Nr 1/2024 Na dłużej

Świat asów [fragment]

Angela Chen
Społeczeństwo Literatura

Świat asów stał się dziś na tyle zróżnicowany, że zalicza się do niego rozmaite typy ludzi. […] Podobnie jak nie da się opisać całego świata za pomocą prostej linii od homoseksualności do heteroseksualności, tak nie istnieje jednoznaczny podział na osoby aseksualne i nieaseksualne, z osobami demi gdzieś pośrodku.

To pojęciowy worek, w którym mieści się wiele różnych, niekiedy niespójnych doświadczeń, w tym te niezupełnie wpisujące się w definicję „braku pociągu seksualnego”. Termin „aseksualność” jest tak pojemny, że uczeni nadal się spierają co do tego, jak powinna brzmieć jego naukowa definicja, ponieważ badanie przeprowadzone na grupie osób identyfikujących się jako aseksualne prawie na pewno przyniesie inne wyniki niż badanie ograniczone do osób aseksualnych żyjących w celibacie.

Przepuszczalne granice zostały ustanowione z konkretnego powodu. Asy udostępniają te terminy wszystkim, którzy mogą na tym skorzystać, a jedna z możliwych perspektyw zakłada, że każdy, kto chce, może się identyfikować jako osoba aseksualna. Nie chodzi tu o to, by uzależniać akceptację danej osoby od tego, czy przestrzega ona jakichś sztywnych zasad, lecz by zaakceptować złożoność ludzkiego doświadczenia i pozwolić ludziom identyfikować się tak, jak tego chcą. Ich seksualność może się zmieniać lub wpisywać w różne kategorie jednocześnie. Przynależność do świata aseksualności nie wiąże się z żadnym obowiązkiem. Nikt nie musi się tutaj identyfikować, zostać na zawsze ani poprzysiąc lojalności. Słowa są darem. Jeśli wiemy, jakich terminów szukać w internecie, zdołamy dotrzeć do innych osób, które potencjalnie mogą nas czegoś nauczyć. Jak mówiłu Lucid, słowa to klucze, intelektualne mosty do świata aseksualności, ale nie tylko. Słowa to dary od języka – dopóki rzeczywiście czerpiemy z nich korzyści.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą asy chciałyby wszystkim przekazać: magnetyzm między ludźmi to nie tylko pociąg seksualny. W Magii nagości nikt nie budził we mnie ochoty na seks ani nie wydawał się bardziej pociągający seksualnie od innych, ale to wcale nie znaczy, że na wszystkich uczestników reagowałam tak samo. Łatwo sobie wyobrazić, że gdyby miało się więcej czasu, by poznać uczestników – w idealnym scenariuszu wszyscy byliby ubrani, jak to jest społecznie przyjęte – można by poczuć romantyczne zainteresowanie i w tej kwestii niektórzy uczestnicy rokowali mi lepiej niż inni. Seksualność to coś więcej niż tylko orientacja seksualna, podobnie pociąg nie musi być koniecznie seksualny – a jednak ludzie czasem zachowują się tak, jakby inni mogli nas intrygować wyłącznie z pobudek seksualnych.

Brak pociągu seksualnego nie przeszkadza osobom aseksualnym odczuwać pociągu estetycznego – co oznacza, że mogą one uznać drugą osobę za piękną, przy czym jej piękno nie staje się bodźcem seksualnym. To pociąg estetyczny sprawia, że bardziej podobają mi się wyżsi i szczuplejsi uczestnicy Magii nagości, choć jestem wobec nich równie obojętna seksualnie, co wobec tych niższych i bardziej krępych. Z tego samego powodu heteroseksualna kobieta może zadeklarować, że ceni urodę modelki Belli Hadid wyżej niż powab jej siostry Gigi, ale nie mieć przy tym ochoty iść do łóżka z żadną z nich. Może podziwiać włosy i gładką skórę Belli, ale nie odczuwać chęci jej dotknięcia czy pocałowania. Analogicznie zdarzało mi się chodzić na randki z mężczyznami, których uważałam za przystojnych, ale nie chciałam wchodzić z nimi w kontakt fizyczny. Poziom pociągu estetycznego odczuwanego do różnych ludzi może się różnić. Jak opisuje to jedna z osób, z którymi rozmawiałam:

W zasadzie wszyscy wyglądają dla mnie tak samo pod względem atrakcyjności, z wyjątkiem Matta Bomera. On jest ładny.

