, jeśli będą cały czas iść w jednym kierunku, albo próbują wniknąć w poszczególne obiekty, by sprawdzić, czy coś w nich jest. Poza tym obserwują, gdzie są i co robią inni widzowie i widzki. W przestrzeni wirtualnej „KoroNacji” wszyscy widoczni są jako kubiki podpisane wybranym przez siebie pseudonimem. Na wystawie „F10” awatarami były kulki, a na premierze płyty „Wyraj”, która powstała dzięki współpracy Patryka Lichoty i Chóru Pogłosy, uczestnicy wcielali się w grzybki. Użytkownicy sami zorientowali się, że dobrym sposobem na rozpoczęcie komunikacji jest zmienianie nazw. Publiczność zaczęła w ten sposób prowadzić między sobą krótkie rozmowy. Nie inicjowaliśmy_łyśmy tego. Podczas mojego koncertu ktoś przybrał nick Dawaj Mariola, co było bardzo uroczym przełożeniem ekspresji na język cyfrowy. W przyszłości chcielibyśmy_łyśmy eksperymentować ze sposobami komunikacji pomiędzy gośćmi naszej galerii.
Zbliżają się urodziny VIR Gallery, które postanowiliście_łyście uczcić specjalnym wydarzeniem. Będą performanse i koncerty nawiązujące do tematu „IzolacJA”. Czego możemy się spodziewać?
M.M.H.: Ponieważ to urodziny, chcieliśmy_łyśmy zastosować tematyczną klamrę, która scali to wydarzenie z pierwszym, zeszłorocznym wernisażem. Tematy „KoroNacji” oscylowały wokół pandemii, podobnie jak „IzolacJA”, którą przygotowali studenci pierwszego roku. Tak jak my rok temu, obecni „pierwszoklasiści” stworzą własną przestrzeń wirtualną, w której zamieszczone zostaną ich performanse medialne, będące indywidualnymi realizacjami wskazanego tematu. Poza tym zaplanowaliśmy_łyśmy trzy koncerty. Wystąpią Karo Kwiecień, Ola Cząstka i ja. Reprezentujemy różne style, ale i tak wiele nas łączy. „IzolacJa” jest wydarzeniem, przez które chcemy pokazać, że da się wykorzystać izolację do samodoskonalenia i dbania o swoją twórczość. Szykuje się fajny materiał, który tworzymy specjalnie na tę okazję. Podobnie jak w przypadku poprzednich eventów, pomaga nam klub Lab, udostępniając przestrzeń do streamu. Jednak tym, co najbardziej nas ekscytuje, jest współpraca z pozqueerem, który podczas urodzin zadba o queerowe performanse.
Czym jest pozqueer?
Przemek Madej: Zajmujemy się dwoma obszarami: promowaniem i dokumentowaniem queerowych wydarzeń w Poznaniu, a od niedawna tworzymy własne inicjatywy, które pozwalają na ekspresję queerowym osobom artystycznych. Pozqueer idealnie wypełnia niszę, którą zauważyliśmy_łyśmy dwa lata temu. W Poznaniu dzieje się wiele wspaniałych queerowych zajawek, a nikt o tym nie mówi i nie pisze. Wychodząc temu naprzeciw, sami_e postanowiliśmy_łyśmy podjąć się promocji queerowych wydarzeń i osób artystycznych. Mamy własną stronę internetową, Facebooka, jednak naszym głównym medium jest Instagram. Pozqueer istnieje już od prawie dwóch lat, a materiał, który dotychczas zebraliśmy_łyśmy, mieści się na trzech dyskach.
Co istotne – pozqueer jest przestrzenią tworzoną dla osób queer przez osoby queer.
P.M.: Tak, naszą grupę tworzą wyłącznie osoby queerowe. To dla mnie bardzo ważne, aby nie powielać schematu, w którym po raz kolejny hetero cis-koleś narzuca własną narrację. W działaniach kierujemy się dwiema najważniejszymi dla nas wartościami: inkluzywnością i reprezentacją. Obie są priorytetami w rozwijaniu queerowych inicjatyw – zapewniają aktywizację, czyli „włączanie” zamiast wykluczania. Inkluzywność jest dla nas wyznacznikiem w tworzeniu komunikacji pozqueeru. Ostatnio postanowiliśmy_łyśmy powiększyć nasz kolektyw i ogłosiliśmy_łyśmy rekrutację do zespołu. Ankieta rekrutacyjna została zaprojektowana w taki sposób, by trafiła do osób queerowych. To właśnie ich queerowość, kreatywność i dotychczasowe działania interesowały nas najbardziej. Queerowość jest gwarantem podmiotowości różnych osób; rozumiemy ją jako przyzwolenie na przeginanie własnej tożsamości, dragowanie, transowanie wokół i ponad heteronormą. Queerowość to największy wyraz odwagi i aktu miłości wobec samego_ej siebie.
Jakie były początki pozqueeru?
