Archiwum
30.03.2015

To tak na serio?

Stanisław Godlewski
Teatr

Po odwołaniu przez Jana Klatę spektaklu Oliviera Flrjića „Nie-boska komedia. Szczątki”, realizacji przedstawienia na podstawie tekstu Zygmunta Krasińskiego podjął się najbardziej topowy i nagradzany duet w polskim teatrze: Monika Strzępka i Paweł Demirski.

Sam fakt zrealizowania tej premiery był dosyć wątpliwy. Wydawało się, że oto najbardziej niepokorny duet polskiego teatru legitymizuje cenzorski gest Klaty. Strzępka i Demirski znaleźli się w trudnej sytuacji. Pamiętny artykuł Dawida Karpiuka z „Newsweeka”, opublikowany przed premierą, pokazywał, w jakim stresie działali artyści: „Wiesz, o czym jest ten spektakl? – pyta mnie Demirski, odpalając papierosa. – Jest o strachu” . I tak jest. Scenografia, której autorem jest Michał Korchowiec, budzi przerażenie – ciemna scena, z góry zwisają korzenie drzew, w kącie ponura karuzela niczym z „Campo di Fiori” Czesława Miłosza. Strzępka, podobnie jak w innych swoich przedstawieniach, zabiera nas do piekła lub czyśćca, gdzie aktorzy robią ogromny syf – rozlewają, rozrzucają, tłuką, niszczą. Tekst Demirskiego płynie swobodną frazą z ust wykonawców (doborowa obsada). Padają bluzgi, śpiewane są songi, słyszymy kolejne groteskowo-rozpaczliwe żarty z systemu ekonomiczno-politycznego i kserokopiarki. „Znamy, znamy” – chciałoby się zacytować hasło jednego z sezonów w wałbrzyskim teatrze, ale jak pokazują twórcy: wcale nie znamy. W spektaklu konsekwentnie wybrzmiewa przekaz, który najsilniej zostanie wypowiedziany w finale.

Spektakl rozpoczyna się przedstawieniem, jakie daje Orcio (Juliusz Chrząstowski) w teatrzyku lalkowym. Orcio, naturalnie, jako nawiedzone, kasandryczne dziecko już wie – będzie wojna. Na szczęście, tuż obok niego jest jego opiekunka, Barbara Niechcic (fenomenalna Dorota Segda), która słodkim głosem doprowadza go do porządku. Widzem jest również Papa Wincenty (Adam Nawojczyk), ojciec Krasińskiego/Hrabiego Henryka (w spektaklu wszystkie postacie noszą podwójne, znaczące imiona). Orcia, naturalnie, nikt nie słucha, chociaż widmo wojny staje się coraz bardziej realne. Obserwujemy zatem Hrabiego Henryka/Krasińskiego (w tej roli Małgorzata Hajewska-Krzysztofik i Marcin Czarnik) oraz kręcące się wokół niego „Błędne koło”. Mamy dwie Dziewice (Dorota Pomykała i Marta Nieradkiewicz), Lęki Hrabiego Henryka/Auschwitz Tour (Małgorzata Zawadzka), parę Przechrztów, czyli ofiary transformacji (Marta Ojrzyńska, Radomir Rospondek), Pankracego (Michał Majnicz) oraz Żonę (Anna Radwan-Gancarczyk). Hrabia Henryk, nękany przez męki twórcze i dręczony przez niemal wszystkich bohaterów sztuki, chociaż nie schodzi ze sceny, nie ma za wiele do powiedzenia. Jedynie dialog pomiędzy Hajewską a Czarnikiem, zacytowana w oryginale z „Nie-Boskiej” Krasińskiego rozmowa między Henrykiem a Pankracym, daje aktorom pole do popisu. To rozbicie dialogu na tę samą postać może obrazować nie tylko wewnętrzną walkę, rozdarcie Henryka, swoistą psychomachię, jaką toczy we własnej głowie. Jest w tej scenie coś bardzo dziwnego – aktorzy grają bardzo statycznie, w sposób wyciszony podają pięknie napisany tekst Krasińskiego. Tak mocny kontrast między tą sceną a całą resztą spektaklu, stylem pisania Demirskiego i stylem reżyserii Strzępki, staje się czymś w rodzaju kabotyńskiego gestu – oto piękny teatr, skupiony na słowie, lepiej niż Krasiński nie da się tego wszystkiego wyrazić, wszystkim się spodoba. Ale widmo wojny krąży i zaraz ten piękny teatr i filozoficzne rozważania o etyce walki legną w gruzach. Dobrze to obrazuje postać Żony (jedna z najlepszych ról w całym spektaklu). Anna Radwan początkowo celebruje mieszczańskie kolacje w nadziei, że zdoła utrzymać przy sobie męża. Gdy ten ją porzuca, nie przyjmuje tego do wiadomości: „Nie, nie widziałam / I właśnie tak poprawnie chcę to zrobić według zasad poprawności […] Nie chcę się tego spodziewać”. Chwilę później, odrzucona żona przyłącza się do rewolucjonistów i rozpoczyna ogromny, terrorystyczny monolog, w którym broni swojego prawa do emocjonalności: „Przechrzciłaś się na niepokazywanie emocji na tę poprawność […] A właśnie że histeryczna, a właśnie mam tego tyle, że do końca będę już w neurozie i wrzasku, i odczuwaniu”. Strzępka i Demirski bronią tego prawa do histerii, nie bez przyczyny mottem spektaklu jest słynny fragment „4:48 PSYCHOSIS” Sarah Kane: „To ja zagazowałam Żydów / to ja wybiłam Kurdów”.