Pociąg estetyczny może stanowić wstęp do pociągu romantycznego, romantycznego zainteresowania daną osobą lub podkochiwania się w niej. Orientacja romantyczna określa zatem płeć, w której dana osoba zazwyczaj się zakochuje. (W rozdziale siódmym przeczytacie więcej na temat tego, jak można odróżniać zainteresowanie romantyczne od platonicznego, gdy nie odczuwa się pociągu seksualnego). Mamy tu do czynienia z tymi samymi konstrukcjami językowymi, co w przypadku orientacji seksualnych, podmienia się tylko tę „seksualną” część: można mówić o orientacji heteroromantycznej, panromantycznej, homoromantycznej i tak dalej. Osoby, które nie odczuwają pociągu romantycznego do nikogo, nazywa się „aromantycznymi” (w skrócie: aro). Koncepcje aromantyczności i aseksualności rozwijały się równolegle, dlatego też osoby aro od dawna stanowią część społeczności osób aseksualnych, choć niektórzy ludzie aro identyfikują się jako aromantyczni, ale nie aseksualni.

Asy bynajmniej nie odkryły tych doświadczeń. My jedynie zwróciliśmy na nie uwagę i spróbowaliśmy je precyzyjnie opisać. Rozdzielenie pociągu estetycznego, romantycznego i seksualnego pozwala zrozumieć każdy typ przyciągania z osobna i nie mylić ich ze sobą. Nowe sposoby mówienia o odczuwaniu pociągu dają nam dostęp do nowych ścieżek myślenia i bardziej precyzyjnego definiowania więzi międzyludzkich.

[…]

Kultura asów rozwija się na całym świecie. Są w niej aseksualne kolory: czarny, szary, biały i fioletowy. Jest flaga asów, złożona z właśnie tych barw ułożonych w poziome pasy. Istnieje też flaga aromantyczna – są na niej pasy ciemnej i jasnej zieleni, bieli, szarości i czerni. Są symbole – czarna obrączka na środkowym palcu prawej dłoni – i żarty dla wtajemniczonych, takie jak wizerunek ciasta (ponieważ, jak głosi dowcip, słodycze są lepsze od seksu) i as pik, określenie asexy. Wiele małych grup aktywnych na początku pierwszej dekady XXI wieku już nie istnieje, jednak ich miejsce zajęły nowe ziny, prężna społeczność blogerów i poczytny zbiorowy blog The Asexual Agenda. AVEN działa do dziś, a marzenie Davida Jaya o budowaniu mostów łączących nas ze społecznością LGBTQ+ się ziściło. Osoby aseksualne są zwykle traktowane jako część szerszej społeczności LGBTQ+, choć niektórzy się temu sprzeciwiają, twierdząc, że osoby cis heteroromantyczne nie powinny być uznawane za queerowe. (Żeby sprawa była jasna: wszystkie asy są queerowe, ponieważ nikt z nas nie jest heteroseksualny).

Świat asów obejmuje też spotkania offline, na przykład zebrania i konferencje, co bardzo nas cieszy, ponieważ rzadko mamy okazję natrafić na siebie przez przypadek. Ilekroć znajduję się w towarzystwie innych asów, zaskakuje mnie i wzrusza towarzyszące temu poczucie wolności, jakby wszystkie rozmowy miały w sobie jakąś dodatkową lekkość i łatwość. Choć nigdy nie twierdzę, że czuję się ograniczona w codziennych interakcjach z osobami allo, wśród asów jest mi odczuwalnie inaczej. Pozbywam się odruchu obronnego, ponieważ wiem, że w tym gronie na pewno nie będę musiała wyjaśniać, czym jest aseksualność, reprezentować jej ani edukować pozostałych na temat różnych odcieni tego zjawiska. Mogę być sobą i przy okazji asem – a nie osobą definiowaną przez swoją aseksualność. Rozmawiamy o książkach, muzyce, filmach i naszych rodzinach, jak wszyscy, a także o dylematach i niepewności towarzyszących aseksualności.

