Wszyscy mamy pasiaki
Co dzieje się z duszą człowieka, który przeżył tak wiele lat w obozach, odzyskał wolność, ale żyje i zawsze żyć będzie z tragedią „ludzie ludziom…” wpisaną w jego wspomnienia, myśli, emocje, dygresje, skojarzenia...
Co dzieje się z duszą człowieka, który przeżył tak wiele lat w obozach, odzyskał wolność, ale żyje i zawsze żyć będzie z tragedią „ludzie ludziom…” wpisaną w jego wspomnienia, myśli, emocje, dygresje, skojarzenia...
Czy może być coś bardziej polskiego niż umieranie? Nie ma jednak mniej typowych piosenek o śmierci niż te, które gra duet Nagrobki. Maciej Salamon i Adam Witowski właśnie wydali swój trzeci album „Granit” – i wciąż potrafią zaskoczyć...
Jest artystą multimedialnym, który swoje albumy projektuje jak dzieła sztuki, a twórczość wizualną obmyśla niczym wytrawny rysownik ślęczący nad projektem komiksu. Po próbach z kasetami, słuchowiskami i art bookami Bartosz Zaskórski dołączył teraz do Brutażu pierwszym winylem – muzyką taneczną w czterech odsłonach...
Pamiętacie historię Benny’ego Goodmana? Ten król swingu był synem Davida Goodmana, krawca z Warszawy i Dory Grisinskiej z Kowna. Urodził się w Chicago, a gry na klarnecie nauczył się dzięki temu, że miał możliwość chodzić na zajęcia dobroczynnego klubu muzycznego dla chłopców...
Taco Hemingway w „Marmurze” opowiada o szczegółach z życia prywatno-intymnego, zapisując audiomemoriały z wykorzystaniem swego znaku rozpoznawczego – nad-melodyjnych rapów przyklejających się upartą rytmiką do ucha niczym największy muzyczny hit lata...
„Mount Ninji & Da Nice Time Kid”, zapowiadany wdzięczną mixtape „Suck On This”, jest dla udręczonych fanów, którzy długo nie uświadczą zapewne niczego nowego, wszystkim po trochu. Optymalnie skrojoną, kolejną już realizacją dobrze znanych pomysłów DA – czyli dalszym ugniataniem ciasta w ramach ich poetyki ZEF (byciem cool w wersji spauperyzowanej, dedykowanym ludziom o „małolotnym” rozumie i sporym serduchu)...
W Polsce panuje obecnie renesans słuchowisk. Jest to jednak gatunek o bardzo długiej tradycji, który w międzyczasie został pozbawiony swojej funkcjonalności i wypchnięty z naturalnego środowiska...
W Polsce panuje obecnie renesans słuchowisk. Jest to jednak gatunek o bardzo długiej tradycji, który w międzyczasie został pozbawiony swojej funkcjonalności i wypchnięty z naturalnego środowiska...
12. edycja Festiwalu Skrzyżowanie Kultur, największego w Polsce święta muzyki świata i wielokulturowości, rozpoczęła się mocnym akcentem: dwoma świetnymi koncertami. Brazylijska wokalistka, kompozytorka, aktorka i autorka tekstów, Renata Rosa wraz z zespołem porwała publiczność swoimi żywiołowymi wykonaniami muzyki nie tylko czerpiącej z wielu odległych kultur (Bliskiego Wschodu, północnej Afryki, a także Europy Wschodniej), ale i łączącej ich elementy w ciekawą, nowatorską całość...
Epistolografia literacka to dziś gatunek właściwie historyczny, a na pewno zanikający. Nawet jeśli ktoś kiedyś pomyśli o wydaniu e-maili współczesnych pisarzy (a wcześniej o skutecznym ich przechowaniu!), to choćby ze względu na charakter komunikacji elektronicznej, między innymi jej lapidarność, nie będzie to już to samo, co niegdysiejsze wysmakowane stylistycznie epistoły...
Coś brzydko pachnącego miało miejsce w światku katowickich imprez muzycznych. OFF Festival stał się wdzięcznym obiektem trollingu politycznego Jasia Kapeli za sprawą wprowadzenia do programu literackiego panelu o żołnierzach wyklętych...
Wydany niedawno album „The Glowing Man” to ostatnia płyta zespołu Swans w składzie osobowym i w formule, którą grupa przybrała, reaktywując się w 2010 roku. Perspektywa końca (kolejnej już) ery Swans bardzo mocno wpływa na odbiór płyty – „The Glowing Man” słucha się przede wszystkim jako ostatnią część trylogii, domknięcie tego, co zespół rozpoczął na „The Seer” i kontynuował, nagrywając „To Be Kind”...