P.M.: Podobnie jak VIR Gallery, pozqueer został zainicjowany w ramach jednego z przedmiotów na studiach. Profesora Karen Kuhn poprosiła nas o stworzenie bloga z kilkoma artykułami na wybrany przez nas temat. Jednogłośnie zdecydowaliśmy_łyśmy, by napisać o voguingu i rozwijającej się w Poznaniu kulturze ballroomu. Na naszej stronie internetowej zamieściliśmy_łyśmy wywiad z Madlen Revlon, matką Kiki House of Army oraz relację z pierwszego ballu w Poznaniu. Niedługo potem trafiliśmy_łyśmy pod skrzydła Agnieszki Różyńskiej, kuratory projektu „Sąsiedztwo – Granice Bliskości”, w którym braliśmy_łyśmy udział. Tematem Sąsiedztwa w 2019 roku był „Queerowy demontaż”, w ramach którego zaproszone osoby artystyczne ingerowały w przestrzeń miejską, queerując ją i wywracając patriarchalną narrację. My zdecydowaliśmy_łyśmy się na squeerowanie Muzeum Narodowego – najbardziej zinstytucjonalizowanej przestrzeni sztuki w Poznaniu. Nasz projekt „Pochód na Wiejską”, który miał swoją premierę w lipcu 2019 roku, był interwencją artystyczną, której celem było zwrócenie uwagi na brak queerowych narracji w zbiorach sztuki narodowej. Szóstego lipca, wraz z 12 queerowymi performerami_kami weszliśmy_łyśmy do Muzeum Narodowego w Poznaniu i przedstawiliśmy_łyśmy własną, zamiecioną niegdyś pod dywan queerową historię niektórych dzieł sztuki.
Zdobyte wiedza i praktyka, którą w większości zawdzięczamy temu projektowi i Agnieszce Różyńskiej, nauczyła nas, co to znaczy rozwijać queerowe inicjatywy i jak zachowywać queerowość na każdym etapie projektu. Wiedzę wykorzystujemy podczas organizowanych przez nas wydarzeń, na przykład comiesięcznych showcase’ów młodych osób performerskich w Lokum Stonewall i bardzo chcemy wykorzystać ją także podczas projektu, który tworzymy z VIR Gallery.
Czym kierujecie się podczas pracy z queerowymi twórcami i twórczyniami?
P.M.: Jak już wspominałem, najważniejsza jest dla nas reprezentacja i inkluzywność. Kiedy queerowe osoby artystyczne zapraszane są do współpracy, często ich obecność w projekcie traktowana jest bezrefleksyjnie. Tokenizowanie, czyli uniwersalizowanie doświadczeń osób queerowych przez osoby niequeerowe oraz przedmiotowe traktowanie ich obecności w jakimś środowisku to postawy powszechne. Dlatego też wychodząc naprzeciw takim działaniom, maksymalizujemy inkluzywność, dbamy o mocną reprezentację osób queerowych podczas organizacji wydarzeń, ale przede wszystkim nie odbieramy podmiotowości osobom, które zapraszamy do współpracy. Kiedy proponujemy komuś wywiad, prosimy, żeby ta osoba była w swojej przestrzeni, żeby sama dobrała sobie kadr i tym podobne. Unikamy sytuacji, w których narzucany jest jakiś punkt widzenia.
Zakładam, że VIR Gallery kieruje się podobnymi wartościami podczas współpracy z pozqueerem.
M.M.H.: VIR Gallery nie jest homogeniczną grupą. Są tu osoby queerowe i niequeerowe o różnych doświadczeniach i wiedzy na temat osób LGBT+. Nim zwróciliśmy się do pozqueeru, długo rozmawialiśmy o tym, jak powinniśmy podejść do tej współpracy. Tokenizowanie queeru to ogromny problem. Zdarza się, że twórców lub twórczynie ze społeczności LGBT+ zaprasza się do udziału w wydarzeniach, bo przyciągną fajną publiczność, ale nie dba się o ich potrzeby. Nam zależy, żeby osoby zaangażowane przez nas do współuczestnictwa w urodzinach czuły się komfortowo.
P.M.: Jesteśmy bardzo zadowoleni i zadowolone z możliwości współpracy z VIR Gallery przede wszystkim dlatego, że osoby zaangażowane w ten projekt maję po dwadzieścia parę lat i dzięki nam uczą się rozwijać queerową wrażliwość w projektowaniu wydarzeń, tak jak my nauczyliśmy_łyśmy się tego kiedyś od Agnieszki Różyńskiej. Jestem pewien, że nawet jeśli nie zapamiętają wszystkiego, czego się nauczyły_li podczas współpracy z nami, część tego, co im przekazaliśmy_łyśmy, z pewnością w nich zostanie. Biorąc się za kolejny event, będą umieli_ały sprawić, że zaproszone osoby queerowe będą się czuły bezpiecznie.
