Archiwum
25.11.2016

Kino nie dla bachorów

Marek S. Bochniarz
Film

Czy dzieci to już są ludzie? Co lepiej byłoby im audiowizualnego uczynić? Może nadźgać ogłupiającymi bajkami zalecanymi przez psychologów, by otumanić choć na chwilkę potencjalnie kiełkujące w nich ADHD? A może lepiej wykazać się intelektem i poszukać czegoś, co wywoła w młodym umyśle lekki wstrząs i powód do wielu emocjonujących rozmyślań? Na te pozornie głupie pytania co roku cierpliwie odpowiada Międzynarodowy Festiwal Młodego Widza Ale Kino! Serwuje solidną dawkę wyrafinowanych filmów dla odbiorców w tak naprawdę każdym przedziale wiekowym.

„Tajemnicą” biznesową kiniarzy jest to, że dzieci uchodzą za najlepszą publiczność. Zorganizujmy im pokaz, a napłyną ochoczo i tłumnie. Zwykle przybywają też w asyście dorosłych, którzy czasem wręcz sobie odejmują chleb od ust, aby ich pociechy miały schludne ubrania, pożądane gadżety, a przede wszystkim solidną edukację właśnie. Co z tą wiedzą robią organizatorzy poznańskiego festiwalu dla dzieci małych i dużych?

Trzecie oko alekiniaka

„Jest rzeczą roztropną wspierać te miejsca, gdzie odbywają się ważne rzeczy dla dzieci i młodzieży. Spotkanie ze sztuką jest najlepszą możliwą edukacją, a sztuka filmowa jest fantastycznym medium tej edukacji” – przekonuje dyrektor festiwalu Jerzy Moszkowicz.

Dostępem dzieci do kina zaczęli się martwić dorośli, gdy z lekkim wstrząsem odkryli, jak łatwo najmłodsi do niego docierają. Wszelkie wymyślne regulacje cenzorskie po wejściu do kina dźwięku, które miały na celu ograniczenie dostępu młodym, okazywały się jednak nieskuteczne. Nawet Brytyjczycy skapitulowali i od 1943 roku zaczęli realizować filmy, których odbiorcą miała być właśnie młodzież, a w 1951 roku założyli Fundację Filmu Dziecięcego, która produkowała kino dla najmłodszej publiczności przez kolejne trzydzieści lat. Spadkobiercą takiego myślenia: „skoro nie potrafimy ograniczyć dostępu, proponujmy choć odpowiednie filmy i uczmy” – są festiwale filmów dla dzieci i młodzieży, w tym i Ale Kino!

„Równo dwadzieścia pięć lat temu przyszedłem do Centrum Sztuki Dziecka. Ta perspektywa jest dla mnie niezwykle ważna. Wówczas ten festiwal był dość mały, krajowy i nie aż tak ważny. Dziś jestem szczęśliwy, że mogę zaprosić na ogromny europejski festiwal” – tak Moszkowicz określa swój udział w rozwoju imprezy. Jej rosnące znaczenie pokryło się ze współczesną koncepcją kina, według której powstawać powinny filmy skierowane do każdej z grup społecznych.

Obecny kształt Ale Kino! opiera się przede wszystkim na prezentowaniu najnowszych filmów krótko- i pełnometrażowych przeznaczonych dla dzieci i młodzieży w określonym przedziale wiekowym. Obok Animatora i Short Waves to jeden z tych festiwalu filmowych organizowanych w Poznaniu, który co roku zaprasza zarówno cenionych, jak i początkujących twórców z całego świata, aby opowiadali o kulisach swoich projektów.

Tak naprawdę filmy dla widzów w wieku od 14, 15 czy 16 lat można potraktować jako przegląd światowego kina o ambicjach artystycznych. Zapewne wielu poznaniaków traktuje Ale Kino! wciąż jako imprezę skierowaną wyłącznie do dzieci i młodzieży. Przegapia więc okazję do zapoznania się ze świeżymi filmami z tak aktywnych kinematografii, jak kraje niderlandzkie i skandynawskie, Francja czy Turcja.

Popatrzmy choćby chwilę na obecne na festiwalu wątki feministyczne. „Połowa” tureckiej reżyserki Çağıl Nurhak Aydoğdu porusza drażliwy problem ślubów nieletnich kobiet z o wiele starszymi mężczyznami – a w tym konkretnym przypadku osoby ograniczonej umysłowo. Seansem nieporównywalnym z innymi będzie na pewno mroczna i psychodeliczna animacja „O dziewczynie bez rąk”. Sébastien Laudenbach zaadaptował baśń braci Grimm o młynarzu, który sprzedał córkę diabłu. Tej udało się uciec, lecz kosztem utraty rąk. Z kolei nowozelandzki „Patriarcha” stanowi portret nieznoszącego sprzeciwu dziadka Tamihana, który wyżej ceni swoją władzę niż rodzinną harmonię. Aż trudno uwierzyć, że to nowy film Lee Tamahoriego – reżysera „Nieugiętych”, „Lekcji przetrwania”, „W sieci pająka” czy „Next” – czyli kina gatunkowego i rozrywkowego. A tu taki niespodziewany powrót do kraju rodzinnego!

