W pop-up galerii w Centrum Praskim Koneser znajdziemy prace trzynastu twórców związanych ze sztuką ulicy. Wystawa na terenie dawnej fabryki wódek w Warszawie odbywa się w ramach festiwalu murali Street Art Doping. Wśród twórców zaproszonych do tegorocznej edycji nie brakuje postaci, które weszły do kanonu polskiego street artu, takich jak: Daniel Kaliński aka Chazme718, Bartek Świątecki aka Pener czy Krzysztof Syruć aka Proembrion. Artyści ci pojawiają się także w albumie Elżbiety Dymnej i Marcina Rutkiewicza „Polski street art”. Obok Nawera czy 1010 od połowy lat 90. kształtują oni naszą sztukę ulicy.
„Nowy porządek” to wystawa poświęcona geometrii oraz fascynacji przestrzenią i optyką, jaką przejawiają polscy streetartowcy. Wszyscy twórcy prezentowani w Centrum Praskim Koneser urodzili się w latach 70. lub 80. Niektórzy wywodzą się z nurtu graffiti, inni są autorami murali eksperymentującymi z formą i perspektywą. Wielu z nich ukończyło ASP (Maciej Boszkov, Łukasz Berger aka Cekas, Robert Proch, Paweł Ryżko, Sainter, Robert Seikon). Dla wszystkich wspólny mianownik stanowi sztuka ulicy.
Pokazując „niestreeartowe” prace twórców kojarzonych z muralem i szablonem, kuratorzy wystawy usiłują postawić diagnozę polskiemu street artowi, według których przybrał on dojrzałą postać. „Zmianie ulega skala działania, od wlepki, przez instalacje do malarstwa wielkoformatowego. Poszerza się teren aktywności z ulic, garaży czy środków transportu na galerie i internet. Zmienia się również język. Dosłowna figuratywność ustępuje pola fascynacji geometrią” – można przeczytać w tekście towarzyszącym wystawie.
W zebranych w Koneserze pracach z lat 2016–2018 – obrazach, malunkach na desce, rzeźbach, obiektach, szablondrukach i dziełach wykonanych techniką mieszaną – można dopatrzeć się nawiązań do typografii, abstrakcji geometrycznej czy op artu. Polscy przedstawiciele street artu sięgają po różne media: rzeźbę, instalację, grafikę, typografię, plakat, malarstwo, animację, teledysk, graffiti czy mural. Mimo różnorodności formy, prezentowanych artystów łączy podobne, uzależnione od bryły myślenie o przestrzeni. Pozornie odmienni twórcy działają często w kooperatywie, tworząc sztukę ulicy na pograniczu legalności. Traktują mural jako jeden z dostępnych środków wyrazu, przez co zacierają granice między sztuką wysoką a sztuką ulicy. Wszystkie techniki zostają zrównane na tyle, że trudno jest je zhierarchizować. Twórcy prac w przestrzeni miejskiej odrzucają sztuczne podziały na „sztukę” i street art, aplikując te same doświadczenia zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynków, w przestrzeni galeryjnej.
Polski street art ma silną reprezentację na Pomorzu czy w Łodzi. Znajduje to odzwierciedlenie w liście twórców wystawiających w Koneserze. Do udziału w tegorocznej edycji Street Art Doping zaproszono artystów odnoszących sukcesy zarówno w Polsce, jak i na świecie. 1010, Niemiec polskiego pochodzenia, dał się poznać warszawiakom za sprawą „Dziury w całym”, trójwymiarowego muralu na jednej ze ścian praskich kamienic. Praca oparta na złudzeniu optycznym wygląda z daleka jak wielka dziura w budynku. W podobnej konwencji utrzymana została zaprezentowana w pop-up galerii „Piana_07”. Kojarzący się z sadzawką akryl na płótnie przedstawia niebiesko-zielone kręgi na białym tle.
Innymi twórcami z Konesera, którzy mogą pochwalić się ciekawymi osiągnięciami, są Nawer i Paweł Ryżko. Ten pierwszy działa w kolektywie Iron Oxide, a jego dynamiczne bryły nawiązujące do stylistyki PRL-u zaskarbiły mu sympatię Takashiego Murakamiego, co zaowocowało indywidualną wystawą w galerii Japończyka. Z kolei Ryżko przez pięć lat współpracował z wymienioną w „Polskim street arcie” grupą Twożywo. Zaprojektował też okładkę albumu Franka Zappy pod tytułem „Hammersmith Odeon”. Artysta tworzący typografię, plakaty i szablony rozsmakował się w formie rodem z kwartalnika „Przekrój”.