Wiemy już, czego spodziewać się na evencie ze strony VIR Gallery. A co przygotował na to wydarzenie pozqueer?
P.M.: Po pierwszym spotkaniu z ekipą VIR Gallery daliśmy_łyśmy sobie dwa tygodnie na wybranie osób, które według nas ciekawie przepracują hasło „IzolacJA”. Jesteśmy na bieżąco z pracami poznańskich osób artystycznych, więc wiedzieliśmy_ałyśmy, kto ma aktualnie możliwość podjęcia działań dla VIR Gallery. Staraliśmy_łysmy się zachować parytet – to ważne przy organizacji queerowych wydarzeń. Zapraszając twórców i twórczynie, troszczyliśmy się o to, by dowiedzieć się, w jakiej kondycji psychicznej są obecnie. Wielu osobom queerowym izolacja odebrała komfort, który wcześniej udało im się wypracować. Sporo z nich musiało wrócić do domów rodzinnych – w których są nieakceptowane lub wyoutowane – albo do innych nieprzyjaznych środowisk. To ważny aspekt, który wpływa na kondycję twórczą osób queer, o czym trzeba mówić otwarcie. Jako kuratorzy i kuratorki w odpowiedzi na nasze zaproszenie spodziewamy się wysokiego poziomu queerowej wrażliwości. Kilka osób podejmowało temat izolacji w swoich performansach już wcześniej. Line-up jest zróżnicowany pod względem estetyki i tożsamości osób performujących.
Pandemia narzuciła nowy rygor życia społecznego, który odbił się na nas wszystkich. Równolegle do radzenia sobie z izolacją musieliśmy_ałyśmy mierzyć się z wieloma trudnymi sytuacjami politycznymi i społecznymi. Dla kobiet i osób LGBT+ ten rok był szczególnie trudny.
P.M.: Jako pozqueer przez jakiś czas staraliśmy_łyśmy się komentować aktualne wydarzenia związane z negacją tożsamości osób LGBT+ przez media i polityków_czki. Szybko jednak z tego zrezygnowaliśmy_łyśmy, bo dostrzegliśmy_łyśmy, że uczestniczymy w ten sposób w nadprodukcji negatywnych treści. Oczywiście nie udajemy, że nic się nie dzieje. Nie lekceważymy tego, co aktualnie palące, ale jesteśmy zdania, że bombardowanie negatywnymi wiadomościami jest obciążające psychicznie. Wierzymy, że osoby, które chcą być na bieżąco z wszystkimi wydarzeniami, dotrą do mediów, które odpowiedzą na ich potrzeby. My, pozqueer, uznaliśmy_łyśmy, że nie chcemy iść w tym kierunku. Postanowiłyśmy_liśmy zająć się celebracją queeru. Chcemy akcentować jego pozytywne aspekty i afirmować osoby queerowe. Tego podejścia uczymy się od osób, które doszły do refleksji podobnej do naszej. Urodziny VIR Gallery są dowodem na to, że idziemy we wskazanym kierunku. Chcemy zająć się bardzo trudnym tematem izolacji poprzez działania kreatywne; wytwarzać artystyczne wartości w odbiciu od negatywnych okoliczności.
M.M.H.: Dla nas istotne było także zaakcentowanie uniwersalności problemów, z jakimi mierzymy się podczas izolacji. Pandemia spowodowała, że przez intensywną pracę nad projektami zbliżyliśmy się do siebie jako grupa VIR Gallery. Jest jeszcze jeden aspekt wart zaznaczenia w kontekście wystawy. Pochodzę z Tunezji, gdzie za homoseksualizm można trafić do więzienia– w konstytucji istnieje zapis, który go zabrania. Osoby queerowe żyją tam w ciągłym strachu o wykluczenie, są bardzo słabo widoczne. Ja w połowie jestem Polką; mam podwójne obywatelstwo, więc w każdej chwili mogłam wsiąść do samolotu i wyjechać. Odkąd zdałam sobie sprawę, w jak uprzywilejowanej sytuacji się znajduję, chciałam wykorzystać swoje możliwości na rzecz wspierania osób queerowych. Wydarzenia organizowane we współpracy z osobami queer są wspierające, bo dają im głos. W Polsce mamy swoje problemy i trzeba nad nimi pracować – to nasz obowiązek, kiedy wiemy, jak wiele jest miejsc na świecie, w których jeszcze trudniej zadbać o własną podmiotowość.
P.M.: Potrzebne jest wsparcie symboliczne, choć nie tylko ono. Naszemu wydarzeniu towarzyszy zrzutka, z której środki zostaną przeznaczone dla zaproszonych queerowych twórców i twórczyń. W trakcie pandemii wiele osób straciło pracę i nadal nie mają wielu możliwości zarobku. Jesteśmy zdania, że każda praca musi być opłacona, dlatego chcielibyśmy_ałybyśmy uczciwie odwdzięczyć się artystom i artystkom za ich zaangażowanie.