Archiwum
05.02.2018

Czemu nie śpisz?

Jolanta Nawrot
Literatura

„Inne” Krzysztofa Bąka to tomik spójny, interesujący zarówno formalnie, jak i ze względu na ukazaną w nim wizję świata, który wydaje się spokojny i uporządkowany, ale podskórnie pełen jest napięć i różnorodnych emocji. Przypomina człowieka, który śpi – na zewnątrz sprawia wrażenie wyluzowanego, miękkiego, bezpiecznego, ale kto wie, co się dzieje w jego wnętrzu?

Do snu odwołuje się Bąk wielokrotnie: „coś innego rozgrywa się w ścianach pokoju, / niż zaczyna wrastać w miękką tkankę snu” („wiersz, po którym widujemy się rzadziej”), „zagryzasz wargi we śnie, tak daleko od domu, / że powinnaś znaleźć chociaż jedną chwilę / bez koncentracji na krwi, ciągłych nawrotach. / dzień obudzi cię jak taśma zerwana na sennym seansie” („Corpus Christi Travel Card”). Sen nie jest jednak w jego poezji romantyczną, fantastyczną wizją, w trakcie której widzi się więcej i czuje mocniej, lecz raczej alternatywą obecnej rzeczywistości, potencjalną możliwością, realnością zakodowaną metaforami, jak w utworze „upływ”: „śni się dom, gdzie kości / mieszkańców są wszystkim, co podtrzymuje dach”. To również symbol wsobności jednostki, która mimo silnej potrzeby bycia z drugim człowiekiem nie jest w stanie pokonać bariery pomiędzy „ja” a „inny”: „tak i teraz musimy się do siebie zbliżyć, by sny, / w jakie wpadniemy, miały podobnych zapach” („problem z oświetleniem”). Próbę scalenia stanowią odtwarzanie lub budowa wspólnej przestrzeni domowej.

Ciało odwzorowywanego przez Bąka i jednocześnie tworzonego domu (domu rodzinnego zachowanego we wspomnieniach, ale także domu rozumianego jako poezja czy język w ogóle) jest z jednej strony plastyczną, elastyczną masą, z drugiej – materią oporną, o ostrych krawędziach i wyraźnych granicach. Jak poeta ją kształtuje, formuje? Bąk nadaje kreacyjną moc czynności patrzenia, obserwacja nie jest dla niego synonimem biernej postawy wobec świata. Wzrok (obok innych zmysłów) to w jego wierszach narzędzie poznania siebie, otoczenia i wzajemnych relacji. Na początku wiersza „coś się stało” czytamy: „dawałem się bić drobniejszemu bratu, / lecz nie jest to spojrzenie w odpowiednią stronę”, a dalej: „gdy dawałem się głaskać / mojej mądrej siostrze. // lecz nie jest to spojrzenie w odpowiednią przestrzeń”. Cały czas zastanawia się więc poeta, gdzie powinien skierować oko kamery i jak bardzo powinien wyostrzyć obraz. Czy tak bardzo, by myśleć o wzorze na dywanie, „który był jak nieznajomy po drugiej stronie ulicy, / machający przyjaźnie ręką, a zaraz potem / oddalający się truchtem w czyimś kierunku, / nadal pełen wdzięku”?

To wyczulenie poety na detal jest związane z dążeniem do prawdziwej bliskości – ze światem, z drugim człowiekiem (w tym z ukochaną kobietą), z językiem (czy jest on referencyjny?). I okazuje się, że bliskość jest możliwa, ale w sensie przyległości, zbliżenia, nie „tożsamości”, zjednoczenia. To świadomość „bliskości granic”, spotkanie erotyczne, w którym dwa podmioty zdają sobie sprawę z ułudy zespolenia. Bąk podkreśla opozycję „my–oni”, by uwidocznić szorstkość pojedynczego istnienia, mimo jego płynności, ciągłej walki o kształt, o bycie „jakimś”. Mogłoby się wydawać, że „my” wtłacza jednostkę we wspólny nurt, ale nie może jej w nim utopić czy całkowicie rozpuścić, ponieważ egzystencjalna obcość jest nie do przezwyciężenia. Zawsze pozostaje poczucie dyskomfortu i nieprzystawalności, jak w wierszu „niewygodna relacja”: „próg domu jest wyższy, ponieważ zmaleliśmy, / zmieścimy się w jednym łóżku, zjemy / z jednej miski. wystarczy nam tylko jeden nóż, // do kanapek dla wszystkich”. Oczywiście nonkonformizm wiąże się jednocześnie z samotnością i wykluczeniem (wymiar negatywny) oraz z wiernością samemu sobie, z życiem w zgodzie ze swoimi przekonaniami (wymiar pozytywny).

