Archiwum
23.03.2015

Vuil-geboosted gang$ta number one

Marek S. Bochniarz
Film

Johannesburg jest opanowanym przez bandy gangsterów miastem chaosu, ugotowanym na twardo w południowoafrykańskim słońcu. Zdesperowana policja do walki z zorganizowaną przestępczością zakupuje ostatni cud techniki – roboty Skauty, z pomocą których robi z kryminalistów boerewors*. Underground jednak nie zamierza się poddać. ¥o-landi i Ninja chcą nawet więcej – zostać Gang$ta Number One. Do uzyskania tego tytułu potrzebują tylko jednego, dysfunkcyjnego robota z duszą.

Proszę nie ufać tym, którzy gdybali, że będzie z tego kino familijne – takie „Krótkie spięcie” na miarę naszych zblazowanych, poprawnych politycznie czasów. Choć pojawiają się w nim lukrowo-różowe uzi, żółte i złote karabiny, „CHAPPiE” jest równie dwuznacznym i podstępnym filmem, co muzyka słodkiej ¥o-landi Vi$$er i zakapiora Ninja. Neill Blomkamp poprosił parę z Die Antwoord o wprowadzenie do historii swoich medialnych person (co było o wiele lepszym pomysłem niż wymyślenie dla nich nowych ról) i pozwolił zamieszać im w scenografii. Efekt tego eksperymentu jest zaskakująco dobry. Krytycy przyznają, że całość ogląda się jak wielki teledysk. „CHAPPiE” jest równie owocnym i ekscentrycznym przedsięwzięciem, co współpraca Leijiego Matsumoto i Daft Punk przy pełnometrażowym anime „Interstella 5555: The 5tory of the 5ecret 5tar 5ystem”, udźwiękowionym utworami z albumu „Discovery”. Blomkamp poszedł o krok dalej. „CHAPPiE” reprezentuje kino fanowskie nowego typu, zaistniałego wraz z pojawieniem się zaangażowanej publiczności wyrafinowanych seriali, które wymagają wytrwałości w tropieniu fabularnych zagadek. Reżyser zmiksował zastany materiał z trzech albumów: „$O$”, „TEN$ION” i „Donker Mag”, aby miłośnicy zespołu, którzy doskonale znają teksty piosenek i teledyski, mogli odkryć je na nowo, w zmienionym kontekście.

Ci, którzy oskarżają Die Antwoord za wspieranie negatywnego wizerunku RPA jako kraju niebezpiecznego i prymitywnego, za krecią robotę na rzecz Afryki dzikiej i szalonej, gubią po drodze alternatywny charakter świata, mistrzowsko wykreowanego przez muzyków. Ich pomysły są zarazem perwersyjnie magnetyczne i odpychające. Nie chcą wcale wiernie reprodukować rzeczywistość, lecz drastycznie i z premedytacją ją wypaczyć. Zbudowany ze schematycznych, ksenofobicznych wyobrażeń, spiętrzonych w absurdalnej ilości i różnorodności, świat „CHAPPiE” przenosi nas na „kolejny poziom gówna”, czyli ZEF – estetykę tandety, która z czegoś kiczowatego i odpychającego staje się obiektem pożądania (tak jak Duchampowy pisuar – niegdyś przepuszczający wydaliny, a dziś wyeksponowany w muzeum i lśniący).

Neill Blomkamp po „Dystrykcie 9” i „Elizjum” po raz trzeci zrealizował ironiczne kino gatunkowe, rozgrywające się w dekoracjach, znanych z produkcji fantastyczno-naukowych – jeszcze z czasów, gdy depresyjne dystopie publiczność traktowała bardziej poważnie. Z Die Antwoord reżysera połączyła fascynacja skrajnościami i chaosem kultury RPA, której nie da się uporządkować i uczynić niegroźną, nie tracąc po drodze jej unikalności. „CHAPPiE” nakręcili jakby w myśl idei z „Wyklętego ludu ziemi” Frantza Fanona. Bojownik o wyzwolenie Algierii zalecał, aby mieszkańcy Afryki nie budowali na kontynencie niezdarnej namiastki Zachodu, lecz stworzyli coś zupełnie nowego – w oparciu o to, co ich otacza. W międzyczasie świat Zachodu być może zdąży upaść – tak jak nowy, policyjny kraj w „CHAPPiE”, budowany w oparciu o obce technologie, które nie sprawdzają się w świecie przypominającym zawartość Moyo Muddle**. Blomkamp uzupełnił wątek afrykański refleksją na temat granic człowieczeństwa, próbując wywołać też w widowni empatię do tytułowego robota z duszą. W ten sposób zaprosił nas do intelektualnego eksperymentu, który był ustawicznie podejmowany w czasach złotej erze fantastyki choćby przez Isaaca Asimova.

Naładowany energią i humorem film łatwo może zirytować tych, którzy nie zachowają do niego dystansu, zaczną szukać błędów i niespójności w opowieści, która z założenia miała bawić niedoskonałością, sztampą i sztucznością. Do kin „CHAPPiE” na pewno nie przyciągnie też tych, których irytuje muzyka Die Antwoord. Film pozostaje zarekomendować prostym stwierdzeniem: „NEVER SEEN ZEF SO FRESH”.

* boerewors – popularne w RPA, grubo mielone kiełbasy, pieczone na grillu
** Moyo Muddle – trunkowy bałagan, koktajl z mocnej wódki, miodu i wisienek maraschino

„CHAPPiE”
reż. Neill Blomkamp
premiera: 13.03.2015

alt