Asy mogą wyciągnąć na światło dzienne pewne sprzeczności dotyczące seksualności i języka, jakim ją opisujemy, jednak to wcale nie znaczy, że powinniśmy je rozstrzygnąć albo że mamy do tego kompetencje. Brak uporządkowania działa mi na nerwy, ale rzeczywistość rzadko jest nieskomplikowana. Seksualność może wykraczać poza orientację seksualną, a asy mogą jej w ogóle nie mieć. Osoby doświadczające pociągu seksualnego mogą należeć do społeczności asów. Fetysze dla kogoś mogą być seksualne, a dla innych wiązać się wyłącznie z dynamiką emocjonalną.

Potrzebujemy ostrożnej równowagi. Asy osiągają zrozumienie na drodze eliminacji, via negativa, dzieląc pociąg seksualny na poszczególne kategorie, i traktując to jako model, ale takie działanie nadaje całości naukowej pozłotki, do której niemal żadne wyjaśnienie nie może sobie rościć pełnych praw. Dlatego równie ważne jest przyznanie, że często mamy do czynienia z mieszanką różnych kategorii pożądania, których nie sposób wyodrębnić.

[…]

Być może nigdy nie zdołam ustalić, jaka jest prawda. Życie to nie eksperyment naukowy. Nikt nie potrafi zaaranżować równoległych symulacji swoich doświadczeń, modyfikując poszczególne czynniki, by sprawdzić, jak to wpłynie na wynik. Seksualność nigdy nie istnieje w próżni. Nie da się jej łatwo podzielić na części składowe, podlega ona wpływom biologii i kultury, zależy od stanów emocjonalnych i zdrowia psychicznego, rasy, klasy społecznej, płci kulturowej oraz upływu czasu. Reżyserka Shari i blogerka Vesper są czarnoskóre, ja pochodzę z rodziny chińskich imigrantów, a nasze doświadczenia związane z seksualnością zostały ukształtowane przez rasę. Sebastian Maguire, dyrektor działu prawnego w biurze nowojorskiego radnego Daniela Dromma, identyfikował się najpierw jako alloseksualny gej, a dopiero później zrozumiał, że jest homoromantycznym asem. Jego droga do uświadomienia sobie własnej aseksualności i sposób, w jaki jej doświadcza, różnią się od naszych.

Raz po raz powracam do aforyzmu polskiego filozofa Alfreda Korzybskiego: mapa to nie terytorium. W stwierdzenie to wpisane jest zarówno ostrzeżenie, jak i obietnica. Mapa to uproszczone odwzorowanie istniejącego terenu, a prawdziwy krajobraz zawsze jest bogatszy niż znaki na papierze. Jednocześnie uproszczenie nie oznacza, że mapa przestaje być pomocna – innymi słowy, wszystkie modele są nieprawdziwe, ale niektóre bywają przydatne. Każde odwzorowanie ma swoje ograniczenia, ale dobrej jakości odwzorowania mogą wspomóc nasz ogląd. Nadszedł więc czas na nowe, dokładniejsze mapy. Aseksualność daje nam dostęp do precyzyjnej kartografii, nie możemy jednak zapominać, że mapa zawsze pozostanie tylko mapą, a hasło: „Witamy w świecie asów!”, jest mylące. Nie istnieje jeden świat asów. Powinniśmy raczej powiedzieć: „Witamy w światach asów!” – w jednym z wielu możliwych punktów zaczepienia.

 


Fragment książki Angeli Chen „Asy”, która w przekładzie Aleksandry Kamińskiej ukaże się w styczniu 2024 nakładem wydawnictwa Czarne. Redakcja dziękuje za przedpremierowe udostępnienie fragmentu.