Karolina Mełnicka i Stach Szumski to duet artystów współtworzących projekt mikropaństwa Nomadic State. Laureaci drugiej nagrody Młodych Wilków 2015 za „Generator pomnika do przestrzeni publicznej idealnego państwa” znów kreują, budują i aranżują, tym razem przestrzeń galerii 9/10. Przy okazji przeglądu MW15 na Akademii Sztuki w Szczecinie, jej absolwentka, Karolina Mełnicka, tłumaczyła, z czego wynikają próby utworzenia przez nich państwa nomadycznego: problematyczny dyskurs tożsamości narodowej i patriotyzmu, nieustanne przemieszczanie się oraz brak poczucia bycia obywatelami jednego kraju. Konkurs wygra, zaproponowany przez duo mobilny twór – reagujący na mowę generator pomników. Transponowany na niskie częstotliwości dźwięk ludzkiego głosu oddziaływał na membranę zawierającą białą substancję – płyn nienewtonowski. Woda wymieszana z mąką ziemniaczaną, lekko podrygując, przybierała formy rzeźbiarskie, tworząc tym samym nietrwałe pomniki przemawiających doń osób. Jak tłumaczyła Mełnicka, była to odpowiedź na przewrotność wciąż upadających i rodzących się ideałów. Łatwo skojarzyć pomysł z tendencją rządzących do obsesyjnego stawiania i burzenia pomników, odgórnie narzucając obowiązujące obiekty czci. W polityczne tony artystka uderza też w narracyjnej animacji „River Crab” (2017). „Animacja stanowi abstrakcyjny, parapoetycki wynik refleksji nad sferą wzajemnych wpływów mediów społecznościowych, polityki międzynarodowej i e-marketingu” – tłumaczy.
Stach Szumski, absolwent sztuki mediów na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, w swojej wielopłaszczyznowej twórczości skupia się między innymi na rozwijaniu wizji przyszłości i tworzeniu urządzeń, o których trudno mówić, nie posługując się bezpośrednio słowami artysty. O pracy „Korporgonit” (2015) Szumski pisze:
Orgonit jest energetycznym transformatorem negatywnej energii ze swojego otoczenia (elektrosmog, promieniowanie geopatyczne, cieki wodne, energie mentalne), który przetwarza ją na korzystną energię witalną. Według twórcy teorii orgonu Wilhelma Reicha, austriackiego psychologa i psychiatry, stanowi on energię obecną we wszystkich żywych organizmach w całym wszechświecie. Korporgonit jest pierwszym ofensywnym orgonitem mającym na celu paraliżowanie negatywnej energii związanej z postępującym rozwojem kultury korporacyjnej. Powstał we współpracy z Andrzejem Jarmułowiczem, twórcą orgonitów z Zabrza, w jego pracowni znajdującej się w jednym z pomieszczeń opustoszałego biurowca.
W innym projekcie zatytułowanym „Prognoza dla czasów potermomodernizacyjnych” artysta proponuje archeologiczną wizję przyszłości, w której polistyren „otula współczesność”. Jego dyplom licencjacki podejmował natomiast wątek mitologizowania historii.
Mieszanka zafrapowania o losy świata, celebracji znalezisk, pasji do rzeczywistości rozszerzonej, szamanów, poezji, dematerializacji i podróży (słowem wstępu) zaowocowała, trzyletnią już, efektowną współpracą duetu o wspólnych założeniach twórczych – Nomadic State – a obecnie wystawą „Tourrorism all inclusive” w poznańskiej galerii 9/10.
