Archiwum
26.03.2013

Współ-realizm

Marta Skłodowska
Sztuka

Wystawa „Themersonowie i awangarda” w łódzkim Muzeum Sztuki to podwójna opowieść: z jednej strony, o poszukiwaniu języka artystycznego, poprzez który dałoby się uciec od konwencji w chwytaniu złożoności świata, z drugiej – o ukrytym za dziełami sztuki twórczym związku Franciszki i Stefana Themersonów.

Z dokumentalnych zdjęć patrzą na nas zawsze lekko uśmiechnięta, szykowna kobieta i mężczyzna o wyglądzie wciąż pogrążonego we własnych myślach profesora uniwersyteckiego. W przeciwieństwie do innych znanych artystycznych par nic nie wiemy o ich konfliktach czy współzawodnictwie. Mimo że oboje byli indywidualistami i pracowali każde w swoim medium – Franciszka malowała, ilustrowała książki i robiła scenografie, a Stefan pisał filozoficzne teksty, komponował i zajmował się filmem eksperymentalnym – to jednak przez kilkadziesiąt lat tworzyli w relacji ze sobą i z czujnie – ale też z dużą dozą dystansu, ironii i absurdalnego humoru – obserwowanym światem.

Choć znali się od dzieciństwa, bliższą znajomość nawiązali w czasie studiów na Uniwersytecie Warszawskim. Wspólnie rzucili się w wir pracy nad eksperymentalnymi filmami. Potem wyjechali do Paryża, aby prowadzić życie artystycznej bohemy. Marzenia o wspólnym życiu i tworzeniu w stolicy awangardy zniszczył jednak wybuch II wojny światowej. Stefan pozostał w okupowanym Paryżu i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, a Franciszka znalazła się w Londynie. Wojna była dla obojga traumatycznym przeżyciem – ich rodzice i pozostali członkowie rodzin zginęli. Po wojnie zamieszkali razem w stolicy Anglii i założyli wydawnictwo Gaberbochus Press, które w latach 1948–1979 wydało ponad pięćdziesiąt książek. W ich salonie artystycznym bywali artyści i filozofowie, tacy jak Italo Cavino czy Bernhardt Russel, jednak Themersonowie pracowali nieco na uboczu, całkowicie poświęcając się swoim twórczym poszukiwaniom. W Wielkiej Brytanii spędzili większość życia, tam też znajduje się siedziba Themersons Archive, którym opiekuje się spadkobierczyni ich dorobku Jasia Reinhardt, siostrzenica Franciszki Themerson.

W przestrzeń wystawy przygotowanej przez Pawła Polita zanurzamy się właśnie trochę jak w przestrzeń uporządkowanego, ale wielowątkowego archiwum, w którym różnorodne materiały walczą o naszą uwagę i czas poświęcony na zagłębienie się w ich warstwę formalną i przekaz. Wymaga tego charakterystyczny język wypracowany przez Themersonów, w którym dochodzi do kolażowego spotkania różnych fragmentów treści złożonych z dźwięków, słów, obrazów i zdjęć, przekazu medialnego, wycinków rzeczywistości i błyskotliwej inwencji twórczej. Każda myśl i jej ślad zasługiwały na to, aby stać się pełnoprawnym i w pełni wymownym, odczytywalnym dla odbiorcy tworzywem sztuki.

Ten język był próbą uniknięcia tradycyjnych, opatrzonych, zużytych, ale i przede wszystkim skompromitowanych form. Themersonowie byli tu bliscy dadaistom, których zabawne na pozór gry z absurdem i bezkompromisowe podążanie za intuicją przeciwstawiły się klasycznej doskonałości warsztatowej i podniosłym tematom – w reakcji na I wojnę światową, w której okrucieństwach te szczytne ideały wcale przecież ludziom nie przeszkodziły. Dla Themersonów podobnym doświadczeniem musiała być II wojna światowa.

Poszukiwanie nowego, świeżego języka sztuki staje się lejtmotywem wystawy. Utopijne pragnienie oczyszczenia go, tak jak oczyszczenia z brudu wojny wymagał powojenny świat, zaowocowało błyskotliwymi semantycznymi poszukiwaniami Stefana Themersona w dziedzinie poezji wizualnej, a także olśniewającymi rozwiązaniami plastycznymi filmów powstających na specjalnie skonstruowanym stole do fotogramów, takich jak antywojenny „Calling Mister Smith”, testujące synestetyczność języka filmowego „Oko i ucho”, egzystencjalne „Przygody Człowieka Poczciwego” i częściowo zachowana „Europa” na podstawie futurystycznego poematu Anatola Sterna. Po wojnie głównym środkiem wyrazu Themersonów stały się książki wydawane w Gabberbochus Press. Jego patronem został smok Jabberwocky z książki Lewisa Carrolla o „Alicji po drugiej stronie lustra”. Jako wydawcy Themersonowie kierowali się słynnym sformułowaniem o wydawaniu bestlookerów zamiast bestsellerów, a niskonakładowe książki – czy to filozoficzne powieści Stefana Themersona, czy to napisane przez innych autorów wyznających bliskie im poglądy – stawały się obiektami artystycznymi.

Wystawa, na której obok prac z kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi zaprezentowano także prace między innymi z Themersons Archive, Centre Georges Pompidou w Paryżu czy Sprengel Museum w Hanowerze stała się okazją, aby pokazać, jak ważne miejsce zajmują eksperymenty Themersonów w historii światowej awangardy. Temu służył też kuratorski zabieg pokazania ich prac obok prac Kurta Schwitersa czy Raoula Hausmanna (choć wspaniale byłoby obok nich zobaczyć także prace Mana Raya, którego fotogramy miały tak duży wpływ na techniki filmowe Themersonów). To tym cenniejsze, że Themersonowie długo byli znani wyłącznie w wąskim gronie. Wystawa ma szansę to zmienić i wprowadzić do społecznego odbioru to, co w ich sztuce najcenniejsze, czyli jak sami wielokrotnie podkreślali – stymulować procesy wyobraźni.

Franciszka & Stefan Themerson oraz Jankiel Adler, Raoul Hausmann, Jarosław Kozłowski, Wojciech Puś i Kurt Schwitters, „Themersonowie i awangarda”
Łódź, ms2
22.02. – 5.05.2013

Fot. Franciszka Themerson, „Portret Stefana Themersona”

alt