Nr 16/2022 Na teraz

Jak nie być Girlbossem

Łukasz Muniowski
Seriale

Wedle obietnicy Elizabeth Holmes jedna kropla krwi pacjenta miała wystarczyć, by uzyskać wszystkie informacje o jego zdrowiu. Tymczasem jedna kobieta – właśnie Holmes – wystarczyła, by zszargać reputację swojej płci w Dolinie Krzemowej. Taką konkluzję próbuje lansować miniserial „Zepsuta krew” (2022) wyprodukowany przez Hulu, a w Polsce dostępny na platformie Disney+. Choć serial Taylor Dunn i Rebeki Jarvis sprawnie opowiada historię wzlotu i upadku założycielki firmy Theranos, a grająca ją Amanda Seyfried fenomenalnie naśladuje manieryzmy i gesty jednej z najsłynniejszych oszustek XXI wieku, fabuła nie zagłębia się wystarczająco w okoliczności, jakie wyniosły Holmes na szczyt biznesu. Wydaje się to wbrew logice, lecz jej sukcesu by nie było, gdyby nie seksizm w Dolinie Krzemowej.

W poświęconej zjawisku książce „Brotopia. Kobiety a Dolina Krzemowa” Emily Chang ani razu nie wspomina o Holmes, mimo że ta zajmowała niegdyś miejsce pośród najbardziej wpływowych kobiet w big tech, obok Sheryl Sandberg czy Marissy Meyer. Chang pokazuje dyskryminację ze względu na płeć na każdym szczeblu – od stanowisk kierowniczych po szeregowe pracowniczki firm. Z jej obserwacji wynika, że kobietom w Dolinie Krzemowej nie tyle trudno jest awansować, ile nawet dostać tam pracę. Choć pracodawcy utrzymują, że „bardzo chętnie zatrudnialiby kobiety”, „lecz za mało z nich ma odpowiednie kwalifikacje”, Chang wini za ten stan rzeczy samych pracodawców, którzy przez lata faworyzowali mężczyzn. Według przytaczanych przez nią danych liczba kobiet pracujących w branży IT w Stanach Zjednoczonych spadła z 36% w 1991 roku do mniej niż 25% obecnie. Jeśli chodzi o wysokie stanowiska, wśród prezesów największych „przegrywów” Doliny Krzemowej, takich jak Beepi czy Friendster, próżno szukać kobiet, jednak nawet w końcowych napisach pojawia się informacja, że to w dużej części z winy Holmes kobiety nie mogą się przebić w tym zdominowanym przez mężczyzn środowisku.

Pokrótce przypomnijmy tę historię: w 2003 roku 19-letnia Holmes założyła firmę Theranos, mającą na celu stworzenie bezbolesnego i szybkiego systemu badania pacjentów – bez potrzeby pobierania większych ilości krwi i długiego oczekiwania na skierowania. Rok później Holmes rzuciła studia i poświęciła całą uwagę swojemu pomysłowi, jednak przez następnych pięć lat Theranos rozwijał się powoli. Aż w firmie pojawił się stary znajomy założycielki, starszy o 20 lat Sunny Balwani (w serialu grany przez Naveena Andrewsa). Balwani i Holmes, którzy byli także parą, w kolejnych pięć lat uczynili ze startupu firmę wartą 9 miliardów dolarów firmę. Problem w tym, że zamiast rozwijać technologię istotnie pomagającą ludziom, firma grała na czas, podkradając patenty i przeprowadzając testy, które nie spełniały nawet standardów wewnętrznych. Niechęć wobec przyznania się do błędu sprawiła, że Holmes coraz bardziej zapętlała się w swoich kłamstwach. Gdy prawda wyszła na jaw, nie było już czego w Theranos ratować.

Jedna z pobocznych bohaterek serialu mówi, że początkowy sukces Holmes – przypomnijmy, ta okropna transgresja godna książki, filmu dokumentalnego, podcastu, a teraz serialu – jest na rękę inwestorom i innowatorom związanym z zagłębiem nowych technologii w Kalifornii, bo służy jako dowód braku seksizmu w Dolinie Krzemowej. Ten głos zostaje jednak szybko zagłuszony. A przecież gdyby nie dyskryminacja leżąca u podstaw tego męskiego klubu, Holmes nie trafiłaby na okładki „Fortune” czy „Forbesa”. Była ona wygodnym wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Wydaje się, że serialowej Holmes odpowiada bycie jedyną kobietą w otoczeniu mężczyzn – dlatego kartą seksizmu czy kobiecej solidarności zagrywa jedynie wówczas, gdy coś (lub ktoś) staje na drodze jej kariery. Bo dla Holmes – która pojęła reguły gry w komercyjny sukces – nie liczy się nikt poza nią samą. Po dwóch latach na Stanford bohaterka przerywa studia i zakłada własną firmę. Chce być jak Steve Jobs, a on przecież też rzucił uczelnię (podobnie jak Mark Zuckerberg, Larry Ellison, Michael Dell itd.). Holmes nie jest jednak wybitną chemiczką, nie współpracuje z koncernami farmaceutycznymi. Zamiast naukowych autorytetów woli cytować Yodę, a zamiast produktu bardziej zajmują ją logo i marketing, prezentowanie idei w taki sposób, jakby była bliska urzeczywistnienia. Jak sama mówi: „Moja praca to mieć wizję, przyprowadzać inwestorów i dbać o ich zadowolenie”.

