Nazywany jest muzycznym kameleonem, ponieważ wykazuje się niezwykłymi możliwościami brzmieniowymi, potrafi doskonale przeistaczać się z instrumentu klasycznego w jazzowy czy folkowy. Dawniej kojarzony był głównie z tangiem argentyńskim i ludową kapelą, jednak w XX wieku zdobył sale koncertowe, gdyż współcześni kompozytorzy docenili jego szczególne walory. Obecnie można stwierdzić, że muzyka akordeonowa przeżywa wielki renesans, o czym świadczy choćby rozwój współczesnej literatury na akordeon (koncertów z orkiestrą, utworów solowych i kameralnych), rosnące kręgi zainteresowanych nauką gry na tym instrumencie oraz coraz większa jego popularność.
Płyta „Maciej Frąckiewicz” jest jednym z jego przejawów. To debiutancki, solowy album młodego artysty, zdobywcy wielu nagród, wśród których warto wymienić zwłaszcza zwycięstwo w jednym z najbardziej prestiżowych konkursów akordeonowych na świecie – Arrasate Hiria w Hiszpanii. Został on również uhonorowany Paszportem „Polityki” 2013. Ciekawy jest dobór repertuaru nagranego na płycie: są to utwory odległych epok, często zawierające program zasugerowany przez tytuł lub odwołanie do konkretnego psalmu czy hymnu. Skłaniają one do ponadczasowych rozważań dotyczących ludzkiej duszy, egzystencji doczesnej i wiecznej, dobra i zła, sacrum i profanum. Bardzo zróżnicowane ekspresyjnie i artykulacyjnie, są dla wykonawcy technicznym i interpretacyjnym wyzwaniem. Niektóre zostały oryginalnie skomponowane na akordeon, inne to transkrypcje, przeważnie należą one do najbardziej rozpoznawalnych dzieł ich twórców. „Sinfonietta” Krzysztofa Pendereckiego jest światową premierą fonograficzną.
Maciej Frąckiewicz prezentuje się na tej płycie jako artysta poważny i skupiony. Jego Bach (Partita II c-moll BWV 826) jest pełen głębi i emocjonalności, przeniknięty melancholią, ale też gdzieniegdzie taneczny, choć w dostojnym stylu. Akordeonista wydobywa piękno melodii, kunszt wyrafinowanego kontrapunktu i ornamentyki, mistyczny spokój i agogiczną zmienność, bachowski klimat, jego swoistą transowość i tajemnicę. Jest tu zaduma nad życiem człowieka i zapamiętanie się w muzyce. Przeskokiem w inny świat jest następujące zaraz potem „De Profundis” Sofii Gubajduliny, kompozytorki pochodzącej z Republiki Tatarskiej byłego ZSRR, która tworzy spirytualne, transcendetne utwory wypływające z religijności Wschodu i Zachodu. Dzieło to należy do najczęściej wykonywanych jej kompozycji na akordeon. Frąckiewicz daje się tu poznać jako przejmujący wykonawca muzyki pełnej szmerów i glissand, dramatycznych spiętrzeń i wyładowań, gwałtownych uczuć i dotkliwego smutku, których modlitewną interpretację sugeruje nawiązanie do psalmu „Z głębokości wołam do Ciebie Panie”. Ciekawy i zagadkowy jest w pewnym momencie wywołany przez poruszanie miecha ledwo słyszalny efekt, który nasuwa skojarzenie z ciężkim westchnieniem lub oddechem.
Odmienny, sielski charakter ma „Pastorale” Césara Francka, emanujące spokojem i ujmujące muzycznym światłocieniem to cieplejszych, jaśniejszych brzmień, to ciemnej, minorowej refleksji. Frąckiewicz wciąga słuchacza w niekiedy niepokojącą narrację, buduje napięcie lub pogodny, idylliczny nastrój. I podczas słuchania tego utworu można mieć chwilami wrażenie, że wkracza się w sferę sacrum.
Akordeonista w utworach umiejętnie kreuje odmienne światy, gra to dźwiękiem ostrym, wyrazistym i ekspansywnym, to majestatycznym albo wysublimowanym, pełnym liryzmu i łagodności. Ma wyczucie stylu barokowego, postromantycznego czy awangardowego. Czaruje kantyleną, porusza kumulacją dźwięków, zwłaszcza we fragmentach wirtuozowskich, frapuje wspaniałymi możliwościami brzmieniowymi swojego akordeonu koncertowego, raz przypominającego organy, innym razem – muzykę elektroniczną. Jego gra eksponuje kontrasty, jest sugestywna i dojrzała, tworzy aurę posępną lub podniosłą i uroczystą. Maciej Frąckiewicz zabiera słuchacza swej płyty w duchową podróż, która w pewnych momentach ma wymiar eschatologiczny. Album powinien usatysfakcjonować odbiorców, którzy szukają w muzyce głębszej refleksji.
„Maciej Frąckiewicz”
DUX, 2013