Wiele tytułów festiwalowych daje się też czytać na co najmniej dwa sposoby. „Cały nasz świat” Yoon Ga-eun widzowie w wieku 10–12 lat odczytają zapewne jako film o tym, jak trudno jest się socjalizować i co czujemy, gdy zostaniemy wypchnięci poza grupę przez bezlitosnych rówieśników w szkole. Dla dorosłych będzie to z kolei rzadka okazja do zobaczenia produkcji południowokoreańskiej, gdyż – jak na złość – choć Koreańczycy produkują obecnie imponujące ilości solidnego kina obyczajowego i gatunkowego – do Polski nie trafia z tego prawie nic.

Pozdrowienia z Kanady, czyli nadjeżdża Rock Demers

W tym roku Ale Kino! nagrodzi Platynowymi Koziołkami producenta i aktora Rocka Demersa, który założył Les Productions la Fête i w branży jest aktywny od lat 70. (dziś ma ponad 80 lat). Dlatego na film otwarcia przygotowano specjalny pokaz „Bitwy na śnieżki” – efektownej animacji 3D, a przy tym remake’u kultowego kanadyjskiego filmu aktorskiego z lat. 80, czyli „Psa, który zatrzymał wojnę” (na śnieżki właśnie). „Przez czterdzieści lat tworzył w Kanadzie znakomite kino dla dzieci i młodzieży. Kino, które z zamierzenia miało być w kontraście do kina amerykańskiego – bez przemocy, bez agresji, pokazujące trudne sytuacje życiowe, a jednocześnie zachęcające do ich rozwiązywania. To bardzo bliskie naszej filozofii” – przyznaje Moszkowicz.

Lokalny patriotyzm, czyli powrót Jacka Adamczaka

Na zamknięcie festiwalu został zaplanowany pokaz „Eine kleine Nachtmusik” z muzyką na żywo, którą wykonają artyści zaproszeni przez Adama Klocka. Film, wyprodukowany przez poznańskie Studio Filmów Animowanych, wyreżyserował Jacek Adamczak – drugi z tegorocznych laureatów Platynowych Koziołków, absolwent i wykładowca Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.

„Jestem z tego pokolenia, które pamięta animacje na święta, gdy zza żelaznej kurtyny puszczano nam filmy Disneya. To były dla młodego odbiorcy rzeczy szczególne, warsztatowo na świetnych poziomie. Pamiętam również znakomicie filmy z Bielska-Białej: «Przygody Bolka i Lolka» czy «Reksia». Jeśli chodzi o animację, to mamy do czynienia z kompletnym surogatem – przecież ten świat nie istnieje. Istnieje tylko i wyłącznie w trakcie projekcji, ale potrafi wywołać emocje, a te są prawdziwe. Animacja wypracowała sobie taki język, który jest rozpoznawalny na całym świecie. Mam żal i sentyment do tych pierwszych filmów, w których opowiadaliśmy wyłącznie ruchomym obrazem” – wspomina Adamczak.

Sarah Smith, studiując losy cenzury obejmującej dzieci, wzdycha, podsumowując to, co nas czeka w przyszłości: „Niektórzy obciążą każdą nową formę rozrywki jako winną pozornego wzrostu młodocianej przestępczości. Będą twierdzić, że technologie nowych mediów stanowią zagrożenie dla dzieci, a więc i dla społeczeństwa. Jedno pytanie pozostaje otwarte: czy ta troska jest motywowana potrzebą chronienia dzieci czy kontrolowania ich?”*. Festiwal Ale Kino! na szczęście nie jest przedłużeniem czujnych oczu despotycznych belfrów i proponuje bardzo anarchistyczne podejście: indywidualny i nieskrępowany samorozwój poprzez konfrontację młodych widzów z kinem z całego świata. Może dlatego jak zawsze trudno jest sprecyzować, o czym jest jego kolejna, nadchodząca edycja. Cóż, po trochu chyba o wszystkim, co ludzkie.

* Sarah Smith, „Children, Cinema and Censorship: From Dracula to Dead End”, London-New York 2005

34. Międzynarodowy Festiwal Filmów Młodego Widza Ale Kino!
Poznań
27.11 – 4.12.2016

alt