Szesnaście lat – tyle czasu zabrało grupie z Melbourne wydanie drugiej płyty. To gigantyczna wyrwa w dyskografii. Gdy Australijczycy wydawali swój debiut, żyliśmy w kraju rządzonym przez panów Kwaśniewskiego i Buzka, stacje radiowe katowały nas „Lornetką” i „Słodyczami” Golec uOrkestra, a największym zmartwieniem zachodniej części Europy była choroba wściekłych krów...
Historia komiksu „Dym” jest prosta. Dziennikarz Marcin Węcławek oraz rysownik Marcin Podolec zaproponowali Pablopavo stworzenie wywiadu graficznego. Choć sam muzyk podkreśla, że miał mieszane uczucia, ostatecznie zgodził się, zakładając, że i tak z tego pomysłu może nic nie wyjść...
Wbrew powszechnej opinii oraz na przekór rozsądkowi Ateny w czasach kryzysu ekonomicznego przeżywają kulturalny rozkwit i nie chodzi tutaj jedynie o wyjątkowo dynamicznie rozwijające się nowe greckie kino, lecz również o przestrzeń muzyki alternatywnej...
Po konfrontacji z muzyką Błażeja Króla, która do ucha wpada i już potem głowy nigdy nie opuści, trochę trudno zrozumieć to, że muzyk dalej mieszka z żoną w zacisznej wsi Jennin pod Gorzowem Wielkopolskim, a za sporym sukcesem artystycznym nie idą w parze koncerty w wielkich salach...
Lauda to duet, który powstał spontanicznie latem ubiegłego roku. Tworzy go małżeństwo: Iwona i Błażej Królowie. Na kilka godzin przed ich pierwszym koncertem w warszawskim klubie Chmury zasiedliśmy z nimi w indyjskiej knajpie rzut beretem za Rotundą, żeby dowiedzieć się, co kryje się za enigmatycznym, hipnotyzującym albumem „Gennin”...
Kilka dni temu w Berlinie miało miejsce niezwykłe wydarzenie, którego nie sposób nazwać po prostu i tylko koncertem. W budynku dawnej elektrowni wykonano pełnej wersji projektu „SLEEP” Maxa Richtera...
Zespół powstał w latach 90., wyrastając z mocno klasycznego, gitarowego rdzenia. Już od pierwszej płyty („Tortoise”, 1994) wybory muzyków zaskakiwały, jednocześnie przyciągając uwagę. Album zawierał muzykę stanowiącą splot – być może jawiących się jako najbardziej oczywiste – brzmień gitarowych z eksperymentami o bardzo różnorodnym rodowodzie, spośród których przede wszystkim należałoby wskazać na: progresywną elektronikę, jazz, dub czy wreszcie muzyczny minimalizm...
Artystyczne i biograficzne ścieżki Joanny Newsom i Julii Holter właściwe nie mają oczywistych i jednoznacznych punktów stycznych. Wydane w ostatnich miesiącach ubiegłego roku albumy obu artystek świadczą jednak o tym, że – choć stylistycznie bardzo odmienne – to jednak stanowią próbę (nie pierwszą – obie artystki do takich poszukiwań już nas przyzwyczaiły) własnego przepracowania poetyki nierealności, bajkowości, oniryczności, czasem wręcz – „dziwaczności”...
Łukasz Szałankiewicz nagrywa płyty solowe jako Zenial, także w rozmaitych kolaboracjach (ostatnio AABZU z Maciejem Szymczukiem). Relacje z jego koncertów i podróży wystarczyłyby na materiał do niejednej biografii artystycznej...
Całe 16 lat musieliśmy czekać na kolejny album Leftfield, choć dla mnie musiało upłynąć ich równe 20, gdyż popełniony w międzyczasie „Rhythm and Stealth” nie zrobił na mnie już takiego wrażenia jak debiutancki „Leftism” z 1995 roku...
Tame Impala to FC Barcelona, a Kevin Parker to Leo Messi współczesnej muzyki. Łatwość i finezja, z którą wygrywają (czyt. nagrywają), każe się poważnie zastanowić nad tym, czy nie przywiało ich przypadkiem z innej planety...
Wyjątkowość tegorocznej edycji festiwalu wykrystalizowała się już kilka miesięcy temu, kiedy to w czerwcu – w ciągu 10 minut – wyprzedana została cała pula festiwalowych karnetów. Wyczyn nie lada, ale jak skomentować fakt, że miało to miejsce jeszcze przed ogłoszeniem programu...
Duet z Baltimore zadebiutował w 2006 roku albumem zatytułowanym po prostu „Beach House”. Płyta, choć piosenkowa, to jednak budowana przede wszystkim na klimacie i aurze, a nie melodyjności. Dwuosobowy skład zespołu niejako wymusił oszczędność brzmienia, dlatego ów klimat oparto na bardzo minimalistycznie dobranych elementach...