Z czasem Holmes posuwa się do coraz zuchwalszych oszustw, a jej firma wystawia pacjentom błędne diagnozy. W dodatku przeprowadza badania za pośrednictwem sprzętu innej firmy, naruszając patenty i własność intelektualną. Bohaterka nie chce się wycofać, nie decyduje się również na szczere przyznanie, że obiecana przez nią technologia będzie dostępna co najmniej za kilkanaście lat. W Dolinie Krzemowej, gdzie przyszłość jest warta miliony, prezesi startupów muszą przedstawiać się jako posiadacze niemal gotowego produktu, nawet jeśli sprzedają jedynie ideę.

fot. Beth Dubber | © 2021 Hulu | materiały prasowe

Twórczyni Theranos nie można odmówić determinacji. Na początku istnienia firmy śpi w biurze, które dzieli z mrówkami. Zaufanie sponsorów pozwala jej porzucić społeczne normy i wreszcie odsłonić prawdziwe oblicze: robotyczną postać, powtarzającą niskim głosem wyświechtane slogany i paranoicznie bojącą się wszystkich wokół. Wkrótce kobieta zaczyna nastawiać pracowników przeciwko sobie, szantażuje ich, na koniec zwalnia. Nie jest to konsekwencja przemiany, tylko walidacji otoczenia gloryfikującego każdy jej ruch. Widać to choćby podczas jej imprezy urodzinowej, na której wszyscy goście mają na sobie tekturowe maski z twarzą Elizabeth. Dla pracowników Holmes jest niemal boginią – w końcu nie każdy może liczyć na poparcie takich autorytetów, jak Bill Clinton, Joe Biden czy Henry Kissinger.

Była profesorka ostrzega bohaterkę, że ta reprezentuje swoją płeć, więc jej porażka będzie porażką wszystkich kobiet. Po części ma rację, ale tego typu myślenie jest zdejmowaniem odpowiedzialności z patriarchalnych struktur panujących w Dolinie Krzemowej. Tymczasem to właśnie one wyniosły Holmes na szczyt. Jeśli można wskazać winną lub winnego zmarnowania 700 milionów dolarów od inwestorów i zwolnienia 800 osób – oczywiście poza samą szefową Theranos – to jest nim kultura Doliny Krzemowej. Ludzie tacy jak Peter Thiel czy Elon Musk stawiają się ponad wolnymi mediami, gardzą transportem publicznym, a ich otoczenie przekonuje ich nie tyle, że mają rację, ile że tylko oni mogą naprawić świat (w tym pokonać śmierć).

O podobnym poczuciu misji traktował „Devs” (HBO, 2020), wyśmiewała je natomiast „Dolina Krzemowa” (HBO, 2014–2019). Choć fabuła obydwu seriali nie była oparta na faktach, zawierały one nawiązania do prawdziwych osóbkorporacji. Wątki biograficzne mogłyby stanowić o sile „Zepsutej krwi” i pozwoliłyby zobaczyć, jak daleko od problemów prawdziwego świata znajdują się pracownicy Doliny Krzemowej.

Stałoby się tak, gdyby serialowa Holmes nie była od początku dość mocno odklejona (w sensie odrzucenia norm społecznych i faktów naukowych). Tak naprawdę nie obserwujemy ewolucji bohaterki, nie psują jej sukces ani pieniądze, tylko kultywowana od najmłodszych lat chęć bycia „kimś”. Holmes zdaje się postrzegać świat systemem zero-jedynkowym, gdzie brak sukcesu jest porażką. Najbardziej alarmujące jest tu makiaweliczne działanie bohaterki polegające na notorycznym poświęcaniu innych ludzi (znajomych i nie tylko). Ale o pragmatyczne wykorzystywanie człowieka oskarżyć należy nie tylko Holmes. Jej obecność na okładkach magazynów pozwala Dolinie Krzemowej uważać się za inkluzyjną, tolerancyjną – wbrew rzeczywistości. Na podtrzymaniu tej narracji zależy więc wszystkim. Legenda staje się – jak to zwykle bywa – większa niż sama bohaterka. Jak zauważa w pewnym momencie jej partner, Holmes jest pusta, nieprawdziwa. Dzięki temu każdy może zobaczyć w niej odbicie indywidualnych marzeń i planów. Przeświadczenie o własnej wyjątkowości, brak empatii czy umiejętność manipulowania ludźmi to cechy podręcznikowego psychopaty. Włączanie do tego dyskursu płci, kwalifikowanie Holmes jako reprezentantki kobiet, jest więc rażącym błędem, równie niesprawiedliwym co wykluczenie, jakie spotyka inne kobiety w Dolinie Krzemowej.

 

„Zepsuta krew”
twórczynie: Taylor Dunn i Rebecca Jarvis
Hulu
dostępny na Disney+