Archiwum
22.06.2011

Pawilon Nowej Gazowni może stać się dla Poznania świetną alternatywą, zarówno dla chętnych do spotkań z kulturą, jak i artystów poszukujących przestrzeni do pracy twórczej i wystawienniczej.

Rozpięty między drzewami, pochłaniający słoneczne refleksy budynek na planie koła, przypominający stary zbiornik gazowy, od dawna budził mnóstwo kontrowersji. Pawilon Nowej Gazowni to zlokalizowany na poznańskim Chwaliszewie obiekt, który jest zapowiedzią budowy centrum kultury Nowa Gazownia. Choć krytykowany ze względu na kosztowną budowę i utrzymanie oraz trudną, niedostosowaną do wielu projektów przestrzeń wystawienniczą, pawilon będzie walczył o promowanie wspomnianego projektu rewitalizacyjnego oraz kultury w ogóle (z naciskiem na obszar dzielnicy Chwaliszewo).

16 czerwca uroczyste otwarcie zainaugurowało działalność pawilonu. Wystąpienie menedżer projektu Agaty Rogoś poprzedziło przemówienia przedstawicieli władz miasta: Ryszarda Grobelnego i Grzegorza Ganowicza. Enigmatyczne, mało konkretne wypowiedzi tych ostatnich oscylujące wokół haseł, typu: „spełniamy marzenia” wprowadziły zgromadzoną publiczność w nastrój dziwnego zawieszenia, z którego wytrąciły ją dopiero przeciwstawne stylistycznie muzyczne atrakcje – koncerty pieśniarza, songwritera Adama Repuchy oraz modern hip-hopowej grupy Napszyklad (oba występy chyba dość pochopnie określono mianem performansów audiowizualnych). Występy odbyły się w zaciemnionej sali audiowizualnej, ulokowanej w centrum budynku.

Przestrzeń wokół części centralnej ustanowiła dwa niewielkie obszary galeryjne. Dookoła nich, w korytarzu, który przybrał formę pierścienia okalającego wnętrze budynku, pojawiła się dwukanałowa wideoprojekcja Agaty Michowskiej „Waiting for the summer day”. Dwa symultanicznie wyświetlane obrazy ukazywały fragmenty łąki. Pierwszy z nich prezentował leżącego na trawie mężczyznę z zasłoniętymi oczami, drugi – chłopca wpatrującego się w kamerę, jakby spoglądającego prosto w oczy widza. Kolista narracja pracy Michowskiej, będąca konsekwencją zapętlenia projekcji, wprowadziła widzów w nastrój ciągłego trwania w czasie i oczekiwania na rozwój konkretnych wydarzeń. Stało się to symboliczne także w kontekście otwarcia pawilonu i wyczekiwania na moment powstania centrum kultury Nowa Gazownia.

Pozostałe prezentowane realizacje wideo rzutowane na ściany miniprzestrzeni galeryjnych odnosiły się do interdyscyplinarności projektów, jakie mogą pojawiać się w pawilonie. Obejmowały one zatem zarówno realizacje taneczne („Lets dance”, Ania i Adam Witkowscy), jak i muzyczne (teledysk grupy Poema Faktu do utworu. „Maha Mantra” w reżyserii Huberta Czerepoka). Ostatnia praca, wraz z realizacjami Christine Laquet i Konrada Smoleńskiego, odwoływała się do charakterystyki lokalnych grup społecznych (w tym rozumieniu – do projektów Nowej Gazowni uwikłanych silnie w kontekst miejsca i mieszkańców dzielnicy). W wideo zrealizowanym do utworu grupy Czykita „Leję z ciebie” Smoleński posłużył się nakręconym z ręki, drgającym, nieostrym obrazem, pełnym brudów i błędów. Bohaterzy realizacji to grupa chłopaków, dresiarzy, w których usta reżyser klipu włożył frazy rapowane przez Wojciecha Bąkowskiego. Wideo umożliwiło zatem spotkanie gości przybyłych na otwarcie pawilonu z pulsującą tkanką języka ulicy.

Nie ulega wątpliwości, że przestrzeń wystawienniczo-koncertowa budynku jest niewdzięczna. Obszar niekonsekwentnie poprzecinany ścianami może sprawić trudności w przygotowywaniu spójnych prezentacji sztuki. Z kolei niedostateczne wyciszenie sali audiowizualnej skutecznie zagłusza projekcje prezentowane w mniejszych pomieszczeniach. Mimo tego Pawilon Nowej Gazowni ma predyspozycje, by stać się świetną alternatywą zarówno dla chętnych do spotkań z kulturą, jak i artystów poszukujących przestrzeni do pracy twórczej i wystawienniczej. Jeśli zostanie zapomniany, może podzielić los cyrków rozbijających niegdyś w korycie Warty swoje okrągłe namioty. Zamiast zapowiedzi, stanie się jedynie powidokiem idei. Powodem tego może stać się zarówno brak efektywnego pomysłu na zgromadzenie pieniędzy niezbędnych do utrzymania obiektu czy brak zainteresowania odbiorców. Być może jednak stanie się inaczej i przestrzeń Nowej Gazowni łącząca różne postawy i koncepcje artystyczne, nawiąże silny kontakt z rdzennymi mieszkańcami dzielnicy i odbiorcami współczesnej kultury, stanie się przedsmakiem działań na większą skalę oraz przyspieszy budowę centrum kultury Nowa Gazownia.

fot. Sylwia Czubała