Tradycyjnie wystawy w ramach Street Art Doping są sprzęgnięte z tworzeniem nowych murali na Pradze. Tym razem festiwalowi towarzyszyła zapowiedź kolaboracji Chazme718 (jednego z kuratorów wystawy) i Seikona. Niektóre prace Chazme718, na przykład płaskorzeźba „Betonowy sen” czy rzeźba „Dynamiczna kreacja”, wyglądają jak przestrzenne wizualizacje graffiti. Z kolei abstrakcyjne twory Seikona przywodzą na myśl miejską architekturę obserwowaną z lotu ptaka.
Trudno postrzegać street art jako twórczość jednostkową, ponieważ artyści ulicy przeważnie działają w kolektywach, ubezpieczając się nawzajem podczas nocnych eskapad na miasto. Uprawiają twórczość koleżeńską i łączą się w grupy jak zespoły muzyczne. Street Art Doping rokrocznie staje się okazją do „jam session” streetartowców. Obok swoich indywidualnych prac prezentują w Koneserze efekt współpracy. Stąd przemieszanie nazwisk, technik i pseudonimów, które pojawiają się w podpisach do poszczególnych prac w rozmaitych konfiguracjach.
Prace „nowoporządkowców” wyeksponowano w postindustrialnej przestrzeni zrewitalizowanej fabryki. Wysoki sufit i pomalowana na biało cegła dobrze korespondują z abstrakcyjnymi płótnami Macieja Boszkova czy „Mechaniczną pomarańczą” Roberta Procha, dwuwymiarowym akrylem na sklejce. Obiekt nie tylko stanowi nawiązanie do zekranizowanej przez Stanleya Kubricka książki Anthony’ego Burgessa, ale także skłania do refleksji na temat czasu i przemijania. Przypominający glitch fragment cyferblatu ze wskazówkami zegara z daleka wygląda jak rozpadający się obraz albo szybujące fragmenty samochodu zniszczonego podczas stłuczki. Wyglądające jak blacha elementy w różnych odcieniach różu, lila i pomarańczy są niepokojące i intrygujące. Praca zaaranżowana we wnęce z surowego betonu z daleka wygląda jak buddyjska mandala.
Ciekawy zabieg stanowi także próba sprowadzenia prac streetartowców do formatu obrazu. Na wystawie nie tylko znajdziemy liczne akryle na płótnie, ale także obiekty oprawione w ramki. Tak jest w przypadku krytykującego konsumpcjonizm „Vifona” Łukasza Bergera, znanego jako CEKAS. Wykonał on replikę zupki chińskiej ze stali kwasoodpornej i floku. Pomalowany fluorescencyjnymi farbami odlew został oprawiony w antyramę.
W Polsce pokutuje błędne przekonanie, zgodnie z którym street art nie jest sztuką. Utożsamianie ich z nielegalnymi napisami na murach i wagonach świadczy o luce w wykształceniu. Tymczasem sztuka ulicy, która powstała na kanwie graffiti i wlepek, już dawno zalała londyński Brick Lane, berliński Kreuzberg czy ateńską Exarchię. Stolice Wielkiej Brytanii, Niemiec i Grecji są skąpane w wielu dobrych pracach, podczas gdy mury polskich kamienic od kilku lat nieśmiało pokrywają infantylne obrazy w bajkowym stylu. Aby zobaczyć ten dualizm, wystarczy przejść się ulicami Płocka i skonfrontować „Kradnij” grupy Twożywo z dziewczynką na rowerze duetu Foxy & Wiur, czyli DOA.
Nasuwa się pytanie, co dalej ze sztuką ulicy? Ta firmowana przez Street Art Doping ma wiele wspólnego z akademizmem. To, co w latach 80. kojarzone było z chuligaństwem, dzisiaj albo jest przejawem swobody artystycznej, albo przechodzi fazę komercjalizacji. W latach 80. polska sztuka ulicy stanowiła formę politycznego oporu, później zaczęła nabierać bardziej abstrakcyjnego, geometrycznego brzmienia, aby zacząć wnikać w malarstwo i architekturę wnętrz. Ten trend uwidacznia się w prezentowanych w Koneserze pracach. Polski mural staje się nośnikiem artystycznych wariacji oraz estetycznych poszukiwań, a streetartowcy częstokroć są proszeni o projektowanie wnętrz czy identyfikacji wizualnej.
„Nowy Porządek”
artyści: Bartosz Janczak // NAWER // Bartek Świątecki/Pener // Robert Proch // Proembrion // Paweł Ryżko // Sainer / SEIKON // SC Szyman
kuratorzy: Marta Kwiatek, Henryk Kwiatek, Chazme718
Warszawa, Pop up Galeria przy rynku Konesera, Centrum Praskie Koneser
29.09–4.12.2018