Tytuł „Inne” wydaje mi się zatem w pełni uzasadniony. Co ciekawe, otwiera on odmienną perspektywę odczytywania tego tomiku jako całości oraz pojedynczych wierszy niż pierwotny tytuł „rzędy domostw”, równie intrygujący. „Rzędy domostw” wywołują przecież konotacje związane z równoległością, powtarzalnością, nieoryginalnością, z jaką mamy do czynienia w budownictwie szeregowym, a tytuł „Inne” kieruje nas ku czemuś odwrotnemu – ku różnicy, konfrontacji, nawet dziwaczności. Poza tym wskazuje on na elementy dodatkowe, ponadpodstawowe. W tomiku nie ma wiersza pod tytułem „inne”, ale występują wiersze „inne rozmowy” (pierwszy w książce) i „inne polecenia” (ostatni), stanowiące swoistą klamrę kompozycyjną. Zwracają one uwagę na to, co w życiu dzieje się niejako na marginesie i bywa niepokojące, jak w „innych rozmowach”: „ta niepewność, z jaką wchodzimy w osiedle, / lub poznajemy swoje rodziny podczas snu, / nie chce się sama wypalić, wyjść” (chodzi więc o spychanie lęku związanego z niemożnością pełnego zrozumienia, satysfakcjonującej obie strony komunikacji). Konceptualny wiersz „inne polecenia”, napisany w formie zdania wielokrotnego złożonego, z wieloma imiesłowami przysłówkowymi współczesnymi, jest z kolei skierowany do czytelnika kończącego lekturę tomiku, który „wypełniając kupon w niewłaściwy sposób, podchodząc do rzeczy / innych niż zazwyczaj”, może (powinien?) o tym, co przeczytał „przez chwilę pomyśleć / i odejść”. Przymiotnik „inne” pojawia się w tomiku dosyć często, trochę jak Mickiewiczowski „ostatni” – to znak nostalgii, tęsknoty, przemijania, melancholii, ale też dystansu wobec opisywanych zjawisk oraz wiary w zmianę na lepsze – „w innej chwili”, „pociesza mnie istnienie jeszcze innych linii”, „czy wyobrażasz sobie inne zapoznanie?”.

Czytając drugą książkę poetycką Krzysztofa Bąka (debiut to „Znaki wodne”, wydane dziesięć lat temu w Warszawie), warto również się przyjrzeć zawartemu w nim autotematyzmowi. Utwory tego poety bywają skierowane ku sobie, zastanawiają się nad rolą poezji. Wiersz może stanowić „ostatnie ciepłe miejsce / na ziemi”, a więc przestrzeń komfortową, przytulną; może też być traktowany jako podmiot-domownik – jak utwór pod tytułem „wiersz, na który czekają w twoim domu” – czy jako przyczyna, powód takiego, a nie innego charakteru relacji międzyludzkich („wiersz, po którym widujemy się rzadziej”). Pozostaje jednak czymś tajemniczym, nie do końca poznanym, na zewnątrz autora: „rozkładam na stole swoje nowe wiersze / i nie udaje nam się w nich przejrzeć. to przez / papier, coraz mniej w nim tkwi” („sześć zim”). Ważna jest dla Bąka atmosfera dialogu, choć porozumienie nie zawsze jest możliwe czy wyczekiwane. Nie kieruje jednakże swoich wierszy w próżnię i nie skupia się jedynie na sobie. Nie żongluje znaczeniami czy porównaniami, nic nie robi dla taniego efektu, ale posługuje się środkami stylistycznymi oszczędnie i funkcjonalnie, z potrzeby zbliżenia się do istoty rzeczy: „w miejsca delikatne jak skóra między palcami”(„długi weekend”). Wiersze Bąka są bardzo sensualne i obrazowe, choć jednocześnie intymne, przez co czytelnik może mieć wrażenie wchodzenia w czyjąś prywatność.

Inne” stanowi zatem udaną kontynuację „Znaków wodnych”, kładąc jednak mocniejszy nacisk na uniwersalne doświadczenie domu oraz inności swojej i cudzej: „ślady dzikich i niezręcznych jeszcze poszukiwań” („odstęp”). Wiersze Bąka cechują się nastrojowością i zapraszają nas do pokonywania odległości między nami a światem– są przy tym wyciszone, wibrujące, nierozkrzyczane.

 

Krzysztof Bąk, „Inne”
WBPiCAK

Poznań 2017