Na jednej ze ścian galerii, na pofalowanej grafice złożonej ze skompilowanych zdjęć, znajduje się fotorelacja z wyjazdu artystów na egipskie wybrzeże Synaju w listopadzie 2017 roku. Założeniem wyprawy było rozeznanie się w stanie wybrzeża po upadku turyzmu. Wizerunki tysięcy niedokończonych i zniszczonych obecnie hotelowych resortów zestawili ze znalezionymi zdjęciami prezentującymi pobliskie urokliwe zakątki i tętniące życiem hotelowe wnętrza, w ramach proponowanego niegdyś przez biura podróży, zorganizowanego systemu. Polityczna wypowiedź kolektywu, niezobowiązująco krążąca wokół tematu ataków terrorystycznych wymierzonych w grupy wyznaniowe, przyciągnie uwagę nie tylko wrażliwego społecznie, ale również wrażeniowo odbiorcy. Znalazły się tu łabędzie wyrzeźbione ze śnieżnobiałych ręczników hotelowych, fragmenty rafy koralowej ustawione na brutalnych betonowych klockach, klasyczne czarno-białe fotografie w formie flag, wreszcie kawałek autentycznej cegły z niedokończonej budowli kompleksu hotelowego z wyrytym po arabsku napisem „księżyc”. Piękno obiektów modyfikuje siłę sprzeciwu politycznego, rzeczywistość zamieniając w odrealnioną opowieść, lub, co bardziej prawdopodobne, komunikuje się z odbiorcami, uderzając w bardziej nieoczywiste, głębiej położone struny. Artyści sięgają też z pewnością do wcześniej zdobytych doświadczeń. Kiedy kolejna baza militarna USA pojawiła się na japońskiej Okinawie, jej budowa odbyła się kosztem istnienia ogromnej rafy koralowej. Symbolizujące niewinność, egzotykę i przyjemność dalekich podróży, kawałki rafy są zatem wielkim przegranym inwazyjnych działań politycznych. W swojej szczątkowej, ambiwalentnej znaczeniowo formie pojawiają się one teraz na wystawie, wnosząc do niej cały wachlarz przeżyć artystów. O swojej wyprawie do Egiptu piszą: „Obraz gospodarczy tego uzależnionego od turystyki kraju definiuje nowy, apokaliptyczny krajobraz wybrzeża – oglądany przez pryzmat szkieletów niedokończonych oraz ruin cieszących się niegdyś popularnością hotelowych kompleksów”. Chłodna symulacja przejścia przez resort, obrazująca współczesny wygląd wybrzeża południowego Synaju znalazła się na zaprezentowanej na wystawie animacji 3D. Obejrzeć ją można, siedząc w galerii na workach z piaskiem przypominających militarne zasieki, a dotrzeć do nich – usypanymi i udeptanymi, również z piasku, szlakami. Atmosfera 9/10 zbliżyła się poniekąd do tej, której osobiście doświadczyli artyści opustoszałego wybrzeża, pozostającego pod kontrolą wojska. Całość spostrzeżenia ma więc charakter smutnego odkrycia i próby dalszego tworzenia, jednak bez depresyjnego tkwienia w miejscu. Dlatego zebrane obiekty nie sprawiają wrażenia melancholijnych, o ciężkiej energii, ale są w swojej aurze prospektywne.
Ciekawym zabiegiem jest odwrócenie, na wzór pisowni arabskiej, tekstów opisujących sytuację polityczną, na przykład internetowych relacji z zamachów. Owo posunięcie artyści podkreślają bariery językowe i komunikacyjne utrudniające zrozumienie zjawisk z innych sfer kulturowych. Atrakcyjnym narzędziem do kamuflowania znaczeń są symbole. Stach Szumski wyspawał zatem na metalowej płycie trudne do odczytania znaki, które zebrane razem, tworzą majestatyczny obiekt przypominający osobliwą ikonę. Na płycie znalazły się: znak towarowy biura podróży TUI (zapisany w odbiciu lustrzanym), podobizna Sfinksa, pieczęć Mahometa o treści „Muhammad, posłaniec Boga” oraz grafiki pękniętych kieliszków z oznaczeniami fragile na pudełkach, nawiązujące do estetyki all inclusive.
Wystawa „Tourrorism all inclusive” jest, przy całym swoim krytyczno-politycznym ładunku i wizualnym wyrafinowaniu, także lirycznym wspomnieniem podróży, którą artyści odbyli wspólnie. Jak pisze Karolina Mełnicka w 2010 roku w jednym ze swoich wierszy („Beztytułu”).
[…]
Chciałabym żeby to się stało nad Bajkałem w tajdze
albo gdzieś, gdzie czułoby się żywioł i życie
i długi głód i żeby piekło w twarz i było zimno w stopyA po długim i męczącym tambyciu
chciałabym żeby nas znaleźli
i nagle byśmy się ogrzali najedli umyli
i okazałoby się że jesteśmy młodzi szczupli opaleni
i że skończył się dzień.
Karolina Mełnicka, Stach Szumski, „Tourrorism all inclusive”
Poznań, 9/10
16.02 – 9.03.2018