Archiwum
05.08.2013

Portrety buntowników

Justyna Knieć
Festiwale

Białe łóżka kina plenerowego okupowały plac Wolności już od kilku dni, będąc wdzięcznym tłem dla fotografii przybywających do Poznania wycieczek i zapowiedzią festiwalu. Specjalnie na potrzeby kulinarnej sekcji festiwalu obok Multikina 51 stanął wielki namiot, w którym przez minione dwa dni można było raczyć się owocami morza oraz humusem. Festiwalowa publiczność wie jednak doskonale, że najlepszą strawę dla duszy serwowano w poznańskich kinach.

Już na pierwszym pokazie Transatlantyku można było zobaczyć na przykład „Dziewczynkę w trampkach” Haify Al-Mansour. Historia dziesięcioletniej Wadjdy, która pragnie stać się posiadaczką roweru, odkrywa przed widzem inny niż znany nam z telewizji, zdominowany przez brodatych fundamentalistów obraz muzułmańskiego społeczeństwa. Towarzysząc bohaterce, jej matce, koleżankom, spoglądamy na relacje społeczne, jakie panują w Arabii Saudyjskiej, kraju z najbardziej surową odmianą islamu. Zaglądamy więc wszędzie tam, gdzie nie sięga męskie spojrzenie: do kuchni, do kobiecej sypialni, na opustoszałe dachy domów, wreszcie do otoczonej wysokim murem żeńskiej szkoły, duszącej w zarodku wszelkie formy indywidualności, takie jak na przykład tytułowe trampki Wadjdy. Sami mężczyźni są w filmie niemal nieobecni, niezmiennie stanowią jednak determinantę losów kobiet, symbolizowaną przez umieszczone w salonie drzewo genealogiczne rodziny Wadjdy z imionami wyłącznie męskich potomków. Mimo kulturowych uproszczeń i w zasadzie niezbyt skomplikowanego przesłania „Dziewczynka w trampkach” jest sprawnie zrealizowanym filmem, zawdzięczającym popularność nie tylko nazwisku Mansour, pierwszej reżyserki z Arabii Saudyjskiej, ale też odtwórczyni roli Wadjdy, która doskonale weszła w skórę młodej buntowniczki.

W programie festiwalu znalazło się jeszcze wiele innych portretów indywidualistów, a wśród nich „Big Sur”, oparty na powieści Jacka Kerouaca pod tym samym tytułem. Nagrodzony już na Transatlantyku 2011 Michael Polish proponuje nam tym razem podróż do Kalifornii wraz z wypalonym twórczo pisarzem, szukającym ucieczki w alkoholu. Jack odwiedza mieszkających na Zachodnim Wybrzeżu przyjaciół, by uciec także od popularności, jaką przyniosła mu publikacja „W drodze”. Postacie sławnych bitników: Michaela McClure’a czy Lawrence’a Ferlinghettiego zostały ledwo naszkicowane, a zastąpienie dialogów głosem lektora, czytającego fragmenty poezji i prozy Kerouaca, połączone z wysmakowanymi zdjęciami kalifornijskiego wybrzeża przemieszanymi z alkoholowymi halucynacjami pisarza stworzyło melancholijny obraz autodestrukcji artysty. Koneserzy literatury bitników wiele faktów dotyczących pisarzy znajdą natomiast w dwóch filmach dokumentalnych, prezentowanych na Transatlantyku: „Love Always, Corolyn”, którego bohaterką jest żona Neala Cassady’ego, oraz „William S. Burroughs: A Man Within”. Pokazy „Big Sur” odbędą się jeszcze we wtorek i czwartek.

We wtorek jest ostatnia szansa na zobaczenie rumuńskiej „Pozycji dziecka” Călina Petera Netzera. Nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na tegorocznym Berlinale portret matki, której przywiązanie do syna wpływa niszcząco na jego charakter i relacje z kobietami, stanowi doskonały przykład rumuńskiej Nowej Fali. Podążając tropem twórców takich jak Cristian Mungiu, Netzer ukrywa w losach rodziny Cornelii metaforę współczesnego rumuńskiego społeczeństwa, rozdartego między aspiracjami do nowoczesnego stylu życia a korupcją i hipokryzją odziedziczonymi z poprzedniego systemu.

W upalny niedzielny wieczór urządzam sobie spacer na pobliską Wildę, do mobilnego kina. Przed rozciągniętym na środku wąskiej uliczki ekranem siedzi na leżakach ponad setka widzów ze słuchawkami na uszach, wokół cisza – to pierwszy w Polsce seans silent cinema. Gdzieś obok bawi się małe dziecko, okoliczni mieszkańcy okupują płoty i bramy kamienic – również wpatrzeni w ekran. Jakiś mężczyzna z psem, najwidoczniej korzystając z wieczornego spaceru, przystanął z boku w kinowych słuchawkach. Pełna symbioza miejskiego życia i kina.

Polecam zwłaszcza dziś zajrzeć do kina mobilnego na łączący Ostrów Tumski i Śródkę most Jordana. Warto sprawdzić, czy najpiękniejszy poznański most uniesie wszystkich widzów filmu „Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem” (zabierzcie koc lub karimatę, bo widzowie bardzo szybko zajmują kinowe leżaki).

fot. „Big Sur”, reż. Michael Polish

Zobacz także inne relacje z tegorocznego Transatlantyku:

Do trzech razy sz(t)uka?

Nie tylko Yoko Ono

alt