„Dlaczego się tak rzadko mówi w książkach o starcach?… Może dlatego, że starzy nie mogą już pisać, a kiedy jest się młodym, nie ma się ochoty zajmować starymi… Starzec nie interesuje już nikogo”
André Gide, „Fałszerze”
Kino głównego nurtu wiele lat temu zaczęło powoli otwierać drzwi dyskryminowanym grupom społecznym. Doczekaliśmy się kina kobiet, filmów LGBT, należne sobie miejsce dostały mniejszości etniczne i osoby niepełnosprawne. Nawet starzec, którego Gide w latach 20. opisywał jako nieinteresującego nikogo, stał się częstym bohaterem kinowych narracji. Choć jednym tchem można wymienić stworzone w ostatnich latach produkcje, w jakich w centrum wydarzeń znajdują się postacie, które dawno przekroczyły wiek średni (np. „Miłość”, „Co nas kręci, co nas podnieca”, „Pora umierać”), to batalia o prawo seniorów do godnego życia i ciekawych kinowych historii nadal trwa. W ciągu ostatnich miesięcy polski widz mógł się zapoznać z trzema, diametralnie różnymi, przedstawieniami starości. Dwa pierwsze stworzyli Lisa Cholodenko i Bruce LaBruce, niegdysiejsi bojownicy kina LGBT, trzecie Czeszka Alice Nellis, znana jako autorka ciepłych komedii obyczajowych.
Serial „Olive Kitteridge” w reżyserii Cholodenko, przedstawia starość jako czas utraty sprawności i dominującej pozycji, czego efektem jest zepchnięcie na społeczny margines. Olive, która miała wpływ na niemal wszystkich mieszkańców swojego miasteczka, jako osoba starsza czuje się niepotrzebna i osamotniona, nikt nie liczy się już z jej zdaniem. LaBruce w „Gerontofilii” pokazuje bohaterów, którzy świadomie odrzucają społeczne zasady. Jego opowieść o romansie osiemdziesięciolatka z osiemnastolatkiem to wyraźny sprzeciw wobec głównego nurtu kultury, który narzuca ludziom niewygodne schematy. Reżyser walczy o godność seniorów i ich prawo do realizowania własnych potrzeb.
Alice Nellis w komedii „Przeboje i oldboje” także próbuje uwolnić seniorów od uwierających konwenansów i przypomina o ich prawie do wolności i decydowania o sobie. Jej film jest jednak dużo mniej prowokacyjny niż „Gerontofilia”. Zamiast kontrowersyjnego tematu reżyserka używa znanych stereotypów związanych z życiem muzyków rockowych i stetryczałych mężczyzn. Z połączenia tych elementów powstała ciepła, zabawna i ucząca empatii opowieść, która ma największe szanse dotarcia do szerokiej publiczności.
Film opowiada historię muzyków, którzy po 40 latach decydują się na reaktywację zespołu Smoke, swego czasu nazywanego „czeskimi Stonesami”. Głównym powodem ponownego spotkania jest śmiertelna choroba jednego z muzyków, lecz tak naprawdę każdy z bohaterów zgadza się na sceniczny powrót z innych powodów. Milan, biznesman z piękną żoną i małym dzieckiem nie czuje się dobrze w swoim idealnym życiu. Václav próbuje wypełnić czymś pustkę, jaką odczuwa po śmierci żony, zaś dla Karela zespół jest szansą na odzyskanie wolności. Wszystkie decyzje podejmuje za niego Yvonne, zapatrzona w New Age kobieta, trzymająca Karela z dala od wszelkich niezdrowych przyjemności doczesnego życia. Jest też wokalista Otakar, który mimo wieku cały czas pozostaje wierny rockandrollowemu stylowi życia. Nad wszystkim czuwa goniący za pieniądzem menedżer i jego młoda córka, podatna na urok jednego ze starszych panów.
W „Przebojach i oldbojach”, podobnie jak w poprzednich produkcjach Nellis, najważniejsze są relacje rodzinne. Uwolnienie od toksycznych żon, próba odbudowy relacji z buntującymi się dziećmi i pogodzenie z utratą najbliższej osoby to główne problemy dojrzałych bohaterów. Reżyserka traktuje zespół jak rodzinę, która spotyka się po wielu latach rozłąki. Na wierzch wychodzą zapomniane konflikty i skrywane latami sekrety. Przyjaźń i wzajemne zrozumienie pomagają bohaterom odnaleźć własną drogę. Zespół, tak jak rodzina, jest dla nich wsparciem i balastem, źródłem rozczarowań i radości, który ostatecznie pozwala odzyskać zagubioną wolność.
W ujęciu Nellis starość to druga młodość. Bohaterowie po latach pracy i obowiązków mogą znowu robić to, na co mają ochotę i nie godzić się na kompromisy. Choć klisze związane ze smutnym i nudnym życiem staruszka zostają zastąpione wytartymi schematami dotyczącymi życia rockandrollowca, wizja autorki nadal tchnie wolnością i odmianą. Jej przekaz, bardziej niż kontrkulturowa wypowiedź LaBruce’a i poważna historia opowiedziana przez Cholodenko, ma największe szanse na uwrażliwienie widzów i otwarcie ich na dialog na temat miejsca osób starszych w społeczeństwie. Mimo tego, że liczba zbotoksowanych twarzy i woskowych aktorów wciąż rośnie, kult młodości może zostać niedługo obalony przez coraz pewniejszych siebie seniorów. Mając na uwadze fakt, że dzisiejsi sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatkowie są odpowiedzialni między innymi za rewolucję seksualną, ich zryw może faktycznie zmienić współczesną kulturę. Nie tylko kinową.
„Przeboje i oldboje”
reż. Alice Nellis
premiera: 30.01.2015