Album „Solo” może się wydawać żartem artysty, który dotychczas nie firmował żadnego muzycznego ansamblu i parał się głównie działalnością solową. Wchodził i wchodzi nadal (vide pozostałe produkcje Frahma z tego roku) w różne – sceniczne i studyjne – kolaboracje, zawsze jednak jako artysta w pełni autonomiczny...
Tego lata jestem miejskim imigrantem i nadmiernie wykorzystując gościnność rodziny sporą jego część spędzam w Warszawie. To może napiszę o muzyce, której zazwyczaj tylko słucham, tępo patrząc w bok...
Sformułowanie „muzyka idealna na lato” kojarzy się raczej z wątpliwej jakości evergreenami dobiegającym z pobliskiej lodziarnio-frytkarni. Z miauczeniem jakiejś Pilchowej „drugorzędnej piosenkarki z pierwszorzędnym biustem”...
Dwóch artystów, których wcale nie tak trudno powiązać. Pierwszy współtworzy zespół, który powstał w szkole, gdzie uczęszczał także ten drugi. Obaj w swojej twórczości balansują pomiędzy muzyką elektroniczną i innymi estetykami (indie-popem, post-rockiem, jazzem, hip-hopem)...
Zdarzają się płyty niewygodne w swej intymności. Płyty, w wypadku których świadomość ich kontekstu może wręcz wywoływać uczucie zakłopotania i wątpliwości, czy tylko słuchamy muzyki, czy już współuczestniczymy, jeśli nie w autoterapii, to przynajmniej w próbie przepracowania emocji skrajnie prywatnych...
Fajne. Od überhipsterskiej nazwy kapeli i „kanapowej” wytwórni, po absurdalną kolażową okładkę – wszystko fajne. Całość spójna, dokładnie przemyślana i jednocześnie zrobiona jakby od niechcenia, lekką ręką, między czwartym a piątym kraftowym piwem w jakiejś modnej warszawskiej knajpie...
Można nie lubić jego płyt. Można zżymać się na delikatność piosenek prosto z tęczowej krainy łagodności, na słodycz aranży. Można nie kupować jego głosu. Nie można mu zarzucić jednego – braku konsekwencji...
Zespół kameralny Daroch Trio tworzy rodzeństwo: Anna – skrzypaczka, Maria – pianistka i Tomasz – wiolonczelista. Koncertują wspólnie od 2003 roku, kiedy to zadebiutowali w rodzinnej Łodzi i zostali tak znakomicie ocenieni, że zdecydowali się kontynuować karierę w rodzinnym zespole...
Brytyjscy post punkowcy ponownie w natarciu. Nowy album, po prawie 35 latach, to nie lada gratka, ale i zaskoczenie, wynikające z faktu, że nagrawszy tylko dwa albumy („Y” w 1979 roku i „For How Much Longer Do We Tolerate Muss Murder” rok później) zespół rozpadł się raptem po 4 latach swego istnienia, w międzyczasie zyskawszy spore grono oddanych fanów i krytyków...
W 2014 roku minęło 6 lat od ostatniego pełnowymiarowego albumu The Notwist. Najwidoczniej muzycy uznali, że wystarczy już tej ciszy i wydali na początku ubiegłego roku nową płytę, a jesienią „dorzucili” jeszcze zbiór nagrań z lat wcześniejszych, zawierający różnego rodzaju muzykę ilustracyjną...
„Nie podchodź za blisko, mogą zaatakować” – ostrzegali rodzice, gdy do plaży, na której pracowicie budowałem i burzyłem zamki, podpływały cicho białe i dostojne ptaki. Choć były zupełnie spokojne, stawały się w moich kilkuletnich oczach drapieżne i nieobliczalne...
Pierwsze tygodnie nowego roku w muzyce to chwila odpoczynku po podsumowaniach poprzednich 12 miesięcy. Wydaje się, że wszyscy – czujący oczywiście taką potrzebę – dokonali już rekapitulacji roku 2014, by z czystym sumieniem wypatrywać płytowych nowości...
W swoim manifeście o przyszłości muzyki John Cage pisał: „gdziekolwiek jesteśmy, słyszymy głównie hałas. Kiedy go ignorujemy, przeszkadza nam. Kiedy go słuchamy, fascynuje nas. Odgłos ciężarówki jadącej z prędkością 80 km/h...
W końcu jest. Obok „Surgical Steel” Carcass z 2013 roku to właśnie najnowsze dzieło Napalm Death było jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów gatunku, na którego pierwsze dźwięki normalny człowiek po kilku sekundach musi nacisnąć „stop” w swoim odtwarzaczu...