Histeria, panika – to jedyne, co zostaje wobec zagrożenia wojną. Twórcy otwarcie przyznają, że boją się rewolucji – ona przynosi tylko ból i cierpienie, a faktycznie nie zmienia nic („Nie wystarczy nas zabić, żebyście wy przestali mieszkać w służbówce” – mówi Barbara Niechcic). Oczywiście, nadal zwracają uwagę na nierówności społeczne, problemy polskiego kapitalizmu czy antysemityzm (wyskakujący z kanału Szymon Czacki Rotschild/Wilk z Wall Street czy wspomniana Auschwitz Tour), nie można powiedzieć, że obstają za starym porządkiem. A jednak finałowy, wstrząsający monolog o ucieczce z miasta przed nadchodzącą wojną mówiony przez Pomykałę i Nieradkiewicz mocno porusza. Aktorki ze łzami w oczach zwracają się wprost do widzów, wywołują nastrój autentycznego przerażenia. Światła gasną, a z głośników rozbrzmiewa „Święty Boże, Święty Mocny”.

Chociaż spektakl jest świetnie zrealizowany i doskonale zagrany, to pozostaje pytanie: oni tak na serio? Ten strach, wyrażony jasno, dobitnie, histerycznie wydaje się szczery. A może się mylę? Może wyrażenie tego strachu jest tylko taktycznym zagraniem? Wskazaniem na maskę: „tak, my też się boimy, tak naprawdę nie chcemy żadnej zmiany, też tkwimy w romantycznym paradygmacie”? Bo trudno już oczekiwać, by Strzępka i Demirski, najsławniejszy duet teatralny w kraju, tworzący ogromne spektakle, nadal mógł bezpiecznie krytykować system, którego jest beneficjentem. To wyartykułowanie strachu jest przejmujące – pozostaje pytanie: co dalej? Bardzo czekam na ich kolejne spektakle, być może nastąpił przełom w działalności ulubieńców salonowej krytyki.

Paweł Demirski, „nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!” (inspirowana dramatem Zygmunta Krasińskiego)
reżyseria: Monika Strzępka
scenografia, kostiumy: Michał Korchowiec
muzyka: Jan Suświłło
Kraków, Narodowy Stary Teatr
premiera: 20.12.2014

fot. Magda Hueckel

alt